Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

basen opływa mnie jak nikt inny
żadna spowiedź
nie wyczyści tak
dogłębnie i wszędzie ochoczo
żadna kobieta tak płynna
nie będzie
jeżdżę
po nim
jakby cały świat kobiet
i tego co bym chciał mieć
zmienić na lepsze
jakby to basenem było
co krew zamienia w białe wino

dojrzewam tak szybko jak szybko metal rdzewieje
w wodzie

Opublikowano

Pointa - świetna, ale w środkowej części Tomaszu czegoś mi brakuje! Wybacz, wiem, że to nie warsztat!

basen opływa mnie jak nikt inny
żadna spowiedź
nie wyczyści tak
dogłębnie i wszędzie ochoczo
żadna kobieta tak płynna
nie będzie
jeżdżę...?
po nim
jakby cały świat kobiet
i tego co bym chciał mieć
zmienić na lepsze...?
jakby to basenem było
co krew zamienia w białe wino

dojrzewam tak szybko jak szybko metal rdzewieje
w wodzie

Trochę się tu gubię...ale to ja;(

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


kicz... e tam... piszesz (przepraszam za niezbyt skomplikowane określenia) ciekawie i po swojemu. tutaj również.
pozdrawiam.


no piszę / każdy coś pisze - cokolwiek ;)
dzięki

t
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Niepotrzebna, bezzasadna samokrytyka. Łatwo się poddajesz...


to racja / łatwo się poddaję a raczej moje ego
jest jak spróchniałe drzewo
ale to nie miejsce aby o tym się rozwodzić /


t
Opublikowano

myślę, że peel rzeczywiście dojrzewa b. szybko...wewnętrznie; poznaje siebie i wciąż to poznanie go zaskakuje, ale to dobrze...to jest jak fermentacja zachodząca w winie, im dłużej, tym mocniejsze, lepsze...
towarzyszę Twojej poezji od prawie dwóch lat i śledzę to "dojrzewanie", choć może na zewnątrz niewidoczne, ja je czuję "szóstym zmysłem" :)

wszystkiego dobrego Tomku
:):)
pozdrawiam ciepło -
Krysia

Opublikowano

Tomaszu, nie powiedziałam, że jest to zły tekst, pochwaliłam pointę przecież! Ale środek jest dziurawy i tyle! Wiele Twoich wierszy mi się bardzo podoba, ten - mniej! No, mam nadzieję, że się rozumiemy! Chyba zauważyłeś, że pod słabymi tekstami nie mam zwyczaju zabierać głos:) Serdeczności, Para)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...