Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Babo,
czasami coś mnie korci żeby poświntuszyć słowem,
ale już ja to korcenie złapię za obleśny pysk,
tak mi się ten temat wyrwał znienacka,
dziękuje Babo,
bardzo miło Cię pozdrawiam,
jacek.

Opublikowano

a.mroziński,
a więc przybył na koniku kalwinistycznym
purytanin jak się patrzy,
sex to zło,
należy go zwalczać ile sił starczy,
nawet wygadując głupstwa - tak bezwstydnie szczerze,

widać kolego Mroziński, że mamy różne pojęcie poezji,
i współczesnego świata,
oraz nakazów i zakazów moralnych,

nie myślę o Panu źle,
nawet w ogóle o Panu nie myślę,
i niech tak już zostanie,
jacek.

Opublikowano

Ach przesoczysty... aż widzę spienione ślady na szyi, których wcale tam nie ma. Dla purytan - tytuł ostrzega - rzeczywiście ociera się o granicę ale jej nie przekracza, to dla mnie mistrzostwo.
Dla mnie skojarzenie to "Jedwab" (Róże Europy), ale i Raissa też.

Opublikowano

A gdzie mówię, że seks to zło? Mówię tylko, że ten tekst nie jest poezją. To analogiczna sytuacja do tej, gdy fotograf robi szczegółowe zdjęcia celowo wypiętym modelkom - wtedy przestaje się już oceniać zdjęcie i piękno ciała jako takie, ale górę biorą popędy Tak samo jest tutaj - chwalenie tego tekstu (bo nie nazwę go wierszem) nie wynika z tego, że jest kawałkiem dobrej poezji, ale tylko dlatego, że jest wypełniony seksem.

Opublikowano

a.mroziński,
ta nasza rozmowa tutaj nie ma sensu,
odpisuję przez grzeczność tylko,
bo tak,
jeżeli malarz uchwyci kobiece wdzięki
w sposób szczegółowy,
to nie jest już dzieło sztuki?
jest!!!!
normalny człowiek zobaczy w tym piękno
i przystanie zafascynowany,
pozakręcany zaś wewnętrznie zobaczy
wyuzdanie i pornograficzną nachalność,

wydaje mi się, że masz wykrzywioną optykę /?/,
bo czasami już tak w życiu się zdarzy, że samo kochanie się
z wyjątkowym partnerem lub partnerką,
w wyjątkowym czasie i przestrzeni
jest poezją samą w sobie,
taką poezją którą zapamiętuje się na całe życie,

gdybyś do mnie napisał:
stary, kiepsko to opisałeś,
to bym się czymś uszczypliwym może odgryzł,
że sam piszesz rachityczno - laurkowe teksty
a mnie pouczasz,
ale Ty potępiasz sex w czambuł, nawet jak to teraz
chcesz zminimalizować.
piszesz o poradnikach i zdjęciach,
nie lubisz się kochać?
nastrojowo, dynamicznie, uroczo, pięknie?
sex pod kołdrą?
i z całego spotkania z kobietą zapamiętujesz
tylko poranne śniadanie?
jeżeli tak to Cię rozumiem,
i nie potępiam,
ale zrozum człowieku innych,
jak się przeżywa coś pięknego
to warto czasem o tym napisać,
jedni robią to lepiej a inni gorzej,
rozumiem, że ja to zrobiłem gorzej,
i tyle,
i bez urazy, proszę,
jacek.

Opublikowano

Jacku, przeczytałam wiersz i komentarze.
I wiesz co? Poza erotyzmem dopatruję się czegoś innego.
Po prostu "namalowałeś" słowem uczucie, które może być
aż tak emocjonalne i jednocześnie całkiem...niewinne :)
w myśl "głodnemu chleb na myśli" ...
każdy widzi to, co chce widzieć, prawda?
I chyba o to Ci chodziło?
:)))))
Serdecznie i ciepło pozdrawiam -
Krysia

Opublikowano

Krysiu,
tak, tak, tak,
bo ja w sumie jestem niewinny i cichy,
tylko czasami mi się tak zamarzy
za pięknem co kiedyś......
bardzo Krysiu dziękuje,
słoneczne uśmiechy,
jacek

