Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Przecież poezja zdechła...


Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




wątpliwości, zwątpienia i niepewność, jak wszystko, co odróżnia nas od przedmiotów chodzących za sprawą baterii, czy innej siły sprawczej, jest esencją wszelkiej twórczości. porównywanie poetów do żołnierzy (żołnierzy nie ludzi, a roboty do walki) zdecydowanie mija się z pojęciem sztuki jako takiej, bo ona pochodzi z otwartych pytań.
Panie Marku, czy nadal Pan nie rozumie? może ktoś inny wyjaśni, ja tymczasem sobie powątpię.

:)
dekadenckie zwątpienie,
bliskie mi bardzo,
czasami wątpię nawet w sens pieprzonego życia !
a poezja ?
to melodia duszy, koloryzm miłości w niej, płacz czasem,
niech trwa z nami !
niech będzie,


wątpię, więc jestem ;?
jak miło, więc jest nas więcej :))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Oczywiście, że nie wszyscy muszę jednakowo "reagować" - na mnie, to tylko moja teza. Nawiązując do wierszyka - poezja nie zrobiła niczego dobrego, a tym bardziej złego. Problem w tym, że ona nic nie zrobiła: jest bezradna, tchórzliwa, w niektórych przypadkach wręcz obrzydliwa przez bezproduktywną formę i jałowe słowa.

Problem w tym: że poezja nie wie, po co właściwie jest, była i (niestety) będzie.

MM
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



SoJan mi współczuje, w takim razie ja SoJanowi gratuluję, że za noblistą powtarza słowa, które można wrzucić do jednego worka, razem z tym ni-jakim ocaleniem, zbawieniem, wy-bawieniem; razem z herbertami, różewiczami i mickiewiczami. Można jeszcze dorzucić wojaczkami, grochowiakami, rybowiczami i kogo tylko jeszcze dusza zapragnie. Wszystko to i inne - na nic.

Dostojewski jest Bogiem, jak najbardziej pochwalam.

MM
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Macieju, trąciła struny i dławiła się słowem, odkąd tylko sięgam pamięcią - po tych trąceniach (a nie można tak było uderzać z całych sił?) pozostały jedynie (aż?) pytania bez odpowiedzi. Po co więc powtarzać te same pytania? po co pytać - istnieje czy nie istnieje? po co stawać nad przepaścią i udawać, że się rzuca, kiedy nigdy się nie rzuciła? po co zmuszać do intelektualnego myślenia, kiedy dzisiaj w mieście Łodzi ojciec zamordował dwoje dzieci? Po co...

Nie czas żałować róż(y), kiedy płoną lasy

MM
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Pan został siłą wcielony w poetyckie szeregi ? ;)
Na pana miejscu zajął bym się czymś innym, co nie stwarza problemów z uzasadnieniem...
:)

Na Pana miejscu zająłbym się czytaniem moich uzasadnień, a jest ich ponad 2000 :)
To poezja zasila jakieś szeregi?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Pan został siłą wcielony w poetyckie szeregi ? ;)
Na pana miejscu zajął bym się czymś innym, co nie stwarza problemów z uzasadnieniem...
:)

Na Pana miejscu zająłbym się czytaniem moich uzasadnień, a jest ich ponad 2000 :)
To poezja zasila jakieś szeregi?

Statystyki forum: 83227 zarejestrowanych użytkowników, 90389 wierszy i 680226 komentarzy ;)))
Kto da więcej ? ;) ;P
Jakoś wymiękły przy tym te Twoje marne 2000 ;PPP

Pozdrawiam niezmiennie :)))

w dni powszednie, niedziele i święta :))

