-
Postów
314 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Quidem.art
-
Biegnące chmury i szum nagich drzew Malujesz wiatrem i sennym oddechem W uskrzydlonych liści przestrzeń. Dla Ciebie jestem, bo każdy gasisz gniew. A kiedy kładziesz stęsknioną głowę I pleciesz sny w rytm mojego serca, To nie potrafię pragnąć więcej, Bo śnisz mój świat jednym słowem. Razem bez końca na końcu świata. Jesteś moim szczęściem Twoim jestem. Zupełnie wypełniamy przestrzeń, Wtuleni w futro psiego skrzata. Pocałuj mnie jeszcze i wreszcie Zaśnij piękna taka.
-
3
-
Całe to wszystko
Quidem.art odpowiedział(a) na Quidem.art utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Marek.zak1 kołyszę świat cały moim szczęściem. Ten, który wcześniej skopał, zdeptał i opluł. To naprawdę mile uczucie, wybaczenie. Pozdrawiam -
Całe wszystko, Poranna kawa, Żurawie nad stawem, Horyzont tak blisko, Gwiezdna muzyka… Wszystko znika, Jakbym we śnie przysnął. Robisz coś tam, Lekko złocisz włosy Skrzydełkami dłoni. Płomień śmiechu gna I szeptem bawi ciszę. Wtedy to wszystko, Wysoko i nisko, Z uśmiechem kołyszę.
-
Kiedy byłem szczeniacko mały Wszystko było proste. Zimy, lata, jesienie i wiosny, Świat pełen słów wspaniałych. Kiedy pierwszy raz upadłem Na grzbiety życzliwych jeży, Poczułem jak trudno się leży Między młotem a kowadłem. Z ostatniego uderzenia Wykrzesana Iskierka Zapłonęła ogniem wielkim I wszystko zaczęło się zmieniać. Cichy brzask noc przeciera, Milkną gorzkie głosy, A pochylone złote włosy Z miłością całują mnie teraz. Leżąc łatwiej się pozbierać, Bo ażur kart na proch startych Nie wymaga już warty. Początek zaczyna się od zera.
-
3
-
Projekt Takamoya Chwila 22 Niesieni sami w bańkach mydlanych Przeciągiem zatrzaśniętych drzwi, Rozbiliśmy ściany, ja Tobie a Ty mi, Młotami zlepionymi z danin. Śmiejesz się jak cały świat Mojej własnej planety. Śmiejesz, jak dotąd nie śmiały kobiety, Jak bez cieni szat, cały w słońcu kwiat. Na środku domu dzielny puch Tomo, W zieleni dywanu, Z pozłotą aksamitnych ramion, Mruczy zakochanym tonem. Z Wami cała moja przestrzeń Posypana gwiazdami. Sobą lekko trwamy I zawsze chcemy jeszcze. https://youtu.be/vNfgVjZF8_4
-
1
-
Bóg się rodzi w każdym domu, przy nas. Dłoń wpleciona jest do dłoni Dokładnie tam, gdzie serce moje. Napisał John Green w "Gwiazd naszych wina" Wieczorem ucho czuje- puk puk, puk puk… Ramiona jak niebieskie ściany I Ty między ramionami. Uśmiechy echem z ust do ust i znów, i znów. W złocistej kuchni rosół gwarzy. Psi sen dalekim pomrukiem burzy, Jak w zębach kwiat czerwonej róży. Ta chwila dla mnie serią fortunnych zdarzeń. Zasypiam zawsze obok Twojej twarzy.
-
2
-
Projekt Takamoya, chwila 19 Iskierka zwija się ze śmiechu a Quidem z ustami wypchanymi po dach kanapką opowiada coś gorączkowo i emocjonalnie, co, prócz całej adekwatnej pantomimy, brzmiało mniej więcej tak - Bmhffm hmff bmbbmmffffmmbm bmff. Umm mmmfff? Hmmbmff hmmbmff, ummm fmbffhm! Hmf mm! Hmf. A Iskierka tarzając się ze śmiechu rozpaczliwie komunikuje - Ale ja nic z tego nie rozumiem, Pawełkuuuu! Quidem natychmiast kończy opowieść wyraźnie wypowiedzianym słowami - A potem żyli długo i szczęśliwie.. Wtedy Iskierka w milisekundę staje się znudzoną lady i rzuca zawiedzionym głosem - Eee, to już słyszałam. I oboje ryczą ze śmiechu. Amen.
