Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

twoje zbliżanie i oddalanie doprowadza do wariactwa
rozpływasz mnie jak mgła
organy wewnętrzne to półprodukty
zlepione by ukryć niepohamowanie

człowieczeństwo potrzebuje nicości
by choć kilku mogło odkryć nowy świat
i uwierzyć w niewidzialne
siedzi przykryte głęboko
nie pachnie tam gdzie nie ma kolorów
są nie wskrzeszone nadzieje
a później odliczanie dni wśród szorstkiego apogeum

przyjdzie czas na deszcz i nie
przykręcisz go kurkiem i nie
zatkasz korkiem by zatrzymać się
przed śmiercią

nic już nie będzie mieć znaczenia
oprócz ziarna
które kiedyś wypuści pędy
gdzieś na skraju rozsądku

Opublikowano

dla mnie dobry wiersz, nawet bardzo dobry Rafale. ostatnia strofa wieńczy utwór po mistrzowsku.
a w pierwszej czytam sobie zamiast "wariactwa" - "do obłędu" (zamiennie: "zwariowania"). wiem że nigdy nie zmieniasz więc poprzestaję na tej informacji ;)
pozdrawiam.

Opublikowano

wczoraj drażnił, dziś zachwycił :)

a to:

twoje zbliżanie i oddalanie doprowadza do wariactwa
rozpływasz mnie jak mgła
organy wewnętrzne to półprodukty
zlepione by ukryć niepohamowanie



po prostu - nie powiem: "miodzio", bo absolutnie nie.
kapitalnie opisane emocje, jak sporty ekstremalne.
wybacz, że tak, ale tak
brawo
dobry wiersz.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


to dobrze jak wiersz "działa", że może być skrajny, sam też tak mam że po pierwszym czytaniu, obejrzeniu czy usłyszeniu jestem "na nie", a le po kolejnych bliższych spotkaniach stwierdzam że nie mogę się bez czegoś obejść (nie mówię tego a propos tego wiersza;) tylko w całokształcie)
dziękuję Magdo, że aż tak "zagrało":)
pozdrawiam
r
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


jeszcze nie czas na doskonałość, ciągle szukam prostszych i prawdziwszych słów. z czasem przyjdą
nie mnie odpowiadać na pytanie, ale może kiedyś, gdzieś, kto wie
dziękuję za krzepiące słowa i czytanie
pozdrawiam
r
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Świetne "człowieczeństwo potrzebuje nicości".
Za to słabsze (a może dlatego?) np. "pędy gdzieś na skraju rozsądku" (zwłaszcza "gdzieś").
Jednak "człowieczeństwo potrzebuje nicości" tak dobre, że...
reszty może już nie być :-)

Pozdrawiam.
Opublikowano

przyswajalne te Twoje teksty jak tabletki różnego zastosowania działania które się zażywa aby poczuć zmianę często na lepsze później stają się przyswajalne muszą być wręcz w zasięgu wzroku aż nałogiem się stają / i o to chyba chodzi /

t

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ale co w zamian "nicości"?, bo bez to jak bez ręki
dziękuję za czytanie i pochlebny komentarz
pozdrawiam
r

A właśnie że nic w zamian, i będzie świetnie;)

Para:)
to chyba jednak zostanie jak jest
ale dzięki za własną wizję
pozdrawiam
r

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Pani Dyrektor ogłosiła, że na Wigilię zostaną zaproszeni najlepsi maturzyści z ostatnich dwudziestu lat. Jak się okazało było to zaledwie kilka osób. Inicjatorem okazał się tajemniczy sponsor, który opłacił catering szkolnej Wigilii i DJ"a pod tym jednym warunkiem...

      Frekwencja dopisała, catering i DJ również stawili się punktualnie.

      Na początku był opłatek, życzenia, kolędy a później, no a później, to trzeba doczytać.

       

      Na scenę wyszła pani Krysia, woźna, która za zgodą pani dyrektor miała zaśpiewać Cichą noc. Pojawiła się umalowana, elegancka w swojej szkolnej podomce i zaczęła śpiewać, ale nie dokończyła, bo ujrzała ślady błotka na parkiecie. Oj, się zdenerwowała babeczka, jakby w nią piorun strzelił. Trwała ondulacja w mig się wyprostowała i dziwnie iskrzyła, jak sztuczne ognie. Przefikołkowała ze sceny, czym wywołała konsternację zgromadzonych, bo miała około siedemdziesiątki i ruszyła w stronę winowajcy. Po drodze chwyciła kij od mopa z zamiarem użycia wobec flejtucha, który nie wytarł porządnie obuwia przed wejściem. Nieświadomy chłopak zajęty gęstym wywodem w stronę blondynki otrzymał pierwszy cios w plecy, drugi w łydki i trzeci w pupę. Odwrócił się zaskoczony i już miał zdemolować oprawcę ciosem, gdy na własne oczy zobaczył panią Krysię, woźną, złowrogo sapiącą i charczącą w jego stronę i zwyczajnie dał nogę.