P.S. Zamiast się zabijać to niech już lepiej te wiersze piszą ;)))
I wtedy to "zamiast" to dopiero jest poezja :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gówno wiem o wierszach.
Ale!
Poezja to myśl wrażliwa, przedzierżgnięta w słowo.
Poezja jest pięknem tego świata, a obowiązkiem poety, jest ukazywać owo piękno ogłupiałym ludziom.
Poezja to też kubeł śmierdzących pomyj, chluśniętych nam prosto w twarz. Nie jest wtedy pięknem, ale poeta, jako obiektywny przekaźnik znanej nam rzeczywistości, nie powinien się wzdrygać, przed pisaniem o tym.
Poezja jest wizjonerstwem. To protest przeciwko organizacji naszego życia, pokazanie, że można inaczej, lepiej, wznioślej.
Poezja to życie, a życie to poezja.
Jednak, jak pisałem, ja tam gówno o tym wiem…

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Oczywiście, że nie wszyscy muszę jednakowo "reagować" - na mnie, to tylko moja teza. Nawiązując do wierszyka - poezja nie zrobiła niczego dobrego, a tym bardziej złego. Problem w tym, że ona nic nie zrobiła: jest bezradna, tchórzliwa, w niektórych przypadkach wręcz obrzydliwa przez bezproduktywną formę i jałowe słowa.

Problem w tym: że poezja nie wie, po co właściwie jest, była i (niestety) będzie.

