Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Berenika97

Użytkownicy
  • Postów

    2 429
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    51

Treść opublikowana przez Berenika97

  1. @MigrenaBardzo dziękuję! Piekny! :)))
  2. @Tectosmith Rozumiem to i szanuję twoją uczciwość. To prawda, że religia może być używana jako „system uspokojenia" – widziałam to też, i rozumiem, dlaczego to odrzucasz. Dla mnie wiara to coś innego – nie tyle uspokojenie lęku, co relacja z Kimś, kto jest większy ode mnie. Wierzę, że uczciwość – czy w wierze, czy w jej braku – ma swoją wartość. To ważne, żeby żyć autentycznie, nie w udawaniu.To jest Twoja droga. A ja uważam, że wiara i religia to nie są synonimy. Pozdrawiam.
  3. @Waldemar_Talar_Talar Śmierć trudne słowo - tak. Ale kwiaty nie wiedzą o śmierci, a wiosną wracają.
  4. @Leszczym Dynamika? Jest. Aktywne wysłuchiwanie? Próbuję. Przemilczanie? Mistrzostwo. Dojmujący brak rozłąki z "o co chodzi"? No właśnie. O to chodzi.
  5. @KOBIETA Twój wiersz ma w sobie coś z klasycznego romansu - zmysłowość podana elegancko. Podoba mi się to budowana napięcie - od kelnerskiego spojrzenia, przez autoobserwację w lustrze, aż do finałowego gestu. Ten pocałunek na serwetce to piękny, staroświecki gest - coś między kokieterią a czułością. Uroczy, kobiecy wiersz - czuję w nim radość z uwodzenia, z gry spojrzeń i gestów. :)))
  6. @EwelinaBardzo dziękuję! Zgadzam się, często tak bywa. Pozdrawiam.
  7. @Starzec a po co powstał język? by się dogadać z sąsiadem i potem przez 10 000 lat udoskonalać sposoby żeby mu powiedzieć że jego pies szczeka za głośno bez wywoływania wojny wynaleźliśmy dyplomację poezję, retorykę, small talk a sąsiad i tak nie wyrzuca śmieci więc może jednak lepiej było zostać przy pomrukiwaniach przynajmniej nikt by nie wymyślił "musimy porozmawiać"
  8. @Starzec teraz patrzymy z przeciwnych krańców tych samych ruchomych schodów i może właśnie dlatego widzimy to samo inaczej
  9. @Maciek.JBardzo fajne! skarżyło się pióro : ,,atrament mi wysechł, chyba tym razem nie spisałem się, ech.
  10. @Corleone 11 To tekst o powrocie uczuć, wspomnień, napięcia. po długiej nieobecności widzimy kogoś ważnego i wszystko wraca "jak lawina". Szczególnie podoba mi się ta metafora ciężaru wewnętrznego - "starannie wymieszanych myśli i uczuć", gładkich, ale z wystającymi ostrościami. To precyzyjny obraz tego, jak narastają w nas. Piękna jest ta stopniowość zbliżenia fizycznego. To pokazuje, jak powoli wraca zaufanie, jak ciało potrzebuje czasu na oswojenie obecności drugiej osoby. I ta końcówka! Czuć w tym i odwagę, i tchórzostwo jednocześnie. Wyznanie nie-wyznanie. Nieźle przedstawiłeś emocje kobiety!
  11. @Simon TracyWłaśnie tak sobie pomyślałam. :)
  12. @Simon TracyPieśń zgubienia - niezłe! A poropos kary śmierci - po obejrzeniu "Zielonej mili" uważam, że takowej nie powinno być w ogóle. Nie ma humanitarnych metod zabijania - to sprzeczność sama w sobie.
  13. @Annna2Masz rację - to miesznka nieumiejetności rozmawiania, zażenowania - bo to nie dotych ich życia, a przede wszystkim irracjonalnej bojaźni. Przykro mi, że musiałaś tego doświadczyć. W moim życiu też pojawiła się pewna tragedia, ale wspólnie z bliską mi osobą poradziliśmy sobie. Pozdrawiam
  14. @UtratabezStraty Kara pozbawienia wolności staje się wyraźnie ... afrodyzjakiem. Marek nie cierpi z powodu rozłąki, lecz wprost przeciwnie - ekscytuje się nią. Więzienie zamiast oddalać małżonków, zbliża ich w jakiś przewrotny sposób. Marek zachowuje się jak nastolatek zakochany po uszy, Agnieszka zachowuje pewną normalność, ale jednocześnie gra w tę samą grę - ugryzienie, kopniaki, pokazanie języka. Ona też to rozumie i przyjmuje. Nie jest to nudny tekst, chociaż lekki ton, niemal farsowy, może wydawać się nieadekwatny do powagi sytuacji. Ale rozumiem, że to Twój zamysł. Jak zauważyła Alicja, lepiej się czyta. Zgrzyta mi jeszcze nadmiar powtórzeń - "Agnieszek".
