Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Widziałam, Szukałam, Znalazłam
W napotkanych przechodniach
Cień Twojego uśmiechu,
Spojrzenie, grymas twarzy
Blask oczu,
Sposób w jaki się poruszasz
Twój zapach, Twoje słowa, Twoje myśli...

Podniosłam
Kawałki rozbitego lustra
Składam je w całość uważnie
Przeglądam się

Ale Ciebie tam nie ma
To tylko
Embriony szczęścia
Zgwałcone uczucia
Atomy smutku
Wirusy samotności

Nie można mieć Wszystkiego
Nie mogę mieć Ciebie
Nie mogę być obok, przy, z i dla Ciebie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ona kot:
okrutne są takie utwory
ciężko je czytać

majkaa:
najpierw dobił mnie tytuł
a potem to już Ciebie, Tobie, atomy smutku, embriony szczęścia

agnes:
oburzył mnie tytuł (wszystkie ą, ę)

no tak, te komentarze są rzeczywiście fachowe, pełne dogłębnych analiz
mowa w nich o zabiegach artystycznych i w ogóle
no w sumie tak
przekonały mnie że autorka nie wie o czym pisze

ludzie!

Jakby ja był Rafałem L to bym napisał tak samo jak wy:
np. analogicznie do Onej Kot: wspaniałe są takie utwory, super się je czyta
albo do majki: tytuł z błędami, ale potem te zwroty atomy smutki, emriony szczęścia
są świetne

wasze komentarze są czysto emocjonalne i nic więcej
więc nie oczekujcie od innych czegoś innego
Opublikowano

tak mi się wydaje że Pan Panie Zing Zeng odrobinkę odwraca kotka ogonkiem
do języka literackiego słowo dobił raczej nie pasuje aczkolwiek w języku potocznym znaczy to samo co mniej więcej : atomy smutku, embriony szczęścia są metaforami całkowicie chybionymi, gubiącymi sens i banalnymi i absolutnie nie nadają tekstowi wartości jakiejkolwiek a tym bardziej literackiej, wręcz go kaleczą i czynią naiwnym
wystarczy?

Opublikowano

oczywiście, że tak
teraz w pełni rozumiem Twoje zdanie

sam nie lubię takich pokrętnych metafor, które są troszkę sztuczne
ale myślę sobię, że autorka chciała pójść dalej od napisania, że coś ja po prostu dobiło
i poszukała sobie innych określeń, zresztą nie tylko o dobiciu jest tam mowa
Pamiętajmy! Najtrudniejsza ze sztuk - sztuka prostoty, dajmy autorce czas
hej!

Opublikowano

Podjąłem męską decyzję.

Od dziś przesuwam teksty z "Forum dla początkujących" do "Piaskownicy" - oczywiście te, które są bardzo, bardzo nieudanymi próbkami wiersza.
W Piaskownicy publikuje wiele osób tylko ze względu na nieśmiałość - nie ma więc powodu, by tupet innych był nagradzany.

Niech dział "dla początkujących" też ma jakąś rangę, jakiś dolny próg.

Robię więc zaszczyt temu tekstowi i jego autorowi - debiutują w roli spadu do piasku.
Gratulacje! :)

Pozdrawiam - Jan P.

ps. proszę o zgłaszanie Państwa typów (co nie znaczy, że wszystkie będą trafione i zatopione :D )

