Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'życie' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o poezja.org
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


  1. Skamieniałe więzy istnienia Upadam krucho przestrzenią w ciemność ptasią biel kruków.
  2. Widzę pieklo spadające na Ziemię...ciemność i mrok spowijający ludzkie serca...fałsz, kłamstwo i egoizm, zalegający umysł niczym cichy zabójca... Odbierając resztki godności ludzkiej....wszyscy dobiegamy końca, wszyscy niczym stajemy się, tak jak niczym byliśmy spowici w mroku i radości matczynej milosci... Byliśmy trudną decyzją, byliśmy utraconą nadzieją, Zmianą celu, byliśmy owocem grzesznej miłości...krzywdy drugiego człowieka, cierpienia oraz ludzkiej nagości...Ale dzisiaj mamy własne ręce, serca oraz kości...dziękujemy, że wytrwałas i przeszłaś wszystko, by wygrać, by zadbać o ostatni z prawdziwych żywiołów, płomień Twojej miłości. Kocham Cię Mamo.
  3. graphics CC0 W śnie balonowym Kapadocji gdzie biała chmurka ślini z emocji bladym porankiem słońca panele tulą promykiem taras Goreme W kult-baloniku leci dziewczyna wiatr trzyma kurs i gna po rymach zajadam włoską marmoladę z ust innej złotoustej-bladej Może zrymować? lub biały wiersz? jak lot balonem zsumować w treść? niech będzie z rymem - sweet marmoladę okraszę mroźnym blondi powabem Śniada lotniarska w koni stadninach lecz podświadomość to włoska zima dziewczyna pachnie różą z ogrodu lecz od balkonu powiało chłodem Więc do gondoli prosto z tarasu wsiadła i balon puściła w trasę ja to widziałem gdy z lejdi bladą chleb smarowałem marmoladą Skórzane spodium buty ledowe konkretne liny balon - aj love a w Kapadocji - jedzą „miejscowe” z mleka koziego lody szałowe Leci - z nadzieją że w końcu zima swoje uroki groźne powstrzyma leci - i marzy że drzewko szczęścia jabłko upuści w włoskich przedmieściach W koszu urocze dwa białe pieski jeden z Podhala drugi pinczerski anatolijskie widzą z wysoka miastko gołębi - w skalnych ćmi grotach Dziewczę okrążyć ma cały świat wiatr czesze włosy femme fatale chce do Trydentu dolecieć - legal... w szczyt Marmolady wystrzelić czekan Zejść z „italijskich Olimpu” szczytów dolomityjską zbić z pantałyku królową śniegu co mieszka w skroniach włoskich amantów - z kijkami w dłoniach Ale czy jest to całkiem możliwe? płatki śnieżynek bardzo kochliwe wpadają w oczy grajków - grafików akwarelistów - poetów – vipów Masyw z elipsy Punta di Penia pionowej grani śnieżna anemia ogarnia serca lodowa zmowa miłość nie kropla - VALERIANOWA *tekst dedykowany @valeria, miłej koleżance z portalu poetyckiego, napisany na Jej życzenie, po sensualnej dyskusji o: Kapadocji, baloniarstwie i nartostradach w Dolomitach, dyskusja --> pod portalowym wierszem pt. „Marmolada”. Utwór w charakterystyce przyjaznej żartobliwej. –
  4. graphics CC0 Gdy zmrok utuli promenadę ulicznik księżyc błyśnie szpadą i w oczu twoich mgle Zabluźni gen, rozpięty żakiet ja srebrny kwant. ty osa w pasie tak mizdrzyć się? a fe! Będziemy szli wtuleni w siebie z łuny pąsowy nieba grzebień we włosy wplecie się Loków zamszowych liberia brązu otuli gwiazdy zamknie w kontur tu; cuda czyni zmierzch Jak mogłaś moje serce skarcić? z wiatrem pożądań biedne walczy wikłane w dziką grę Spójrz; ciemna brama. skręćmy szybko sweter się ciągnie długą nitką nieważne; rozpruł się… Piano na forte. prędko głośno gdzieś drzewa pachą czuć błogostan zaczynasz lekko mdleć Różowe usta puszczają jady w warg mych tunele pełne żenady w lepką się wplatam sieć Zerkasz mi w oczy. ja się gorszę całkiem przypadkiem targam gorset ciut; dyskontując pierś 31 sierpień 2016 r ——
  5. graphics CC0 O górach wysokich o morzach szerokich marzymy Na szczytach pozory w dnie mórz potwory wierzymy Że wszystko jest nasze i nic nie jest ważne prócz zysku Znów ciała niepokój marzenia do lochów to wszystko Zarazki – kartele tu biali tam erem za dużo Już nie chce cię budzić kitary swej trudzić twa Muza A po co się wspinać? i grać manekina to nonsens Znów w duszy prostocie roztropnej tęsknocie was proszę O litość nad światem zwierzęciem i kwiatem potokiem Dziś nie gaś sumienia choć twierdzą że nie ma chciej z Bogiem Ty górę – w dolinę ocean w pustynie chcesz zmienić Wciąż pragniesz fasolko swą normę zaborczą rozplenić Pozostań uroczo dostojną istotą rozumną I pilnuj prawd – granic ceń normy i pamięć choć trudno Idź z chmurą – z kamratem myślami leć z ptakiem ceń ludzi Niech słońce z malatur i trel młodych ptaków cię budzi -- *bez umoralnień, nostalgicznie
  6. Tomasz Kucina

