Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Gdy podczas wakacji znajdziemy się we Włoszech, Francji czy Hiszpanii, będziemy mogli delektować się wykwintnymi (a co najważniejsze – świeżymi) potrawami, które według smakoszy uważane są za prawdziwy rarytas. Ogólnie przyjęte włoskie określenie „frutti di mare” (we Francji „fruits de mer”, w Hiszpanii „frutas del mar”) obejmuje wszystkie jadalne mięczaki, małże (ostrygi), skorupiaki (krewetka krab, langusta, homar) i głowonogi morskie (kalmar, ośmiornica) i ślimaki.

Poza doskonałym smakiem i uwodzicielskiej nazwie frutti di mare zajmują także zaszczytne pierwsze miejsce na liście afrodyzjaków. Podobno sam Casanova na śniadanie spożywał codziennie 50 sztuk najsilniej działających na zmysły ostryg, które rzekomo nie tylko wzmagają pożądanie, ale także chronią przed bezpłodnością.

Tak, czy inaczej, warto przezwyciężyć niechęć do owoców morza, ponieważ stanowią one doskonałe źródło pełnowartościowego białka (głównie skorupiaki). Dostarczają mniej tłuszczu, niż mięso zwierzęce i, co warto podkreślić, są bogate w wielonienasycone kwasy tłuszczowe. Są także źródłem rozpuszczalnych w wodzie witamin B3 czyli niacyny, która reguluje poziom cholesterolu, oddziałuje korzystnie na układ nerwowy i witaminy B12, która zapobiega niedokrwistości oraz wspomaga metabolizm, to także nieocenione źródło składników mineralnych takich jak wapń, fosfor, magnez. Ostrygi bogate są w cynk, małże zaś w żelazo.



Stefan Rewiński:wiem co w trawie piszczy.
Jakbym mógł postawił bym +
Jestem za.

Pozdr. b;

J.S.

Opublikowano

Dobra:kobieta, nóż, widelec są... a wino, białe wino do konsumpcji. Nie bądźmy barbarzyńcami, na boga, autorze!
I bez supozycji, że między wierszami rozlewa się obficie. :)))))))))

Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Podoba mi się prostota opisanego świata, prosty opis sytuacji i konstatacja, żeby to ugryźć mamy tylko nóż i widelec. Lepiej być wprawnym w posługiwaniu się nimi, mniej się ranimy...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


No właśnie, a tu potrzebny paluch lub łyżka
- siorbanie... jak lubi ;))

Ciekawy, mimo że krótki wiersz. Kilka szczegółów,
a sporo do myślenia. I tak sobie myślę,że jednak peel
jest doświadczonym smakoszem, "a nóż widelec"
się uda?
:)
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



faktycznie ostrygi wymagają "zachodu" i bardzo wprawnej ręki, strasznie trudno je otworzyć, a i nóż "specjal" ;)
wykwintne danie.

na temat wiersza:
"mniam"

serdecznie-Jola
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



faktycznie ostrygi wymagają "zachodu" i bardzo wprawnej ręki, strasznie trudno je otworzyć, a i nóż "specjal" ;)
wykwintne danie.

na temat wiersza:
"mniam"

serdecznie-Jola
Cieszę się, że "mniam", pozdrawiam. Stefan.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


oj, masz "oko" Mistrzu; potrafi Pan patrzeć w jego/peelowy talerz ;)
peel prymitywny, a wiersz prima sort - flesz pierwsza klasa :)
pozdrawiam
kasia.
p.s.
czytam w poincie "tylko nóż i widelec", ale to takie tam .. ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


