Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

bo... bo ja lubię misie i już! i nikt mi nie wmówi, że lalki są lepsze od misia. Nie... Przecież mówię, że z nim nie śpię! Nawet portki ma przyszyte do futerka.
Ale przecież jest niewidomy - muszę się nim zająć. Ktoś musi. A ja też chcę. Nie zabieraj mi misia... On nie będzie zły. Obiecał... Przecież na zimę one wszystkie śpią. Tylko czasami podglądają, co się dzieje - żeby wiedzieć. Ale nie przeszkadzają. Nawet nie chrapią. Naprawdę.
Ale to nie moja wina - to przypalone futerko przy uszku. Bo chciałam, żeby był do mnie podobny. Chociaż troszkę. ja też mam brązowe włosy, ale on ma loczki. A ja proste... Tak, to ja wzięłam żelazko. Myślałam, że będzie ładniej. Nie!... Nie jest brzydki. jest tylko... trochę opalony.. Ale już wiem, jak mu poprawię humor! Nie... Po co mu nowe ubranko - to jest piękne. Ja mu dam imię! Już nawet wymyśliłam! To będzie Misiu. Mój Misiu. Widzisz, jak ładnie - od razu się uśmiechnął.
Mamo... Mamuś, co się dzieje? Mamusiu, czemu nie? Dlaczego nie teraz?!? Nie ja? Jak nie ja, to kto?! Mamusiu, to boli! Dobrze, już nie chcę Misia, ale Mamo... Mamusiu...!
Dlaczego mnie nie chciałaś?...

Opublikowano

Zamysł jest jasny (tak sądzę). Ale nie widzę niestety powiązania między ostatnim wersem a pozostałością. Nie zwizualizowałem sobie tego jakoś... Nie nie kumam. Dzieciak chciał misia, miał misia, zabrali mu misia i poszli? A dzieciak co? Nie wiem zresztą. Niech mi kto wyjaśni bo zgłupłem.
Tytuł wskazuje na pewną pier*&(*#& praktykę, która ostatnimi czasy bardzo jest powszechna. Ale nie kumam nadal... Misiu to tak na prawdę dziecko, tak? Kto mówi w ostatim wersie? Serio pytam. Niech to ktoś zinterpretuje.

Opublikowano

Spoczko. Widzimisię. Widzi misie. Fajne podejście do tematu. Pamiętam, jak ongiś w liceum też próbowałem. To było o dwóch ścieżkach niebytu - "zaborowanych" bliźniakach, z których jeden stał się dobry, drugi zły. Taka nadęta propaganda... Tobie wyszło lepiej... i krócej...

Opublikowano

Tak się zastanawiam czy to zaangażowane czy niezaangażowane... i nie wiem :| ostatnie zdanie trąci zaangażowaniem. Skojarzenia ciekawe - jeśli idzie o żelazko, no i aforyzmy o misiach też dobre (przed kontrą).

Opublikowano

interesujący tekst
miśki do wdzięczny temat :) dzieci również, umieściłaś je w dziwnym środowisku, kończysz niespodziewanymi słowami, nie wiem jak go odbierać, coś się podoba, coś chrzęści...

Serdecznie pozdrawiam
Natalia

Opublikowano

A więc jednak zaangażowane... zaangażowane pisanie to też ryzykowny grunt: grozi nie tyle banałem co śmiesznością. Patrz np. zaangażowana twórczość muzyczna (niektóre mocno nieudane popisy Kazika na przykład, tak mocno odróżniające się od tych bardzo udanych niezaangażowanych). I w tym sensie Twój zabieg - przejście od jednego tematu do szpileczki - tematu drugiego jest fajnym posunięciem taktycznym.

Ale wątpliwości mam te same co MH.

Opublikowano

Czytam po swojemu inaczej: smakowity początek o lolitce co to już by chciała z misiem z krwi i kości, ale jeszcze nie umie/nie chce rozstać się z pluszowym (lokalizacje sypialniane tak mnie grzeszną zwodzą;). Potem żelazko hmm - mała ma dziwne skłonności. Aż tu nagle wyskakuje jakaś mamusia (w moim tym kontekście niechybnie, o zgrozo, pedofilka), jakaś trauma....a mogło być tak wdzięcznie, życiowo.

Opublikowano

Bardzo ciekawa jest interpretacja zwykłej :D fajne jest to, że wszędzie można znaleźć inne dno, o którym nawet autor nie ma pojęcia:D
W poezję (i teraz w prozę) się angażuję, bo myślę, że bez zaangażowania, nawet jeśli byłoby to dla mnie zabawą, nie powstałby żaden dobry utwór.
Czy moje zdanie dotyczące aborcji jest tu ważne? Jestem przeciwna. Projekt ustawy jest dla mnie okropny, podobnie, jak w Holandii projekt, by można było zabijać dzieci upośledzone:/ To straszne.
Dalej czekam na Marcholta :]

Opublikowano

Ja tak na marginesie!

