Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

krople deszczu


Rekomendowane odpowiedzi

"bez ciebie potrafię tylko
budować stosy zabazgranych kartek"-tylko tyle
pozdrawiam


ten wiersz juz był w Z , Pan myśli, że ma Pan tutaj idiotów , dziś edytowany wiersz zostawił , tylko jeden wers z tamtego

wstyd ten sam wiersz, bo wers został


w półmroku

już nie wróci(...)

Ostatnio edytowany przez anton (Dzisiaj 13:09:45)




Dnia: 2010-02-11 14:15:52, napisał(a): anton
Komentarzy: 78

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przypominam sobie tego wiersza na tym forum - dowód na to, że nie zatrzymał

na dłużej, ale to, co widzę tutaj jest dla mnie całkiem przyzwoite. Udana próba

indentyfikacji z czymś, co nazywamy 'spadającymi gwaizdami', które zostały zestawione,

a właściwie zrównane z kroplami deszczu spływającymi po szybie. No podoba się,

kompozycyjnie trudno o jednoznaczną interpretację: bo autor chce poczuć, domyślam

się czego.

Spokojnie, melancholijnie, nastrojowo,

Pozdro,
:::)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



To wejdz do Z i zobacz , co zostało z wiersza i co jest teraz , czy jeden wers zasługuje na Z i poczytaj komentarze



w półmroku

już nie wróci(...)

Ostatnio edytowany przez anton (Dzisiaj 13:09:45)




Dnia: 2010-02-11 14:15:52, napisał(a): anton
Komentarzy: 78


ciekawy kawałek został w Z to są jawne kpiny i ten wyrywek przeszedł przez krytykę działu Z godne nasladowania
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

