Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wiersz jest regularny, poza małymi wpadkami o których już ktoś wcześniej wspomniał. Żaden problem, żeby to poprawić, choćby tak:

stulipaniła mi się zima, ot tak przekornie, od niechcenia
ścieżki rozskrzypiał mróz leciutko, przyzwyczajenia chcąc mi zmienić
rozpierwiosnkował dzień zimowy, soplami kapie spod rzęs szyby
i rozbajecznia w smutku zwiastun, że coś zakwita właśnie...czyżby?

Na przykładzie 1 strofy warto raczej pozbyć się przedrostków na początku 2 i 3 wersu (roz/skrzypiał - roz/pierwiosnkował) ponieważ niekorzystnie współbrzmią ze sobą. Ważkim aspektem w upiększeniu wiersza byłoby też nadanie więcej znaczeń poszczególnym wersom. I tak, na przykład w wersie 2 coś w rodzaju: "ścieżki rozskrzypiał mróz leciutko, przyzwyczajenia chcąc mi zmienić" w porównaniu do "zaskrzypiał mróz leciutko jakby przyzwyczajenia chciał mi zmieniać" wniosłoby dodatkowy nacisk na obraz i ruch, czyli opozycję do zimowego "uśpienia".
Opublikowano

te neolo jakieś mi bliskie ;)
www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=95281

moje roz-roz wzbudziło wówczas powszechny sprzeciw, ale mimo to muszę przyznać, że wiersz ładnie rozegrany, uwielbiam długie frazy płynące leciutko i z wdziękiem.

Wszystkiego naj-najlepszego mojej imienniczce :))
/b


PS
nie jestem przekonana tylko co do tych żagli.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


a Ta znowu swoje - nie ogarniasz różnicy?
co Ty chcesz porównywać? pięść do gały?

tutaj peelka mówi pięknym/poetyckim językiem i wie, czego chce ;)
Twoja pela rozpaprociła się total - parapetnie i w złym guście/grafomańskim fleszem, czekając na bele_ducha montera z magicznym śrubokrętem, króry te zezwłoki pelowe raczy poskręcać. nie śmieć Bea przy każdej okazji tymi wypocinami pod dobrym wierszem. Twoja pelka zachowuje się się jak piątek na mapie kartograficznej okręgu ciemnogrodzkiego.

- z wyrazami zdrówka
:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wiersz jest regularny, poza małymi wpadkami o których już ktoś wcześniej wspomniał. Żaden problem, żeby to poprawić, choćby tak:

stulipaniła mi się zima, ot tak przekornie, od niechcenia
ścieżki rozskrzypiał mróz leciutko, przyzwyczajenia chcąc mi zmienić
rozpierwiosnkował dzień zimowy, soplami kapie spod rzęs szyby
i rozbajecznia w smutku zwiastun, że coś zakwita właśnie...czyżby?

Na przykładzie 1 strofy warto raczej pozbyć się przedrostków na początku 2 i 3 wersu (roz/skrzypiał - roz/pierwiosnkował) ponieważ niekorzystnie współbrzmią ze sobą. Ważkim aspektem w upiększeniu wiersza byłoby też nadanie więcej znaczeń poszczególnym wersom. I tak, na przykład w wersie 2 coś w rodzaju: "ścieżki rozskrzypiał mróz leciutko, przyzwyczajenia chcąc mi zmienić" w porównaniu do "zaskrzypiał mróz leciutko jakby przyzwyczajenia chciał mi zmieniać" wniosłoby dodatkowy nacisk na obraz i ruch, czyli opozycję do zimowego "uśpienia".
witam tajemniczy nick;)ktory tak broni moje wiersze:):)dzieki zasugestie-przemysle obiecuje;)pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wiersz broni się sam bo jest poetycko wiosenny i piękny. Przyznam się, że inspiruje, do tego stopnia, aż pozostając do dziś pod jego urokiem, pokusiło mnie w końcu o napisanie czegoś w rodzaju heksametru o tym, co jest poza nami lecz zarazem w nas. Szczególnie właśnie wiosną, przynajmniej u mnie, odzywa się wtedy jakaś tęsknota za czymś nieznanym i nienazwanym - więc skoro coś mnie ciągnie, przyzywa, to widocznie kiedyś i gdzieś musiałem już tego doświadczyć? Nazywają fachowo takie zagmatwanie wspomnień/niewspomnień pamięcią lateralną a podobne odczucia odnalazłem w wierszu "zauroczył mi się wiosną ten wiersz".


