Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

pamiętam
sto lat albo i więcej temu
z ojcem za rękę po białym śniegu,
brnęliśmy

śnieg przytulony do drzew do ziemi
ślady życia w lesie
widzisz
tutaj żerowały sarny
tam dziki ziemię zryły
a tu, zobacz jakieś ptaszki
śladów tyle że zliczyć trudno
widzisz tam pod gęstym świerkiem
zająca legowisko
to drobne to nie pieprz

pamiętam wesoły śmiech ojca
płoszył ciszę
dzięcioł pstry na buku
wiewiórka czymś rzuca
przykucam wyskubana szyszka
zachwyca

zakochałam się
w świerkach oblepionych uczuciami zimy
w soplach dzwoniących echem
powracającej pieśni o wiośnie

Opublikowano

Pięknie opisany zimowy krajobraz i te sentymentalne zakończenie,, powracająca pieśń o wiośnie"
Obrazek to jedno jednak ciekawy motyw w tym wierszu to ojciec, którego wkomponowałaś malowniczo w całość kompozycji, to jest romantyczne, gdyż na 1 plan jednak wybija się człowiek jako podmiot , a jest ich wiele ten chwyt literacki, to już wyższa filozofia, a tak na marginesie ładna ta Twoja poezja

szacuneczek

be

Opublikowano

pamiętam
sto lat albo i więcej temu
z ojcem za rękę po białym śniegu,
brnęliśmy po lesie

śnieg przytulony do drzew do ziemi
ślady życia
widzisz
tutaj żerowały sarny
tam dziki ziemię zryły
a tu, zobacz jakieś ptaszki ---użyłbym formę ptaki, gdyż ,, ptaszki kojarzą się z bajkami
śladów tyle że zliczyć trudno ----tyle śladów
widzisz tam pod gęstym świerkiem
zająca legowisko
to drobne to nie pieprz
pamiętam wesoły śmiech ojca
spłoszył ciszę--------------------------- ciszę spłoszył
dzięcioł pstry na buku
wiewiórka czymś rzuca
przykucam wyskubana szyszka
zachwyca

zakochałam się
w świerkach oblepionych uczuciami zimy
w soplach dzwoniących echem
powracającej pieśni o wiośnie

Ostatnio edytowany przez Wilcza Jagoda wiesz niuanse mnie nie interesują ale zapis formalny ok to już inna sprawa
takie tam szczególiki, co zawsze korekta może zmienić przed edycją :):):), a u Ciebie czytajac wiersz dokonać tego można jednak napisać taki przekaz to już powiem tak mistrzostwo odnośnie liryki ba wspaniale piszesz i kropka

szacuneczek WALECZNA

be

Opublikowano

Jola nie lubi ptaków-mówię prawdę:(((

wiersz się podoba, wycinam sobie te ptaszki i jest :)))
zimowa przyroda... ja tak nie potrafię... sople dzwoniące echem...
piękne wspomnienia i wiosna tuż, tuż...
a zaciekawiło bardzo to 100 lat... jak w bajce?

gratuluję i serdecznie-Jola.

Opublikowano

Jeśli zależy Ci na szczegółach to osobiście
wyrzuciłbym "po" w 4 wersie - nieporzebne powtórzenie, lepiej po prostu - w lesie
kursywę "widzisz" do wersu wyżej - lepiej się czyta
płoszył ciszę a nie spłoszył - żeby uzyskać efekt trwania i przestrzeni

przemyślałbym też 3 wers od końca bo wiadomo zima uczuć nie ma ;), chodziło chyba o coś innego
ale generalnie bardzo sympatyczny ten wiersz
:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jolu ptaków nie lubisz????ja węży:p
ptaszki zostaną, bo ojciec mówił do dziecka, więc jego językiem,
świat tak szybko pomyka, że "kiedyś" wydaje się jakby 100lat minęło, a to co było to jak bajka :)))
dzięki Jolu za komentarz:)))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Waldemar_Talar_Talar fajny.
    • ich życie to łysa żarówka zawieszona nad czaszką, w malutkim kwadracie w bloku, wyjąca jak rtęć w gorączce. nie świeci - tylko rzuca cień własnego śmierdzącego światła, a oni siedzą pod nią jak karaluchy w garniakach zrobionych z porzuconych butelek i plastiku z dna oceanu, kupionych w lumpeksach z centrów ich ponurych miasteczek. umierają na miękko, z oczami wbitymi w ekran jak w hostię. nie mają marzeń - tylko zdrapki, które śnią im się nocą jako języki lizane przez automat do kawy. ich głowy to akwaria z brudem po reklamach, gdzie pływają złote rybki z amputowanymi życzeniami. serca mają zrobione z topniejącego linoleum, biją na przemian z dźwiękiem nadchodzących powiadomień. nie mają idei -  tylko strzępy logotypów wbite w korę mózgową jak tatuaże z supermarketu. ich dusze są jak portfele po przejściach - pełne paragonów i kieszonkowego od rodziców na emeryturze. przyjaciele? głosy w słuchawkach, co grają playlisty melancholii, czasem piwo na murku pod sklepem. kochankowie? ciepłe zwierzęta z funkcją „mute” i oczami jak ślepe panele dotykowe, na jedną noc przy zgaszonym świetle, bez funkcji wydaj resztę. w ciemności prezerwatywa wypada z ręki i wrzask na placu - ful  aborcja od zaraz. dni - długie gumy do zucia, ciągną się jak kisiel po podłodze w lunatycznym biurze, zostawiając na stopach lepką warstwę cyfrowego kurzu. sny - pamiętniki cudzych pożarów, które próbują odczytać przez filtr z benzyny. jedzenie - topiony serek z biedronki, gratisowy hot dog od kumpla z marketu i niedzielny schabowy u mamy. chodzą jak strusie w szpilkach, z głowami w powietrzu, które śmierdzi Wi-Fi. oczy mają jak przeterminowane lody - niby słodkie, ale coś się w nich psuje. a pod powiekami mieszkają dźwięki niedokończonych myśli: "ja...ja...ja..." „może… może… może…" kiedyś...kiedyś...kiedyś..." ich zazdrość to pies z dwiema głowami, gryzie ich krtań i genitalia naraz, znaczą podłogi krwią, ale myślą, że to nowa wersja dywanu IKEA co dziadek kupił im na imieniny. i żyją - nie dlatego, że chcą, ale boją się, że śmierć nie ma Wi-Fi. bo w ciszy słychać echo: „tu nic nie ma”, głodne, lepkie słowa, co śpią pod językiem jak zdechły szczur w kiblu. nie mają hobby - tylko palce, co w nocy same scrollują do końca internetu. nie mają Boga - mają aplikację, co przypomina o oddychaniu i wysyła wersety z cytatami motywacyjnymi. kiedy umierają - to jak dym z grilla zrobionego z plastikowych lalek od dorosłych dzieci sąsiadów, a ziemia przyjmuje ich cicho, jakby wrzucała imię do folderu „spam”. i gniją - powoli, elegancko, jakby ktoś chciał z tego zrobić reklamę perfum Armani unisex, dla ludzi, którzy już nie czują niczego.    
    • @Annna2 Miłość do przeznaczenia...to Podziękowanie za istnienie.    Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...