Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

zanim się pokłócimy kto mocniej kocha
powiedz mi dobranoc

miodnie ucałuj troski
i tę zmarszczkę na czole
co za błędy

podaj białą laskę na ślepą miłość
żeby nie wpadła pod koła
fortuny zakręconej na palcu

zjedz rodzynki do wina
gorzkie migdały w sam raz
na noc zamszową od linii papilarnych

cichym szeptem w szyję
powiedz mi dobranoc

Opublikowano

ładnie Aniu oj ładnie... :)
pierwsze dwa wersy "ustawiają" dalszą treść, a w takim temacie jest pole do wszelakich rozważań. niemniej Twoje szczególne, takie bardzo nieodhumanizowane. podoba mi się.
hm. odchudziłbym o ostatni wers (tak sobie myślę że nie ma co tak do końca ukierunkować dalszego ciągu, niech czytelnik sam kierunkuje). poza tym zrezygnowałbym z - w kolejności w 3 strofce: "białą", "gdzieś", "jednej ręki", i zamieniłbym "zakręconej na palcu" na "owiniętej na palcach"/ ale oczywiście to moje tylko spostrzeżenia takie tam ;)
pozdrawiam i miłego dnia życzę Aniu.

Opublikowano

mhm podoba mi sie wszystko i i slodkie szepty i i ślepa miłość co bez laski nie da rady i migdały co mniej gorzkie i fortuny koło co na palcach ...tylko takich kłótni zakręconym kochankom by do ucha szeptali ..TY to jesteś ...heheh Śliczności ...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


X. - kobieta gdy się rozczula, to nie ma siły, czasem naprawdę trudno ją powstrzymać. A sama Ann wiesz, że przesada przestaje smakować już w pół, w trzy czwarte przegadanego.
Skoro biała laska, wiadomo, że ślepa. Ucałuj ma w sobie i miodnie, i pochodnie.
I ta organoleptyczność - przez lupę, lunetę (wzory na paluszkach!).
Pozwoliłem sobie pobroić troszkę
(na usprawiedliwienie mam tylko kilka niedospanych nocy - przez nadmiar, zalew, podtopienie nawet - a to tylko sąsiadowi z góry pękła rura...)
Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Witaj Aniu, a ja powiem dobry wieczór...

Ślepa miłość może i jest naiwna,
Może zbyt wiele nie widzi.
Lecz kiedy oddaje się cała,
Bieli na lasce nie potrzebuje,
Na kole fortuny uczucie lokuje.

Serdeczne pozdrowionka, G.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Niesamowite  te metafory, tak chyba rzeczywiście  wygląda to " siódme niebo" jestem pod wrażeniem:):)
    • To jest po prostu POEZJA:) inni przede mną" rozbierali " wiersz a ja się tylko zachwycam:):)
    • @Berenika97 Dziękuję Bereniko za piękny komentarz:):)
    • Po środku mroku świeca się tli Z tła ku niej lgną kirowe ikary - ćmy W mdłą ciszę wdarł się ledwo słyszalny trzask Życie znów staje się żartem bez puenty A po kruchym ikarze z wolna opada pył   Wspomnienie i dym, a on spełniony Unosi się w górę, jest taki wolny - Już nic nie czuje. Co za ironia Dla obserwatora, tak przykra Może się wydać ta jego dola   Lecz czym jest różny człowiek od ćmy Wciąż szuka czegoś co go wyniszczy - Czegokolwiek, co będzie mu ogniem Jego świadomość jest obserwatorem On pragnie się wyrwać, uwięziony w sobie Biega za szczęściem, jak liść za wiatrem A każde spokojne spełnienie, zamienia w drżenie   Potem zostaję dym, który rozrzedza płynący czas. Ucieka on słowom w pozornie głębokich opisach. Mimo to staramy się mówić o tych niewidocznych nam szczytach gór Gór, he, he - chyba szaleństwa   My od początku do końca tak samo ciekawi Mówimy gładko o tym czego nie znamy A jednak dziwny posmak zostaje w krtani Gorzki posmak wiedzy że nic nie wiemy Przykrywamy typowym ludzkim wybiegiem, ucieczki w poszukiwanie   Jak dla ślepego syzyfa, w naszej otchłani Pozostaje nam tylko zarys kamienia Zesłanie od bogów Lub od siebie samych Szukamy ognia Potykając się znów o własne nogi Z pustką i cieniem za towarzyszy I przytłaczającym ciężarem ciszy   Błogosławieni niech będą szaleńcy Których natura - kpić z własnej natury Bo choć idą tą samą drogą Dla nich zdaje się być jasną i błogą W świetle ucieczki od świadomości Idą spokojnie, spotkać swój koniec Nie szukając w tym najmniejszej stałości W swoim stanie, zrównują się z dymem Przecież ich ruchów też nikt nie pojmie Ich świat jest czymś innym niż zbiorem liter i ciszy   Reszta zaś tych nieszalonych Brodzących w pustej słów brei, Zamknięta w otwartych klatkach, Które z czasem nazywa się 'prawda'   Kurtyna nocy już dawno opadła Mgła, wodą na ziemi osiadła Obserwujący ćmy zasnął A nasza świeca, wreszcie zgasła
    • @FaLcorN Myślę, że nie tylko Ty zadajesz sobie wspomniane w wierszu pytania. :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...