Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

uliczne julie z nadwagą
śpią szczęśliwie pijane
za gęstymi zasłonami skóry
ukrywają
zaśniedziałe kompleksy

spalają się od cudzych chceń
odcieleśnione
z brzuchami pełnymi wstydu
rozmnażają się z betonowych
kokonów
uzbrojonych w czekanie

aż ktoś przewierci językiem
miejsce na nową pępowinę

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Grażyno bez przymiotników wiersz byłby krystaliczny, a tak jest mętny jak ulice i ich julie
w pierwszym wymazałbym też "z nadwagą" dla lepszego samopoczucia tych pań;))
czytam go (wiersz) jak wspomniałem bez podpowiedzi (przymiotników) i jest bardziej, o wiele bardziej smacznie
pozdrawiam
r
Opublikowano

Wystarczy tyle tylko (powiedzieć, ile mówi wiersz), a to jest tak wiele. Trzeba było tylko tak, jak autorka to dostrzec, pokazać, i z tego widzenia-obrazu wyciągnąć wnioski, czyli napisać wiersz. Po co wiersz? Po to, żeby chociaż już na przyszłość niektórzy wiedzieli jak to jest, gdy nie jest do końca tak jak ma być. Chociaż zawsze lepsze jest to (dla niektórych), że się coś dzieje (wokoło nich), niżby nawet mieć przysłowiowy święty spokój. Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Grażyno bez przymiotników wiersz byłby krystaliczny, a tak jest mętny jak ulice i ich julie
w pierwszym wymazałbym też "z nadwagą" dla lepszego samopoczucia tych pań;))
czytam go (wiersz) jak wspomniałem bez podpowiedzi (przymiotników) i jest bardziej, o wiele bardziej smacznie
pozdrawiam
r
Rafale, o tę nadwagę panie rzeczywiście mogłyby nawet poczuć się urażone, ale spróbuj zajrzeć pod spód- czy wspomniany ciężar koniecznie musi dotyczyć masy ciała;
a przymiotniki? przecież ludzkie języki tak lubią nadużywać epitetów, tyle, że raczej nie pod swoim adresem... i słuszna Twoja uwaga, czas by to zmienić, ale właśnie dlatego w wierszu musi pozostać, bo takie jego przesłanie- oby krystalizowało się w życiu :)
a Twoje czytanie i Twój odbiór- właśnie dlatego uważam za prawidłowe- dziękuję;
pozdrawiam serdecznie, Grażyna
:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no właśnie WiJa, wyciągnąć wnioski; ale dalej bywa tak, jak to ująłeś;
można założyć ręce, można usiąść i płakać, bo ...
albo żywić się sensacjami wokół nas;
dziękuję za zatrzymanie
pozdrawiam, Grażyna
:)
Opublikowano

Dobrze napisane, oddziałowuje na wyobraźnię,
zawsze czegoś mamy za dużo, albo za mało.
Najgroźniejsze jest to, gdy to "coś"
tkwi tylko w naszych głowach, w głowach Julii.
Serdecznie pozdrawiam
- baba

Opublikowano

"Nie rób sceny, liczą się ceny" - tak mi się skojarzyło z pewną reklamą.

Ciężko mi się ustosunkować do tego tekstu, jest napisany całkiem sprawnie, a jednak nie podoba mi się. I, niestety, nie potrafię powiedzieć co mi się nie podoba. No, może poza pointą, bo takich nie lubię, trochę oderwanych, "nagłych", obliczonych.

