Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Szereg epok ciąży nam jak Atlasa bagaż,
szpaler poetów, pisarzy i z brodą filozofów,
w głowie każdego twórcy każdą myśl,
przesącza i filtruje się tym co dawno było już.

Potem krytycy wszystko ocenią właściwie,
i znajdą odbicie przeszłości w każdym słowie.
Wszystko staje się plagiatem, zanim to w ogóle pomyślono,
otwierasz usta dopiero a już słyszysz chór - to było.

Mowa ciała ogranicza - nią już powiedzano wszystko dawno,
później wymyślając idee i abstrakty resztę powiedzano ,
wreszcie milcząc wypełniono przerwy w zdaniach.
Kiedy wszystko dawno było, czym wzbogacić kultur gmach?

Weź mi nie mów, że to ksero bo ja sam to wiem,
pewnie powiedziały to setki zanim ja to w ogóle pomyślałem.
Wszystko to - więksi niż ja, starsi, pewnie i mądrzejsi,
ale powiedz mi do cholery co ja mam powiedzieć?

Opublikowano

Atlasa bagaż – nie trafione
co dawno było już - co już było
zanim to w ogóle pomyślono – do kitu
nią już powiedzano wszystko dawno – do kitu
resztę powiedzano – do kitu
i do tego momentu zachowałabym czas teraźniejszy
weź mi nie mów – do kitu

wszystko to - więksi niż ja, starsi, pewnie i mądrzejsi,
ale powiedz mi do cholery co ja mam powiedzieć?


to jest dobre ;) wrzuć wiersz na warsztat. Pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



straszne toto, treści żadnej, powykręcane
w niewiadomym celu, jak"kultur gmachy", błędy, powtórzenia,
powtórzenia powtórzeń - z błędami. Przykro mi, ale chyba nawet
do warsztatu się nie nadaje - nie ma z czego i co składać.
Pozdrawiam.
Opublikowano

Puenta nie jest zła, lecz cała forma wiersza, powtarzalność co niektórych zwrotów i kompletne przekombinowanie innych. Ktoś wspomniał, żebyś wrzucił na warsztat i to chyba będzie najrozsądniejsze.
Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @yfgfd123 Pisz dalej – tylko tym razem dla niej, nie dla redakcji.
    • Ej, mała - tu w młynie czas klei się jak kit, a ja z niego lepię gryps. Piszę ci na papierze od paczki, co śmierdzi jak melina po bibie. Kraty śpiewają swoje, kibel parzy wspomnienia, a ja cię mam w łebie jak świecę - pali, nie gaśnie. Twoje imię dźwięczy na spacerniaku jak stara piosenka z zakazanego radia. Łapię oddech, łapię dym, mam cię w kieszeni jak filong ze zdjęciem. Ty - moja sztela, co trzyma pion, gdy świat wali wałki. Ja - zawiniak, co kitra uczucie między cegłami i szeptem, trzymam pax i sztelę jak beton w dłoni, czuję szajbę w murze, która przypomina, że każdy dzień waży tonę. Bo tu każdy ma wyrok, ale nie każdy ma dla kogo odliczać czas. Ja mam - i to mnie trzyma przy murze jak stalowy sen. Gdy noc kręci szlaję po korytarzu, twoje oczy są moim światłem, jakbyś przeszła przez mur i zostawiła klucz w mojej dłoni. Nie obiecuję złota, obiecuję tylko lojalkę i prawdziwy sztos - bo kocham cię jak przyjaciel na balecie: z zasadą, bez ściemy. Więc trzymaj ten gryps, niech śmierdzi betonem i dymem, niech każdy wie, że nawet zawiniety chłop ma serce. A kiedy wyjdę - nie wezmę nic, prócz ciebie i dwóch zdań: że kocham. Że wrócę. Że na słowo - na beton -  trzymam fason i kit, czuję rufę i gruchot, które uczą, że mur nigdy nie kłamie. A jak mnie kiedyś zapytają, co ocaliło mnie z muru, powiem: twoje imię - napisane jak modlitwa na dymie papierosa, między klawiszem a odsiadką.  
    • Most pospinany zewsząd na miłości zardzewiałych kłódkach. Ja zawsze jestem zero jedynkowy. W miłości zawsze u mnie druga tura. Wolę jednak opiekę śmierci. Dlatego właśnie ochoczo chwyciłem lekkość pióra. Bez pomocy już nie wstanę i nie wyruszę w świat. Jak kaleka-zabawka o wyrwanych kółkach. Nie niewiast uśmiech a drwina. Teraz ciśnienie mi podnosi. Duma pobita nieraz. Kolejny raz w zaułki duszy krwawo uderzona. A miłość jak ptak chorowity, przez wiatry burzy strącona. Demoniczny kot, trzewia jej zębami rwie. I truchło w pysku triumfalnie unosi. Nie bój się. Podejdź pod ogrodzenie. To cmentarz Twych marzeń. Potężny, skażony obszar. Stoisz nad ciemnością otwartego grobu. By wpaść potrzebujesz szturchańca. Obok we mgle trupiej, rozkłada się ciało miłości gońca. Consummatum est! Ego iam moriar.
    • @viola arvensis Ciepnij nostalgię na śmietnik,                               jesteśmy przecież... naczelni.
    • @Waldemar_Talar_Talar powiedzieć kocham i zostać kiedy trudno - to miłość
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...