Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



a skąd pewność, że angello nie miał w tym udziału?

i skąd pewność, że Pancolek nie należy do żadnego stadka ...

Do jakiego stadka?

ps: nawet jeśli, to co to zmienia? Po pierwszym opublikowanym wierszu nie ma rotacji w jury, bo to jakaś amatorszczyzna totalna. Był czas na kształtowanie jury i jak się umawiamy, że się skończył, to się skończył.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A ja jestem ciekaw konkretów. Bo przerzucać się oskarżeniami oczywiście można, ale czy są jakieś podstawy do takich słów? Jaki jest ten jednobrzmiący, jedynie słuszny głos jury?

Osobiście nie wątpię, że w tomiku znajdą się bardzo dobre wiersze (czy mam podstawy?). I nie wątpię, że w przyszłym roku będzie łatwiej wszystko zorganizować.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie rozumiem Twoich intencji i nie muszę. I mam nadzieję, że coś z tego Twojego pieprzenia głupot co kilka wątków masz, bo nietety to nic mądrego do www.poezja.org nie wnosi.
Jury jest jakie jest, a jest OK. Podważanie tego w nieskończoność to latanie za własnym ogonem.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



H.Lecter, może wszystko co mówisz się zgadza, ale jury to nic osobistego. To jak praca zawodowa. Wejdziesz w to ze swoimi uprzedzeniami i emocjami, przestajesz być zawodowcem. Czemu Ty sie tak szybko poddajesz? Nie wystarczy, że ja ...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



H.Lecter, może wszystko co mówisz się zgadza, ale jury to nic osobistego. To jak praca zawodowa. Wejdziesz w to ze swoimi uprzedzeniami i emocjami, przestajesz być zawodowcem. Czemu Ty sie tak szybko poddajesz? Nie wystarczy, że ja ...

Nie jestem zawodowcem, dlatego zrezygnowałem...

Przepraszam, Ewo.
Opublikowano

A ja powiem/napisze tak - pomysł był dobry, 5 osób w jury, nie wydających się, zasady takie jak w każdym innym konkursie, a pod wpływem jakiś tam sądów/osądów nagle zaczęto piętrzyć jurorów, nadjurorów i nad nadjurorów... Po co?
Konkurs miał być zabawą, zamienił się w piekiełko, a zamienił się przez to, że prostą rzecz zaczęto komplikować. Za rok proponuje dwóch, góra trzech jurorów, a komu nie będzie to odpowiadać, to już jego problem. Zrobi się wątek, ja osobiście mogę już być w jury, ale warunek pozostaje bez zmian - nie hamujemy tego, bo pan czy pani x ma wątpliwości. Ja osobiście wątpliwości pana, czy paniu x mam w d..., ale jak doszło do tego, że mnie publicznie zaczęto wyzywać od złodzieja, odpuściłem. I nie tylko ja.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie rozumiem Twoich intencji i nie muszę. I mam nadzieję, że coś z tego Twojego pieprzenia głupot co kilka wątków masz, bo nietety to nic mądrego do www.poezja.org nie wnosi.
Jury jest jakie jest, a jest OK. Podważanie tego w nieskończoność to latanie za własnym ogonem.

Podważam zabiegi po ustaleniu jury. Mam prawo mówić, co chce i Twoja opinia na temat tego zapisana w ten sposób jest zbędna, naprawdę.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie rozumiem Twoich intencji i nie muszę. I mam nadzieję, że coś z tego Twojego pieprzenia głupot co kilka wątków masz, bo nietety to nic mądrego do www.poezja.org nie wnosi.
Jury jest jakie jest, a jest OK. Podważanie tego w nieskończoność to latanie za własnym ogonem.

Podważam zabiegi po ustaleniu jury. Mam prawo mówić, co chce i Twoja opinia na temat tego zapisana w ten sposób jest zbędna, naprawdę.

Tobie się wydaje, że Twoje poczucie estetyki jest dobrem najwyższym. Ale tak nie jest, przykro mi.
I powiem więcej: skoro Ty uważasz moje za pieprzenie, to tym bardziej ja za takie uważam Twoje.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


To nie zmienia faktu, że masz zdanie na każdy temat i zawsze inne.
A może był czas na własne pomysły? Konstruktywne działanie? Pomoc? Jakoś nie widziałam, abyś się angażował. Natomiast teraz sukcesywnie krytykujesz każde zjawisko na orgu.
To nie fair.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


To nie zmienia faktu, że masz zdanie na każdy temat i zawsze inne.
A może był czas na własne pomysły? Konstruktywne działanie? Pomoc? Jakoś nie widziałam, abyś się angażował. Natomiast teraz sukcesywnie krytykujesz każde zjawisko na orgu.
To nie fair.

Był czas na ustalanie jury i z pełną aprobatą uważam, że konkurs jest zajebisty i jury wporzo. Uwag personalnych nie miałem, nie mam i nie będę miał. Krytykuję jakieś dziwne zmiany: czy to byłby Wiktor czy Pan G, czy H., nie ma to znaczenia..

