Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Berenika97

Użytkownicy
  • Postów

    3 351
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    69

Treść opublikowana przez Berenika97

  1. Inaczej teraz patrzysz. Głowa wreszcie podniesiona – to nie pycha - to upór, wyhodowany na przekór, na najbardziej słonej z ziem. Nie pytam, czy przebaczyłaś. Darowanie winy to luksus. Byłaś tam, gdzie nikt nie chciał patrzeć – na marginesie kadru, w martwym polu widzenia. Oddychałaś powietrzem wydzielanym dla innych. Trwałaś, choć kazano ci zniknąć. Więc teraz śnij na głos – marzenia mają prawo być hałasem. Płoń, nie ukrywając dymu, niech szczypie w oczy tych, którzy milczeli najgłośniej. Przestałaś być drogą. Jesteś kompasem. Już nie cieniem - lecz mapą nieba. Masz gwiazdy na wyciągnięcie ręki - kto poznał absolutną ciemność - potrafi docenić najmniejszy foton. Życie tych, którzy stali się widzialni jest trudne i prawdziwe. Przestałaś być przezroczysta. Masz głos, masz barwę. Jesteś. Moja przyjaciółko.
  2. @viola arvensisBardzo dziękuję! Duże miasto mnie męczy swoim zgiełkiem, ale uciekam od niego w ciszę. :) @Deonix_Badzo dziękuję! Słuchawki mam, ale nie mogę na razie ich używać, bo nie usłyszałabym też najważniejszego głosu. :))
  3. @MigrenaBardzo dziękuję! Jestem wzruszona. Twoje słowa to dla mnie coś więcej niż komplement. Szczególnie dziękuję za wychwycenie tego konfliktu między honorem a przeznaczeniem - to sedno całej opowieści. Serdecznie pozdrawiam. :)
  4. @Simon TracyA wiesz, że czytając miałam wrażenie, że jakby autor musiał to lekko pisać, bo czytałam to szybko i tekst nie męczył, układał mi w głowie te wszystkie obrazy. :)))
  5. @Leszczym To poetycki tekst o parze zamkniętej we własnym świecie. Lustro jako symbol patrzenia tylko na siebie, niewidzenia tego, co za plecami. Kutno jako przypadkowy cel ucieczki to świetny zabieg - absurdalność wyboru podkreśla bezradność bohaterów. A może też i kogoś jeszcze. :) Pozdrawiam.
  6. @MigrenaDziękuję, że tak to przyjmujesz. :) To wynika z potrzeby serca. :))
  7. @A.Between Bardzo się cieszę, że teraz jest ten moment, gdy wynurzyłeś się z własnych głębin, dotykasz światła, zatrzymujesz zegary, jesteś znowu muzykiem, poetą i śpiewakiem. Mam nadzieję, że tym razem cisza już nie przyjdzie, a Muza nie będzie kapryśna. :) Pozdrawiam. Świetny wiersz. (i prawdziwy)
  8. @Migrena Czytam Twój wiersz i zaczynam marznąć od środka, bo ty nie opowiadasz o mrozie – ty wstrzykujesz go prosto w krwiobieg. "Oddycham metalem. Oddycham trzaskiem." Mróz jako prawda, która wypala wszystkie miękkie kłamstwa lata. Chirurg bez znieczulenia. To brutalne, ale właśnie dlatego czyste. I ten paradoks na końcu – że w tym totalnym zamarznięciu, w tej białej śmierci, nagle płoniesz. "Cichym, niebieskim ogniem, którego żaden lipiec nie potrafi nazwać." To nie ciepło komfortu – to płomień istnienia wyostrzony do granic wytrzymałości. Zima cię nie zabija, ona cię rozświetla od środka poprzez ból. Świetne metafory i obrazy. Podoba mi się "But od nart pogryziony przez psa" – ten groteskowy detal i "Atrament, który zamarza na marginesach" – widzę cię tam, poeta na krawędzi białej karty. :))) Jak długo będziesz stał w tym mrozie? :) Świetny tekst:))) Pozdrawiam.
