Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

dzień zatrzasnął drzwi
nikogo nie wpuści do sieni
czarna kurtyna zapadła

latarnie na niebie zabłysły
w jedwabiu przestworzy
zjawy uprawiają prostytucję

anioł z białego zaprzęgu
bez modlitwy wiezie do raju
gdy na tacy zobaczy obola

Opublikowano

"słona cena" za życie? hmmm...lubisz tak ponuro? biedny peel, ma nocne koszmary,
a te"mary"- prostytutki...brrr...widzisz, co narobiłeś? i jak ja teraz zasnę? boję się ;)
no, dobra...jakoś wezmę się w garść przeciem optymistka :)
:):)
dobranoc Bestyjko -
Krysia

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Witak Krysiu heh ten wiersz to filozofia, teologia, a może kosmologia i rzeczywistość:) jak napisał Michał szukam innej drogi na Olimp ba szybko zmieniam klimat i myslałem iż sie ze mną rozprawisz po przeczytaniu rózgami, a Ty tak spokojnie. Nie wierzę , tylko zastanawia mnie kto to zrozumie? aha jeszcze mitologia.

Dziekuję za komentarz i odwiedziny

miłej nocki

be
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Witak Krysiu heh ten wiersz to filozofia, teologia, a może kosmologia i rzeczywistość:) jak napisał Michał szukam innej drogi na Olimp ba szybko zmieniam klimat i myslałem iż sie ze mną rozprawisz po przeczytaniu rózgami, a Ty tak spokojnie. Nie wierzę , tylko zastanawia mnie kto to zrozumie? aha jeszcze mitologia.

Dziekuję za komentarz i odwiedziny

miłej nocki

be
ech, Ty cały Bestia, przekorny!

ja rozgami? optymistka?
przenigdy choć przyznam -
wbiłeś ćwieka w człowieka
skonsternowałeś pomysłem
w stadnej sztafecie na Olimp
płaci się nieraz słono
z obolem w dłoni oby
w maliny nie wpuszczono

a to głębsze dno - bardzo wieloznaczne -
sens życia i ...
czy tak naprawdę (etycznie) można wszystko
za ...każdą cenę?
do przemyślenia
:):)
milego dnia Bestyjko -
Krysia (owieczka)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Witak Krysiu heh ten wiersz to filozofia, teologia, a może kosmologia i rzeczywistość:) jak napisał Michał szukam innej drogi na Olimp ba szybko zmieniam klimat i myslałem iż sie ze mną rozprawisz po przeczytaniu rózgami, a Ty tak spokojnie. Nie wierzę , tylko zastanawia mnie kto to zrozumie? aha jeszcze mitologia.

Dziekuję za komentarz i odwiedziny

miłej nocki

be
ech, Ty cały Bestia, przekorny!

ja rozgami? optymistka?
przenigdy choć przyznam -
wbiłeś ćwieka w człowieka
skonsternowałeś pomysłem
w stadnej sztafecie na Olimp
płaci się nieraz słono
z obolem w dłoni oby
w maliny nie wpuszczono

a to głębsze dno - bardzo wieloznaczne -
sens życia i ...
czy tak naprawdę (etycznie) można wszystko
za ...każdą cenę?
do przemyślenia
:):)
milego dnia Bestyjko -
Krysia (owieczka)

bardzo dziękuję za sympatyczny komentarz w formie oryginalnej odpowiedzi Sorki nie mam teraz czasu aby wierszem odpowiedzieć, ale pochylę przed Tobą głowę

szacuneczek

be
Opublikowano

oj chyba wiem Bestio za co ta słona cena...
my raczej nie Charonowi i nie obolem, ino Pietrkowi, co by nas wpuścił tam, gdzie trza...:)
ale skoro Ty zmierzasz do Olimpu... :)

przekupny ten anioł i... odbiera innemu fuchę
wszystko się pomieszało, nawet świętym i święci...
tylko czy tak na prawdę święci???