Opublikowano

Wandziu,
ogarnął Cię metafizyczny dualizm?
kiedyś na PROZIE napisałem bliźniaczy opis seksu,
pamiętam Twój komentarz - byłaś zachwycona,
dzisiaj strzelasz we mnie niczym Gruba Berta,
żeby nie być gołosłownym zamieszczam niżej
fragment z tamtego opowiadania,

Mój tapczan stał w kuchni i przez to lato był świadkiem fantastycznych wprost zdarzeń.
Kochaliśmy się prawie codziennie. Irena przychodziła wieczorami, rozbierała się, siadała mi na twarzy i zaczynała się orgia. Smakowała jak skrzyżowanie dojrzałej brzoskwini z bardzo świeżą polędwicą. Wydzielała takie ogromne ilości  soków, że włosy miałem mokre jak po kąpieli, poduszka mokra, językiem prawie nie mogłem jeść, buzie i brzuch miałem
podrapane, raz nawet drapnęła mnie pazurem w oko. Siniaki miałem na całym ciele i tylko cudowi zawdzięczam, że nie urwała mi przyrodzenia. Wpychała mi palce do pupy i kręciła aż tryskałem prosto w jej karminowe usta. Nie pozostawałem obojętny na jej pieszczoty. Podnosiłem ją i opuszczałem na stojącą jak komin fabryczny fujarę. Lizałem
te dwa erotyczne, blisko siebie leżące miejsca tak wytrwale i z taką determinacją, że Irena  dwa razy zemdlała.
Kiedy na siedząco po mnie jeździła, krzyczała tak głośno, że po takich seansach  byłem prawie głuchy. Łkała, mlaskała, śpiewała, raz nawet jakąś piosenkę wojskową z Kołobrzegu. Mniej więcej co cztery dni brała mi pościel do prania [miałem tylko jeden komplet] bo poduszka bardzo wyraźnie i na odległość pachniała ziołowym likierem a prześcieradło sztywne od spermy można było stawiać w kącie. Irena była słodka pod każdym względem. Była piękna, elegancka,  zadbana. Pachniała cudownymi perfumami i wyglądała jak wspaniała lalka z wielkimi zielonymi ślepiami.


i przytoczę z pamięci Twój komentarz:
"czytałam wiele opisów sexu, ale tak pięknego jeszcze nigdy"

a dzisiaj?
dzisiaj bez zmrużenia oka /może jednak mrużysz?/ piszesz, że to żenujący wiersz
a pan Mroziński, purytanin, ma Twoje pełne poparcie,

więc jak to Wandziu jest?
można zmieniać sympatie i okoliczności im towarzyszące,
ale zmieniać swoją opinię, swoją własną sprzed kilku miesięcy raczej nie,
bo jak coś jest dla Ciebie dzisiaj białe to jutro powinno pozostać takie same,
chyba, że w swoim komentarzu oceniasz coś innego, albo może kogoś,
na przykład mnie,
jeżeli tak, to jak sama powinnaś to rozumieć, że wybrałaś złe miejsce,

mam nadzieję, że nie będziesz kwestionowała swoich słów pod tamtym, usuniętym tekstem,
wtedy za kilka dni zacytuję je bardzo dokładnie, tak dokładnie, jak dokładna może być drukarka,

a może jednak zmrużyłaś oczy pisząc swój komentarz,
i tworzysz taką obyczajową instalację dla pobudzania intelektualnego poetyckiej braci?
chcę wierzyć, że tak,

jacek.

Opublikowano

Wandziu,
ach tak?
nie czuję się na siłach przytoczyć teraz wierszy
znaczących poetów piszących odważnie
bez oglądania się na rozhisteryzowane otoczenie,
nie czuję się też na siłach szukać analogii i dysonansów
między malowaną słowem poezją i prozą,

jak się dobrze z tym czujesz to niech już zostanie, że mój wiersz
jest żenujący,

a nawiasem rzecz biorąc, masturbacja siebie samego
może być piękna i brzydka,
a między takimi ocenami może się mieścić
cała paleta barw życia człowieka,

najgorsi są ludzie którzy masturbując się sami
wytykają palcami innych masturbantów,
dzisiaj jest to niezwykle obciachowe,

i już Wandziu nic więcej,
jacek.

