Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wlaściwie nie wiedzialem co to za dyskusja, jako że ostatnio z pisaniem i orgowaniem bylem trochę w separacji, wstrzelać się nie mialem zamiaru, ale skoro tak wyszlo to wlaściwie chyba dobrze. Zapędów mentorskich nie mam na pewno :) Ale ciesze się że mój glos jest dla kogoś cenny.
Pozdrawiam R.

jest bezcenny
a wiersz zabieram, jeden z lepszych jakie tu ostatnio widziałam
:))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Skoro już przy eskimosach jesteśmy, to podobnież w ich języku jest pięćdziesiąt kilka określeń śniegu, w zależności od jego rodzaju. Co pokazuje że język ksztaltuje świadomość, to czego nie moge nazwać nie istnieje wlaściwie. Ja widzę nudny śnieg po horyzont, eskimos widzi calą paletę różnorodnego krajobrazu. Idąc dalej, w naszej kulturze kamień to nie tylko poprzednik miecza, ale też kamień który wtaczal Syzyf, i kamień który Ja wtaczam, niezależnie jaką on przyjmie forme. Eskimos może wtaczać kule śniegową czy inny przedmiot z tamtej szerokości geograficznej i kulturowej, bo niestety mitu o Syzyfie raczej nie zna.
Dzięki za odwiedziny i podzielenie się swoimi spostrzeżeniami.
Pozdrawiam R
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ja znam i nie bardzo rozumiem związku wiersza z Syzyfem? Jedyna łączność to kamienie na końcu: "A jednak kamienie są ludziom potrzebne. Nie mniej niż słońca, chmury i wietrzne pytania.:
Jeśli nawiązują do syzyfowej, ciężkiej pracy to owszem. Jest potrzebna. Ale "syzyfowa praca" oznacza przede wszystkim daremny trud. Mamy pata bo "A jednak kamienie są ludziom potrzebne".
Teraz biorąc pod uwagę początek wiersza o słowach, należy rozumieć, że te są jak kamienie bo równie mocno potrafią ranić. Ale jaki ma to związek z wtaczaniem przez Syzyfa głazu na szczyt góry?
Wydaje mi się, że skojarzenie Syzyf-kamień to za mało i cała reszta jest już tylko zbitkiem wielu tematów przez co obraz jest mało sugestywny i niekonsekwentny.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ja znam i nie bardzo rozumiem związku wiersza z Syzyfem? Jedyna łączność to kamienie na końcu: "A jednak kamienie są ludziom potrzebne. Nie mniej niż słońca, chmury i wietrzne pytania.:
Jeśli nawiązują do syzyfowej, ciężkiej pracy to owszem. Jest potrzebna. Ale "syzyfowa praca" oznacza przede wszystkim daremny trud. Mamy pata bo "A jednak kamienie są ludziom potrzebne".
Teraz biorąc pod uwagę początek wiersza o słowach, należy rozumieć, że te są jak kamienie bo równie mocno potrafią ranić. Ale jaki ma to związek z wtaczaniem przez Syzyfa głazu na szczyt góry?
Wydaje mi się, że skojarzenie Syzyf-kamień to za mało i cała reszta jest już tylko zbitkiem wielu tematów przez co obraz jest mało sugestywny i niekonsekwentny.