-
Świąteczne życzenie
Quidem.art odpowiedział(a) na Quidem.art utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Marcin Szymański Prawie tak 😀 "i o". Zjadłem o. Ten wiersz to wlasciwie poetyzacja prawdziwego dialogu, a to słowa Iskierki. Dzięki. W sumie to zwierzaki lubię. Kocham te, które trafiają do serca. Tomo jest niezwykła, nieprawdopodobna. Ona i Iskierka uratowały mi życie. Nadały mu sens, czy raczej nauczyły mnie go. Dziękuję z serca za komentarz. -
Dlaczego o naszych chwilach Piszesz wiersze? Bo je wszystkie kocham. To po pierwsze. No, i dlatego trochę, Żebyś zawsze ze mną była. Przecież jestem. I o czym ty gadasz, Mój stary pierdzielu? Bo sto lat to tak niewiele, A mi nie wystarczy nawet do końca świata. Zaraz nasze pierwsze Boże Narodzenie, Potem przyjdzie wiosna i następne lata. Tańczące obiady, w dzbanku słodka herbata. Psia miłość i dwóch serc spełnienie. Zieleń winnych gron na skruszonych kratach, A na moich ustach Twoje westchnienie.
-
Projekt "Takamoya" Chwila 15 Niebieskie ściany, ubrane W ciemny telewizor I Twoje usta roześmiane. Tak to teraz widzę. Wczoraj śmiały się pierogi Z górą skwarków dla smaku. Później, w ciszy błogiej, Policzki kładły się na polu maku. Ale teraz błyskotliwie przecierasz Mgły Avalonu. Uśmiechem docierasz Do Mona Lisy tronu. Chwila prosta, Jak lśnienie słońca w wodorostach, Zapachem lata Miniona, trwa nim do końca świata.
-
2
-
Miłość jest prosta, To prawda i troska, Smak czipsów Na końcu noska. Śmiech szeptem tak blisko, Wygłupy wszystkie, A czasem łza na czubku palca pryska. Milczenie uśmiechów I sapiące psisko. Pochylona głowa z pasmem włosów I słowa, i głosy. Miłość nie jest łatwa, bo jest jedyna. Nie lepsza, nie gorsza. Dłoń drugą dłoń całkowicie trzyma. Najdroższa.
-
Mówi się, że od miłości do nienawiści Cienka granica cienia, Że całe istnienie Jest kruchym bukietem martwych liści. I wiesz co? To gówno prawda. Szczerze? Tak szczerze, między nami, Gdyby one były książkami, byłyby w różnych bibliotekach. W to wierzę. Jedna, w twardej, wytartej oprawie, Wciśnięta między bajki a poradniki, A druga, miękka i złocona, w śmietniku, Misternie zdobiona barwnym pawiem. W pierwszej drobnym, pokreślonym drukiem, Więcej komentarzy niż treści, Druga inkrustowanym tekstem Mieści paragrafy i wszelkie hasła głupie. Czasami opuszczone, chłodne dłonie, Szukając raz zaznanego ciepła, Wolą chwycić cokolwiek z gnijącego piekła, Zdziwione tym, że cokolwiek znajdą, płonie. Podobno lepiej wracać z tarczą niż na tarczy. Nie wiem. Nigdy serca nie chroniłem Przed czymś, co sercu miłe. Wiem tylko, że lepiej rozumieć, niż warczeć. Mamy całą wieczność na poznanie kwasów, Badanie cierpkości słodyczy. Wtedy dopiero zaczynamy w ciszę krzyczeć, Gdy na życie zabraknie nam czasu. Dlatego, choć nie jestem bibliotekarzem, Wolę szwendać się między regałami, Bo może kiedyś obok przypadkiem staniesz I razem wśród bajek siebie odszukamy.
-
2
-
Projekt Takamoya, Chwila 14 ... Lubię szeptać Tobie tuż przed snem, Otulając zmęczenie ciepłem I zapachem dziewczęcym, Bo jesteś tak blisko, że nawet głos to wie. Wtedy przyszłość mglistą rozwiewa Czule leniwy puls skóry, czytany ustami, I ten oddech między nami… Noc liście całuje w koronie drzewa. Lubię kiedy słuchasz mojego szeptu Uśmiechem i lśnieniem spod rzęs. Tak blisko i tak dobrze jest. Tak bardzo jest coś i tak lekko. Słowa nie muszą iść daleko, Ot, po pragnień kres.
-
2
-
Na krawędzi świata jest koniec, Którego nie ma Między przestrzeniami dwiema. Wyboru dokonują Twoje dłonie. Mogą skądś przygarnąć psa I polecieć z nim na smyczy Aż do blasku ich ostatnich zniczy. I wybrałeś właśnie tak. Z drugiej strony Jest tyle niewiadomych światów, I tylko jedna wiara za to. I tylko miłość łamie kanony. Jak tu się nie śmiać, kiedy zza krzaka Psia morda uśmiech szczerzy? Albo kiedy pierwsza miłość leży Obok sennym tchem, cała moja taka. Możesz mi wierzyć, Całe życie da się przeżyć W mgnieniu jednego jej buziaka. Świat jest powietrzem, a człowiek ptakiem.