  9. @Marek.zak1Bardzo dziękuję za przeczytanie i komentarz! Chyba coś źle napisałam, bo był jeden wódz. Miał na imię Herkus - tak nazwali go pruscy rodzice, a Monte - aby podkreślić jego pochodzenie z pruskiego rodu Montemidów (ważnych nobiles w ich strukturze plemiennej). Natomiast zjednoczyć plemiona pruskie było bardzo trudno, Herkus Monte miał opozycję - przybył z Niemiec i był ochrzczony. To budziło podejrzenia. Ta historia ma swoje korzenie w kronikach, Adam Mickiewicz zainspirowany tą postacią, napisał Konrada Wallenroda. Anegdodę z Goeringiem znałam .... od Ciebie, drogi Autorze. :)))) Serdecznie pozdrawiam. :)
  10. @Wiechu J. K. Kot na myszy patrzy z godnością, pies na kota — z cierpliwością, a człowiek? Ten to dopiero drapieżnik — poluje na sens życia, choć często łapie… depresję. Węże i mangusty to przynajmniej wiedzą, kto tu kogo zjada. Człowiek czasem sam się zjada — nerwami, a potem dziwi się, że mu ciężko na żołądku.
  11. Było to w czasach mrocznych, gdy ziemia pruska spływała krwią, a żelazne hufce Zakonu dzień po dniu wdzierały się w serce puszczy, niosąc pożogę grodom Natangów. Wówczas to, niczym dąb pośród wiatrołomów, wyrósł wśród swego ludu wódz potężny o imieniu Herkus Monte. Sława jego niosła się pośród borów szybciej niż grom, wlewając otuchę w serca, w których wiara już dogasała. Lecz zanim Herkus stał się postrachem Krzyżaków, został jako dziecko porwany z ojcowizny i zabrany przez rycerzy zakonnych w dalekie strony, aż do Magdeburga. Tam, w murach chrześcijańskiego miasta, karmiono go obcą mową i kazano czcić obce bóstwo. Został ochrzczony, a nowym imieniem Henryk chciano wymazać z jego duszy pamięć o pruskich korzeniach. Wśród Niemców znalazł się rycerz możny i szlachetny, zwany Hirschhals, który na małego zakładnika nie patrzył z pogardą, lecz z ojcowską dobrocią. A gdy pewnego dnia młody Monte tonął w nurtach rzeki Łaby, to właśnie dłoń Hirschhalsa wydarła go rzece. Mijały lata, a koło fortuny toczyło się nieubłaganie. Monte wrócił wreszcie do swoich, do Prus, gdzie zastał braci gotujących się do wielkiego buntu. Choć wychowany w cieniu krzyża, serce miał wciąż dzikie i wolne. Stanął na czele Natangów, a że znał rzemiosło wojenne swych wrogów, wiódł lud swój od zwycięstwa do zwycięstwa. Aż nadszedł dzień sądu na polach pod Pokarben. Starły się wojska Zakonu z pruskimi plemionami. Obrońcy swojej ziemi triumfowali, a wielu braci zakonnych wzięto w pęta niewoli. I zrządzeniem losu, którego ścieżki dla śmiertelnych są zakryte, pośród jeńców rozpoznano samego Hirschhalsa z Magdeburga. Zgodnie z prastarym prawem przodków, jeńcy musieli ciągnąć losy, by bogowie wskazali, czyją chcą krew. I stało się tak, że pierwszy los padł na Hirschhalsa. Stanął rycerz przed wodzem Prusów, a w spojrzeniach ich odżyła dawna przyjaźń i pamięć o wodach Łaby. Hirschhals, widząc śmierć w oczach, błagał o litość. Herkus zaś, pomny długu wdzięczności za ocalone niegdyś życie, wbrew zwyczajom nakazał losowanie powtórzyć. Złowrogi szmer przebiegł przez tłum Natangów, gdyż gniewali się na wodza, że święte prawa nagina. Lecz rzucono losy po raz wtóry. I znów bogowie wskazali na Hirschhalsa. Rozdarty bólem Monte, ważąc na szali przyjaźń i wolę swego ludu, krzyknął, by ciągnąć po raz trzeci, ostatni. Lecz przeznaczenia oszukać nie można – i trzeci los, ciężki jak wyrok, przypadł rycerzowi. Wówczas Hirschhals, widząc udrękę w oczach przyjaciela, wyprostował się dumnie i zawołał głosem, co echem poniósł się po lesie: — Dzięki ci składam, Henryku! Lecz widzę, że sam Bóg Najwyższy przeznaczył mi dziś umrzeć. Nie będę się więcej opierał Jego woli. Dobrowolnie oddaję się w ofierze! I tak rycerz zakonny, pełnym rynsztunku, dosiadłszy swego rumaka, wstąpił w ogień stosu ofiarnego. A Herkus Monte stał i patrzył, jak płomienie trawią tego, który niegdyś wyrwał go z objęć śmierci. I wiedział wódz potężny, że tego dnia, choć bitwę wygrał, utracił coś cenniejszego niż złoto – utracił cząstkę własnej duszy. Powiada się, że od tamtej pory, gdy noc jest bezgwiezdna, a wiatr szeleści w koronach starych dębów, wędrowcy słyszą pod Pokarben dziwne głosy. To duch Hirschhalsa i cienie dawnych wojów snują się po polach, przypominając światu o czasach, gdy honor i przyjaźń ważyły więcej niż samo życie.