    Szafran

    dziś starszy tekst, archaiczny zmysłowiec. graphics CC0 [erotic -2016] Maluję – kwiaty uwodzę puszczam cugle fantazji ja wszystkie grzeszne sekrety ukryłem pod pantoflem Jak święty kot birmański efemeryda kosmosu fryz z wydłużoną głową i szafirowe trzeszcze Ty jesteś moją seal na wyspie czekoladowej masz także duże oczy subretka – z japońskiej mangi Uwielbiam chleb orkiszowy podajesz mi na dłoni i w śnie dziś go spróbowałem już wiem czym pachniesz – sezamem Wróż! – różo ukorzeniona drży skóra iniekcją kolca od nakłuć w szał uczulona wyprężasz poręcz – w zawijas Twój wyściełany fotel frędzel różowej podomki udo – powoli na reling szafran jak pył pożądania —
  7. myśli kości

    Kontekst

    Kontekst Tracę wątek szybciej, niż kończę początek Kątem oka widzę zatarty kontekst Wolę Boga przyjmuję bez pieczątek na dokumentach, jednak wolę Boga, który oszczędza wrzątek: jak wola jest letnia, to ja jestem święta, wśród łąk wrażeń i zrażeń, się parzę jak mięta Nie pokażę wam marzeń gdyż mi nikt nie rozkaże, a nienawidzę nakazów; ten inicjatywy mnie nęka Niby człowiek jest żywy, póki jego ręka nie zatonie w betonie i się stanie cmentarzem w cementach, zgubionym w nie swoim planie, na polanie nikłego piękna, a zaczęty wątek stanie się stosem szczątek Więc jaki był kontekst?
  8. graphics CC0 przywykli. życie to fraktal z Andy'ego Warhola / mój mistrz! a gdzie namalować Duszę Narodu? wybudzić czas z onirycznych wizji co żyją wolą zbiorowych kontekstów jak u Malczewskiego. w mieście najlepsze bywa tylko ciało radosne otoczone kultem mruży ramiona z fetyszem metabolizmów i trawi w kwasach modne systemy uzurpacji. gruchają marakasy udając wuwuzele. szur szur. szast prast. i z bicza strzela kolejna epoka w transie już nie piaskowych i cichszych instrumentów. to „Melancholia bis” rodem z Malczewskiego. współczesne dzieci Saturna oparte o trójnożne sztalugi wypływają z niklowanych obrazów do industrialnej butelki. barycznej parapetówki. a wszędzie ruch i przesyt jednorazowych rekwizytów. choć nie powstańcy ale jeszcze kobiety przez chwilę. choć nie w kajdanach to zdecydowani na obcą niewolę. alegoryczne dzieci kwiaty. w gwałcie zbiorowym własnych interesów. w kułakach elektro skrzypce Harley'a Benton'a i litografie Marilyn. co z tego że lubią stare książki. szable zdejmują ze ścian... a Mao Zedong pomalował im usta. przetworzył na puszki i pomidory. źli niedołężni starcy idą do okna za którego granicą wolności dogadza czarna epokowa Melancholia. – *tekst m.in. nawiązuje do dzieła Jacka Malczewskiego pt. „Melancholia”, obraz jest alegorycznym opisem epoki w której żył artysta-malarz, pośrednio do twórczości Andy'ego Warhola – tu tylko symbolicznie.