Opublikowano

ja uwazam, ze tak oko poezji to marturbowac sie nawet czasem trzeba,
Nie mozna sie hamować, tylko dzieci duze i wieksze powinny to robic
pod koldra wlasnie i nie mowic, a duzi pisac bo to dobrze robi na wszystko,
no i trzeba to robić nie oficjalne a okolicznosciowo, a oficjalnie to
sie kochać uczuciowo,
Jacus wie, bo ma studentow i oni moga to potwierdzic, a dzieci
bystre musza sie uczyc kulturarnie i zajmowac sobie glowe
z grzecznościa co to grzech...
jacus ja dzisiaj znowu czekam na reszte
buziaczek

Opublikowano

Kasiu - przejściowo tylko nieduża,
dobrze, że napisałaś w swoim komentarzu te słowa,
bo świętoszkowatość, pruderia to obraz wielu niezwykle fałszywy,
w rzeczywistości są swoistymi antonimami swoich opinii,
a ich cielesna powłoka grzeszy ile wlezie,
a więc pruderia jako maska,
a wyuzdanie jako życiowa postawa dla własnych czynów,
ludzkość boryka się z takimi postawami od zawsze,
powstała pełna biblioteka dzieł literackich wyśmiewających
faryzeuszy i świętoszków,
ale są tacy wszędzie i zostaną na zawsze,
nie piszę o nikim tutaj konkretnym,
każdy z czytelników niech ma swój osąd,
zgadzam się z krytyką warsztatową,
że można bardziej finezyjnie, kunsztownie itd.
ja chciałem osiągnąć cel dosłownością zdarzeń
i stąd wiersz jest właśnie taki,
a może nie potrafiłem napisać tego delikatniej,
jest jak jest,
prawdziwie,
jeżeli kochanie jest dla kogoś brzydkie to już trudno,

