-
Postów
314 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Quidem.art
-
Próbowałem, z ręką na sercu. Paliłem obrazy, Powiększałem skazy. Błoto składałem na czystym kobiercu. Nożem do wykładzin wyciąłem pół duszy. Pożary w czaszce, W pustej czerni wszystko, co jasne. Serce. Jest serce. Serca nie ruszę. Tam jesteś cała, trzymasz moje dłonie. Tam jestem cały. Sam. Tylko ten świat dzisiaj mam. Zaczyna się tam, gdzie czas ma koniec. Dlatego rozkładam ręce. Nie potrafię. Prędzej szlag mnie trafi. Nie mogę nie kochać Cię więcej.
-
Noc była jak nasze gwiezdna. Zabrałaś mi całe życie, Nawet nadzieje najbardziej skryte. Została już tylko zajezdnia. Potop Sienkiewicza, tak polski Norwid, Ogniska, piwo w letnim cieniu… Nie było istnienia. Na pustym przystanku nie słucham głowy. Tak bardzo to wszystko nic nie warte. Śmiech w plątaninie nocy, Kot, jak między nas się mości, Prawda tchórzostwem na proch starta. Niedługo nadjedzie ostatni autobus Wcześniej wieś kurz wojny rozgoni. Nie czuję już twoich dłoni… Odgrywam scenariusz. Znowu. Kiedy ktoś tonie, To właśnie korona do końca płonie. Polecam Cię Bogu.
- 2 odpowiedzi
-
4
-
- przystanek
- całeżycie
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Nie mogę umrzeć, jak umiera się czasem. Zbóż kłosy jasne… Twarz w tłumie. Nie mogę oddychać . Powietrze smakuje pustką. Przypatruję się łuskom. W tłumie nic nie słychać. Nie mogę myśleć. Wszędzie są Twoje dłonie. Godzina za godziną tonie. Jak w torcie wiśnie. Nie mogę nawet nie móc. Niepewność miesza kawę. Nie mam okrucha prawdy nawet. Nie mogę już oprzeć się temu.
-
- niemoc
- beznadzieja
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Skostniałe dłonie studzą kieszenie Pusta ulica otula się mgłami. Brzask zamiata resztki nocy nad nami. Teraz wszystko stało się milczeniem. Przejrzysta tablica. Kilka liter i wydech. Twoje imię znika z wilgotnej szyby. Wieczność na niby. Dalej nie idę. Każdy dzień jest ostatni. Jakie słowo napisałem? Niewyraźne całe.. Sens wyrwał się z matni. Serce załopotało i ucichło. Nie pamiętam dokładnie twarzy. Sprzedałem resztę marzeń I straciłem wszystko. Dzień otrząsa się z nocy. Ktoś był kiedyś przy mnie, Jakieś miał chyba imię, Nie pamiętam nawet głosu. Silniki, ruch, ludzie, gwar, hałasy. Nadal siedzę na przystanku i czekam. Nie wiem na co, ale nie narzekam. Takie czasy. Napisałem wiadomość na ulotce z kosza. "czekałem do końca." Noc jest jak śmierć wędrująca. Nie czyta ogłoszeń. Zabrali mnie następnej nocy. Oddech odjechał ostatnim autobusem. Nareszcie łkać nie muszę, Tylko wciąż pamiętam Twoje oczy.
-
@[email protected] Nigdy sami, ale Jego miłość zobaczymy dopiero, kiedy zgaśnie nasza, ziemska. Dokładnie rozumiem te słowa i jestem świadom ich prawdziwości. A jednak... Kiedy znajdujesz tu, na Ziemi, na tym kalekim padole cierpienia i bagna, prawdziwą miłość, tak prawdziwą, że zaczynasz w niej dostrzegać rysy Boga, a potem ludzka bezduszność i nieludzkie okrucieństwo mordują tą miłość na twoich bezradnych oczach.. Wtedy jesteś jak połowa foliowego worka z mlekiem.. A samotność jest tak ciężka, że... I nieustanny ból. Stalaktyt lodowatej obojętności opada i przygniata cię do gruntu. Wgnieciony w glebę, z zasypanymi piachem oczami, marzysz jedynie o tym, żeby ją zobaczyć. Tamtą ją. Tańczącą ze śmiechem. Tulącą się jak koala. I właśnie moja samotność z tego miejsca została wyrwana i opisana
- 2 odpowiedzi
-
1
-
- samotność
- porzucenie
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Zostałem sam. Najtrudniejsza cisza cieni. Już nic się nie zmieni. Zakręcony kran. Śpiewałem, płakałem, milczałem. Śnieg stopniał, Choć mróz doszedł najwyższego stopnia. Nie chciałem. Wyrwany z bruku ulicy W przydrożnej trawie zasypia. Czara bez słowa wypita. Boleśnie milczysz. Inne bagaże na mrówce i słoniu, Tylko upadek taki sam. Zakręcony kran I ślady Twoich dłoni.
