Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Słodkiego życia mi tu zabrakło.
Słodkiego życia - więc zgódź się, Boski,
aby mnie anioł skrzydłami natchnął
i szczęściem tknięty, umrę z miłości.
Spłynę po śmierci ku Tobie zdrojem,
użyczać chłodu ciału w kąpieli -
błysnął jak diament na firmamencie
światłem nadziei, nieśmiertelności.
Bym dla tej prawdy oddał, co moje,
to śmierć, by odtąd być tylko z Tobą.
I pluję śmierci w oczy szyderczo -
a niebo milczy, bez słów litości
lecz Ziemia nie chce, abym był wodą,
a Ty? - Ty nie chcesz, żeby mi przeszło.

Opublikowano

Dobre sobie, co za arogancja?

Właśnie widzę, że Ty mówisz...mój-


Zobacz

jak się uwalnia czas
z jej stóp ?

jak cisza rozchyla
oddech, ruch.

usłyszeć, jak owija się
w kłębek pary. w locie -

gdy cię nie ma chwytam,
w garść chwytam...

zobacz, jak się szamocze
wokół, tutaj.




Dnia: 2010-05-06 21:51:10, napisał(a): były premier
Komentarzy: 1065

doczekać czegoś nie z tej ziemi,(...)ziarnko poezji,
które tkwi w każdym ćwierćanalfabecie.

były premier:myślę, że musisz podać się do dymisji?
Ale stój! Jest możliwy wolny etat.
Jak chcesz, możesz zostać u mnie woźnym w szkole.
Jak ją tylko wybuduję?

Pozdr. b;

J.S

Opublikowano

były premier:i tak ma jeden plusik, a reszta minusiki.
Ten Twój wierszyk. Więc czym mnie tu straszysz?
Jak dla Ciebie, nie ma wiersza? Tak dla mnie- Twój będzie tym samym.
Tu jest tylko pokazany przykład. Tego, co Ty reprezentujesz?
Pisząc, taki nijaki? Do mnie komentarz.-"nie ma wiersza"
Więc kup sobie okulary. To tyle.
Bez komentarza.

Pozdr. b;

J.S

Opublikowano

tekst niby ma być podniosły, niby ma dążyć do poezji klasycznej, tzw. wniebowziętej innymi słowy natchnionej.

niestety czytając twój wiersz nic nowego nie znalazłem dla siebie, a jako czytelnik, czyli podróżnik po literaturze, chciałbym zobaczyć coś nowego, zaskakującego. W tym tekście czułem się jak w Czechowicach Dziedzicach, Radomiu, Ciechanówku na dworcu. Po prostu jedno i to samo (p.s nie mam nic do tych miejscowości dałem tylko jako przykład).
w budowie wiersza przeszkadza mi nadmierna powtarzalność tych samych słów
np słodkie życie - 3 razy, śmierć 3 razy, niebo... itd itp
konstrukcja zawiera przetarte szlaki, klisze, które już dawno wyblakły, oraz nadmiar zaimków zwrotnych brrr.....


innymi słowy wiersz mi się nie podoba i takie jest moje subiektywne stanowisko
pozdrawiam

Opublikowano

Tali Maciej;tego wymaga ten wiersz.
Więc nic nie mam sobie do zarzucenia.
Cóż, każdy sądzi według siebie.
A ja nie będę z Tobą wchodził w dyskusję,
bo ta nie miałaby tu końca.

Pozdr. b;

J.S

Opublikowano

Intrygują mnie nie wiersze ale osobowość Autora.

Pokaż mi wiersze a powiem Ci kim jest Autor.

Tutaj - Super Tango zakłada już milionową maskę.

Kim Ty do cholerki jesteś Tango, co?

Mnie się już nie chce Ciebie "rozgryzać".

Więc w łaskawości swojej uchyl rąbka tajemnicy i powiedz kim jesteś Człowieku.

Poetą, malarzem, muzykiem, kobietą, facetem, schizo, psycho, macho ...
chyba MATRIX i każdemu grasz na nosie ku własnej uciesze, bo to lepsze zamiast czytania dowcipów o Salci wieczorową porą.

:)

Opublikowano

posłuchajcie


Pójdę tam
gdzie żaden człowiek
iść się nie odważył

wyruszę w długą wędrówkę
bez grosza przy duszy
z głową pełną kolorowych marzeń

a chciałbym się kąpać
w białej bali
z czystego złota

pełnej płatków róż
otoczony wieńcem
pięknych kobiet

a dziś siedzę i liczę muchy
na starej ławce
pod urzędem

z wyobraźni maluję obrazy
wyciągam fakty
z pustego kapelusza

ja książę i żebrak...




Matylda Górska;

Pozdr. b;

J.S

Opublikowano

Słodkiego życia mi tu zabrakło.
Słodkiego życia - więc zgódź się, Boski,
aby mnie anioł skrzydłami natchnął
i szczęściem tknięty, umrę z miłości.
Spłynę po śmierci ku Tobie zdrojem,
użyczać chłodu ciału w kąpieli -
w słońcu, co zbiegło z Sierra Leone,
niebo i ziemię jak kwiat rozbielić

Ta część, nawet niezła (są ślady rzadkiego u ciebie dystansu i dowcipu), potem już standard - spiże, marmury i "ciężkie norwidy"...