Opublikowano

mam pytanie do Pana Polskiego
czy wiersze, które Pan uzna że są za dobre jak na pisakownice trafią wyżej?
ja nie zamierzam pisać gdzie indziej, dopóki ktoś mi nie rzecze, że moge iść dalej
hough!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @sam_i_swoi    Być może masz rację, że powinienem napisać "od" zamiast "po". Zamienię słowa.     Ale-ale, Panie sam_i_ swoi! Jako że mam żaden zamiar wstydzić się tytułu naukowego, zapytam: Jak ma się reinkarnacja do karnacji??     Dzięki za odwiedziny, czytanie i komentarz. Pozdrawiam Cię. ;)) 
    • nachodzą koszmary jeden przelecieć chciał mnie ja mu nie dałem przenika wnikliwie co napisałem łapy precz i krąży wokoło zjawia się znika kosz mar pełen i zegar tyka wskazówka ani drgnie przeleciał - to po mnie i do śmietnika brrrr ja ani drżę  
    • @Corleone 11 Nie brak tu jednakże nadziei, reinkarnacja wobec takiej karnacji to pigment na sklepienie. Końcówka! Panie magistrze! Po latach od podjęcia... PS nie wiem co się dzieje, ciemnieje mi, gdy widzę te tytuły naukowe :)
    • ... mam za sobą pewną drogę rozwoju duchowego, a tym samym energetycznej refleksji - celowo nie napisałem "teologicznej" - refleksji, którą jednak rozpocząłem przy pomocy osób, związanych życiowo i strukturalnie z tak zwanym Kościołem Rzymskokatolickim - i z którym to rozwojem wiąże się napisana przeze mnie powieść "Inne spojrzenie" oraz niektóre z opowiadań, dlatego pozwalam sobie na większą otwartość i szczerość. Na które, rzecz jasna, w wiekach tak zwanych średnich - a przynajmniej w Europie - pozwolić sobie nie mógłbym bez ryzyka, nazwijmy sprawę po imieniu, torturowobolesnych, a potem bolesnych ogniście - konsekwencji. Dzięki pośrednictwu instytucji, której  nazwę - znów celowo, pozostawiając domysł Tobie, mój Czytelniku - znów pominę. Wiem: trochę dużo zaimka względnego w różnych przypadkach.     Jako taż właśnie osoba czytam obecnie powieść, w którą (i znów ten zaimek) powinienem zagłębić się już dawno: napisane przez Colleen McCullough "Ptaki ciernistych krzewów", a opublikowane przez "Książkę i Wiedzę" w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesięsiątym pierwszym roku. Powiedzieć, że trudno wyjaśnić, dlaczego zabrałem się za nią dopiero teraz, jest całkowicie awystarczającym tłumaczeniem, z czego w pełni zdaję sobie sprawę. Tak się złożyło. Tak się stało. Były inne książki i inne sprawy - to wszystko prawda. Podobnie jak prawdą jest, że przypadek nie istnieje. Tak potoczyła się moja czytelnicza przeszłość pomimo, iż odeszła już do innego wymiaru moja tażwcieleniowa mama polecała mi zarówno samą powieść, jak i nakręcony na jej podstawie film z Sydney Penny, Rachel Ward i Richard'em Chamberlain'em w rolach głównych.     Znajduje się w "Ptakach" wiele zdań, samych sobie wartych uwagi - azależnie od faktu, że całe one są warte uwagi, stanowiąc jedną z książek, które przeczytać  powinien każdy - względnie zapoznać się z jej treścią za pośrednictwem audiobook'a. I to bynajmniej nie z powodu kontrowersyjności przedstawienia prawdy, że ludziom tak zwanego Kościoła - będącymi niestety często duchownymi tylko z nazwy, azależnie od tego, czy są szeregowymi księżmi, biskupami lub nawet kardynałami czy też zakonnikami bądź mnichami -  zdarzały się, zdarzają i prawdopodobnie zdarzać będą - czasy albo okresy słabości i zwątpień, które w końcu są zupełnie naturalne. Jeżeli bowiem ktoś nie wątpi, oznacza to tym samym, iż nie myśli, a każdy silny może trafić na kogoś ode siebie silniejszego albo znaleźć się w sytuacji, gdy z kimś ode siebie silniejszym zmierzyc się będzie musiał. Ze zrozumiałego dla Ciebie, Czytelniku, powodu - a właściwie zrozumiałych powodów- przytoczę żadne z tych zdań, chociaż oczywiście znalazłoby się dla nich miejsce w tymże opowiadaniu.     Czytam "Ptaki ciernistych krzewów" i jako magister teologii przeglądam się w nich. Zestawiam ją ze sobą zastanawiając się, co zrobiłbym będąc na miejscu księdza, a potem biskupa i kardynała Ralfa. Jako mężczyzna, przyznaję, że o wiele mniej zastanawiam się nad tym, co będąc kobietą zrobiłbym na miejscu Meghan. Być może głębiej zastanowię się nad tym później; możliwe też, że uczynię to dopiero w kolejnym wcieleniu, jeśli "moja" dusza zdecyduje się inkarnować w kobiecy organizm, w co jednak osobiście wątpię. Azależnie jednak od mojej osobistej przyszłości, z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, że czytającej "Ptaki" kobiecie dużo łatwiej - oczywiście przy odpowiednio wysokiej własnej wrażliwości oraz zaangażowaniach czytelniczym, psychicznym i uczuciowym - byłoby utożsamić się z Meggie, a tym samym ją zrozumieć.     Czytam i myślę. Zatrzymuję się przy wspomnianych zdaniach i wracam do przeszłości. Wspominam siebie z czasu studiów i osoby, z którymi tamten czas mnie zetknął: studiujących na tym samym uniwersytetecie kleryków oraz księży wykładowców, prowadzących zajęcia dla wszystkich studentów. Tu pozwolę sobie wspomnieć księdza profesora Marka Starowieyskiego, u którego zacząłem pisać swoją pracę magisterską z zakresu patrologii (teologii tak zwanych Ojców Kościoła) oraz jego ucznia i asystenta księdza doktora Józefa Naumowicza, pod którego kierunkiem tę pracę dokończyłem i obroniłem. Wspominam też - atakując i potępiając nikogo - dwukrotny  udział w pielgrzymkach na tak zwaną Jasną Górę, podczas których - naturalnie przecież - działy się wydarzenia ze sfery słabości z udziałem osób ściślej z tak zwanym Kościołem związanych. Wspominam i...     Trafem przyszedł czas, abym książkę tę przeczytał będąc właśnie podróżując po Peru i po Boliwii - na południu, chociaż daleko od Australii. Lata od podjęcia wspomnianych studiów i po ich zakończeniu...       La Paz, 30. Września 2025 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @wierszyki Bo bohaterów dziś nie ma.... mógł zaśpiewać Niemen, dzięki :) etymologia zżarło podaje o tym że - jedzenie, zwierzę, silnik, rdzę i o, uczucia, i o komarach które mi fundujesz, mam teraz w głowie luz i komarów blues Pozdrawiam. :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...