Nie projekty ustaw są okropne, lecz ludzie!
Większość głupich projektów, jak ten z dziećmi upośledzonymi, wymyślili politycy.
Oni mają naprawdę zboczone pomysły, ale to są tylko pomysły, by zbić na tym poparcie.
To ludzie są straszni, nie projekty ustaw!
Nikt nie każe korzystać z prawa do aborcji!

Dzieci w beczkach z solą są straszne, nie projekty!

PRO CHOICE 2004

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Czytam Twój wiersz i mam wrażenie, że czas naprawdę "zapomniał, że istnieje", a świat skurczył się do jednego, intymnego momentu, który jest wszystkim. To tekst niezwykle zmysłowy, ale ani na chwilę nie traci swojej subtelności i głębi. Te Twoje niezapomniane i niebanalne metafory! "Westchnienie (...) jak dźwięk harfy, co nie może przestać drżeć" - nie tylko się czyta, czuje się i słyszy. "Włosy pachnące nocą, która jeszcze nie zdecydowała się odejść" - a zapach wydobywa się ze wspomnień.  A potem indywidualne "ja" i "ty" znikają, by stać się czymś pierwotnym, niemal kosmicznym: "jesteśmy wodą, jesteśmy ciepłem, jesteśmy światłem, które śni samo siebie". To przepiękne oddanie istoty zjednoczenia, przekroczenia granic własnego ciała i ego. Jednak to, co czyni ten wiersz absolutnie wyjątkowym, to jego zakończenie. "Byliśmy miłością." To, co się wydarzyło, było tak doskonałe i pełne, że zamknęło się w formie wiecznej prawdy, która od teraz będzie "tlić się cicho jak modlitwa" w środku nowego dnia. To nadanie temu intymnemu aktowi wymiaru sakralnego. To poruszający i piękny utwór.  
    • Sylwku dobre obserwacje i chyba mamy moralitet - ale przypomnij sobie idee rewolucji francuskiej, październikowej, kubańskiej ... chciwość zwycięża (gromadzenie dóbr ziemskich) a i tak trzeba to wszystko tu na ziemi zostawić. ostatnio w rozmowie z pewnym "przedsiębiorcą" usłyszałem "co się nachapię to moje i moich dzieci' - reszta nieistotna Pozdrawiam smutno Jacek
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Viola.. właściwie mało możemy, niewiele, ale jednak trochę tak... chociażby tutaj, w wierszach, tego nam nikt nie zabroni. Rozchmurz się... :) tak jak ja... pomimo.
    • @Berenika97  też napisałaś piękny esej- duma mnie rozpiera, że zawsze z taką  pieczołowitością podchodzisz do wiersza, rozprawki, prozy. To jest niezwykłe. Tak- tam miłość  oparła się światu, uporządkowała chaos. Tam czas się zatrzymał- jak preludium Chopina bez barw i bez złotych ozdobników- nie potrzebują- są same w sobie piękne- gdzie jasność przeplata się z ciemnością. Dziękuję     @Nata_Kruk boję się obojętności, obojętność spala nawet kamienie. Dziękuję pięknie Natka.
    • pozwól, świecie, że cię zdefiniuję na własny sposób, przechrzczę, przesteruję na swoją modłę, ujmę we własne ramy, chropowatości,  potraktuję eternitem zdartym ze spichrza,  który zbudował mój dziadek.   zatem: myśli samobójcze. małpiątko ucieka przed lwicą, a inne osłaniają je krzykiem. destrukcyjniactwo: jedna oblizuje się marząc o szpiku w niedojedzonych kościach.   utrzymywanie się na powierzchni. niestety, przez całe lata jedynie z powodu (winy?) instynktu samozachowawczego.  dziury w łajbie zaklajstrowane woskiem,  a nie żadna hardość i charakter  niczym oporopowrotnik.   a potem: miłość. pojedynkowanie się z samym sobą  na igły magnetyczne. bezustanna chęć  podążania we właściwym kierunku.     głęboki oddech. ratowanie się przed dryfem,  płytkimi zakotwiczeniami w dnach:  płynie, proszku. granie na nosie naiwniakom wierzącym w skrzynie pełne złota uśpione w ładowniach zatopionych transportowców. miękkość mchu wyrosłego między szarymi falami eternitu, zapałka rzucona  w kierunku nadciągającej pirackiej armady.    zwęglające się galeony z drzewa tekowego.  rozdygotane serce małpki, której udało się umknąć przed pazurami.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...