Pzdr,

P.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Urąga swym sąsiadom stary Dzban miedziany: Ty, Rondlu, masz od roku rączkę ułamaną, Ty zaś, mój towarzyszu, polewany Garnku, Więcej plam masz sobie niż kram na jarmarku Miewa rys rozmaitych i plamek i dziurek. I ty, Miso, nie błyszczysz już niby marmurem, Lecz na obłym swym ciele kurzu trzymasz warstwę. A nawet ulubieniec niektórych Naparstek Coraz bardziej sczerniały latami się robi, A podarta Serweta stołu już nie zdobi. Posmutniały naczynia, zmarkotniały sprzęty, Wtem odezwał się Tłuczek, cóż, dyskutant wzięty. I mówi: Niech nam Dzbanek wyrzutów nie czyni, Nikt z nas tu nie jest winny, tylko – Gospodyni…
    • Jestem obcy. Obcym ciałem w obcej rasie. Podróżnikiem w czasie, który jak duch pojawia się w przypadkowych miejscach w czasie zimowych nocy. Pojawiam się przy tych, którzy zdecydowali. Są pewni i zdeterminowani. Dla tych, którym kości losu zawsze wyrzucają, jedynie dwa zera. Pojawiam się w rogach pokojów. Ciemnych, zaniedbanych i zapuszczonych. Tonących w latach, nieleczonych depresji. Czasami podam, wypolerowaną broń, innym razem wyrównam przygotowany sznur. Czasami, proszą mnie bym napisał list w ich imieniu, dla przyjaciół i rodzin. Najczęściej mam lub ojców.  Zanim wezmą tabletki i popiją krystalicznie zimną wodą.  Proszę ich tylko o podpis. Patrzę jak długopisy wypadają im z drżących rąk a łzy zraszają kartki. Wiem, że chociaż tyle mogłem zrobić. Być przy nich do końca. Bywa, że nazywają mnie aniołem stróżem. Dziwna to funkcja dla anioła śmierci. Nie ma tutaj miejsca na litość. Słabość. Sumienie. Na niespodzianki i uczucia. Nic co ziemskie nie może  trwać w tych sercach. Dalej wolne duszę. Idźcie za światłem gwiazd. Wyleje Was na cmentarne aleje poświata pełni. I będziecie mogli ucztować i bawić się aż do brzasku. Tylko życie ogranicza. Śmierć jest wyzwoleniem.     Nie bójcie się wilka, który chyłkiem sunie za wiktoriańskimi nagrobkami i grobowcami. On wie jaki dziś dzień. Najkrótsza noc w roku. Ghoule wyją cichutko, bawiąc się skrzypiącymi krzyżami  i drzwiczkami grobowców. Piękna, dostojna, wysoka postać w gotyckiej sukni jedwabnej o barwie kruczej, brodzi w chłodnej mgle do kostek po funeralnej trawie. Czasami poprawi kapelusz z koronką, która zakrywa jej szczelnie twarz. Innym razem pozbawi się niewygodnych pantofli i jak rusałka boso, bieży pomiędzy  świec ognikami. Zdarza się i tak, że pozdrowi przedziwnym ukłonem wilka, który wyskoczy przed jej oblicze nagle zza grobu. Ma w zębach róże, której nikomu nie odda. Niesie ją na jedną, zapomnianą wydawać by się mogło mogiłę. Tam czeka zawsze tej nocy co rok,  milczący jegomość. Szlachetnie widać urodzony i ubrany zgodnie  z najnowszą modą. Jego postać zawsze jest w półcieniu ukryta więc godności jego odgadnąć nie sposób. Odziany jest w schludny frak i woskowane spodnie. Ma skrojony melonik i laskę ze srebrną główką wilka. Wilk tylko jemu odda kwiat.  A przybysz ułoży go u wezgłowia grobu. Nie modli się ani nie kontempluje. Odchodzi wraz z wilczym towarzyszem w gęstniejącą mgłę. Ku bramie cmentarnej. Czasami jeśli ich drogi są sobie skrzyżne, pozdrowi gotycką piękność w sukni. On znika wraz z wilkiem za bramą. Ona najpewniej szuka schronienia  w swoim grobowcu. Róża na grobie, szybko zamienia się w kałuże ciemnej krwi. A może wina. Dziwny przybysz zawsze gdy się tylko zjawia to wychyla jeden kieliszek. Za spotkanie. Za dawne czasy. Za pamięć. Od przeszło stu lat. Rokrocznie. Kogo to grób spytacie? Poety, odpowiem. Samotnika i samobójcy. A w grobowcu nieopodal, szykujące się już do snu, po przechadzce.  Widmo jego miłości. Jego pragnienia. Jego szaleństwa. Jego wyśnionej kochanki.    
    • 2 uwagi: -powiedzenie: "gdie rabotajesz, nie jebiosz" sprawdza się wszędzie,   -karzesz - od karać, ale każesz od kazać. 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Michale, rozpieszczasz mnie, choć dziś przyznaję, potrzebuję rozpieszczenia. Te nocki mnie wykańczają, ale kawa, ciastko i dobre słowo dają siłę na przeżycie... tej ostatniej w tym tygodniu. Pięknie Ci dziękuję, postaram się utrzymać... wróć... nadal pracować nad poziomem :)   Pozdrawiam :))
    • Samotność to nie uśmiech to żal smutek łzy to nie tęcza - to do bólu drzwi   Samotność to nie wygrana to trudny horyzont - to nie droga o której lubimy śnić    Samotność to niepewność boi się ciemnych chwil przegrana nocy i dnia   Samotność to trudna poezja  z człowieka drwi jest grą słów która boli
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...