  9. graphics CC0 Życie w czasach zarazy. Obracam telebim do słońca, wszystko się może wydarzyć. Rzut plazmy. Zaćmienie na łączach. Odgrażam się chandrom i żalom. Hartuje się wredny zarazek, głośniki pulsują marazmem, kineskop wypala obrazy. Życie w regule rozkładu, choć trzeba dosięgać do marzeń... ile się można panoszyć? Żyjemy w czasach zarazy. Ukradkiem uchyla się okno, wachlując płucoskrzydłami, uznajmy, że pokój to morze, już płynie na fali firany. Wybiegam przez czasoprzestrzenie do tkanki sumiennych nawyków. Me ciało jedwabiem. Selenem. Przenika przez blask morganitów. Życie w regule rozkładu, choć trzeba dosięgać do marzeń... ile się można panoszyć? Żyjemy w czasach zarazy. Dusz smutek. Apatia. Znużenie. Uciekam pod górę z brokatu, ta rośnie i robi się duża, za oknem w zagonach lilaków. Kołyszą budynkiem rubieże. Wiatr zbliża do podstaw atomu, zarazek robi się cięższy. a świat unosi – za dronem. Życie w regule rozkładu, choć trzeba dosięgać do marzeń... ile się można panoszyć? Żyjemy w czasach zarazy. Blask generuje energię, a słońce ubiera ją w słowa. Z arytmią szturmuje poezja, w reakcjach fuzji jądrowej. Tak łącząc jądra wodoru, uzbrajam jaźń słońca helem. Wyrzucam plazmę na forum. Zarazek uznaje – za wiele. Życie w regule rozkładu, choć trzeba dosięgać do marzeń... ile się można panoszyć? Żyjemy w czasach zarazy. Przez formy tryby czy style przenikam do infradźwięków. Pastele słoneczne motylem sięgają aż firmamentów. Żyję też przez przypadki i uczę dosięgać do wrażeń... ile się można jednoczyć? Żyjemy w czasach zarazy. -- * treść utworu – to abstrakcja literacka, nieosobista, w szerokim przekroju społecznym.
  10. Smutna stokrotka

    Niby

    Niby w centrum uwagi Niby niczym słońce lśni Niby ma wzrost niedowagi Niby biała jak śnieg się skrzy Niby jest ciągle słuchana Niby na topie wciąż jest Niby jest wciąż wychwalana Niby zda każdy test Niby niczego nie widać Niby nikt widzieć nie chce Niby nie może wciąż spać Niby ma z lodu serce Niby w centrum uwagi Niby nie niewidzialna Niby nie ma niedowagi Niby jest nienormalna
  11. Jakiś tam

    Kochanie

    Kochałem kiedyś wielce Serce rozdarto w podzięce Kochać? Po co? – pytam Kiedy przez kochanie życie zamykam Kochać sobie nie pozwolę Kochasz mnie? Popadniesz w niedolę Otóż pierwsze zakochanie sprawi Że szczęście lub ognień życie strawi Los żarem mnie doświadczył Szczęścia dać nie raczył
  12. dziś znów wakacyjnie, lekki nieco kokieteryjny erotyk graphics CC0 erotyk dyskretny dziś chwyciłaś odrobinę brązu wiatru poszum w łanach się obwieścił znów przepiórka zatańczyła w zbożu gdy pieściłem twoje twarde piersi w spazmie wampa wyszczerzyłaś kęsy zasłoniły nas gałęzią dwie sokory trzepotliwe dionizyjskie rzęsy dotykały rozprószonej flory Nelly Moser jak ekstaza pierzchła powojnikiem rozwiniętych pączków kafeteria kształtem listka wzeszła gdym się ślizgał po promiennym słonku bruderszaftem spijaliśmy łona metabolizm płyny słodkie wzburzył wyświechtany obruszony konar blask szarmezy jedwab kieckę judził wśród skabiozy tańcowały dłonie nasze palce na podniebień miąższu w penetracjach popadały w orgazm w karbunkułach twoich miękkich pończoch wyuzdane rosochate krzaki zasłaniały płci śmiałe angaże markietanko w zbożu kwitną maki my mielemy w gąszczu ciała blade – 07.2017r *wiersz w charakterze fikcyjnym
  13. jahu1973