Proponuję interpretację pierwszą z brzegu. Syzyfem jest fenomen życia, remontującego i zasilającego byt jednostkowy w jego wędrówce z dnia na dzień. To swoiste wtaczanie kamienia - ciężkie, mozolne i daremne, bo przecież nie ma takiego remontu i zasilania, które pozwoliłoby wtaczać kamień bez końca. Kamień leci w dół/ śmierć. Życie abarot swoje z następnym, nowym kamulcem. Słowa nie mają w wierszu zadań ofensywnych ( ranienie ) ani nie są kamieniami ( życiem ). To zwykłe przeniesienie " głupiego gadania " na codzienną głupią krzątaninę, zmierzającą nieuchronnie do katastrofy ( śmierć ). Nie tylko człowiek " przechodzi " z dnia na dzień, również otaczająca go rzeczywistość. W końcu ta rzeczywistość go zdradza, bo kończy się wraz z nim ( syzyfowa krzątanina )...
Jakoś tak i tym podobne...
: )
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ja znam i nie bardzo rozumiem związku wiersza z Syzyfem? Jedyna łączność to kamienie na końcu: "A jednak kamienie są ludziom potrzebne. Nie mniej niż słońca, chmury i wietrzne pytania.:
Jeśli nawiązują do syzyfowej, ciężkiej pracy to owszem. Jest potrzebna. Ale "syzyfowa praca" oznacza przede wszystkim daremny trud. Mamy pata bo "A jednak kamienie są ludziom potrzebne".
Teraz biorąc pod uwagę początek wiersza o słowach, należy rozumieć, że te są jak kamienie bo równie mocno potrafią ranić. Ale jaki ma to związek z wtaczaniem przez Syzyfa głazu na szczyt góry?
Wydaje mi się, że skojarzenie Syzyf-kamień to za mało i cała reszta jest już tylko zbitkiem wielu tematów przez co obraz jest mało sugestywny i niekonsekwentny.

Proponuję interpretację pierwszą z brzegu. Syzyfem jest fenomen życia, remontującego i zasilającego byt jednostkowy w jego wędrówce z dnia na dzień. To swoiste wtaczanie kamienia - ciężkie, mozolne i daremne, bo przecież nie ma takiego remontu i zasilania, które pozwoliłoby wtaczać kamień bez końca.
Owszem, ale to jest interpretacja oczywista, którą przerabia się zaraz po przeczytaniu mitu o Syzyfie. Stąd określenie jak "syzyfowa praca" ewoluujące w stronę dźwigania własnego krzyża czy nawet: grzybów (przygarbiony starzec wygląda jakby czegoś szukał w ziemi).
Chodzi o to, że wiersz nic więcej nie wnosi poza Syzyf/kamień a przecież Syzyf przede wszystkim sprawił to, że przez wiele lat ludzi na Ziemi nie umierali. Był pierwowzorem Fausta tylko na masową skalę. Nie chodzi o to, że Bogowie zorientowali się wreszcie, że coś nie jest tak i potem tym więcej ludzi umarło naraz od chorób ale o to, że można oszukać nawet śmierć. Kamień Syzyfa jest tylko mydleniem oczu innym śmiałkom!
Opublikowano

Drogi tetete
Jest kilka daremnych trudów, a wlaściwie nawet dużo, które mają sens, i bez których
(mimo że są daremne i z góry skazane na powtarzanie bez ostatecznych rezultatów) ludzie nie mogli by sobie poradzić. To jest paradoks. Te kamienie są wlaściwie bezsensownie wtaczane, są bez sensu, ale bez nich, w wszystko jest bez sensu, a może raczej bez szansy na sens ( maslo maślane ;). Antropologia kultury mówi że czlowiek nadaje sens rzeczom w danym ukladzie odniesienia, w danych ramach, to znaczy w ramach szroko rozumianej kultury, paradosk polega na tym że jeżeli przyjrzymy się tym ramom, to wlaściwie często one są bezsenswone, a raczej arbitralne, tworzone tylko po to żeby odpowiedzieć na zaistnialą potrzebę, ale w gruncie rzeczy wiemy że nie są odpowiednie, że nie są dobrą odpowiedzią, ale jedyną możliwą. Dlatego "wietrzne pytania" będą wieczne.
Pozdrawiam Robert.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ok, przyjmuję zarówno cukierka, jak i linijkę na ręce ;)
Dzięki Michale za odwiedziny i ślad, a odnośnie wątku powyżej, to kiedyś zrobię ranking, który to z kolei, i który byl najbardziej sensowny i rzeczowy w krytyce, prześlę Ci wyniki ;p
Pozdrawiam R.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Chodzi mi o podanie tematu, jak dla mnie mało oryginalne i tylko Syzyf - poprzez skojarzenie z tym, co czytało się o nim już w podstawówce, wykonuje w wierszu całą robotę za... Autora.
Proszę, oto zmieniam tytuł na człowieka, który podobno nie potrafił pisać. Czy wiersz staje się przez to gorszy? A może wręcz przeciwnie - jest nawet bardziej wymowny niż w przypadku Syzyfa. Ale to oznaczałoby, że sam Syzyf jest w nim niepotrzebną, wnoszącą nieuzasadniony chaos fiszką:

Z pamiętnika Spartakusa

- A jednak słowa nie mają monopolu na głupotę.
Przecież są też pióra, drzewa w kartkach, kropki.
Poruszają się przeciwstawne kciuki, dłonie i rękawy,
Krwawią miecze i obcierają buty.

- A jednak paznokcie odrastają nie tylko wiosną,
Złamane żebra zrastają się bez podpowiedzi
I wąsy zapuszczają się tylko do śmierci.
Nawet naskórek odchodzi w logicznej ciszy,
Bez szorstkich krzyków i głębokich westchnień.

A jednak kamienie są ludziom potrzebne.
Nie mniej niż słońca, chmury i wietrzne pytania.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Chodzi mi o podanie tematu, jak dla mnie mało oryginalne i tylko Syzyf - poprzez skojarzenie z tym, co czytało się o nim już w podstawówce, wykonuje w wierszu całą robotę za... Autora.
Proszę, oto zmieniam tytuł na człowieka, który podobno nie potrafił pisać. Czy wiersz staje się przez to gorszy? A może wręcz przeciwnie - jest nawet bardziej wymowny niż w przypadku Syzyfa. Ale to oznaczałoby, że sam Syzyf jest w nim niepotrzebną, wnoszącą nieuzasadniony chaos fiszką:

Z pamiętnika Spartakusa



Spartakus umarl raz a dobrze, zrobil powstanie raz a dobrze, Syzyf wtacza enty raz, a nigdy nie wtoczy, umrzeć raczej też mu nie bedzie dane, bez końca, monotonnie, wtacza, spada, wtacza, spada, wtacza...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Takie oczywiste wnioski przychodzą każdemu do głowy już w podstawówce, zaraz po zapoznaniu się z mitem o Syzyfie. Tu mamy wiersz, który pozbawiony tytułowego Syzyfa mówi o wszystkim, tylko nie... o Syzyfie. Proszę zmienić tytuł i wkleić go na inny portal poetycki - wątpię, czy ktoś skojarzy sobie tekst z Syzyfem i jego syzyfowa pracą ("wtacza, spada, wtacza, spada, wtacza..."). Nic nie zostało uchwycone, z tego mozołu, "chorej" nieśmiertelności która stała się: karą. Nic a nic nie obchodzi mnie jakiś wyimaginowany przez autora Syzyf, bo to wiersz o wszystkim ale nie o Syzyfie. A przecież wystarczy sobie wyobrazić, co musi czuć: z dala od ludzi, sam na sam z kamieniem, nieczułym jak serca Bogów którzy skazali go na nieśmiertelność udręki za to, że był przez chwilę wśród nich i zapragnął być jak oni. Tylko On i Kamień:

"Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
Chcę wejść do twego wnętrza,
rozejrzeć się dokoła,
nabrać ciebie jak tchu.

- Odejdź - mówi kamień. -
Jestem szczelnie zamknięty.
Nawet rozbite na części
będziemy szczelnie zamknięte.
Nawet starte na piasek
nie wpuścimy nikogo.

Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
Przychodzę z ciekawości czyste.
Życie jest dla niej jedyną okazją.
Zamierzam przejść się po twoim pałacu,
a potem jeszcze zwiedzić liść i kroplę wody.
Niewiele czasu na to wszystko mam.
Moja śmiertelność powinna cię wzruszyć.

- Jestem z kamienia - mówi kamień -
i z konieczności muszę zachować powagę.
Odejdź stąd.
Nie mam mięśni śmiechu.

Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
Słyszałam, że są w tobie wielkie puste sale,
nie oglądane, piękne nadaremnie,
głuche, bez echa czyichkolwiek kroków.
Przyznaj, że sam niedużo o tym wiesz.

- Wielkie i puste sale - mówi kamień -
ale w nich miejsca nie ma.
Piękne, byc może, ale poza gustem
twoich ubogich zmysłów.
Możesz mnie poznać, nie zaznasz mnie nigdy.
Całą powierzchnią zwracam się ku tobie,
a całym wnętrzem leżę odwrócony.

Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
Nie szukam w tobie przytułku na wieczność.
Nie jestem nieszczęśliwa.
Nie jestem bezdomna.
Mój świat jest wart powrotu.
Wejdę i wyjdę z pustymi rękami.
A na dowód, że byłam prawdziwie obecna,
nie przedstawię niczego prócz słów,
którym nikt nie da wiary.

- Nie wejdziesz - mówi kamień. -
Brak ci zmysłu udziału.
Żadem zmysł nie zastąpi ci zmysłu udziału.
Nawet wzrok wyostrzony aż do wszechwidzenia
nie przyda ci się na nic bez zmysłu udziału.
Nie wejdziesz, masz zaledwie zamysł tego zmysłu,
ledwie jego związek, wyobraźnię

Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
Nie mogę czekać dwóch tysięcy wieków
na wejście pod twój dach.

- Jeżeli mi nie wierzysz - mówi kamień -
zwróć się do liścia, powie to, co ja.
Do kropli wody, powie to, co liść.
Na koniec spytaj włosa z własnej głowy.
Śmiech mnie rozpiera, śmiech, olbrzymi śmiech,
którym śmiać się nie umiem.

Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.

- Nie mam drzwi - mówi kamień."

Tak poradziła sobie z tematem Wisława Szymborska. I proszę zauważyć: ani słowa o Syzyfie! Za to jak znakomicie ukazane jest daremne zwracanie się do kamiennego serca i wieczna odpowiedź: NIE.
Opublikowano

Drogi tetete
Jakkolwiek wiersze Pani Szymborskiej uważam za cenne teksty, to widzę znaczące różnice zarówno w budowie przesłania, jak i w samym sensie tego co chciała (jak myślę) zawrzeć noblistka, a co ja miałem na myśli pisząc swój tekst. Po pierwsze technicznie rzecz biorąc, głównym podmiotem wiersza W.Szymbosrkiej jest jednak kamień,( liść czy włos) i dopiero w antytezie do nich rozpatrywany jest człowiek. Ja wychodzę od ludzkich działań, nie są one antytezą, ale właściwie to pretekstem, w pewnej mierze źródłem tezy zawartej w ostatnim dystychu. Po wtóre Szymborska nie wprost, ale wartościuje, a właściwie pokazuje właśnie po przez antytezę do "kamienia" zarówno wrodzone zalety, ale i wady ludzkiego gatunku. Ja wprost piszę o wadach, ale jednocześnie pytam czy to tak na prawdę wady? czy może zalety? może cechy które po prostu były, są i będą, a wartościowanie ich mija się z celem. Po trzecie sama postać Syzyfa, to nie znak tylko symbol. Jak zapewne wiesz, symbol to nie jest to samo co znak( prosty odnośnik który rozumiemy w umówiony sposób). Tutaj używam symbolu dosłownego i uniwersalnego, który odnośni znaczki na papierze do dwóch sfer, w tym wypadku zarówno tej kulturoweo-mitologicznej, jak i życia codziennego, tak więc nie może być rozumiany tak jak próbujesz to zinterpretować jako znak. Nie jest jedynie znakiem odsyłającym do namyslu nad postacią zapisaną w mitologii starożytnych Greków, tak jak stwierdzenie syzyfowa praca wcale nie określa tego że wykonuje ją Syzyf.
Pozdrawiam R.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Początek z przytupem to polowa sukcesu ;) a tak poważniej , to jednak jest coś w tym że ważne aby po pierwszej strofie odbiorca nie ziewal, bo wiadomo że do pointy nie dotrwa.
Dzięki za odiwedziny i ślad.
Pozdrawiam R.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • czuję cię to tak jakby ktoś pocierał liściem o krawędzie dłoni linie papilarne zatopione pośród chlorofilowych strupków i wypukleń przestaję dyszeć wybacz że tak nieładnie kreślę słowa wyobraziłam sobie świat między nami na dotyk to nie jest wiersz o Annie zaledwie kilka zdań które drapią gardło ilu ludzi tyle nieszczęść a ja wierzę w powroty marzną mi plecy od chłodnych spojrzeń ogrzej  
    • @Łukasz Jasiński ja pracy nie porzucę, mam za dobre warunki:) luksusową pracę marzeń, wszyscy o takiej marzą:) ciepła posadka, no co ty:) to Braun takiej nie ma:)
    • @Kwiatuszek    Tak zwany chochlik drukarski "namieszał" Ci w tekście- jak to on. Trzeba wyprostować jego wybryki.    "Po czym zamyśliła się." przenieś do kolejnej linijki, tak samo cały następujący po niej fragment.     Usuń zbędne odstępy pomiędzy "obraz" a "Zobaczyła" i "altanie" a "Babcinka" oraz "ucho" a "Wszędzie".     Usunąwszy zwróć uwagę, czy kolejne przerwy nie pojawiły się za chochlikowym kaprysem.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