  15. @Annna2Zauważyłam, że ludzie mają tendencję do unikania rozmów czy odwiedzania ludzi chorych albo dotkniętych tragedią. Twierdzą, że nie wiedzą "co mówić" albo się boją. Mojej znajomej (z pracy - nie koleżance) zginęło dziecko w wypadku, zostało potrącone przez samochód i to na pasach. Gdy wróciła do pracy czuła się okropnie samotna. Zaczęłam z nią rozmawiać o różnościach, a ona do mnie "jak ja nienawidzę tego kierowcy i Boga". To jak można "odtrącić" społecznie taką osobę? Nie chcieć pomóc?
  16. @Migrena Czuję ten "zapach skóry i spalonego tchu". Poranek jest oskarżycielem, "świadkiem zbrodni" - to jakby odwrócenie symbolu. Widzę piękne obrazy jak w każdym Twoim utworze - są niepokojące. Niesamowity obraz - Słońce jako świadek - "Rozrywa niebo pazurami światła, jakby chciało zajrzeć im pod ich powieki." – To genialne. To nie jest światło, które leczy, ale które przesłuchuje. Takich obrazów jest kilka. A zakończenie jest świetne - po tym ogniu, oskarżeniu, popiele i ranach, nie dajesz łatwego potępienia ani łatwego rozgrzeszenia. Sugestia, że miłość to nie "iskra", nie "ogień" (bo ten już przeminął i zostawił zgliszcza), ale właśnie ten trwały ślad. To definicja miłości jako czegoś, co zostaje po katastrofie, miłość-wytrwanie. Wiersz jest jednocześnie brutalny i czuły, pokazuje, że piękno i zniszczenie często pochodzą z tego samego źródła. "Smakuje" – solą, potem i popiołem. Świetny!
  17. @viola arvensisWpadłam w rozpacz, ale na szczęście tato - chodząca empatia - sam zwolnił mnie z zajęć i napisał usprawiedliwienie. :)
  18. @Annna2 Twój wiersz to poruszająca refleksja nad obecnością Boga w cierpieniu. Poprzez zestawienie dwóch scen - narodzin w Betlejem i współczesnego koszmaru wojny utworzyłaś most między biblijnym narodzeniem Chrystusa a dzisiejszą tragedią. Pytanie "Gdzie jesteś Boże?" to odwieczne pytanie o obecność Boga w obliczu zła. Twoja odpowiedź - myśl - "Gdyby On był tylko w tym co dobre i fajne, miłości i wolności nie byłoby." To trudne - Bóg nie jako ten, który usuwa cierpienie, ale jako ten, który je współdzieli. Bóg nie interweniuje z zewnątrz, ale działa przez nas. Znam osoby, które nie doczekawszy się odpowiedzi na pytanie "Gdzie byłeś Boże?" kwestionują teraz Jego istnienie. Zastanawiałam się, jak im pomóc. Twój wiersz sprawił, że doszłam do wniosku, że muszą sami odnaleźć Boga w sobie. Poruszający i mądry tekst.
  19. @viola arvensisA u mnie było odwrotnie, lekarz nie chciał mi dać zwolnienia - miałam wracać do szkoły i zarażać swoje koleżanki. A ja nie mogłam wrócić z różyczką, bo by mój kolega się "odkochał". :)))
  20. @andrewJak pięknie! :)
  21. @tie-breakmiłość - cierpliwa, uporczywa jak siły natury - potrafi rozmiękczyć nawet kamień ten czeski też :)
  22. @Migrena z wzajemnością :)
  23. @MIROSŁAW C. To piękny, gęsty wiersz o silnej, surrealistycznej obrazowości.
  24. @Migrena Łotr, mówisz? :))) Nieprzyjemny? :))) Widziałam gorszych, uwierz mi. Ty przynajmniej przepraszasz - to cię od prawdziwych łotrów różni. Więc przyjmuję przeprosiny, choć nie wiem za co dokładnie. Może za to, że jesteś sobą? To akurat mi nie wadzi. ps. znowu przepraszasz! :)))))))))))))
  25. @viola arvensis Jaki cudowny, żywy wiersz! Tak właśnie wygląda zakochanie, które "tupie po głowie". "Czerwienię się poziomką , różyczką rozkwitam" - to urocze! Jakbym czytała wiersz o sobie, bo jak byłam zakochana w koledze z klasy - to miałam różyczkę! To była emocjonalna tragedia. :) "Zwieję przed kochaniem" - świetne, bo jednocześnie ucieka i przyznaje, że to już jest kochanie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...