Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


znacznie latwiej zaniechać
niż czynić dobrze
bez trudu wychodzi
złoczynienie

zamotać poplątać
szukać satysfakcji
z siebie

lecz zło dobrem zwyciężać
to wciąż krzyżować pyszłka
w samym sobie

dla wielu poprzeczka
nie do przeskoczenia

to moja osobista reflesja po lekturze Twojego wiersza
:):)
serdecznie pozdrawiam Sylwestrze -
Krysia
Opublikowano

przybyłam tu w wolnej chwili, ściągnięta czy aby tylko słowami Krysi
i wyrażeniem
niedowiary :))) jest ta stanowczość oraz jej potrzeba :)))
też tutaj
chciałabym coś więcej posłuchać przy okazji o pokonywaniu poprzeczki :))


((hmm ?))

Sylwestrze serdecznie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dla mnie szczerość jest jedną z najważniejszych cech, wiec dla mnie wręcz pożądana. Mogę być za nią jedynie wdzięczny :).
Co do oceny. Od pewnego czasu nie ma dla mnie rzeczy zupełnie oczywistych, ale rozumiem Twój odbiór.

Dużo zdrowia Ci życzę :).
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dzięki za wyciągnięcie istoty i za jej pochwałę.
Cały problem w tym, że, odnoszę takie wrażenie, te oczy bardzo często nie otwierają się nigdy. chociaż w naszym, czysto ludzkim rozumieniu. Bo co dalej, tego ponoć nikt nie wie.
Ponadto, odnoszę wrażenie, że otwarcie oczu jest bardzo często w znikomym stopniu zależne od ich posiadacza, a często nawet zewnętrzna presja na nic się zdaje.

Nisko się kłaniam i pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


sorki, ale też odnioslam takie wrażenie
pozdrawiam ciepło

No cóż, gusta nie podlegają dyskusji :),
a ja nie będę się upierał przy tym, że ten wiersz zmieni świat ;)

Bardzo się cieszę z wizyty i gorąco pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...