Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

okrutnik rudy Leon
wygrzewał się pasjami

co dzień nowy panteon
nad kocurami

w niemiłosiernym słońcu
pieklą się blachy dachów

oczy świetlików w futrach
wzdychają zachód

z powietrza kurz się uniósł
w preludium deszcz symfonię
ułoży z ciepłych kropli

na po
Leonie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


chyba te ciepłe krople Cię natchły ;)
Coty, to chyba tyko dla pań, zresztą, nie używam, a dzięki polecę dalej.
Dzięki Jacku, pozdrawiam.
Opublikowano
cysorz to ma klawe życie
niezmiennie z tym, HAYQ
kot nie kot Leon nie na po Leon
i ma wyżywienie klawe...
sorry
i ta lektyka i fajna cysarzowa...
niestety, pokryło mi to Twoje koty i kociaki będą...
buźka
:D
po twojemu - rewelacja
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


No właśnie, próbowałem bez tych oczu,
ale u kotów to niemożliwe ;))
Nie tylko Napoleon, Adolf też :)
Dzięki Krzysztofie, pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Kociaki już posprzątane Magda - święta
i trza było w końcu powymiatać ;)
Ale za to teraz tylko panoramę, wtk i karuzelę, odbić
berłem szyjkę i można różne psoty powymyślać.
:)
Dzięki Magda, pozdrawiam serdecznie.
www.youtube.com/watch?v=_0HlUca9Qw4&feature=related
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



HAYQ - Zawodowiec :)
Biorę wszystko. Świetliki, rudego Leona i wywrotkę słowną...
No właśnie, zbieg okoliczności, czy co? Kiedy to wklejałem, o tej samej porze leciał Leon zawodowiec. Miałem Ci wrzucić coś z Agatką, ale zostawiam to "Jackowi" ;)Twojej drugiej połowie - znaczy, dlatego posyłam coś „z piegami” - wykonawca, oczywiście ten sam :)
www.youtube.com/watch?v=xr3ac6Qy_A0
Pięknie dziękuję Agato, pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Waldemar_Talar_Talar fajny.
    • ich życie to łysa żarówka zawieszona nad czaszką, w malutkim kwadracie w bloku, wyjąca jak rtęć w gorączce. nie świeci - tylko rzuca cień własnego śmierdzącego światła, a oni siedzą pod nią jak karaluchy w garniakach zrobionych z porzuconych butelek i plastiku z dna oceanu, kupionych w lumpeksach z centrów ich ponurych miasteczek. umierają na miękko, z oczami wbitymi w ekran jak w hostię. nie mają marzeń - tylko zdrapki, które śnią im się nocą jako języki lizane przez automat do kawy. ich głowy to akwaria z brudem po reklamach, gdzie pływają złote rybki z amputowanymi życzeniami. serca mają zrobione z topniejącego linoleum, biją na przemian z dźwiękiem nadchodzących powiadomień. nie mają idei -  tylko strzępy logotypów wbite w korę mózgową jak tatuaże z supermarketu. ich dusze są jak portfele po przejściach - pełne paragonów i kieszonkowego od rodziców na emeryturze. przyjaciele? głosy w słuchawkach, co grają playlisty melancholii, czasem piwo na murku pod sklepem. kochankowie? ciepłe zwierzęta z funkcją „mute” i oczami jak ślepe panele dotykowe, na jedną noc przy zgaszonym świetle, bez funkcji wydaj resztę. w ciemności prezerwatywa wypada z ręki i wrzask na placu - ful  aborcja od zaraz. dni - długie gumy do zucia, ciągną się jak kisiel po podłodze w lunatycznym biurze, zostawiając na stopach lepką warstwę cyfrowego kurzu. sny - pamiętniki cudzych pożarów, które próbują odczytać przez filtr z benzyny. jedzenie - topiony serek z biedronki, gratisowy hot dog od kumpla z marketu i niedzielny schabowy u mamy. chodzą jak strusie w szpilkach, z głowami w powietrzu, które śmierdzi Wi-Fi. oczy mają jak przeterminowane lody - niby słodkie, ale coś się w nich psuje. a pod powiekami mieszkają dźwięki niedokończonych myśli: "ja...ja...ja..." „może… może… może…" kiedyś...kiedyś...kiedyś..." ich zazdrość to pies z dwiema głowami, gryzie ich krtań i genitalia naraz, znaczą podłogi krwią, ale myślą, że to nowa wersja dywanu IKEA co dziadek kupił im na imieniny. i żyją - nie dlatego, że chcą, ale boją się, że śmierć nie ma Wi-Fi. bo w ciszy słychać echo: „tu nic nie ma”, głodne, lepkie słowa, co śpią pod językiem jak zdechły szczur w kiblu. nie mają hobby - tylko palce, co w nocy same scrollują do końca internetu. nie mają Boga - mają aplikację, co przypomina o oddychaniu i wysyła wersety z cytatami motywacyjnymi. kiedy umierają - to jak dym z grilla zrobionego z plastikowych lalek od dorosłych dzieci sąsiadów, a ziemia przyjmuje ich cicho, jakby wrzucała imię do folderu „spam”. i gniją - powoli, elegancko, jakby ktoś chciał z tego zrobić reklamę perfum Armani unisex, dla ludzi, którzy już nie czują niczego.    
    • @Annna2 Miłość do przeznaczenia...to Podziękowanie za istnienie.    Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...