Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

z tej gorszej dzielnicy nieba
wszędzie jest daleko
lub blisko
wystarczy tylko oszaleć
najlepiej w czasie mycia zębów
albo nie robić nic
ten pieprzony święty przypadek
myli nas
jesteśmy przecież
tak identycznie różni
i być może nie doczytałbym siebie do końca
gdyby nie słoneczne graffiti
na sklepieniu dnia

wciąż nie potrafię żyć bez zdumienia

Opublikowano

Witam.
„wszędzie jest daleko
lub blisko”

Bardzo odkrywcze. ;)
A tak poważnie - skoro wszędzie, to albo daleko albo blisko.
Nawet gdyby oszaleć.

„ten pieprzony święty przypadek”

No to, jaki - pie… czy święty.
Bo jak dla mnie jedno wyklucza drugie.

„jesteśmy przecież
tak identycznie różni”

:) B.K.

Itd.

Bez urazy, ale jestem na Nie.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


w sumie ja też

ciągle widzę coś nowego na swojej ulicy
i wcale nie muszę szukać
samo wpada w oko

nawet kiedy wychodzę z domu szukając kluczyków do auta
mimowolnie spada świeży bodziec
i wprowadza w zakłopotanie

że może nie spostrzegawczy
albo że znów przegapiłem
twój idealny makijaż


tak misie;)
dobry wiersz napisałeś kuba
pozdrawiam
r
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


w sumie ja też

ciągle widzę coś nowego na swojej ulicy
i wcale nie muszę szukać
samo wpada w oko

nawet kiedy wychodzę z domu szukając kluczyków do auta
mimowolnie spada świeży bodziec
i wprowadza w zakłopotanie

że może nie spostrzegawczy
albo że znów przegapiłem
twój idealny makijaż


tak misie;)
dobry wiersz napisałeś kuba
pozdrawiam
r

Zdumienie kojarzy mi się ze zmysłem smaku...
:)
Dziękuję.
Opublikowano

Wiersz oparty na sprzecznościach - jak nasz świat. Nie wierzę w "święty przypadek" - chyba podobnie jak Autor.
I ja też nie potrafię żyć bez zdumienia. Ale uważam, że to dobrze - dopóki się zdumiewam, żyję.
Dobry wiersz. Słyszę tu pogłosy Szymborskiej:

Jarmark cudów

Cud, który nie tak dziwi, jak powinien:
palców u dłoni wprawdzie mniej niż sześć,
za to więcej niż cztery.
[...]
Cud, tylko się rozejrzeć:
wszechobecny świat.

Cud dodatkowy, jak dodatkowe jest wszystko:
co nie do pomyślenia
jest do pomyślenia.

Nic dwa razy

Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny
zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny.
[...]
Uśmiechnięci, wpółobjęci
spróbujemy szukać zgody,
choć różnimy się od siebie
jak dwie krople czystej wody.


Pozdrawiam ciepło.
Oxy.

Opublikowano

przypadek

z tej gorszej dzielnicy nieba
wszędzie jest daleko
lub blisko
wystarczy tylko oszaleć
najlepiej w czasie mycia zębów
albo nie robić nic
ten pieprzony święty przypadek
myli nas
jesteśmy przecież
tak identycznie różni
i być może nie doczytałbym siebie do końca
gdyby nie słoneczne graffiti
na sklepieniu dnia

wciąż nie potrafię żyć bez zdumienia

Całkiem wciągająca gra słów, gorsza dzielnica nieba, czyli istnienie próżni w pełni, niedoskonałości w doskonałości.
'Pieprzony' zastąpiłabym czymś innym, ale to kwestia gustu.

Odczytuję jako popadanie w stan zwątpienia, niewolę błędnego koła, ale tylko popadanie, nie popadnięcie, bo przecież "słoneczne graffiti" - ładna epiteto-przenośnia.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Gdybym miał jakoś zdefiniować peela, to porównałbym go do trawy - z jej pokorą i wytrwałością, byciem zawsze i wszędzie "u siebie", wymienną pierwszo i drugoplanowością, czerpaniem siły z rzeczy podstawowych - trochę wody i słońca i już jest dobrze... ;)
Opublikowano

"Jesteśmy przecież" - "przecież jesteśmy", tak bym zamienił. To niczego więcej się w wierszu przyczepić nie da, może tylko ta gorsza dzielnica nieba jest trochę ryzykowna. Puenta w porządku, pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


to chyba dobrze, tym, których już nic nie dziwi
dopiero się "dzielnica" trafi.
:)
Ciekawe podejście, a przez to i wiersz.
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


to chyba dobrze, tym, których już nic nie dziwi
dopiero się "dzielnica" trafi.
:)
Ciekawe podejście, a przez to i wiersz.
Pozdrawiam.

Jaka dzielnica, taki cierń, nie dziwi nic...
:)
Dziękuję.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Toyer Tak, prawda to, tak jest w rzeczy samej :) Ale sam mech wydaje się być tak pocieszny, romantyczny, kojący, wręcz medyczny :)
    • @Maciek.J Maćku, grał dla niemieckiego oficera. Każdy widział ten film i to było oczywiste. 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Chciałem tak napisać, ale nie napisałem, że grał, natomiast każdy kto widział ten film, wie, co miałem na myśli. natomiast co rozumiesz przez odwracanie kota ogonem i to nie pierwszy raz.
    • I jakoś nie pomaga myśl, że będzie nowe? Może i sam moment śmierci trwa chwilę, ale przeżywamy ją nieustannie. Taka moja myśl po Twoim 575.   Tam są ludzie. po drugiej stronie, tak to odbieram, pzdr  I jakoś nie pomaga myśl, że będzie nowe? Może i sam moment śmierci trwa chwilę, ale przeżywamy ją nieustannie. Taka moja myśl po Twoim 575.   Tam są ludzie. po drugiej stronie, tak to odbieram, pzdr 
    • @Leszczym Ludzie żyjący poza cywilizacją - nigdy nie dowiedzą się co to jest korpo - i szczęśliwie żyją - a my nie dowiemy się co oni z mchu robią 
    • @Maciek.J  dzięki Maćku- to jest po prostu odwracanie kota ogonem u Marka ot żeby tak, i to nie pierwszy raz. Szpilmana - pianistę uratował niemiecki oficer- za grę Chopina. Przeżył wojnę. Zdarzali się wśród Niemców w tamtym czasie Ludzie. Rok1944- Warszawa.   Bruno Schultz został zastrzelony w getcie w Drohobyczu na ulicy w trakcie "zwyczajowego "  odstrzeliwania przez Niemców, lub za sprawą żandarma dla którego wykonywał rysunki. Rok śmierci- 1942. A teraz trochę o Nim- o Bruno Schultzu. ( takie moje wybrane, przepraszam) Lubił Goethe, Rilkego. Jest  takie opowiadanie "Sierpień" Nawiązuje do Nietzschego" Bóg umarł! Bóg nie żyje! Myśmy go zabili" Kiedy Nietsche mówi że myśmy zabili Boga,. Bruno Schultz natomiast  w "Sierpniu" mówi, że jego bohater, doświadczając upału, mówi, że to ojciec wydał go na powolne konanie z powodu tegoż upału. Polemizuje z filozofem- bo u niego śmierć jest powolna.  To jakby wprost nawiązanie do Biblii i przypowieści o Abrahamie i Izaaku. Dziękuję      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...