Kasiu,
dziękuje,
pozdrawiam,
jacek

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta Dziękuję. 
    • @huzarcBardzo dziękuję! Cieszy mnie tak miły komentarz. Pozdrawienia od stoika. :))  @Waldemar_Talar_TalarBardzo dziękuję! Pozdrawiam. :) @Jacek_Suchowicz W twej radzie mądrość cenna gości, lecz miłość klatką być nie musi, Nie więzi, nie zna zaborczości. Bo miłość to jest niebo całe, Gdzie dwa istnienia szybują zgodnie, Dla siebie wolne i wspaniałe. @Alicja_WysockaBardzo dziękuję!   Tak, miłość to choroba dziwna, Co serce rani i uzdrawia, Gorączka, która nigdy nie mija, A jednak życie w nas zostawia. @Marek.zak1W przyrodzie nie jest to takie rzadkie - łabędzie, żurawie, pingwiny, wilki, boby, wrony, gibony i słonie. A nie wymieniłam wszystkich. :))) Wśród ludzi też się zdarza. :)  Bardzo dziękuję! Pozdrawiam.  @MigrenaBardzo dziękuję! :)))
    • Czarne ludy opuszczają Afrykę, mamione dobrobytem sklepów: Kim Kardashian, Lafayette. Zaprogramowane umysły na dobrobyt, poezję nagości i segregację rasową.   Wielkie fatamorgany Zachodu, bujające się na swych łodziach umysłów, rozbujanych, wielkich ego do granic.   Kuszeni przez swych demagogów, zaprogramowani na śmierć, w obscenicznej formie uczuć. W anielskich spojrzeniach, oderwanych laską dynamitu.   Składają się na zwierzęcy lament, psi skowyt rajskich wędrowców. To teraz nas czeka, bo jutro będzie inne. Powtórka miłosnej rewolucji, uniesienia ludzkie po Afganistanie. Teraz mamy śmierć w świetle kamer, odrodzenie w 3D, bez okularów... Na żywo dotyk śmierci i narodzin.   Teraz mamy psychologów traumy. Nasze umysły już nie dostają elektrowstrząsów, podprogowych rozbłysków Coca-Coli, świąt Bożego Narodzenia.   Nareszcie jest błogość, jaką czuł Stachura. Błogość, wieczna błogość. Bez smutku, chorób, Alzheimera. Naturalna, odrodzona i czysta, krystaliczna błogość.  
    • Siadasz przy barze Skracasz papierosa i zamawiasz podwójną czystą na lodzie i cytrynach Barmanka chętnie by cię wysluchała bo nieraz już gdy bar nie był pełen gości rzucałeś jakieś głupoty jak struganie filozofii z tych prostych laickich wręcz pytań a one nie wiedzieć czemu robią wrażenie na niej, na nich i bywasz wysłuchany. Młodzież mówi masz rizz. Przystojny kolega mówi ci, że gdyby połączyć jak w fuzji w bajce o nazwie Dragon Ballem ktorą to moje pokolenie wychowane było na niej i rtl7 o siedemnastej i kasety wideo odcinkami zużte na marne (nigdy nie pooglądane i pochowane najpierw w czarny worek i do garażu wyjebane by skończyć na wysypisku w śmietniku nie wiedząc czemu nie spełniły swojej roli do końca tylko w połowie bo nagrane a nieogladniete to się nie mieści w głowie ale ale dygresja za długa kończę ten nawias i wówczas wracam do Was drodzy czytelnicy tej prozy pisanej rymem,.ktorą to muszę teraz wklikać w biel ekranu albo zgniję jak mówią że zgniłem (słucham ich (oni) (dużo nawiasów do zamkniecia się robi (ciekawe ile?) (a niech będzie że zgadne pięć kliknę i spojrzę gdzie myśl główną przerwałem (w imię Boga w Trójcy Jedynego Amen))))) Dygresja i ucieczka od tematu zaczęła się jeszcze przed nawiasami ale już jestem z Wami Gadający głupoty z cyklu tych prostych myśli i zadając pytania które padały z ust pierwszych ludzi ciekawi ludzi Udaje że nie jest głupi  A tak naprawdę to nosi maskę  Debil jest medycznym hasłem ma definicję w lekarskich księgach  A jego maska to melanż  Na codzień milczy, brak mu myśli grzmi pustką pod kopułą gdzie coś się popsuło gdzie wiercąc i kłując mózg i psychikę urwał klepki które numerami tworzą psychikę i dają piąta z siódmą coś co daje iść przez życie patrząc i widząc słuchając i słysząc  z mądrością i empatią z sercem i duszom gdzie anioł jak stróż on oddycha spokojnie a tu jak na wojnie jak droga przez wyboje jak stopy bose jak sen na jawie jak ran zadawajaciel to jest ten co rany zadaje co nie zna jak być jak przyjaciel jak mówi bracie by go lubić akuratnie a potem wyślizguje mu się z łapek zaufanje otrzymane  jednym gestem jednym słowem  w sekundę można sobie zjebać każdą szansę to wiem jeden wers może spalić wszystkie mosty on człowiek prosty milczy trzeźwości codzienności ale gdy uderzą używki mu do głowy coś się z nim robi i synapsy z wielu popalonych połączeń mózgowych znajdują drogi do jakiś zdań co ma wrażenie że wrażenie na nich robi automatyzm syntetyczny  bezmyślność ubrana w myśli  automatyczny rytm nieraz ubrany w rym tak tu jest pijany najarany trawy i twarde dragi prowadzą drogami z tych nieznanych mu na codzień miejsc do słów z ust które chyba mają sens maska to flaszka  maska to melanżowa głowa z kolejną szklanką wódki coraz bliższa by nie być w ogóle świadoma  wie o blakourach które wycinają wspomnienia poprzedniej nocy  i się ich boi bo okropny mózg gadzi go do strasznych czynów prowadzi nie taki jest