Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

tak ona potrafiła zmienić bieg moich rozrywek
czasem celowo zatrzymywała tygrysa w domu
a taki ze mnie poczciwy dobroczyńca
ostatnio kazała fryzjerowi poskubać moją grzywę

a teraz te spodnie, nie nie pytaj o spodnie
żelazko na nich piętno wyryło roztargnione życie mojej żony
na moje szczęście czerwone bokserki
wczoraj kupiłem jakby mnie licho ostrzegło

do diabła prezentują się całkiem nieźle na moich pośladkach
w białej koszuli mi do twarzy i ta czarna marynarka
dobre robi wrażenie odkurzony stary cylinder


wchodzę w ulicę rozpusty w niekompletnym smokingu
po dziewiętnastym zaznaczam dziewiętnastym
w dwudziestym pierwszym nikogo to nie dziwi a one czekają bezwstydne
te spragnione czerwone usta jak moje slipy


___________
link do obrazu - tylko kiknąć poniżej otwiera się w nowej karcie :)

[url]img706.yfrog.com/img706/3568/xd132.jpg[/url]

Opublikowano

najciemniej pod latarnią - stąd dziewczynki z zapałkami ;))
Fajne opowiadanie Jolu, ino cuś z interpunkcją zrób, bo w pierwszej wcale jej nie ma, w drugiej gdzieniegdzie a dalej znowu nic. :)
Ciut mało wiersza w tym tekście, ale czyta się nieźle.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dzięki serdeczne za piegi, co ja bez Ciebie bym zrobiła...
Czasem natłok metafor zakłóca odbiór obrazu - wszelkie propozycje mile widziane :))
Mam ten obraz i będzie link, pracuję nad tym ciężko...

Serdecznie pozdrawiam - Jola.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


oto znana Jola zmienia bieg rozrywek (czytaj pozycje seksu). Zabiera się za tygrysa oraz fryzjera jednocześnie ( ale zuch). W ekstazie coś tam mamrocze o spodniach, bokserkach i cylindrze, ale już po ptokach. Wspomina o pośladkach (jestem zainteresowany). Następnie goła, nawet bez smokingu, wychodzi dodatkowo na ulicę. Jolu ileż można? CCC.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


oto znana Jola zmienia bieg rozrywek (czytaj pozycje seksu). Zabiera się za tygrysa oraz fryzjera jednocześnie ( ale zuch). W ekstazie coś tam mamrocze o spodniach, bokserkach i cylindrze, ale już po ptokach. Wspomina o pośladkach (jestem zainteresowany). Następnie goła, nawet bez smokingu, wychodzi dodatkowo na ulicę. Jolu ileż można? CCC.

no dobra Stefan jakie, raczej czyje pośladki Ciebie interesują ? Chyba nie tego eleganta z obrazu, ale mogę się mylić...

... napadło na mnie pięć smerfów z krzykiem "tu nie wolno palić, to miejsce publiczne, na ulicy mogą palić tylko latarnie i w wyznaczonych godzinach"...

... "Jolu ileż można?"
- Stefanie kochany można bez końca!
;)))))

buziaki!!!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Błądząc po pustynnych piaskach, w miejscach, w których dosięgniemy przykrytego mgłą nieba, każdy pozostawiony na ziemi ślad zamienimy w oazy. Tym tropem będą mogły podążać karawany spragnionych. Kropla po kropli zaczną spływać strumienie wody, wypłukując piach z zaschniętych ust. Już wiesz, wiesz więcej, więcej na pewno, na pewno, gdzie trzeba, gdzie trzeba wież. Wiesz, gdzie mgła spłynie z nieba.  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Andrzej_Wojnowski Może właśnie tak pozytywny odbiór. Dlatego, że pisane z serca, z autentyczności. Zdrowych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Już pierwsza gwiazda wzeszła – zimna i szklana, Jak oko Boga, co patrzy z nicości na pana. Śnieg otulił ten dworek całunem milczenia, Zgasły dawne hałasy, zgasły uniesienia. Stół stoi biały, wielki – jak lodowa kra, A na nim drży płomykiem samotna łza. Obrus lśni krochmalem, sztywny jak sumienie, Pod nim siano nie pachnie – lecz kłuje jak ciernie. Jest talerz dodatkowy... dla wędrowca, mówią? Lecz dzisiaj cienie zmarłych w nim usta swe lubią Zanurzać bezszelestnie. Nikt nie puka w drzwi. Tylko wiatr w kominie swą kolędę brzmi. Biorę w dłoń ten opłatek, kruchy chleb anioła, Lecz komu go połamać? Gdy pustka dookoła! Wyciągam rękę w przestrzeń – dłoń w powietrzu wiśnie, I czuję, jak ten mróz mi serce w kleszcze ściśnie. „Wesołych...” – szepczą usta do ściany, do cienia, I kruszy się ten chleb w pył... w proch zapomnienia. Choinka w kącie stoi, strojna jak na bal, Lecz bombki w niej odbijają tylko wielki żal. Patrzę w nie jak w zwierciadła – widzę twarz starca, Co przegrał życie swoje w te karty u szulera, u marca. Gdzie gwar dziecięcy? Gdzie matki krzątanie? Jest tylko „Bóg się rodzi” – i moje konanie. O, Panie, co tej nocy zstępujesz na ziemię, Czemuś mi włożył na barki to samotne brzmię? W stajence było zimno, lecz byli pasterze, A ja tu, w ciepłej izbie, w swą pustkę nie wierzę. Więc siedzę i czekam, aż świeca dopali, Aż noc mnie tym czarnym płaszczem, jak kir, przywali.
    • @KOBIETA gdyby nie kobiety, nie byłoby świata:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...