żeby wiersz myślał autor musi mu myśl wymyślić, dlaczego czytając ten wiersz mam wrażenie, że wszystko co chcesz w nim powiedzieć to rozgotowane kluski, ani to złapać, ani się tym pożywić. Same jakieś zarysy nie wiadomo co i najważniejsze, nie wiadomo, po co.
zdrówko,
Jimmy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie znam historii a czasu niewiele na poszukiwania. Anton podpadnięty widzę, a szeroka fala protestów utwierdza tylko w racjach i oskarżeniach. Wiersz nie jest taki najgorszy. Nie chciałbym oceniać przez pryzmat niechęci, ale u mnie najpierw liczy się człowiek, a potem dopiero to, co napisał.
Anton-ow - Filipiny, Kinszasa, Tupolew - Smleńsk - nie kojarzą mi się dobrze, bo obwieszczają katastrofy. Czuję spaleniznę, pogorzelisko i ciągnącą się łunę... niedomówień.
Chyba kogoś trzeba wywieźć na taczkach. Czy mogą być czerwone? Te można znaleźć w każdym ogrodzie. Pozdrawiam, ale jakoś tak anemicznie. Duży pająk mógłby mnie teraz za obraz wciągnąć... hahaha :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jadwigo, czyli to wszystko prawda?! Mamy teraz na portalu Dr. Jekyll'a and Mr. Hyde'a... hahaha
a to Ci dopiero Nowina. Prawie Konopka.
Cóż, na "P" nie wypadało wystąpić pod głównym nickiem, bo "Z" odstaje wyraźnie poziomem od
kreatywnego undergroundu P-etki.
Ho, ho, teraz dopiero pojeździ się na czerwonych taczkach. Wiosna, a na działkach w ogrodzie nic się nie dzieje. Rosówki zaniepokojone już plądrują ubitą zimnem ziemię.
Jeżeli oczywiście to wszystko się potwierdzi, to ładny pasztet zgotowały poezji współczesnej jej własne bojówki. Ale to nawet nie jest VI kolumna!
Agent Anton! Uwaga, nadchodzi. Ale heca! A może i nie heca. Może to "much ado, about nothing? A poezja współczesna przewraca się we własnej katakumbie i prosi o łaskę.
Poczekamy, zobaczymy. Minus za Krzywo - przysięstwo, wiersz ocenię, jak się sprawa wyjaśni do końca. An - kein - ton. :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Może i nie ta sama, ale podobno razem piszecie wiersze. To przecież nie jest zabronione, tym bardziej, że od kiedy mu pomagasz, to jakby wiersze ciut lepsze pisał. Poezja się cieszy z takich udanych duetów. Ja zacznę też pisać w duecie z Jadwigą Graczyk. Mamy, jak słusznie zauważył Pan Krzywak, kancelarię Pisania Pism Procesowych i Wierszy Rymowanych.
Hm, można nawet nieźle zarobić, ale najczęściej po ryju... hahaha
Wierzę Ci Anton, jak Tomasz Jezusowi. Ament, ale zamęt, "paralus by to wszystko wzion", jak mówi mój dostawca węgla z węglobloku w Kielcach.
Pozdrawiam Cię mimo wszystko. :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Piosenka     zbudziłaś się dziewczę zanucę ci śpiewkę bo przecież to chyba już rano   los w tyłek cię kopnie na deszczu znów zmokniesz a krople duszę ci zranią   ~ spozieraj z uśmiechem co daje pociechę lecz nie wiem czy to ci pomoże   bądź silna gdy płaczesz podumaj inaczej że zawsze może być gorzej   ~ nie łatwo jest tobie gdyż bunt masz ty w sobie los ciebie nieźle pogonił   i może tyś przez to tak słodką dzieweczką choć z sercem także na dłoni   ~ szkatułką poszybuj wśród kwiatów i przygód wirując w niebieskich migdałach   świetlistym promieniem pomaluj ty ziemię w myślach go przecież zabrałaś   ~ nie przejmuj się jednak tyś moja choć wredna gdy zaśniesz niech znów ci się przyśni   że jesteś aniołem nie jakimś potworem pomarzyć można o wszystkim          
    • Głęboki oddech i hydrę noszę w torebce, ale notes z ołówkiem bardziej się przydaje. I słuchawki.   Pozdrawiam
    • @andreas …taka też jest konstatacja kilkunastu emigrantów, Polonusów, z jakimi rozmawiałam; przodujemy niestety w prymitywnej nienawiści…
    • Teraz, to już nie wiadomo która jest, kiedy? -  Pierwszy promień słońca,  wystrzelił zza chmury.  Zima precz odeszła,  za lasy, za góry.  Słoneczko nam z góry.  Bardzo ładnie grzeje. Powróciła, wiosna? Cały świat się, śmieje. Rozśpiewane ptaki. Rośnie trawa, drzewa Czy słoneczko nasze, przecudnie przygrzewa? Wszystko rośnie w koło. Kwiatuszek za kwiatem. Nie wiesz już sam, kiedy? Spoglądać, za latem? Jak latem jest pytasz. Czy ciepło,czy ładnie? Letni czar nas, wabi. Aż pierwszy liść, spadnie? Po nim lecą, wszystkie? To jesień mój panie. One przecież lecą. Zimie, na spotkanie? Zima, pani biała? Łagodna, czy sroga? Puch biały, rozrzuca. Po polach i drogach. Czy zimą, jest mroźno? Każda twarz, radosna. Bo po zimie, zawsze. zawsze będzie, wiosna? Tak już jest, na świecie. Cztery pory, roku. Wciąż się, powtarzają. Co roku, co roku.   Z pozdrowieniami dla Krecika
    • Ten czarny kot ma białe znaczniki, cztery pionowe pasy na grzbiecie, cztery poziome na ogonie i trzy na nogach, pięć dolnych zębów, nos i obwódkę zbyt dużego oka, w środku czerwonego. Jeden wibrys z prawej, dwa z lewej. Oto całe jego białe wnętrze.   Dla widoku ludzkiego jest płaski. Ma dwie łapy: przednią i tylną. Wygląda tak, jakby kota ktoś sprasował wielkim, metrowym żelazkiem. Nad jego postacią wisi żółty księżyc, który jest w pierwszej kwadrze, ale możliwe też, że jest sierpem przybywającym. Ów kot, dla księżyca do towarzystwa dostał jeszcze kilka rozmazanych gwiazd, które się świecą tylko z barwy, bo z kształtu wyglądają na spadające komety.   Ale zaraz, zaraz.. kto powiedział, że to jest kot? Może to kotka, która w niebo, jak w sukienkę się ubiera, żeby się nie zamykać w czerni, bieli i czerwieni. Tak, kotka wampirzyca, która pożarła cztery istnienia ludzkie, czaszki ich jak trofea leżą obok niej i pod nią. Jest na cmentarzu, albo duchy przeszłości z nią wraz pozują. Chyba, że to obraz namalowany z inną myślą. Zwiastujący święto zmarłych. Kocie drogi zaprowadziły ją tam, gdzie nikt nie odważy się pójść ciemną nocą, nawet błękitną, bo to jednak noc, choć w błękitach... A może to kotka, która lata w kosmosie w towarzystwie Griwiusów - bolesnych generałów w ilości sztuk czterech? Tajemniczy, a przecież taki prosty obrazek. Jakby go nazwać?     Ktoś powiedział - bohomaz. Tym kimś byłam ja. Treść chciałam zmieścić w jednym słowie, ale nie dałam rady, wylała na boki. Teraz spod szafy spogląda, z kubka, z Internetu wypełza, z pamięci telefonu. Przeglądam raz jeszcze malowidło z galerii, zapisane pod nic nie wnoszącym numerem, bez nazwy, zupełnie nie rozumiejąc dlaczego owo słowo „bohomaz” zażyczyło sobie wyjaśnień. Nakrzywiłam się na te oczekiwania, naburmuszyłam, grzbiet wygięłam, ogon podniosłam, napuszyłam... A czemu nie skorzystać z etymologii? – pomyślałam nagle.   Bohomazami zwano ikony, które malował bogorysownik. Czy ten pan z dredami, który przesiaduje czasami na drewnianym krzesełku pod odrapanymi murami swojego małego królestwa farb i sztalug zwanym galerią, nim jest? A może ktoś inny zamyka obraz energii w kocim, marcowym klimacie głośnych nocy, a potem nakłada na niego listopadowe zdobniki wiecznej ciszy umarłych. Jakby nie patrzeć wyszła z tego lipcowa ciepła noc. Noc z bohomazem.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...