MM
Ma to sens, co mi odpowiedziałeś. Kwestia więc może jest w uzasadnieniu, a może w samym podejściu do roli poezji. Generalizować na pewno nie ma co, ani przypisywać poezji wszechwładne konieczności, ani możliwości oddziaływań; i to nawet jeżeli praktycznie poezja może porwać tłum. Poezja przecież nie jest alfą i omegą życia (poczynań ludzkich). Dla mnie poezja może być i pewnie jest nawet mrzonką, ale mrzonką, że tak powiem ludzkiej wyższej konieczności. W końcu bez miłości też można żyć, ale widocznie lepiej (nawet jeżeli gorzej) żyje się z miłością. I zasadniczo nikt nie dezawuuje jej wartości (nawet jeżeli przy okazji tyle ona bólu sprawia). I ja właśnie widzę podobieństwo poezji do miłości, i do kilku jeszcze ludzkich wydawałoby się zbędnych, a przynajmniej nie koniecznych (do przeżycia) działań, a może i posłannictw (powołań), co to są takimi przywilejami. Bo nawet jeżeli generalnie poezja nic nie robi, jest bezradna, tchórzliwa, obrzydliwa, jałowa, to jednak w poszczególnych przypadkach oddziaływań (stanach osobowych) wcale taka nie jest. Jest prędzej jedyną w sobie i dla siebie rzeczą, która wręcz obezwładnia człowieka (pewnego rodzaju uniesieniem), zresztą na podobieństwo pewnego aktu, który to akt wcale nie jest tylko takim sobie aktem płciowym, czy cielesnym, bo w rozwoju człowieka (że tak powiem – zmysłowo-duchowym, bądź mistycznym) ma swój udział, nie poślednie więc znaczenie.
Reasumując, poezja jako taka (może takie narzędzie, może taka droga) służąca do pewnego rodzaju wzniosłości (można mylić z wolnością) człowieka, sama w sobie nie ma zaiste (przenigdy) zastąpić rozumu, grunt że jest jaka jest, czyli sobą. A dlatego, że na zdrowy rozum ma bezproduktywną formę i jałowe słowa, spełnia swoje zadanie pojmowania (przeżywania, być może istoty) rzeczy. Ale też właśnie (na dłuższą, czy na krótką metę) uzupełnia się z pojmowaniem rozumowym, bo rozumem (tak czy inaczej) wszystkiego nie da się wytłumaczyć. A czego nie da się wytłumaczyć, to dzięki poezji można sobie przynajmniej wyobrazić. A to już jest coś, i zawsze jest czymś (niebywale bywałym).
Mam jeszcze jedną, również połowiczną odpowiedź na Twoją tytułową kwestię. Poezja zdycha głównie wtedy, gdy się myli Sztukę ze sztukmistrzostwem. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mariusz " podobno poezja nic nie mowi, tylko punktuje mozliwosci" i dlatego otwiera nowe horyzonty zakapturzonym makowom; jestem pewien ze swiat bylby brzydszy i okrutniejszy bez poezji
Zycze Ci dostrzezenia tej tajemnicy poliszynela dostepnej tylko wybrancom...
Wesolych Swiat i poetycznego Nowego Roku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Powiedziała Poetka podczas odbierania literackiej nagrody Nobla 10 grudnia 1966 roku: "Wasza Królewska Wysokość, Ich Królewskie Mości, czcigodni Słuchacze, latem 1939 roku pojechała do Szwecji moja niemiecka przyjaciółka po to, aby tam odszukać Selmę Lagerlof i poprosić ją o pomoc w uzyskaniu azylu dla mojej Matki i dla mnie. Miałam to szczęście, gdyż od młodości korespondowałam z Selmą Lagerlof, na dziełach której wzrastała moja miłość do jej Ojczyzny. Książę-malarz [Eugeniusz Bernadotte] oraz pisarka przyczynili się do mego ocalenia. Wczesną wiosną, w 1940 roku, po wypełnionym udręką czasie, przybyłyśmy do Sztokholmu. Dania i Norwegia były już pod niemiecką okupacją; nie żyła także wielka pisarka, zaś my: nie znając języka, ale znając tylko ludzi, odetchnęłyśmy wolnością. Dziś, po dwudziestu sześciu latach, przypominam sobie słowa swojego Ojca, które ten, każdego dziesiątego grudnia w rodzinnym Berlinie, niezmiennie wypowiadał: obecnie świętują w Sztokholmie rozdanie nagród Nobla. Teraz, dzięki werdyktowi Akademii Szwedzkiej, jestem uczestniczką w samym centrum tej uroczystości, odnosząc wrażenie urzeczywistniającej się bajki: PODCZAS UCIECZKI Cóż za huczne przyjęcie po drodze - Otulona chustą wiatrów Stopy w modlitwie piasku co nigdy nie może wypowiedzieć Amen gdyż musi z płetwy przemienić się w skrzydło by dalej - Chory motyl dowie się znów o morzu - Ten kamień z muchy inskrypcją wsunął mi się do ręki Zamiast ojczyzny trzymam przemianę świata" [Na podstawie: "Deutsche Nobel-Galerie - Von Theodor Mommsen bis Heinrich Boell" / Hrsg. v. Werner Hoefen. Percha a.Starnberger, 1972. - s.373-374. Tłumaczenie własne]  
    • @iwonaroma W sumie mogę się zgodzić i nie zgodzić.   Zgadzam się, ponieważ możliwe jak najbardziej jest nieprawidłowe ukierunkowanie rozwoju ludzkości. Nie zgadzam się, ponieważ, gdyby nie rozwój, w dalszym ciągu żylibyśmy w jaskiniach.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witam - cieszy mnie że przypadły - dziękuje -                                                                                    Pzdr.serdecznie. Witaj - miło że czytasz - dzięki -                                                               Pzdr. Witam - dziękuje za ten pozytyw  -                                                                            Pzdr.
    • No więc tak, te zatrzaśnięte słowa, o tej wspaniałej treści są dla mnie w wierszu dokładnie powtórnymi narodzinami. Wszystko co czyste i święte z peela zawarł w tych słowach, które wyrosną na jego martwym ciele, zatrzaśnięte w nim jak w trumnie. To jest obraz, mimo że nie jest wizualny ani inny, jest myślny. Czasem nazywa się coś takiego symboliką, a w wierszu symbole mogą być i powinny rzeczywistością, jak w religji. Itd.
    • @Kasia Koziorowska Mam tak już któryś raz z kolei, że czytając Twoje wiersze, podświadomie słyszę delikatny, kobiecy głos. Super.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...