           Dzięki Ci wielce za odwiedziny.     Pozdrawiam serdecznie. 
    • oj ucieka to co mamy wraz ze swoją aurą czas też czmycha z promieniami dokąd trudno zgadnąć dzień ma godzin tak jak dawniej szybciej pędzi jednak kilka chwil przebiegło prawie już godzina pełna   gdy zamyślisz się co nieco chcąc rozkminiać życie pół dnia zleci tobie lekko a sensów nie chwytasz do tej klaty chętnie przylgnij lecz tam nigdy nie właź bo zatrzaśnie nie na niby heca będzie niezła  :)))    
    • @violetta                                             Prokuratura*             Okręgowa w Przemyślu do jesieni przedłużyła śledztwo w sprawie śmierci wolontariusza organizacji World Central Kitchen - Damiana Sobola - został on zamordowany przez wojsko izraelskie rok temu - w izraelskim ataku rakietowym w Strefie Gazy.   Źródło: PAP   *kogo pani proponuje wysłać do Izraela w celu ochrony wolontariuszy? Otóż to: w tej sytuacji tylko szwadrony śmierci mogą pomóc, jednak: Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie ma Specjalnego Departamentu Likwidacyjnego i gdyby zrobiła to na własną rękę - wtedy byłby międzynarodowy skandal - polskie służby specjalne zostaliby oskarżone o działalność antysemicką, terrorystyczną i przestępczą, zresztą: czemu pani nie pojedzie jako wolontariuszka do Strefy Gazy?   Łukasz Jasiński                                                 Polska*             jest jednym z krajów europejskich, które popierają pokojowe rozwiązanie konfliktu palestyńsko-izraelskiego w oparciu o rozwiązanie dwupaństwowe - między Palestyną i Polską istnieje współpraca parlamentarna oraz wymiana delegacji parlamentarnych.   Źródło: Internet    *dla przypomnienia: Polska była za przyznaniem statusu stałego członka Palestynie w Organizacji Narodów Zjednoczonych - Izrael dostał wtedy niesamowitej wściekłości, zresztą: Niemcy, Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii i Ukraina - są po stronie Izraela, więc? Nie lepiej dbać w pierwszej kolejności o własne bezpieczeństwo? I jak dobrze panią znam: jest pani przeciwniczką Marszu Niepodległości - narodowcy są antywojenni i może pani zorganizować grupę uchodźców palestyńskich, którzy wzięliby udział w Marszu Niepodległości - obok flag polskich - byłyby flagi palestyńskie, a nawet: izraelskie - społeczeństwo izraelskie jest podzielone w sprawie tej bezsensownej wojnie, więc?   Łukasz Jasiński 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...