Pomyliłem się co do frekwencji, która okazała się naprawdę REWELACYJNA i tomik będzie wyglądał bardzo dobrze (ze mną czy beze mnie). jeśli pojawi się opcja nabycia go, zrobię to ;)
I otwarcie przyznaję: myślałem, że ludzie się nie zmobilizują, ale oczywiście udowodnili, że przy takich akcjach są chętni. Okazałem się niedowiarkiem, co dowodzi o sukcesie tego przedsięwzięcia.

Krytykuję TYLKO JEDEN aspekt konkursu i nie jestem szczególnie odporny na rzeczową dyskusję, jak nie raz udowodniłem, więc nie rozumiem ataków "o pieprzeniu". Jeśli mi wytkniesz błąd w logice, być może zmienię zdanie.

CAŁA INICJATYWA - miodzio. To pierwszy naprawdę ekscytujący konkurs tutaj, z wielce atrakcyjną nagrodą.
Opublikowano

Tu


Kto decyduje o doborze jury?

Każdy może sobie zostać jurorem? Dzisiaj ten, jutro tamten? Trochę niepoważnie się to odbywa. Skromnym zdaniem mym, jurorów powinno być dwóch, trzech, największych fachowców tutaj, których wybiera angello i tyle. Bo robi się stadko w jury, w przypadku paru nazwisk - samozwańcze.

*

Był czas na ustalanie jury i z pełną aprobatą uważam, że konkurs jest zajebisty i jury wporzo.

Uwag personalnych nie miałem, nie mam i nie będę miał. Krytykuję jakieś dziwne zmiany: czy to byłby Wiktor czy Pan G, czy H., nie ma to znaczenia..


zrobił się błąd

pzdr
:)

Opublikowano

możliwe, że w większości spraw tego świata, musimy niestety;) zaufać intencjom ludzi, jakkolwiek by nam nie wyglądały podejrzanie :)
bo przy już trzech różnych podejrzliwościach, jedna nawet szczerze dobra intencja i tak, którejś z nich nie sprosta
oczywiście możliwość wyrwania kopytem w głowę ma tyleż samo szans, no ale to już ryzyko wpisane tam, gdzie się pakujemy w układ większy niż jednonaszsamoosobowy, trzeba to brać pod uwagę, choć boli tak samo, jak byśmy nie brali ;]

w każdym konkursie są jakieś niedoróby regulaminu, jak np w ostatnim Bierezinie z aferą z Panem Witkowskim, czy był wydany, czy nie był. regulamin nie określił na tyle jasno zasad, by mieć pewność, bo prawdopodobnie do tej pory nie zaistniała taka potrzeba. a teraz już popracują zapewne nad nowym, ściślej ułożonym. ale to już będzie dotyczyło nowego, nie trwającego lub zakończonego :)
takoż sądzę, że sugestie Twoje, dotyczące regulaminu zmian, w przypadku wycofania się jurora, też w następnej ;) edycji będą miały swój głos
co do 'bezstronnej jednostki Angella", też nie masz pewności, bo nie ma jej nikt i nikt jej mieć nie będzie, to też kwestia zaufania, które wcześniej poruszyłam.

dziwi mnie coś innego i niepokoi, mniej Ci zależy na wejściu do tomiku? Ja, gdybym już wzięła udział w konkursie, to raczej po to, żeby wejść jednak do tego tomiku, bo konkurs jest lokalny, a lokalnie to ja mogę swoje wiersze pokazać też na forum :P

ech Pancol, Pancol... :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Mnie publicznie posądzono o brak uczciwości. bezpodstawnie. przykre i bolesne, tym bardziej, że prywatnie jestem osobą znaną z tego, że można mi zaufać i powierzyć wszystko.
Co do składu i liczebności jurorów, to powtórzę się: był na to czas w listopadzie. obecnie ta dyskusja jest nie na miejscu.

hejka
/b

PS
kurczę, odechciewa się wszystkiego.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Przepraszam panią Beatę Podsiadły, za upublicznianie przemyśleń, które powinny pozostać moją prywatną sprawą.

Nie uważam tych przeprosin za wystarczające zadośćuczynienie za publiczną zniewagę.
Tak łatwo się innych oskarża mając klapki na oczach odnośnie własnego postępowania.

/b
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Mnie publicznie posądzono o brak uczciwości. bezpodstawnie. przykre i bolesne, tym bardziej, że prywatnie jestem osobą znaną z tego, że można mi zaufać i powierzyć wszystko.
Co do składu i liczebności jurorów, to powtórzę się: był na to czas w listopadzie. obecnie ta dyskusja jest nie na miejscu.

hejka
/b

PS
kurczę, odechciewa się wszystkiego.