zagadkowo Bestio zamieszałeś
:)
ślę ciepełko
Grazyna

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Witaj Grażynko mądrze piszesz ano zagadkowo jednak po Twoim komentarzu znasz się na klockach liryki Iskariota też był apostołem heh a Charon Styks i obol, a mary pewnie gdzieś w otchłani, a kler juz inna sprawa . Ciężki ten wiersz fakt

Ja na OLIMP

Za małe mam nogi,
tam wysokie progi :):)>)

dziekuję za komentarz i odwiedziny

szacuneczek

be
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



mary dwuznacznie, żeby się prostytuowały (kolejny raz, klient się nie powtórzy?)
pozdrawiam
mi się drzwi wprawdzie zamyka
ale ...

Witaj Macieju jednak nie pomyślałem o dwuznaczności ,,mary" celna uwaga , więc upiory żebt nie było dzięki sa dobrą radę

dziekuję za komentarz i wizytę


serdecznie

be

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Marek.zak1 @Berenika97 @Berenika97 @piąteprzezdziesiąte @jan_komułzykant @Nata_Kruk Dziękuję uprzejmie za serduszka i bardzo pochlebne komentarze. Pozdrawiam Was i wszystkich czytelników.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      K.
    • @Dekaos Dondi  a potem ktoś głowę kata zetnie  
    • @Nata_Kruk musi być szalony, bo czasem jestem szalona dzięki   @Kwiatuszek dzięki
    • @Natuskaa    "(...) To, co długo dojrzewa, bywa śmieszne i niedocenione (...)".     Rozumiem, że masz na myśli innych ludzi. Bo na podstawie już tylko "Późnego owocu" można wysnuć wniosek, że owoce adojrzałe bynajmniej Cię śmieszą.     Pozdrowienia. ;))*    
    • ... będzie zacząć tradycyjnie - czyli od początku. Prawda? Zaczynam więc.     Nastolatkiem będąc, przeczytałem - nazwijmy tę książkę powieścią historyczną - "Królestwo złotych łez" Zenona Kosidowskiego. W tamtych latach nie myślałem o przyszłych celach-marzeniach, w dużej mierze dlatego, że tyżwcieleniowi rodzice nie używali tego pojęcia - w każdym razie nie podczas rozmów ze mną. Zresztą w późniejszych latach okazało się, że pomimo kształtowania mnie, celowego przecież, także poprzez czytanie książek najrozmaitszych treści, w tym o czarodziejach i czarach - jak "Mój Przyjaciel Pan Leakey" i o podróżach naprawdę dalekich - jak "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" jako osoby myślącej azależnie i o otwartym umyśle, marzycielskiej i odstającej od otaczającego świata - mieli zbyt mało zrozumienia dla mnie jako kogoś, kogo intelektualnie ukształtowali właśnie takim, jak pięć linijek wyżej określiłem.     Minęły lata. Przestałem być nastolatkiem, osiągnąwszy "osiemnastkę" i zdawszy maturę. Minęły i kolejne: częściowo przestudiowane, częściowo przepracowane; te ostatnie, w liczbie ponad dziesięciu, w UK i w Królestwie Niderlandów. Czas na realizację marzeń zaczął zazębiać się z tymi ostatnimi w sposób coraz bardziej widoczny - czy też wyraźny - gdy ni stąd, ni zowąd i nie namówiony zacząłem pisać książki. Pierwszą w roku dwa tysiące osiemnastym, następne w kolejnych latach: dwutomową powieść i dwa zbiory opowiadań. Powoli zbliża się czas na tomik poezji, jako że wierszy "popełniłem" w latach studenckich i po~ - co najmniej kilkadziesiąt. W sam raz na wyżej wymieniony.     