Wiosło zielone mi trzeszczy. Zmienia nadranną noc w tremo,
sponad spękanych tellurów chmurzysk zatapla się w księżyc
każąc mu patrzeć - spod Oka. Żeby z zadziwień po niebo

z ledwo przeczutych półwyspów łodzie Wikingów mną wzeszły,
trony ze złota, wojenne berła, krwią miecze wzburzone...
I śnię - omamy. W zaświecie światy znajomo nie moje

czego nie było w lirykach które pisałem jej wczoraj,
co nie wiedziała, gdy chciała kochać mnie wiecznie i czysto
tak jak przemilcza owoce... wiatrem złamana gałązka.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wiersz broni się sam bo jest poetycko wiosenny i piękny. Przyznam się, że inspiruje, do tego stopnia, aż pozostając do dziś pod jego urokiem, pokusiło mnie w końcu o napisanie czegoś w rodzaju heksametru o tym, co jest poza nami lecz zarazem w nas. Szczególnie właśnie wiosną, przynajmniej u mnie, odzywa się wtedy jakaś tęsknota za czymś nieznanym i nienazwanym - więc skoro coś mnie ciągnie, przyzywa, to widocznie kiedyś i gdzieś musiałem już tego doświadczyć? Nazywają fachowo takie zagmatwanie wspomnień/niewspomnień pamięcią lateralną a podobne odczucia odnalazłem w wierszu "zauroczył mi się wiosną ten wiersz".


Wiosło zielone mi trzeszczy. Zmienia nadranną noc w tremo,
sponad spękanych tellurów chmurzysk zatapla się w księżyc
każąc mu patrzeć - spod Oka. Żeby z zadziwień po niebo

z ledwo przeczutych półwyspów łodzie Wikingów mną wzeszły,
trony ze złota, wojenne berła, krwią miecze wzburzone...
I śnię - omamy. W zaświecie światy znajomo nie moje

czego nie było w lirykach które pisałem jej wczoraj,
co nie wiedziała, gdy chciała kochać mnie wiecznie i czysto
tak jak przemilcza owoce... wiatrem złamana gałązka.
dzieki za wiersz:)jest piękny...Pamięć sprawia czasem niespodzianki a my tęsknimy za tym...nienazwanym:)pozdrawiam:)
Opublikowano

trochę Leśmiana, trochę Tuwima, czyli dobra tradycja skamandrytów bawiących się słowem i czyniących z nich a to piruety, a to peruki a to kręcąc ze słów kwiatuszki jakie jeszcze nigdy na ziemi nie rosły - można wziąć z tradycji sporo dobrego i nadal twórczo kształtować na tej bazie własną poetykę, wszak nie rodziliśmy się na kamieniu i tradycja często się przypomina takim właśnie zaśpiewem -
a zaśpiew to już nieodrodna cecha stylu Bernadetty, a rozpoznawalność jest cechą zawsze dodatnią, bo jest wypracowaną poetyką -
a skoro dodatnią - no to dam plusa i niekoniecznie dlatego że to Dzień Kobiet...
pozdrawiam serdecznie!
:)
J.S

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


dzieki bestyjko:)...cenie sobie obiektywizm bardzo...wiesz o czym teraz pisze;)
pozdrawiam ciepło Beata


Ja oceniłem Twój wiersz , gdyż jest godny czytania i np mnie wzrusza takie przesłanie, czasami minus więcej daje radości niż plus , wolę szczery minus, jak fałszywy plus i mam w sobie kulturę szanując zdanie innych i nie wstawiam za mądry wiersz minus , bo to miałby być rewanż za minus od Ciebie. Jestem człowiekiem szanuję zdanie ludzi jak siebie.

