Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

 

 

Pewnej gorącej, sierpniowej nocy
pyzaty księżyc do sadu wskoczył,
biegał pod gruszą, nagle się potknął
i wpadł do kuchni, prosto przez okno.

 

Swymi cieniami rysował kształty,
przebiegł przez kredens całkiem otwarty.
Bochnowi chleba pełni zazdrościł,
łyżki poczyścił, noże poostrzył.

 

Talerzom dodał srebrne obwódki,
Do miski wsiadał niczym do łódki,
Po gładkim stole chwilę się ślizgał,
lepiej niż sprawny łyżwiarz na łyżwach.

 

Potem z powrotem przez okno skoczył,
dalej spokojnie w noc się potoczył.
A ja to wszystko wtedy widziałem
i w tej bajeczce opowiedziałem.

 

 

 

 

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jak mi miło :)

tak, masz rację, dla dzieci trzeba pisać tak, jak dla dorosłych, tylko znacznie lepiej.
a w świecie przekazu zdominowanym przez video i interakcję, dotrzeć z poezją do najmłodszego odbiorcy, jest znacznie gorzej niż kiedyś. niemniej jednak, moim zdaniem, to właśnie dzieci pozostają najcenniejszym odbiorcą poezji, bo przecież jakie młodzieży chowanie... :)

dzięki za pochwałę i pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


JESTEM ZA!!!!!!!!!!!!
POWINNO BYĆ O JES, JES JES :))))
A to już pisałem, też jestem za. Tylko co dalej. Czy są może jakieś konkretne pomysły, propozycje, Jacku?

Mam nadzieję, że nikogo nie pominąłem.
Dzięki Wszystkim za czytanie i komentarze :).
Kłaniam się i pozdrawiam.
Do poczytania :).
Opublikowano

Witaj Sylwestrze - wiersz nie tylko dla małych dzieci ale również
dla dorosłych - o czym już wspomniała Alicja .
A pisać wiersze dla dzieci to nie lada wyzwanie - bo u dziecka
po przeczytaniu bajki musi zagościć uśmiech .
Ja bardzo się uśmiechnąłem .
pozd.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...