    Nadzieja

    Za oknem świat szary , ponury Tylko beton , kraty , mury Liście opadły , nadchodzi jesień To koniec lata , chyba już wrzesień Samotnie siedzę w więziennej celi Niema jedwabiu białej pościeli Kiedyś tańczyłem , z życia kpiłem Jednak w tym życiu coś przeoczyłem Tak bardzo kochałem że serce złamałem Teraz żal , smutek , poczucie winy Fałszywi ludzie , obelgi , drwiny Ten brak miłości , pamięci , chęci Ja wołam , proszę , błagam Lecz nikt nie odpowiada Wszystkie listy dawno wysłane Przysięgi słowa zostały złamane Dziś nie zostało nic więcej Tylko nadzieja , otwarte serce Że jeszcze kiedyś pokochać zdążę Tak prosto czysto jak Mały Książę Takie jest dzisiaj marzenie moje Być znowu jedno choć nadal dwoje
  14. dmnkgl

    Supernowa- sonet

    Gwiazda ginie w milczeniu, choć lśniła eony. Nabrzmiała i rozlazła zapada się tusza. Ostatni oddech gwiazdy z jej piersi wydusza... Wtem anioł śmierci pada na twarz oślepiony. Tak tańczą walc ostatni światła oceany Nim rozproszą się w różę tęczową i jasną. Nim zbywając ciążenie ostatecznie zgasną Pozostawią i zapach, i owoc różany. Owoc dotąd tętniący życiem w naszych żyłach, Ukryty w czarnym prochu i Mariańskim Rowie, W kołdrze liści jesiennych, granitowych bryłach. Tak się rodzi pytanie w czuwającej głowie Gdy kurtyna zakrywa gwiazd teatr o świcie: Tylko gwiazda umarła, abym ja miał życie? https://pl.wikipedia.org/wiki/Supernowa
  15. witam Kochani, dawno do Państwa nie zaglądałem, postanowiłem Was odwiedzić z jednym łagodniejszym tekstem graphics CC0 egri bikavér egerska bycza krew pompuje w czary marzenia - ona patrzy na mnie kolorem caput mortuum z tamtego obrazu jak długoszyjny czerwonak splątane dwa strunowce zamuleni w lagunie aksamitnego odurzenia pod sukiennicą gardeł pogłosem tłumione słowa na szkarłupniach kieliszków czarnoniebieskie merloty i znów nas wyprzedzi zapalenie w żyłach z wyczuwanym posmakiem garbnika w obwodach z języków wyszukanego smaku w obszarach z przypływów i odpływów lekko wytłumionej poezji urok spod ścięgien kolagenu chociaż na chwilę zapomnę o picard kwiatach i torebkach o książkach Agathy Christie które co dzień pachniały chemicznym drukiem gdy w szeptów zaciszu po kolacji rozsuwałem jej zimny ekspres gdy trąciła goleniami orientu przemycona prosto ze szczupłych kadzidełek białej szałwii --
  16. Frohnixe

    bez łez

    moje życie bez łez nie byłoby już nim w pełni bo one przypominają mi że jestem żywiołem że mogę drążyć skały a me wewnętrzne źródło jest żywe
  17. Gość