ładnie piszesz, a tak na marginesie lubię Twoje rymy

szacuneczek , gdyż napisać wiersz z rymami to wielka sztuka:):):):)

be i niech Ci słoneczko świeci Beato
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


dzieki bestyjko:)...cenie sobie obiektywizm bardzo...wiesz o czym teraz pisze;)
pozdrawiam ciepło Beata


Ja oceniłem Twój wiersz , gdyż jest godny czytania i np mnie wzrusza takie przesłanie, czasami minus więcej daje radości niż plus , wolę szczery minus, jak fałszywy plus i mam w sobie kulturę szanując zdanie innych i nie wstawiam za mądry wiersz minus , bo to miałby być rewanż za minus od Ciebie. Jestem człowiekiem szanuję zdanie ludzi jak siebie.

ładnie piszesz, a tak na marginesie lubię Twoje rymy

szacuneczek , gdyż napisać wiersz z rymami to wielka sztuka:):):):)

be i niech Ci słoneczko świeci Beato
dzieki bestio:) czasem tam zagladne do Ciebie i poczytam:)pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Bożena De-Tre Z szacunkiem schylam głowę :) Wszystkiego pięknego :)
    • @Migrena Mam „ wrażliwcom” co wiedzą jak smakuje kawa o poranku….niech płynie wszystko-:)od

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      życzę….
    • Piłaś siebie z jego ust jakby każde słowo było toastem. Był zachwycony – do pierwszego haustu. Potem już tylko pił. I pił. Nie rozróżniał roczników, nie czytał etykiet. Szukał ciężaru w ciele, nie w tym, co dojrzewało latami. A ty – dumna jak burgund w kryształowym kieliszku – stałaś się wodą w plastikowej szklance. Nie dlatego, że przestałaś błyszczeć. Lecz dlatego, że on patrzył tylko przez szkło.
    • @Annna2Bardzo dziękuję! Masz rację  - Człowiek poraniony w dzieciństwie, często nie może się odnaleźć w dorosłym życiu. 
    • Zacząłem od rekonesansu - począłem subtelnie zataczać wokół niej kręgi, przyglądając się jej z każdej strony, uważając, aby przypadkiem nie pokazać mojego zainteresowania. Uważałem wtedy naszą domniemaną bliskość za dosyć intymną, za delikatną i gotową do rozsypania się w drobne kawałki pod nieuważnymi, obcymi dłońmi, ponaglającymi ruchami nie cierpiącymi subtelności. Dopiero potem skojarzyłem te spacery z orbitowaniem, choć byłem raczej księżycem (a ona nie była słońcem!), bowiem o ile pozwalała mi na to okazja, moją twarz cały czas kierowałem ku niej, starając się łapać wszystkie refleksy, które mogły mi rzucać poroztrzaskiwane szyby, czy fragmenty gołej blachy. Nie zliczyłbym ile takich okrążeń zdołałem wykonać przed powrotem do domu, lecz pewny byłem wszystkich uzyskanych informacji - całkowicie pustej framugi po oknie na parterze, idealnego miejsca na wtargnięcie do środka, otoczonego z trzech stron samą fabryką, tworzącą w tym miejscu odrobinę prywatności, z dala od pustych przechodniów jak i wścibskich oczu lokatorów przyległych do niej bloków. Następny tydzień spędziłem na wyczekiwaniu - w drodze do szkoły nadal ją mijałem, tym razem bez tak wcześniej nierozłącznego ze mną wstydu, obnażyłem się już przed nią, byłem już w pełni winny dokonanej myślozbrodni, która już w sobotę miała stać się czynem. Siedząc w ławce starałem się zadowolić rudymi włosami koleżanki siedzącej dwa rzędy przede mną, nawet starałem się docenić jej urodę, to jak słońce wpadało jej we włosy, lecz zacząłem brzydzić się tym, jak starałem się zastąpić nasze uczucie takim substytutem, brzydziłem się moją młodzieńczą naiwnością, myślą, że będę mógł doznać tej samej przyjemności w ramionach byle dziewczyny, że próbuję sprowadzić namiętność bliskiego kontaktu z istotą tak skomplikowaną jak ona do czystej sensacji dotyku.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...