- 2 odpowiedzi
-
2
-
- samotność
- porzucenie
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Łopotu skrzydeł wiosennych gwiazd, Podróży na chwilę, Ognia w kinie. Nas. Dyskusji snujących się jak magiczny dym, Twoich ust i dłoni I tego, jak muzykę chłoniesz. My. Stoję pusty w sobie, jakbym zgubił świat. Zasypany śniegiem nie przygasam. Śnieg zostanie z czasem. Nas. Dwie litery. Dwoje ludzi. Jedno słowo. W ramionach cię miałem, Gdzieś zapodziałem. I skarżę się Bogu. A On jest przy mnie Cały, Zapracowany Anioł. Więc idę bez trwogi.
-
@Michał_78 Ależ nie. Nie. Bóg jest, a śmierć to po prostu przeobrażenie. Dla mnie to nie tylko oczywiste z punktu widzenia wiary, ale dostrzegane w naturalnych procesach przyrody. Czy owadzia postać imago ma jakąkolwiek możliwość zrozumienia świata w sposób, w jaki go rozumie nimfa? To są dwie postaci jednego organizmu, kardynalnie od siebie różne, kompletnie nie mające instrumentów do komunikacji między sobą. A jednak to jeden i ten sam organizm. Jedno i to samo życie. Doświadczenia ostatnich lat pomogły mi zrozumieć moją wiarę tak bardzo, że w pewnym momencie nastąpiło faktyczne zespolenie ze stanem nauki i teraz rozumiem, że obecność Boga nie tylko nie przeszkadza w rozwoju nauki, ale go inspiruje. Bóg dopełnia odwieczny ciąg naszych egzystencjalnych pytań, będąc logicznie spójną odpowiedzią na dwa kluczowe - pierwsze i ostatnie, a przez to powoduje spójność logiczną nieskończonej reszty pytań pomiędzy. Myślę, że jestem w stanie odbudować konstrukt wiary w Tobie czy w ogóle go postawić jeśli ktoś go nie ma. Jeśli dają ci pytania prześlij na [email protected] Odpowiem na każde. A jeśli w końcu ogarnę stronę, to ciekawsze opublikuję za zgodą oczywiście. Bóg jest. Nie zmienia to niestety faktu, że cierpienie bywa za duże, a wytrzymałość za mała.
- 5 odpowiedzi
-
- panta rhei
- iluzja
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dziękuję. To fakt, że używam nawet elektronowego czasem, szczególnie kiedy wyszywam eastereggs ? @Michał_78 Ależ są ? na szczęście. W obecnej, dość żałosnej, sytuacji, kiedy okazało się, że nie mam nic i nikogo, parskam czasem śmiechem. Nieczęsto, ale zawsze to coś... Zwykle wtedy, gdy przypominam sobie, że Bóg jest a śmierci nie ma. Ta scena kiedy budzimy się po ostatnim śnie, czujemy Jego spojrzenie i uśmiech, i czujemy całymi sobą jak nas czyta. Każdy dzień, krok, słowo, myśl. Wszystko. Emocje, plany, ambicje, wartości. W końcu dostanę to, czego teraz tak pragnę. Prawdę. A parskam wyobrażając sobie tych wszystkich, którzy dzisiaj... Nie są zbyt mili dla mnie. W mojej koncepcji wiary, Katolickie Chrześcijaństwo (w moim rozumieniu), piekło to ten moment. Ale parskam teraz. Wtedy będę szczerze współczuł i wspierał.
- 5 odpowiedzi
-
- panta rhei
- iluzja
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Tak. Dziękuję. A haki, jak zawsze, mierzą nas swoją miarą. Dziękuję ?