       

      – Gdzieeee w tych buuutaaach pooo szkooole?! Chuuliganieee! – Ryknęła Pani Krysia i jak wściekła niedźwiedzica rzuciła się w pogoń za chuliganem.

       

      Zgromadzeni wzruszyli ramionami i wrócili do zabawy. DJ, chcąc bardziej ożywić atmosferę, puścił remiks „Last Christmas”, od którego szyby w oknach zaczęły niebezpiecznie drżeć.

       

      Wtedy to się stało.

       

      Wszystkich ogarnęło dzikie szaleństwo. No, może nie wszystkich, bo tylko tych, którzy zjedli pierniczki.

      Zaczęli miotać się po podłodze, jakby byli opętani. Chłopcy rozrywali koszule, dziewczęta łapały się za brzuszki, które błyskawicznie wzdęły się do nienaturalnych rozmiarów. Chłopięce klatki piersiowe rozrywały się z kapiszonowym wystrzałem i wyskakiwały z nich małe Gingy. Brzuszki dziewcząt urosły do jeszcze większych rozmiarów i nagle eksplodowały z hukiem, a z ich wnętrza wysypał się brokat, który przykrył wszystko grubą warstwą.

      Muzyka zacięła się na jednym dźwięku, tworząc demoniczny klimat.

       

      Za to w drzwiach pojawił się niezgrabny kontur, który był jeszcze bardziej demoniczny.

      Sala wstrzymała oddech, a Obcy przeskoczył na środek parkietu szczerząc zęby, na którym widoczny był aparat nazębny.

       

      – Czekałem tyle lat, żeby zemścić się na was wszystkich!

       

      – Al, czy to ty? – zapytał kobiecy głos.

       

      – Tak, to ja, Al, chemik z NASA. Wkrótce na Ziemi pojawią się latające spodki z Obcymi, którzy wszystkich zabiją.

       

      – Chłopie, ale o co ci chodzi?

      – zapytał dziecięcym głosem ktoś z głębi sali.

       

      – Wiele lat temu na szkolną Wigilię upiekłem pyszne pierniczki. Zostały zjedzone do ostatniego okruszka, ale nikt mi nie podziękował, nikt mnie nie przytulił, nikt nie pogłaskał po główce, nikt mnie nie pobujał na nodze. Było mi przykro. Było mi smutno. Miałem depresję!

      Nienawidzę was wszystkich!

       

      Tymczasem na salę wpadła pani Krysia, woźna, kiedy zobaczyła bałagan, dostała oczopląsu, trzęsionki, wyprostowana trwała ondulacja stała dęba i zaryczała na całą szkołę:

       

      – Co tu się odbrokatawia!

       

      – Ty, stary patrz, pani Krysi chyba styki się przepaliły. – Grupka chłopców żartowała w kącie.

       

      Pani Krysia odwróciła się w ich stronę i poczęstowała ich promieniem lasera. To samo zrobiła z chłopcami-matkami małych Gingy i dzięwczętami, które wybuchły brokatowym szaleństwem.

      – Moja szkoła, moje zasady! – krzyknęła pani Krysia, woźna.

       

      Na szczęście nie wszyscy lubią pierniczki.

       

      Maturzyści, zamiast uciekać, wyciągnęli telefony. To nie była zwykła Wigilia – to była `Tykociński masakra`. DJ, zmienił ścieżkę dźwiękową na „Gwiezdne Wojny”.

       

      Grono pedagogiczne siedziało na końcu sali, z daleka od głośników DJ'a, sceny, całego zamieszania i z tej odległości czuwali nad porządkiem. Nad porządkiem swojego stolika.

       

      Później Pani dyrektor tłumaczyła dziennikarzom, że Wigilia przebiegła bez zakłóceń, a oni robią niepotrzebny szum medialny.

       

      Nie wiadomo, co stało się z chemikiem z NASA, ale prawdą było, że pojawiły się spodki, ale nie z UFO, tylko na kiermaszu świątecznym, które każdy mógł dowolnie pomalować i ozdobić.

       

      Pani Krysia, woźna, okazała się radzieckim prototypem humanoidów - konserwatorów powierzchni płaskich.

       

      To była prawdziwa Tykocińska masakra, która zaczęła się niewinnie, bo od...

       

      Wesołych Świąt!

       

       

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...