w swojej opinii chce by lubili go wszyscy ale gdy przekroczy o jeden dwa kieliszki imprezę  nie wie dnia drugiego że działa wojenne jak agresję jak krzyk i bicie szyb jak  ktoś mu powie co zrobił to jest mu wstyd nienawiść ktorą czują po takich akcjach jest mu zrozumiała  bestia i kawał chama ale to po wódce jest tak przestał do odcinki chlać bo nic nie męczy jak moralny kac choć z czasem przechodzi to życzą mu śmierci i że źle zrobił że się urodził i nie daje spać myślenie o krzyku i agresji wśród tych wspomnień wyciętych gdzie jakoby gadzią miał wrogość i atakował tych blisko  i nie śpi dni tygodnie i jest mu zło blisko które sam sobie wypomina a niektórzy są w takim stanie  jak misie kochane przytulanie i całowanie mową i czynem  budują więzy z innymi mówiąc im rzeczy miłe jak za co ich lubią i za co kochają  ale nie on on jest niby agresywną małpą co uciekła z klatki i rzuca kupami z tych własnych kup cóż  boi się mocnych alkoholi i uważa żeby nie wprowadzić się wstan tej nieświadomości  ale ja o masce i barmance i o aurze ktorą te melanże dają mu poczucie że w tej bani całej pustej na codzień może się coś dziać  i coś w końcu powie rzuci jakąś myśl  pytanie zada jedno krótkie zdanie co rozpocznie dyskutowanie wgronie  (o nie ale stracił grono w międzyczasie  non grata osoba towarzystwo dna to nie wypada inaczej niż się odwracać albo iść na drugą stronę ulicy wyciągnąć telefon udając że się nie widzimy a tak. nA prawdę to już nie chcemy się znać bo dno dna i bagna które to pustyni piachy sam pod nogami stworzył ich łzami (ale to teraz kiedyś było kiedyś i o tym dziś te słowa prozy ubranej w rym i rytm (jak mi się wydaje a jak to jest naprawdę to mogą być różne zdania bo szumi w głowie flacha trawa i takie tam w miksie))) ona barmanka go zna ze słów które wypowiadał nie wie on czemu ale wygląda że za ciekawą osobę go ma jest przychylna ta jego pseudofilozofia albo ten stan gdy w rymy składają mu się słowa  i za granicą mimo nieznajomości języka  gdy siedział w hasz barze przy barze na hookerze wydaje się że tamtejsza barmanka zwróciła uwagę że rytmicznie jakby a ka czterdzieści siedem w aitomacie strzelał słowami a akurat męczył rymami kogoś obok inny język ale koleżance przekazała informację wskazując nań  że gada jak ta ta ta da rym i rytm pod dzointa i colę z nalewaka na syropie  nie byle jaka bogata w smakach na smakach na kubkach holandia piękny kraj  można wziąć ślub z ziomkiem ponoć lepiej niżby za małżonka brać kobietę  niby łatwiej się dogadać ale co ja tam wiem piszę ten wiersz ale wiem że to nie wiersz jest brak tu metafor i drugiego dna tej zasłony mistycyzmu ktorą poety tekst ma rymowanka tekstu ściana  chaos i przeraża  zostają pytania  jak co do chu.. co to za jazda a ja się pytam  jaka jest najjaśniejsza gwiazda i czy księżyc nocą odbijając jej promienie świeci z mocą która sprawia że drzewa i osoby zaczynają cienie rzucać pośród mroku  i pytam księżyca dzisiaj tego naszego co satelituje nad Gają  jak to jest że jest jeden na niebie i czy to ma znaczenie że tylko jeden księżyc potrafi sprawić że serce zaczyna mocniej bić  to dla tych pytanie co interpretują sny  i oby blask gwiazd wiecznie wam lśnił  oby pachniały róże i wśród jabłkowych sadów słodkie jabłka rodziły potrzebę genów gatunków    koniec tego dobrego złego  koniec mówię idę na kieliszka następnego    kliknę wyślij  później przyjdzie wstyd tak już jest chaos a miała być jedna myśl dziś    tl dr to o człowieku uzależnionym nie tylko od petów  i reszta to chaos niedomknieta całość  żałość  dno ot   i rzucam okiem na początek i wiem gdzie zgubiłem wątek  przy dragon ballu a to było o połączeniu urody kolegi z gadką tego któremu gadka się klei ja nie rozumiem ich ja głupi głupia moja myśl  a mówią że to ciekawe że niepozornie całkiem  rzucam słowami co lśnią jak złoto złotym złota blaskiem  to nie przechwałek z mojej strony jestem zdziwiony człowiek prosty głupi  i zły  lepiej trzymaj się zdaleka  bo inaczej cierpienie i ból czeka nie ma tu człowieka  bestia gad bez serca  w oczach belka w uszach miód i mleko słyszy jedynie ósmy cud świata  to ironia ktorej nie wyłapał  no głupek od końca do początku wszechświata  papa Ułamek prędkości mniej i promień słońca nie dotarłby na czas do atmosfery ziemskiej by obudzić poranek, by zacząć dzień.  Wieczna noc i zima Nie było by życia 
    • Pewien poeta i bynajmniej nie tylko z nazwy i kształtu spodni (mimo różnych podejrzeń) postanowił tak dalece uchwycić piękno, że uchwycił je tak mocno, iż wcale nie mógł go oddać. No co za uchwyt, oj co za uchwyt nie budzący wcale nadzwyczajnego zachwytu. A ile w tym było codziennej nieco brzydkiej walki, toż poezja, prawdziwa poezja...   Warszawa – Stegny, 19.09.2025r.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...