Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

miałem kumpla
który na przestrzeni czasu przestał nim być

kiedyś
prawdopodobnie byliśmy chłopcami
i każdy z nas miał ojców
do czasu
aż ktoś odpalił od świeczki papierosa

kumpel nie był już dzieckiem

miałem wtedy 9 lat
on był starszy o rok
rysowaliśmy komiksy
gdzie BANG – BANG i czerwony kolor
zalewał kartki

po lekcjach szliśmy na bagna obok powojennego młyna
by rozprawić się z żabami
owady i nadzieje traciły skrzydła
a my gubiliśmy resztki miłości
z dziewczynami które wracały po maturze bądź z wagarów
w tych swoich krótkich spódniczkach

na workach z mąką i na powalonych przez burze drzewach
uczyliśmy się jak żyć
pierwszy raz

Opublikowano

takie wiersze są potrzebne. swoista kreska - odhaczająca albo stanowiąca podstawę do innych podsumowań. hm. trafne zakończenie. nauka życia to nie jeden raz ale następny i kolejny aż do tak zwanej "usranej" śmierci - przepraszam za to słowo w cudzysłowiu. z przyjemnością przeczytałem ten utwór Rafał. pozdrawiam.

Opublikowano

a ja miałam brata, starszego o rok, gdy miałam 9 lat, właziłam za nim na drzewa i skakałam przez płoty- pewnie dlatego nie miałam kumpeli- on był dla mnie wszystkim, do czasu...
przepiękny wiersz, wzruszający, poruszający, a przy tym ciekawe momenty:

"do czasu
aż ktoś nie odpalił od świeczki papierosa"

bo dla niektórych pogrzeb, wesele, co za różnica, byle imprezę zaliczyć...
i tyle jest warte nasze życie, wszystko przeminie

świetny wiersz, gratuluję!
pozdrawiam, Grażyna

Opublikowano

miałam kumpla
który na przestrzeni czasu przestał nim być

poszedł na ścianę
bez puchowej kurtki
raki haki śruby
liny pętle repy
czekan
magnezja w woreczku
czekam i oni czekają
kumple mojego kumpla

poszedł bez puchowej kurtki
pierwszy raz


:)

a wiersz? dotknął, jak zwykle, dobrym dotykiem. (prawie zwykle - zdarzają się wyjątki ;D)

Opublikowano

niezły pomysł- taki powrót do lat młodzieńczych- chociaż - prawdopodobnie byliśmy chlopcami- dziwnie brzmi- przecież chyba nie dziewczynkami - wiec skąd to - prawdopodobnie? -i znowu- swoje krotkie spódniczki- a czyje miałyby być- pożyczone?
tyle ja- pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


i tak ma brzmieć, to jest najważniejszy wers w wierszu od niego wszystko się zmienia
banał dla niektórych jest banałem, dla niektórych czymś więcej
wiersz traktujesz powierzchownie, nie starając się zrozumieć transformacji peela i masz do tego prawo
dzięki za czas
pozdrawiam
r
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


przyjacielu, prawdopodobnie byliśmy chłopcami odnosi się do do dojrzewania, niektórzy całe życie są chłopcami a inni muszą być mężczyznami od zaraz i dalej if you know what I mean
, i dalej kiedyś one nosiły się inaczej i tak jak piszesz niektóre pożyczały innym tatusiowie kupowali nowe, ale to inna bajka jak sądzę więc - nie ważne dla Ciebie dla mnie jak najbardziej każde słowo jest istotne
tyle ja
dzięki za czytanie i czas
pozdrawiam
r
Opublikowano

Rafale, bardzo dobry wiersz, wspólczesny, moim skromnym zdaniem. Kulminacja w przedostatniej strofie świetna. Wprowadzenie w drugiej też. Tytuł, na który nikt z wcześniej komentujących nie zwrócił uwagi, wyjaśnia wszystko nt. Twojej traumy... również ten kontrowersyjny drugi wers.
No właśnie, gdyby pozbyć się z tego wersu tylko wyrażenia "na przestrzeni czasu", nikomu pewnie by nie przeszkadzał a pierwszoplanowy sens pozostałby ten sam. Znając trochę Twoją twórczość można jednak domyślać się, że wiesz iż to wyrażenie zestawia w zbitkę dwa wymiary i osobom z ścisłą edukacją jawi się niby np. "wodne powietrze"; i celowo te dwa wymiary skonfrontowałeś. A nawet jeśli nie, to i tak opublikowanych wierszy nie poprawiasz, więc nie ma co dyskutować.
Pozdrawiam serdecznie, Piotr

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


i tak ma brzmieć, to jest najważniejszy wers w wierszu od niego wszystko się zmienia
banał dla niektórych jest banałem, dla niektórych czymś więcej
wiersz traktujesz powierzchownie, nie starając się zrozumieć transformacji peela i masz do tego prawo
dzięki za czas
pozdrawiam
r