ojej

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tego nie słychać kiedy serce pęka. Zimne ukłucie, jakby w środku coś się zerwało. Nie widać nic, lecz oczy ciemnieją. Ciężki oddech. Głos słabnie. Czas i powietrze staje. Co ty robisz. Noc. I tylko cień zaczyna mówić w twoim imieniu. Jak mogłeś! Bracie. No jak? A ty, dlaczego mu na to pozwalasz - Dlaczego?
    • Sąsiedzkie smaki tianguis między blokami rodzinny piknik grają w Dobble ona wierci ognistym ciałem madrytczykom za trzy lata umrze jej matka na pogrzebie wpatrzę się w jej przyschniętą twarz resztkami melona na Kijowskiej ulicy czy mam współczuć wiedząc jak żyła ojciec trząsł się kładąc wieniec na kratę jest mi przykro że cierpisz powiem tak każdemu szpikulcowi bo to broń przeciwko sobie a ksiądz niech się lepiej już zamknie nie ma ładnych pogrzebów.
    • oglądam nieśmiałe  dawne marzenia  które nie ujrzały światła dziennego    gdyby… tak czasami myślę    jaka byś była  w bliskim spotkaniu    tam wtedy  czarowałaś  byłaś niezachodzącym  słońcem  a ja  ja chmurami na niebie    bawiłaś się  moim cieniem    6.2025 andrew 
    • w niej masz drogi mleczne pokłosiem wydeptane - tu historia z korzeni w niepewność wyrasta. w niej masz ścieżki dopiero co w rosie skąpane - nie minie nawet chwila, a czas je zawłaszcza.   jest tak wyjałowiona (krucha, ślepa, głucha) monokulturą pragnień i błędów tętniących, pusta leży w bezruchu, milczy i nie słucha cichych szeptań i krzyków w koronach szumiących.   choć tak bardzo zmęczona, zasnąć nie potrafi, wciąż zakochana w niebie, z gwiazd wzroku nie spuści, będzie mu czule śpiewać przyziemne piosenki - może ją pokocha, tym marzenie jej ziści.   podszyta marzeniami bladoróżowymi, jedwabnymi nićmi i słodkim wiciokrzewem, użyźni swe zmysły, rozsieje uczuciami, odurzy zapachami i wilgotnym ciepłem.  
    • (Ojcu)   Wiesz, stoję tutaj. W tej trawie wysokiej. W słońcu. W tym rozkwieceniu bujnym i tęsknym.   W tej melancholii rozległej jak czas. W tym ogromie cichym sen głęboki otwiera powieki. I śnię tym snem potrójnym zamknięty. Tą duszną godziną upalnego lata.   Chwieją się wiotkie gałęzie. Łodygi. Źdźbła łaskoczące łydki.   I wszystko to szumi, gęstnieje. Oddycha niebem rozległym. Kobaltowym odcieniem przeciętym smugą po odrzutowcu i z białą gdzieniegdzie chmurą, obłokiem skłębionym …   W powietrzu kreślę tajemne symbole, znaki. Lgnę ustami do kory drzewa. Całuję. Namiętnie. Jak usta kochanki niewidzialne, drzewne. Liściastą boginię miłości.   Wnikam w te rowki słodkawe i lepkie od soku, czując na końcu języka tężejące grudki.   Układam zdania zapadnięte do środka, zamknięte a jednocześnie przeogromnie rozległe jak wszechświat. Jak unicestwienie. Zaciskam powieki. Otwieram… Mrugam w jakimś porywie pamięci.   Widzę idącego ojca, poprzez odczuwanie w nim tej powolności elegijnej (taką jaką się odczuwa we śnie)   Idzie powoli w wysokiej trawie. W łanach rozkołysanego morza z dłońmi złączonymi mocno i pewnie.   I rozłącza je nagle w mozaice szeptów, rozsuwając w tym złotym rozkłoszeniu zbożność i wiatr. I znowu w słońcu, i w cieniu. Za tym dębem, za kasztanem.   Za samotną w polu topolą. Chwieją i smukłą. jak palec na ustach Boga.   Idzie powoli, odchodząc. I pojawia się na chwilę, by zniknąć znowu za jakimś krzewem, co mu zachodzi znienacka drogę.   I znowu, ale w coraz większym oddaleniu. Za kępą pachnącą, za tym drżącym ukołysaniem maleńkich kwiatków, które mu spadają na głowę białym deszczem. Za jaśminem, który tak kochał za życia.   Twarz przesłaniam dłonią, szczypiące oczy, bowiem uderza mnie oślepiający promień słońca. Znienacka.   Otrząsa się w prześwicie z szeleszczących liści w powiewie. Lecz po chwili robi się duszno i cicho. Jakoś tak tkliwie. Ojciec zniknął, zapadł się. Rozpłynął, gdzieś w rozkojarzeniu sennej melancholii.   Na piaszczystej ścieżce pociętej cieniami gałęzi. A jednak był tu kiedyś i żył jeszcze. I żyje...   Jestem jedynym świadkiem tej manifestacji. Tego przemknięcia niematerialnego zrywu zakamuflowanego przed światem.   I mimo że jestem bez miejsca i przeznaczenia, notuję każdy błahy kształt. Każdy nawet zarys, który jest w czyimś zamyśle jedynie nic nieznaczącym szkicem.   W chmurze spopielałej. W nadciągającym snopie deszczu.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-06-24)    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...