    Szczęście rozkwita w dłoniach

    sen przysiadł na poduszce otulony myślą zmęczonej codzienności ciemność przebiera palcami czeka na chwile pożądania noc krzyczy jednością uniesienia szept promyków uśmiechem puka do drzwi
  18. Nie wiem jaką mam wagę Czy jestem doktorem czy pacjentem ? Chodzę po wyrysowanym mieście Gdzie brak podpisu artysty Jak wyglądam pod mikroskopem O masowym obiektywie ? Każdy krok, każdy ruch mam W scenariuszu zaakcentowany Ta ciągła improwizacja z braku wiedzy o akcji w filmie Widzę ekspertów śmiejących się z fabuły Siedzą w kinie a ich recenzja jest wieczna Wychodzą jak ekran się ściemnia
  19. cóż, nowalijka - tautogram powstał wczoraj i dziś (21-22.06.2020r). graphics CC0 fabularnych fabryk filc fakultetów falsyfikat fałszowany fanpejdż fryz farys flipperami – fika fuksów filing fort-fawele fałszerz Faustem fantastyka figmas fadingował feler fiesta feta faworyta filozofia feministek feldjegerów i folksdojczów fejsbukowych fatalistek faksowanie Feli fpiątek ferment festiwali filie filakterie filantropów fotoszopów fotki figle filokaktus flakiem fkroku fokstrot figur figi z farmy flaszka fatum for frasunek frankowiczów fejk fluwialny felietonów forum frunie fajnsznit felgi & ferrari filmoteka forsy ftórnej filologów faun fekalił fotoradar fczasów fulwen funkcjonariusz fan fryzjera fotel fosforowy – fornir fąfla frytkownica fspiera fladrownika flinta w formie fiołki farby fajebole fortun fason full ferajny finansjera i faszole ferwor feudałów fajny farmakolog fantastyczny fajta formatami faktur farbowane – fart falliczny funkcjonują z furią fartu figurantki fbiegu fakać! falban flegmatyczne fazki fkurw flejtucha & flisaka fartuch flei filomacki flażoletem forsing – fpapa fanatyków z ferm flekować! fantazjuje fakir fiński fermom furtki fastrygować! faulowane fetyszystki figolistne fuks fartowne flashbackowe formalistki funt fleksyjny fening – forhend fotomontaż fonoskopia fciąż filować fenks – Falklandy furażuje frykcji ftopa fermentują farszu farby Freud furiata fkiszkę fkopał futuryzmów frajd – furmanka faryzeuszowskie faux pas fiuka furczy – fiks-falanga! – *tekst w charakterze żartobliwym, dotyczy absurdalnych i nieuzasadnionych zdaniem autora podziałów społecznych, gdzie ludzie i środowiska dążące do akcentowania własnych przyzwyczajeń, mód i preferencji zwalczają się wzajemnie nie uwzględniając istoty, wymogów i życzliwej potrzeby tolerancji. *Czasem „w” namiętnie podmienione na „f”, wiersz rytmiczy z rymami,
  20. Wprowadzenie: Bywacie czasem i moją inspiracją, po przeczytaniu „Pantum” @[email protected] , pod tytułem: „Ciche dni”, postanowiłem sprawdzić się w tym gatunku, jeszcze nigdy nie skonstruowałem tekstu w charakterystyce „pantum”, to pierwszy raz; stwierdzam bardzo przyjemna warsztatowo była to perspektywa w realizacji. Dziękuję więc @[email protected] , za przypadkowe uruchomienie mej nowatorskiej potrzeby twórczej. I namawiam Państwa do przeczytania również i jego cennego wiersza. Przypominam tytuł: „Ciche dni”, autor jak wyżej w nicku. pozwoliłem sobie pozostawić oznaczenia układu rymów i wytłuszczenia. Jak to się mówi - w imadle. Pantum jest obcym mi gatunkiem, tekst może zawierać błędy gramatyczne lub inne, nie korygowałem go specjalnie. graphics CC0 w ludzkiej potrzebie – z automatu\ [1] zerkamy w gwiazdy w obce oczy\ [2] świat grzmi w iluzji i wiruje\ [3] świetlisty obłęd zapatrzenia\ [4] w tym co po burzy widzą oczy\ [5=2] czy ozon się wydziela z białek?\ [6] czy ta Istota z zapatrzenia\ [7=4] wyświetla czujny obraz Duszy? \ [8] jesteśmy w związkach genów – białek\ [9=6] poukładanych w sekwens Stwórcy\ [10] i w naszej bezkrytycznej Duszy\ [11=8] tyle od siebie innym damy\ [12] wielka jest moc naszego Stwórcy\ [13=10] i wiedzą o tym gentlemani\ [14] i w kapeluszach huczne Damy\ [15=12] pod butonierką marynarki\ [16] zaszyfrowani gentlemeni\ [17=14] niewiasty zostawiają zapach\ [18] w służbie Ojczyzny – do Marynarki\ [19=16] w kolejnym porcie nowsza wena\ [20] poszlaka szminki obcy zapach\ [21=18] czy to jest kod rozumnych stworzeń?\ [22] a wiersza tego czulsza wena\ [23=20] żoną i córką tobie krzyczy!\ [24] ilu dotknąłeś twórczych stworzeń?\ [25=22] wierność użala się w twych wierszach?\ [26] Dusza twa co dzień rymem krzyczy\ [27=24] pierś wypinają – twe popiersia\ [28] do czego? do literek w wierszach?\ [29=26] albo do absurdalnych pokus?\ [30] nie tego pragną twe popiersia\ [31=28] one wierności – chcą uroku\ [32] nie daj się zwieść „oskarom” pokus\ [33=30] pozostań godnym wciąż człowiekiem\ [34] odczyń modlitwę od uroku\ [35=32] póki Bóg nie przykryje wiekiem \ [36=34] – 12.06.2020. zakończyłem tradycyjnym urwaniem wiersza bez powrotu do rymów z pierwszej zwrotki, co jest oczywiście dopuszczalne i bardziej czytelne dla mniej zorientowanego odbiorcy. *utwór nie ma konkretnego adresata, i nie należy go personalizować, odnosi się raczej do ogólnego rysu człowieczeństwa i osobistej autorskiej zwyczajnie naturalnej potrzeby uporządkowania świata w wartości wyższego rzędu – w symetrię wszechświata. Tekst nie narzuca postaw moralnych, są one w przekonaniu autora wolą i prawem każdego bez wyjątku człowieka.
  21. Deonix_