- 3 odpowiedzi
-
- przeszłość
- refleksja
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W dzieciństwie lato. Zimna woda rzeki I w nas cały świat daleki. Śmiech i światło. Później najpiękniejsze słowa. Szkoła, dziewczyny, piwo. Przyjaźń i miłość. Tyle radości czas tam schował. I tyle. Rzeka płynie, jak życie. Skrycie. Jak sztylet. Czy było warto? Wszystkie te sny. Ty. Warto. Tak Pyrrus powiedział Parkom. Nim przestał być.
-
Wierzby wstrzymały oddech, Trzciny rozplotły warkocze mgle. Niteczka żyłki szczytówkę gnie Wieszcząc los pazernych płotek. Drugi cień, jak leniwy wulkan, Kłębuszki pary ze szczytu sieje. Wokół nic się nie dzieje. Sen ludzkiego podwórka. -Kochała mnie. Jestem przekonany. Ale odeszła krokiem Lukrecji. -Nadal życie leczysz? -Tylko bandażuję rany. Wzlot czapli drukuje na gładzi Mandalę kolejnego dnia, A nad powierzchnią monotonnie szła Melodia słów o miłości i zdradzie. -Niepotrzebnie rozdrapujesz rany. -Nie. Potrzebnie. Pamięć sądem życia. To jedyne piwo jakie mamy do wypicia. - Powieki klękają w cieniu dramy. Wieczność odchodzi bez gali. Radość stygnie szorstko jak lawa. Stado gęsi skrzydłami bije brawa. Brzask lśni na policzkach i pali. Połów był udany. Puste siatki, Zawiedzione kije i haki, I spokój taki. Nikną w czystej toni stokrotek płatki. Dzisiaj nie daje nadziei. Ktoś zerwał mosty, Spłonął świat prosty, Jakbyśmy nigdy nie istnieli. Dlaczego? Uderzasz jak młot parowy, tkwiący w korzeniach głowy Niewinnego.
- 3 odpowiedzi
-
2
-
- przeszłość
- refleksja
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Umierające drzewo chętnie płonie Bez soków. Pełne korników Daje silny płomień ostatniego krzyku, A potem garść popiołu. Koniec. Patrzyliście kiedyś na ginących siebie? Złamanych, oplutych, okradzionych, Oszukanych przez przyjaciół i żony? Aż strach stanąć przy takim drzewie. Ogień przyciąga światłem i ciepłem. Zapytaj pożerany nim patyk O stosunek jego do tych praktyk, I witaj w piekle. Leżymy wszyscy na tym stosie. Podkładamy chętnie ogień Jednocześnie rozmawiamy z Bogiem. Obłudy pokłosie. Jestem jeszcze, Ale to kwestia czasu. Choć niosą nowy chrust z lasu, Zaraz zgaśnie wszystko z deszczem.
- 5 odpowiedzi
-
2
-
- panta rhei
- iluzja
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
@Anna_Sendor o. Bardzo dziękuję. Człowiek całe życie umiera a potem się uczy. ?
- 9 odpowiedzi
-
1
-
- wiatr
- tempus fugit
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
@Anna_Sendor Dziekuję za pozytywną ocenę. Nie wiem na pewno, ale chyba to "mi" tylko estetycznie Tobie nie pasuje? Moja filozofia twórcza stosuje (przeważnie, poza rażącymi faulami) prawo pisma automatycznego. Skoro garbaty przeszedł zasieki i okopy twórczego trudu, to znaczy, że w miejscu, w którym stoi garbaty miał być garbaty. Co do kart, to szyk przestawny stosuję jako jeden ze sposobów zachowania rymu z wybranymi słowami. @Michał_78 Rzadko, naprawdę, trafia się ktoś, kto potrafi rozpleść, czasem dość pokręcone, warkocze moich wieloznaczności i wymownych chrząknięć. ;-) Dzięki
- 9 odpowiedzi
-
1
-
- wiatr
- tempus fugit
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jestem w niewłaściwej jaskini, Drogi Platonie, Te cienie i blasków płomień, Poker kartami znaczonymi. Mnie już nie rozdawaj więcej. Ja tylko patrzę na wiatr. Nie rozdzieram przecież szat. Spójrz. Puste ręce. Co widzę w wietrze? Wszystko. I Boga czuję blisko. Jak mi włosy pieszczotliwie czesze.