Zaraz - Czytelniku, już widzę oczami wyobraźni, a może ducha, jak zadajesz to pytanie - a co z podróżnymi marzeniami? One zazębiły się z zamieszkiwaniem w Niderlandach, wiodąc mnie raz tu, raz tam. Do Brazylii, Egiptu, Maroka, Rosji, Sri-Lanki i Tunezji, a po pożegnaniu z Holandią do Tajlandii i do Peru (gdzie Autor obecnie przebywa) oraz do Boliwii (dokąd uda się wkrótce). Zazębiły się też z twórczością,  jako że "Inne spojrzenie" oraz powstałe później opowiadania zostały napisane również w odwiedzonych krajach. Mało  tego. Zazębiły się także, połączyły bądź wymieszały również z duchową refleksją Autora, któraż zawiodła jego osobę do Ameryki Południowej, potem na jedną z wyspę-klejnot Oceanu Indyjskiego, wreszcie znów na wskazany przed chwilą kontynent.     Tak więc... wcześniej Doświadczenie Wielkiej Piramidy, po nim Pobyt na Wyspie Narodzin Buddy, teraz Machu Picchu. Marzę. Osiągam cele. Zataczam koło czy zmierzam naprzód? A może to jedno i to samo? Bo czy istnieje rozwój bez spoglądania w przeszłość?     Stałem wczoraj wśród tego, co pozostało z Machu Picchu: pośród murów, ścian i tarasów. W sferze tętniącej wciąż,  wyczuwalnej i żywej energii związanych arozerwalnie z przyrodą ludzi, którzy tam i wtedy przeżywali swoje kolejne wcielenia - najprawdopodobniej w pełni świadomie. Dwudziestego pierwszego dnia Września, dnia kosmicznej i energetycznej koniunkcji. Dnia zakończenia cyklu. Wreszcie dnia związanego z datą urodzin osoby wciąż dla mnie istotnej. Czy to nie cudowne, jak daty potrafią zbiegać się ze sobą, pokazując energetyczny - i duchowy zarazem - charakter czasu?     Jeden z kamieni, dotkniętych w określony sposób za radą przewodnika Jorge'a - dlaczego wybrałem właśnie ten? - milczał przez moment. Potem wybuchł ogniem, następnie mrokiem, wrzącym wieloma niezrozumiałymi głosami. Jorge powiedział, że otworzyłem portal. Przez oczywistość nie doradził ostrożności...    Wspomniana uprzednio ważna dla mnie osoba wiąże się ściśle z kolejnym Doświadczeniem. Dzisiejszym.    Saqsaywaman. Kolejna pozostałość wysiłku dusz, zamieszkujących tam i wtedy ciała, przynależne do społeczności, zwane Inkami. Kolejne mury i tarasy w kolejnym polu energii. Kolejny głaz, wybuchający wewnętrznym niepokojem i konfliktem oraz emocjonalnym rozedrganiem osoby dopiero co nadmienionej. Czy owo Doświadczenie nie świadczy dobitnie, że dla osobowej energii nie istnieją geograficzne granice? Że można nawiązać kontakt, poczuć fragment czyjegoś duchowego ja, będąc samemu tysiące kilometrów dalej, w innym kraju innego kontynentu?    Wreszcie kolejny kamień, i tu znów pytanie - dlaczego ten? Dlaczego odezwał się z zaproszeniem ów właśnie, podczas gdy trzy poprzednie powiedziały: "To nie ja, idź dalej"? Czyżby czekał ze swoją energią i ze swoim przekazem właśnie na mnie? Z trzema, tylko i aż, słowami: "Władza. Potęga. Pokora."?    Znów kolejne spełnione marzenie, możliwe do realizacji wskutek uprzedniego zbiegnięcia się życiowych okoliczności, dało mi do myślenia.    Zdaję sobie sprawę, że powyższy tekst, jako osobisty, jest trudny w odbiorze. Ale przecież wolno mi sparafrazować zdanie pewnego Mędrca słowami: "Kto ma oczy do czytania, niechaj czyta." Bo przecież z pełną świadomością "Com napisał, napisałem" - że powtórzę stwierdzenie kolejnej uwiecznionej w Historii osoby.       Cusco, 22. Września 2025       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...