oj, masz "oko" Mistrzu; potrafi Pan patrzeć w jego/peelowy talerz ;)
peel prymitywny, a wiersz prima sort - flesz pierwsza klasa :)
pozdrawiam
kasia.
p.s.
czytam w poincie "tylko nóż i widelec", ale to takie tam .. ;)
Dobrze czytasz Kasiu, dzięki, pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Kamil Olszówka Tak, należy im się cześć i chwała po wieki. Pozdrawiam!
    • Ponura polska jesień, Przywołuje na myśl historii karty smutne, Nierzadko także wspomnienia bolesne, Czasem w gorzki szloch przyobleczone,   Jesiennych ulewnych deszczy strugi, Obmywają wielkich bohaterów kamienne nagrobki, Spływając swymi maleńkimi kropelkami, Wzdłuż liter na inskrypcjach wyżłobionych,   Drzewa tak zadumane i smutne, Z soczystych liści ogołocone, Na jesiennego szarego nieba tle, Ponurym są często obrazem…   Jesienny wiatr nuci dawne pieśni, O wielkich powstaniach utopionych we krwi, O szlachetnych zrywach niepodległościowych, Które zaborcy bez litości tłumili,   Tam gdzie echo dawnych bitew wciąż brzmi, Mgła spowija pola i mogiły, A opadające liście niczym matek łzy, Za poległych swe modlitwy szepcą w ciszy,   Gdy przed pomnikiem partyzantów płonie znicz, A wokół tyle opadłych żółtych liści, Do refleksji nad losem Ojczyzny, W jesiennej szarudze ma dusza się budzi,   Gdy zimny wiatr gwałtownie powieje, A zamigocą trwożnie zniczy płomienie, O tragicznych kartach kampanii wrześniowej, Często myślę ze smutkiem,   Szczególnie o tamtych pierwszych jej dniach, Gdy w cieniu ostrzałów i bombardowań Tylu ludziom zawalił się świat, Pielęgnowane latami marzenia grzebiąc w gruzach…   Gdy z wolna zarysowywał się świt I zawyły nagle alarmowe syreny, A tysiące niewinnych bezbronnych dzieci, Wyrywały ze snu odgłosy eksplozji,   Porzucając niedokończone swe sny, Nim zamglone rozwarły się powieki, Zmuszone do panicznej ucieczki, Wpadały w koszmar dni codziennych…   Uciekając przed okrutną wojną, Z panicznego strachu przerażone drżąc, Dziecięcą twarzyczką załzawioną, Błagały cicho o bezpieczny kąt…   Pomiędzy gruzami zburzonych kamienic Strużki zaschniętej krwi, Majaczące w oddali na polach rozległych Dogasające płonące czołgi,   Były odtąd ich codziennymi obrazami, Strasznymi i tak bardzo różnymi, Od tych przechowanych pod powiekami Z radosnego dzieciństwa chwil beztroskich…   Samemu tak stojąc zatopiony w smutku, Na spowitym jesienną mgłą cmentarzu, Od pożółkłego zdjęcia w starym modlitewniku, Nie odrywając swych oczu,   Za wszystkich ofiarnie broniących Polski, Na polach tamtych bitew pamiętnych, Ofiarowujących Ojczyźnie niezliczone swe trudy, Na tylu szlakach partyzanckich,   Za każdego młodego żołnierza, Który choć śmierci się lękał, A mężnie wytrwał w okopach, Nim niemiecka kula przecięła nić życia,   Za wszystkie bohaterskie sanitariuszki, Omdlewających ze zmęczenia lekarzy, Zasypane pod gruzami maleńkie dzieci, Matki wypłakujące swe oczy,   Wyszeptuję ciche swe modlitwy, O spokój ich wszystkich duszy, By zimny wiatr jesienny, Zaniósł je bezzwłocznie przed Tron Boży,   By każdego z ofiarnie poległych, W obronie swej ukochanej Ojczyzny, Bóg miłosierny w Niebiosach nagrodził, Obdarowując każdego z nich życiem wiecznym…   A ja wciąż zadumany, Powracając z wolna do codzienności, Oddalę się cicho przez nikogo niezauważony, Szepcząc ciągle słowa mych modlitw…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @andrew Czy rzeczywiście świat współczesny tak nas odczłowieczył? Czy liczy się tylko pogoń za wciąż rosnącą presja społeczną w każdej dziedzinie? A gdzie przestrzeń, by być sobą?
    • @Tectosmith całkiem. jakbym czytał któreś z opowiadań Konrada Fiałkowskiego z tomu "Kosmodrom".
    • @Manek Szerzenie mowy nienawiści??? Przecież nie skłamałem w ani jednym wersie!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...