- 9 odpowiedzi
-
8
-
- wiatr
- tempus fugit
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Czy Tobie jest wszystko jedno W jakim świecie żyjesz? W kłamstwach po szyję? Czy prawda ma kłaniać się bredniom? Za ścianą płacz, huk i cisza. Tam mrok jaśnieje furią pacynek, Blendery i ciała pakują do skrzynek. To świat kłamstwa dzisiaj. Czasem i waran złapie za różaniec, Z martwej dłoni przypadkiem wyszarpie. Na takich czekają sądu harpie. Z nich ciemność sypie sobie szaniec. Nie szukaj księżyca w odbiciu jeziora. Kreda wtedy piszczy skrzekliwie. Przestanie, gdy to przyjmiesz, Że bez prawdy dusza jest chora. Dziś tonie niezmiennie we wczoraj, Na jutro dziś zawsze jest pora. www.quidem.art
-
Kiedy zabierają wam wszystko? A wszystko inne odchodzi? Co radzicie robić? Przecież wszystko już prysło. Na ekranie Neo i zrośnięte usta. Co jemu radzicie? Gdy niemo krzyczycie A wokół przestrzeń pusta.. Dlaczego Wiola nie może się spotkać? Nic więcej nie chcę prócz prawdy. Co wtedy zrobiłby z was każdy? Ot. Tajemnica słodka. Te słowa do jednej kieruję dziewczyny. Choć kocham do szpiku, Miłość nie jest wnykiem. Proszę o spotkanie i prawdę jedynie.
-
Wyspidowany tranquilizator
Quidem.art odpowiedział(a) na Dared utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Dared Nie zrozumiałeś przykładu, lub ja go zagmatwałem. Jeśli tak, przepraszam. To nie są żadne kwestie semantyczne. a tak, nota bene, co masz na myśli mówiąc "semantyczne". Pytam dla pewności. To są różnice fundamentalne. graniczne. Bodaj Dickens dowiódł prosto jaka jest różnica między ubóstwem a bogactwem - stwierdził że to dwa pensy. Ten kto po zaspokojeniu wszystkich swoich potrzeb ma jeszcze pensa, jest bogaty. Ten komu pensa brakuje do zaspokojenia potrzeb jest ubogi. 2 pensy. Oba stany są wzgędem siebie przeciwne. pierwszy jest pozytywnym wektorem społecznym, drugi negatywnym. Tak samo patriotyzm i nacjonalizm (w rozumieniu pejoratywnym). Dared, czemu tak trudno dostrzec inne niż biegunowe stany? Jeśli mama jest wyjątkowa dla mnie i ją kocham, to nie znaczy że innymi matkami pogardzam czy deprecjonuję ich wartość. Moja mama nie jest lepsza. Jest JEDYNA. To ona mnie urodziła, nakarmiła, dbała w chorobie... Czemu widzisz w tym wyścig szczurów? To jest nie "lepszość" tylko wyjątkowość. Polska dla mnie jest jak mój tato, czy mama. Dała mi mnie takiego, którym jestem i którego rozumiem. Mój patriotyzm wcale nie uważa Czechów, Holendrów, Egipcjan za gorszych. Mogę niektórych nie lubić nacji, ale wynika to z doświadczeń, charakteru, osobistych konkluzji. Mam takie prawo. Jednak nawet najbardziej nielubiany naród oceniam w oparciu o dokładnie takie same prawa i zasady jak swój. Czy teraz lepiej wyjaśniłem, że stawianie obok siebie tych dwóch pojęć jest niesłusznym deprecjonowaniem jednego i dowartościowywaniem drugiego. Tyle, że, zaznaczam, odnosi się to do nacjonalizmu w pejoratywnym znaczeniu. -
Wyspidowany tranquilizator
Quidem.art odpowiedział(a) na Dared utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Dared Mylisz się. Analogią dla zrozumienia tego jest przykład liczb. 