    Prokrastynacja

    trzecia trzydzieści czas zimowy więc świt jeszcze daleko otwieram okno na granatowym niebie samolot zostawia kryształki lodu i diamenciki zerkają znad turkusowych obłoków cicho i zimno wszyscy śpią chyba więc zamknęłam okno i kołdrą się zakryłam o czym myślę nie wiem czemu nie śpię nie wiem nie wiem nie wiem nie wiem pewnie zasnę około siódmej i obudzę się w samo południe kiedy będzie już za późno
  22. Dzień słoneczny, ławka z drewna, idzie człowiek po chodniku, choć to jakby po śmietniku Wszędzie ludzie, wszędzie gwar, nikt już nie wie nikt nie mówi Nikt szacunku nie zna, ni wdzięczności, patrzą w ekran, jak narkotyk Wszędzie ludzie, tacy sami, różnią się telefonami nikt już nie wie, nikt nie mówi krew wylana, pot strząśnięty, I po co się męczył żołnierz wyklęty?
  23. W wieczornych rozmyślaniach o tobie, wirujemy tak szaleńczo w rytmie walca. Wpatrzona w ciebie nie myślę o sobie, nic się już nie liczy, oprócz tego tańca. Zwiewnym urokiem kroków zachwyceni, wnikliwie w swoje oczy sobie patrzymy. W mocnych odczuciach teraz pogrążeni, aby stopić się w jedno oboje pragniemy. W tanecznej chwili głębokiego natchnienia, w miłosnych objęciach nastrojowego walca. Czekam spełnienia świadomego pragnienia, by odczuć głębszy sens, tego właśnie tańca. Tańcząc wędrujemy przez dane nam tu życie, każdy w takt innej melodii dąży do spełnienia. Dlaczego Stwórca zdecydował się na ukrycie najważniejszego, planu ziemskiego istnienia?
  24. Popatrz na kota Wyciągnął się w słońcu Łapie dobre chwile Żyje Spójrz na dziecko Śmieje do swego odbicia cieszy się z bycia Pragniesz więcej wrażeń, więcej marzeń? Głębiej czuć, więcej widzieć, więcej być? Łap zapach bzu, kształt filiżanki, rytm wiersza, opowieści które wciągają niczym morski wir. Żyj! Całym sobą żyj.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...