Opublikowano

H.Lecter:tak można zmienić końcową puentę, tych sześciu wersów.
Ale to wymaga czasu. Zapewne byłby inny odbiór.
Spróbuję jeszcze dzisiaj nad tym popracować.
Ale czy osiągnę zamierzone cele w tym sztuka.

Pozdr, b;

J.S

Opublikowano

Matylda Górska:Kim ja jestem? Człowiekiem.
Ale mam sąsiadów o takim samym nazwisku, jak Ty.
Mieszkają pode mną. Może to Twoi krewni, kto wie?
Wymienię ci tylko, ich imiona.
Piotr, Małgorzata, Paulina, Mateusz.

Pozdr. b;

J.S

Opublikowano

Nie chcę się wtrącać do dyskusji. W końcu pana wiersze mają taką, a nie inną poetykę, czyli taki, a nie inny styl i urok, przywołujący takie, a nie inne czasy; rzec by można nawet, że stare dobre czasy. I w tym wierszu ewentualnej zmiany wymaga tylko jeden wers, i to jest, o ironio, wers dziewiąty; bo właśnie słodkie życie jest, i to dobrze umocowane w dwóch pierwszych wersach, a już słodkie życie w marzeniach, trzeba z kolei i po prostu oddać innymi słowami (nawet jeżeli to wyrażenie /słodkie życie/ jest kluczowe dla wiersza), czyli na zasadzie opozycji do pierwszych wersów. Np. tak: , bądź itp. Po prostu, żeby wiersz nie był przesłodzony (słodkim życiem), a więc, żeby też nie osłabiał dwóch pierwszych wersów, bo nadmiar, nawet czegoś dobrego, może być szkodliwy. A jeżeli już musi pozostać to słodkie życie w tym dziewiątym wersie, to nie ze słowem marzenie. Reszta jest kwestią gustu. Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @huzarc Dzięki za pochylenie się nad tekstem.
    • On Aromat parzonej kawy uderzył mnie pierwszy, zaraz potem jej głos. Usiadła naprzeciwko, stawiając dwa kubki. Ta sama twarz od wielu lat, te same, znajome do bólu, gesty. Tylko ja już nic nie czuję. Mówi nieustannie, a jej głos dociera do mnie jak przez szybę. Słyszę dźwięk, lecz nie czuję ciepła jak dawniej. Słowa docierają, ale mnie nie dotykają. Jak deszcz za oknem. Wiem, że pada, ale nie jestem mokry. Mówi szybko, nerwowo, jakby chciała nadrobić wszystkie lata ciszy. Patrzy na mnie z taką żałością, z resztką nadziei, że coś jeszcze da się zmienić. Jakby miłość czekała tuż za drzwiami, które wystarczy otworzyć. Ale już wiem, że za tymi drzwiami jest tylko pustka. Nie ma tam już nas, nie ma nawet tego mnie, którego pamięta. Jej dłoń leży na stole, czeka na dotyk. A głos drży jakby prosiła o łaskę, której nie umiem dać. Każde słowo opada ciężko w gęstniejącą ciszę, a ja milczę niewzruszony z zamkniętym sercem. Wiem jednak, że muszę się odezwać. Muszę, bo wciąż tu jestem, chociaż już za murem, który sam - cegła po cegle - stawiałem. W końcu mówię, że to, co było między nami umarło. Cicho, jak ogień, któremu zabrakło tlenu. Czuję, że każde wypowiadane przeze mnie, słowo wbija się w nią niczym nóż. Znów milknę, piję zimną już kawę i udaję, że jestem gościem w domu, który właśnie przestał być moim domem. Czekam, aż ona to zrozumie.   Ona   Niedziela. Jesteśmy razem. Robię dla nas kawę, z nadzieją, że wreszcie porozmawiamy. Siedzimy przy stole, tak blisko, a jednak dalej niż kiedykolwiek. Zaczynam mówić. Mówię szybko, bo panicznie boję się ciszy, która kruszy nas od środka. On jednak uparcie patrzy w bok, jakby to wszystko go nie dotyczyło. Milczy, jakby słowa kosztowały go fortunę. Jego palce nerwowo zaciskają się wokół filiżanki, już od dawna nie szukają mojej dłoni. Wreszcie się odzywa. Z litości. Czuję to. Rzuca krótkie, oszczędne zdania, a każde z nich jest jak kamień - ciężkie, zimne i obce. Tonę w tym milczeniu, które rośnie między nami jak lodowa ściana. Chcę krzyczeć, że jeszcze czuję, że serce mi pęka, że wciąż tu jestem. A on oznajmia: "Wszystko będzie dobrze." I to jest najgorsze. Bo "dobrze" to nie "kocham". To tylko cichy wyrok podany z pustym uśmiechem. A więc to tak się kończy? W jego oczach nie ma już nic. W tej ciszy umarła miłość. A ja wciąż go kocham.
    • @Alicja_WysockaNo i zawstydziłaś mnie. I kto tu czaruje! :))) 
    • @lena2_ Piękny poetycki portret kobiety - drzewa ukazanej przez pryzmat cyklu przyrody. Używasz metafory drzewa, by opowiedzieć o przemijaniu - od wiosennego rozkwitu ("perliste kwiecie na oczach lata"), przez macierzyńską troskę ("wykarmiła szpaki"), aż po jesienną melancholię ("gubi liście", "nagie ramiona"). Piękny wiersz o upływie czasu z bardzo subtelną refleksją.
    • @Berenika97 Tym, że jesteś :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...