1 i - 1. Mechanika liczenia ta sama, a jednak wyniki różne. Dodając jedynkę do ogólnoludzkiej postawy, wynikającej z chrześcijańskich zasad, bo tym jest cywilizacja zachodu i tzw prawa czlowieka, pod osi y osobistą wartość. Dodając minus jeden osłabiamy. Patriotyzm nigdy nie określa innych jako gorsze, tak jak dla dziecka z naszej kultury inne matki nie są gorsze, czy złe po prostu, tylko wyjątkowo, z uwagi na fakt swojej egzystencji, hołubi i wspiera swoją. Nacjonalizm traktuje inne nacje jako gorsze i uzurpuje sobie prawo do dysponowania ich losem. Gdyby tak zachowywało się polskie dziecko - pogardzało jawnie innymi matkami, okradało je i biło, jestem przekonany, że społeczność uznałaby je jako patologię, bez względu na status społeczny i finansowy. Popełniasz błąd identyfikując te postawy w oparciu o wybrane elementy mechanizmu ich funkcjonowania. Gestapowcy i sadownicy chodzą czasem w kaloszach. Czy to znaczy że wszyscy w kaloszach to bezlitośni, fanatyczni psychopaci? Mam nadzieję że nie, bo też czasem je wkładam.. ? -
Wyspidowany tranquilizator
Quidem.art odpowiedział(a) na Dared utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Dared to o patriotyzmie to gruba pomyłka, Dared. Sorki. Jest przepaść między patriotyzmem a nazizmem. Będę wdzięczny jeśli skorygujesz swoje stanowisko. Patriotyzm to silna więź emocjonalna narodem i krajem, połączania nierozerwalnie z odbiorem swojej ojczyzny w sposób wyjątkowo pozytywny. Jest jak miłość do matki,czy ojca. Nie chodzi o to, że rodzic jest najpiękniejszy, najsilniejszy czy najważniejszy na świecie, tylko że jest najważniejszy ze wszystkich na świecie DLA MNIE. Nacjonalizm w kontekście pejoratywnym to uznanie swojej nacji za LEPSZĄ OD INNYCH, co pozwala mi traktować inne nacje jako gorsze, mniej wartościowe. To gigantyczna różnica. Patriotyzm wyzwala poświęcenie, solidarność i niezwykłą moc w przypadku obrony, ale nie daje motywacji do ataku. Nacjonalizm uzasadnia atak i usprawiedliwia barbarzyństwo. Rozumiesz? -
Zamknięte w dłoni Blaski na Twoich ustach. Cisza taka, jaka pustka. I płomień. Domek z pięćdziesięciu kart Rozproszył wiatr Przez komin. Pozostały skry z ogniska, Pamięć wszystka, Słońca promień. Siedzę na koniu.
-
1
-
- pamięć
- wspomnienie
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
@[email protected] nie. Stwierdzenie faktu. Kiedy przeżywasz osobistą tragedię pocieszają cię inni zwykle obietnicami nowego szczęścia i sensu tuż za rogiem... To mnie wkurza. Jeśli sens życia tak łatwo znaleźć, to jaką ma wartość? Zgodnie z logiką, niską. Moją miłość spotkałem, poznałem i przyjąłem po 50 latach pomyłek, iluzji i plastiku. Już nawet nie chodzi o to, jakie prawdopodobieństwo jest, że za chwilę a nie za następne 50 lat znajdę drugą taką, tylko, że i nie mam siły ani woli szukać nowej bo stara wciąż obejmuje serce. Nie chcę więcej i nie chcę innej. Zdumienie rodzi się kiedy widzę jak absurdalnie mi ją zamordowano. I jak bezlitośnie mnie wyrzucono na śmietnik. I tyle
-
Czy naprawdę jest wart tyle, Że potrafisz każdej stracie Całą przyszłość dać Za straconą, przeszłą chwilę? Jeśli po bezdusznej grabieży Mrówczy tłum cię szturcha I szepcze do ucha, Że inny się znajdzie, tylko trzeba wierzyć, To wrze prostej wiary jucha, A prawda jest głucha, Bo sens życia całym życiem trzeba przeżyć. Tak. Znalazłem przy niej cały świata sens. Razem mrugaliśmy z łąki do nocnego nieba, Dojadaliśmy różne pajdy chleba… Gdzie teraz to wszystko jest? Ten bukiet świateł i smaków stracony. Jeden, jedyny, jak ja, ona, my. Nie leczą żadne sny. Gaśnie sens upuszczony, Jak ostatni skok pchły Po którym cyrk znikł. Tak tęskni mąż do żony.
-
To była długa dyskusja, Zbieranie kasztanów do szkoły, Książki czytane pod kołdry połą. Cała przeszłość pusta. Uparcie widziałem w tym sens. Widok za oknem, Twoje włosy mokre, Mrok przepychający się z dniem. Zupełnie niepotrzebnie się siłowałem. Uroiłem sobie, że wiem, Że nie jestem samotny, Że duch jest kotem. Uroiłem sobie życie całe.