  12. @Simon Tracy To niezwykle mroczny tekst z klaustrofobiczną atmosferą. Można naprawdę poczuć się uwięzionym w tych podziemnych korytarzach razem z narratorem. Pewnie połączyłeś mitologię Lovecrafta (Cthulhu, Yuggoth, Nyarlathotep) z własnymi wizjami. Nie znam tej mitologii, ale dzięki narracji pierwszoosobowej udało Ci się wzbudzić poczucie zagrożenia . Ciekawie opisujesz to stopniowe pogrążania się w szaleństwie. To raczej nie moja bajka, ale Twój tekst jednak przyciąga. Pozdrawiam.
  13. @KOBIETABardzo dziękuję! Też czasami tak mam. :))) @violettaKażdy potrzebuje czegoś innego. :) I to jest normalne. A misie raczej nie wyszły z mody, mają swój dzień w kalendarzu i są ważne w terapii dziecięcej. :))) Bardzo dziękuję!
  14. @Wiechu J. K. Inni myślą, że wojsko to defilady i mundury. Huzarc wie, że to przede wszystkim umiejętność radzenia sobie w każdej sytuacji. Wrócił z samowolki? Wrócił. Pomylił pastę z pasztetem? I co z tego - prawdziwy żołnierz poradzi sobie z każdym przeciwnikiem, nawet kulinarnym. Tylko on wie, po co jest wojsko - bo wie, co to znaczy walczyć z losem na co dzień.
  15. @Robert Witold Gorzkowski To piękny, kontemplacyjny wiersz o śmierci, pamięci i dziedzictwie rodowym. Przypomina o przemijalności, ale jednocześnie o ciągłości rodu. Przejście od medytacji o śmierci do genealogii Gorzkowskich jest świetne – jakbyś chciał powiedzieć, że pamięć rodowa jest odpowiedzią na nicość, sposobem na pokonanie „ostatniej ciemnej nocy". Wspomniane urzędy i zasługi staje się czymś ważnym - przeciw zapomnieniu, a nawiązanie do Żółkiewskiego i „Moskwy okupowanej" nadaje tekstowi wymiar nie tylko rodzinny, ale i narodowy – ród wpisuje się w wielką historię. Niezwykły tekst, który wymaga uważnej lektury. Pozdrawiam serdecznie.
  16. @huzarc To poruszający wiersz o wierności sobie i swoim wartościom, o cenie, jaką płaci się za niepoddawanie się. Świetny!
  17. @tie-break To piękny, głęboko liryczny wiersz, który dotyka najdelikatniejszych strun istnienia. Szczególnie przemawia do mnie część druga, ta o bliznach jako uniwersalnym języku i o imionach, które można przyjmować jak różne postaci piękna. Jest w tym coś bardzo mądrego o naturze tożsamości i relacji.