Nigdzie nie neguję "najważniejszości", piszę o brzmieniu i klimacie, to jednak nie to samo.
Trochę mi głupio, że za dużo czytam, stąd te moje wydziwiania na banalność ;)
Wiersza nie traktuję powierzchownie, powierzchowny jest peel i jego transformacja, jeszcze ściślej - sposób jej literackiego zdefiniowania przez autora. Problemem nie jest niezrozumienie a wręcz przeciwnie, byłem zmuszony rozumieć peela "uczącego się jak żyć", już setki razy, w sposób nie pozwalający odróżnić pierwszego razu, od setnego.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Simon Tracy "Kara śmierci jest wciąż stosowana w wielu krajach na świecie, w tym w Chinach, Iranie, Arabii Saudyjskiej, Egipcie i Stanach Zjednoczonych. W 2023 roku w Iranie odnotowano znaczący wzrost liczby egzekucji, a Arabia Saudyjska również przeprowadziła ich dużą liczbę, przy czym dane z 2024 roku wskazują na najwyższą od ponad 30 lat liczbę egzekucji w tym kraju. W 2022 roku wznowiono wykonywanie kary śmierci w Afganistanie, Kuwejcie, Mjanmie, Palestynie i Singapurze."  -  Google.com
    • @Migrena będę już zdrowa do końca życia:)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Berenika97, bardzo ciekawa analiza, nawet tak ciekawa, że nie jest mi łatwo z nią dyskutować, ale jednak spróbuję. "Nie jest to nudny tekst, chociaż lekki ton, niemal farsowy, może wydawać się nieadekwatny do powagi sytuacji. Ale rozumiem, że to Twój zamysł." A ja sobie pozwolę nie zgodzić się albo nie do końca zgodzić się z twoim twierdzeniem o lekkim, farsowym tonie. Zakochanie Marka jest przecież jak najbardziej poważne, chciałoby się rzec, że jego wariactwo wynikające z tego zakochania także jest czymś poważnym. Weź na przykład taki fragment:  "- Aguś, od kiedy tu się znalazłaś, w naszym małżeństwie zrobiło się jakoś ciekawiej, przez to, że państwo pod postacią wyroku skazującego się niejako wdarło się do naszego małżeństwa. "   Marek się w tym powyższym fragmencie ekscytuje się tym, że...Agnieszka nie należy tylko do niego, że w jakiś sposób należy także do państwa. Pojawia się tu więc w pewnym sensie myśl propaństwowa, trochę na przekór twojemu twierdzeniu o "lekkim, niemal farsowym tonie", który "może wydawać się nieadekwatny do powagi sytuacji". Ale może jest coś na rzeczy w twoim twierdzeniu o tym lekkim tonie, który może wydawać się nieadekwatnym  do powagi sytuacji. Mi się taka lekkość kojarzy z etosem szlacheckim, z taką szlachecką dumą, która w tego typu sytuacjach nakazuje, żeby nie okazywać przygnębienia, lecz zawsze mieć głowę do góry.      
    • Moimi planami. Piekło się wybrukowało. Moje chęci zginęły w wielkim potopie, wysokoprocentowej fali. Moje słowa, ugrzęzły w pisanych natrętnie listach i błahych wierszach. Miłość, ją zamurowałem w zatęchłej zgnilizną piwnicy bez okien. Wygodne jest życie samotnika. Telefon milczy. Przyjaciele omijają Twój adres, idąc ku tym, którzy zastąpili Twe miejsce przy ich boku. Ludzka mowa staje się denerwującym dodatkiem, letnich, skwarnych minut zmierzchu. Jak muchy podniecone do granic szaleństwa, bzyczące na świeżym zezwłoku psa. Spęczniałym i sinym od gazów rozkładu. Z wywalonym, spomiędzy rozwartych szczęk, szorstkim jęzorem. Porzuconym w rowie przydrożnym, mulistym lekko i ukwieconym, rozplenionym po ugorach jak zaraza mleczu. Oni mają swoje życie we własnych, pewnych dłoniach. Chwytają nimi dzień i noc. I deszcz i śnieg. Jednako bawią ich swymi odosobnionymi barwami szczęścia, wszystkie dni tygodnia. Potrafią czerpać wszystko co najlepsze z życiowej esencji i dawać choć cząstkę siebie innym. A Ty? Możesz jedynie uciec w koszmarny sen. Łóżko jak trumna. Wysadzana książkami i brudnymi, znoszonymi ubraniami. Świerszcze grają ostatni tej nocy nokturn. Znów w półśnie umęczonym. Wyobrażałem sobie piękne życie. I tylko pytania. O przeszłe i przyszłe cierpienia. Wychodzisz z domu pewnym krokiem. Starasz się być jak inni. Lecz, wrócisz za kilka minut pod sam próg. Nie umiesz żyć. W świecie ludzi. Więc trumna czeka. Nie krzyczy i nie pyta. Nie ocenia i nie próbuje zmieniać. Nie boi się Twoich napadów agresji i paniki. Najlepiej będzie jak się położę. Prześpię egzystencję ludzkości. Gdybym jakimś cudownym trafem tym razem umarł. Zanieście mnie po prostu na cmentarz.
    • Muzyka, przez ucho, umysł - do języka.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...