Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

był czas łowienia gwiazd we wzory słów jak jedwab
na raz smakował haust nie twoich ust i przepadł
a chociaż los przetrzepał trzos zostawił grosz nadziei
na grzbiecie łach pod stopą piach

… trzeba się dzielić

na suknię masz wciąż złoty czas i tani zwój perkalu
nie wplataj już w warkocze snów i powiedz „tak” - bez żalu
zielony żart wciąż tynfa wart niech turla śmiech zuchwały
pończoszki dwie załóż i leć

… trzeba iść dalej

przytulasz wiersz a ludziom chcesz zaglądać w twarz nie wierszom
z naiwnej gry rodzą się łzy i masz je masz – nie pierwsza
kto ostro gra zabiera zysk lub łyka smak przegranej
dopóki świat wytycza trakt

… jest doskonale

czerwony sok w kieliszkach gwar taneczny krok... ty śpiewasz
i jeszcze raz serce – nie głaz w lipcowy skwar dojrzewa
na przekór tym co ścielą ci ocean mgły pod nogi
wydłużasz krok i jeden skok

… nie schodzisz z drogi

dopóki wciąż orkiestra gra we włosach wiatr a w sercu żar
nie warto strzec straconych szans dopiero się wypełnia czar
kochaj a resztę niech to czart

… dopóki pragniesz

  • Odpowiedzi 47
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zrobiłaś to całkowicie "your way", czyli z wdziękiem i rytmem idealnym. Piosenkę uwielbiam, a teraz dostała drugą twarz, bardziej kobiecą. Szkoda, że Anna to moje drugie imię, ale dziękuję z przyjemnością w imieniu mojej córki w języku "language": TYFT :))) Spełnionego, po Twojemu, życia, Aniu, w dniu Twojego święta :))) Pozdrawiam, Beata :)

Opublikowano

Oj gapa ze mnie! :)
Znów nie zdążyłem na imprezę ;))))
Mimo tego - spóźnione, ale szczere:
Wszystkiego dobrego drogie Anny
Pozdrawiam,
Andrzej

Opublikowano

Aniu, ja gapa spóźniona biegnę co tchu z życzeniami, przyjmiesz jeszcze???
Tylko czego można życzyć wspaniałej Poetce...? Oby karmiła nas swoimi przepięknymi metaforami 100 lat albo i dłużej (trochę egoistycznie? co tam, jesteś nasza i tyle)
:)))
Wiersz cudowny, wypełniony czarem, zabieram.
Pozdrawiam serdecznie, Grażyna.

Opublikowano

Jacku: No tak, "od św. Hanki - zimne wieczory, poranki". Ale jest nadzieja na kilka ciepłych dni. Niestety - nie jest to tłumaczenie piosenki, to zupełnie autonomiczny treściowo wiersz, tyle, że podporządkowany melodii i rytmowi "My Way". Dzięki prześliczne, cieplutko, Para:)

Opublikowano

Grażko: Jesteś kochana. Wzruszasz mnie... i tyle! Jasne, że tak! Jak mi się nie zepsuje pisadełko, będę pisać. Choć atrament raz jest, raz go brakuje. :))))) Cieplutko i serdecznie dziękuję za życzenia i taką ciepłą recenzję. Para:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wiersz sam sobie przeczy, bo niby niema rymu, a tu nagle łup! Jest! Z Bogiem pewnie tak samo... nic to, że w galerii.  Pozdrawiam. :)
    • Bardzo ładny teks, a te wszystkie nawiązanie dodają mu tylko smaku. Pozdrawiam. 
    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...