  18. @Marek.zak1 Bardzo dziękuję Ci za ten komentarz. Bardzo mi przykro z powodu Twojej Sowy. Każdy potrzebuje czegoś miękkiego i kojącego, a misie z historią mają w sobie szczególną moc. Są miłe, również małpka. :)) Dziękuję za ciepłe słowa i pozdrawiam serdecznie! :) @huzarc Dziękuję! Zgadzam się w pełni – to prawdziwy luksus dzisiaj. Pozdrawiam ciepło! :) @Tymek Haczka Szanowny Czytelniku, dziękuję za tak rozbudowaną analizę – widać, że wiersz przynajmniej nie pozostawił Cię obojętnym, choć być może w sposób, jakiego nie zakładałam. Rozumiem Twój punkt widzenia, choć muszę przyznać, że "instrukcja krawiecka" to określenie, którego tu nie słyszałam. Co do "miękkiego kocyka z Ikei" – faktycznie, jeśli miałam wybierać między tym a "ostrym gwoździem z giełdy staroci", to chyba rzeczywiście poszłam bezpieczniejszą drogą. Nie każdy wiersz musi ranić jak potłuczone szkło – czasem może po prostu… być. Nawet jeśli to oznacza, że nie wszystkim przypadnie do gustu. Zgadzam się, że konkret i rysa mogłyby dodać tekstowi głębi. Z drugiej strony – nie każda cisza musi być głośna w swoim opisie. Ale Twoje uwagi biorę pod rozwagę, zwłaszcza tę o nadmiarze ozdobników. W każdym razie – cieszę się, że poświęciłeś tyle czasu i uwagi temu "wierszykowi". Pozdrawiam serdecznie @tie-break Dziękuję Ci bardzo za ten piękny i przemyślany komentarz! Twoje porównanie do antystresowego gniotka w kieszeni jest świetne – dokładnie o to chodziło! Cisza to właśnie ten moment, w którym możemy to wszystko przetworzyć i odnaleźć siebie. Twoje słowa są dla mnie naprawdę ważne. Pozdrawiam serdecznie! :) @ChristineBardzo dziękuję! Oj, czasami potrzebujemy i to bardzo! Pozdrawiam. :))) @Rafael Marius@infeliaBardzo dziękuję! Pozdrawiam. :))))
  19. @Migrena Dziękuję Ci z całego serca za te piękne słowa! Twój komentarz sprawił mi ogromną radość – Twoje refleksje o wewnętrznym spokoju i tarczy wobec chaosu życia są niezwykle trafne i poruszające. :))) @Simon Tracy Dziękuję Ci serdecznie za ten komentarz! Cieszę się, że możemy się w tym wersie odnaleźć. Cisza i spokój – to naprawdę bezcenne. Pozdrawiam. @A.Between@Wiechu J. K.Bardzo dziękuję! :)
  20. @Waldemar_Talar_Talar Nie lubię takich "prawdziwych" nocy. Ale Twój wiersz podaba mi się i to bardzo. :) Pozdrawiam.
  21. @Ewelina Wiersz ma melancholijny ton – to refleksja nad tym, jak blisko jesteśmy szczęścia, choć ono ciągle wymyka się pełnemu osiągnięciu. Jest w tym coś z filozofii egzystencjalnej - sens tworzymy sami, "wykrawając" go z rzeczywistości, która sama w sobie może być tylko prozą. :)
  22. @KOBIETAŚliczny! :)))
  23. @Lenore Grey poems Bardzo mi się podoba Twój wiersz. Obnaża hipokryzję kolonizatorów - przybywają z przemocą ("zarzucając sieci"), ale uzasadniają swoją agresję rzekomą misją cywilizacyjną. Bardzo dobrze to ujęłaś w krótkiej formie. Gratuluję!
  24. @Simon Tracy Rozumiem, że czujesz żal związany z niewykorzystaną szansą. Ludzie często zastanawiają się nad drogami, których nie wybrali. Dobrze, że piszesz, to droga, z której , mam nadzieję, że nie zejdziesz.
  25. @infelia Berenika97 stawia się! But błyszczy, ale tylko lewy, ale za to jak błyszczy! Jak przyszłość wojska - czyli mętnie i z nadzieją, że nikt nie sprawdzi go od spodu. Prawy zdezerterował w poszukiwaniu lepszego dowódcy. Ale i tak bym go nie wypastowała, bo Huzarc wrócił z samowolki i pomylił pastę z pasztetem. Pozdrawiam.:)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...