Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

kiedy dzień staje się nocą, a noc jest jak dzień


Rekomendowane odpowiedzi

oczy niewidomego
w kształtach codziennych spraw
jednym pocałunkiem łamią język raju
który otwiera usta
zlizuje marzenia

unicestwia wszystkie urwiska
krawężniki
przemierza reguły zagubień
jednym demonem
skowytem zwierzęcia

ostatnie słowa dnia zapalają drzazgi wyobraźni

jak najdłużej – by nie przerwać
zabijając kataraktę – by nie umierać



*Wiersz Mariusza Rakoskiego i Agaty Lebek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Załamała się pogoda, dokładnie w połowie. Z ironicznym swym uśmieszkiem, czeka co człek powie.   Między czerwcem, ciepłym lipcem wiszą dwa bieguny. Jeden gradem w plecy sypnie. Czemu? Nie rozumiem.   Drugi leży pod czereśnią  i dyszy z upału. Na Mazury się szykował  od maja pomału.   Człowiek się przygląda i ręce rozkłada. Jednak ta pogoda  to poważna sprawa.   Przeczekać potrzeba, to wyjście jedyne. Cierpliwością zgasić ironiczną minę.    
    • @violetta Dziękuję za przeczytanie i spodobanie się. Pozdrawiam
    • Polecam się z nowym tomikiem, aczkolwiek nie namawiam :)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @iwonaroma glodnemu chleb na myśli ;) a jestem w wieku, że lubię być najedzona; głodówki zostawiam zwolennikom głodówek. Pozdrawiam, bb  
    • Traumator   Zbrojsiadłszy grzbiet na raz skrzydlaka, Smokycerz wzlat z dalekich wzgórz, By wszego zbić królewskieśniaka. Gromburzy lot i już tuż tuż.   Gad nadleciapadł – żarogniem zionie, A jeździec mieczem ciętodziabnie, Zdobysiąść w szybciach on na tronie, Córżniczkę piękwszą pojmiąć pragnie.   Ialbo zmietrzeć lub królożyć, Czos niesie złożbój niespowojny, Już pali rujność. Niktumie ważyć – Żołdactwo pierzchwa strachobojnie.   Kościeją szczątki po lasolach, Śmiercienne, chwackich hojraterów. Zklęskoza pada i biedola Na kraj i nic nadziejodwetu.   Ażutaj z nagła przyraczkowałsię Poniemowlacki mikrobrzdączek, Brudnoluszkami smoczogłaszcze. Mu po pazurach jak skaczączek.   Zprzeraźliwiony przetwór w stracha Stojnęły łuski mu na karku. Pan jego zwidzi niebojaka, Też jemu zbrojdrży się na barku.   „Bestrzydal – spatrz – i się nadgina. Śmiechniętopaszczy z kłem na przedzie, A z brody kapie mu trucina. Uciekniam, nim on żrećas chcedzie!”   Czymprycha bestyjrz precz szponiasty, Zlękulon heros mu na siodle, Poprzez górzliny, wodokrzasty – Po dzień dzisiejszy prychną podle.   Marek Thomanek 25.01.2023
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...