-
Nieśmiertelna młodość spływa deszczem Zmiatanym wycieraczkami czasu. Siecze zasadą wymieszaną z kwasem. Przed szybą goniącą sny mglista przestrzeń. Stopy buńczucznie dodają gazu, Strasząc kamienne krawężniki miasta. Po chwili dorosłość zastąpi hultaja, Grzęznąć w mulistym korku do autostrady. Klaksony, zderzaki i miny bez ogłady. Silniki markotnie marsza grają. W końcu i dorosłość szarzeje kurzem. Stygnie herbatą w termosie, A świat gra na bezdusznym nosie, Skreślając highway z mapy podróży. Czasem widać jest cienie na poboczu. Przez mgnienie pogarda popycha pychę, Widząc stare nogi i buty liche. Opona zgrabnie kałużą zamoczy. Tylko wymięte serce usłyszy, Jak niespieszny krok kołysze, Horyzontem karmiąc zasypiające oczy.
-
Samuraj tańczący dance, Słoń i słomka w drinku, Tak różne barwy w wilku, Miłość ma sens. Bo kanapka w nocy, Albo uśmiech rano. I spotkania z mamą… Nie potrafię objąć Ciebie mocniej. Coraz cieplejsze łzy, Noc rozplotła cienie. Cicho szybuje westchnienie, Kiedy w psim futrze śnisz. Dzisiaj jest zawsze, Jutro nie ma nigdy. Miłość w ogrodzie oliwnym, Z serc, na dłoniach i w ustach naszych.
-
Lot z upadkiem
Quidem.art odpowiedział(a) na Quidem.art utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Kapistrat Niewiadomski A najbardziej zapiera dech w piersi kiedy dociera ta świadomość do tego człowieka. Wiem, też je oglądałem. Są pięknie genialne. Dziękuję -
Panie, ja upadłem. I wtedy, na kolanach, cały w ranach, Na krawędzi ciszy już dokładnie, Powstałem znowu nieporadnie. Śmiechy się śmieją nawet, Dłoń kłosy włosów w szyk układa. Wnet wzdycha szyja blada, Czując palców czułą paradę. Może i jutro cegła gdzieś poleci, Zajęczy dziki gon zajęczy. Lecz dzisiaj, i za to mogę ręczyć, Świat nas nie dręczy, a wręcz świeci. Na Twojej wsparty już poręczy, Z siłą, co nie miedzią brzęczy, Lecę ja, a obok mnie Ty lecisz. Jesteśmy swoim własnym snem przecież.
-
Twoje zdumienie
Quidem.art odpowiedział(a) na Quidem.art utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Stary_Kredens Bardzo możliwe. W moim pisaniu wszystko ma swoje właściwe miejsce. Czasem po prostu nie wszystko znajduje właściwe miejsce u innych. 😉 -
Z okazji imienin Iskierce Twoje zdumienie chwytają kamienie I chrzęszczą o tym bez przerwy Kojąco na nerwy. A ja po prostu tulę Cię ramieniem. Niespokojne rzęsy obłoki roztrzęsą I w płatki śniegu zmienią. Na Twoim imieniu wiatr liście odmienia Tłuszcząc zielenie, a szarości blednąc. Prawda jest teraz serdecznie prosta. Że w jednym naczyniu, Cynowym, po winie, Dwa serca ktoś zalał woskiem. Z tej świecy ciepły płomień Ogrzewa spragniona dłonie. Uśmiech łzę dogonił, aby z miłością zostać.
-
Są takie dni, kiedy serce płonie Więcej niż ogniem I zaplecione wieńcem dłonie Stają się domem. Wtedy leniwe poranki Kontynuują bankiet, Z południem stając w szranki. Są takie noce, kiedy pod gwiezdnym kocem Chowamy to, co kochamy, A rozpalonym szeptem Dajemy w śmiechu więcej, Niż wcześniej od życia mamy. Ukrywasz tam moje radości, Wyśnione jak najprościej, By samotności cień pokonany Już w nas nie gościł. Milczymy czasem dłużej, Niż ciszy trzeba do odszukania nieba W ukołysanych wiatrem drzewach Po bezlitosnej burzy.
-
Miłość to iluzja, Hormony złudzenia, Tyle do powiedzenia Ma gorycz na gruzach. Formalnie razem, Prawdziwie sami, Tak słodko-gorzkimi słowami W komorze świata trujemy gazem. Prawda jest jasna i bardzo prosta, Cierpliwa uczciwość i szczerość Ogolą te kudły w umyśle na zero. Miłość istnieje, kiedy żyje troska. Życie to chwila. We wspólnym chlebie Smakują najbardziej kęsy dla Ciebie, A Twoje dłonie plastrem po szpilach. Lęki jak krety w gruncie toczą nory, Gdy ludzie w pustych haseł trudzie Chowają sny pod płaszczem złudzeń. Bez prawdy miłości umiera świat chory. Ślepca żar ognia ranami pobrudzi, A przecież blask ognisk tak lubisz. Kiedy to zrozumiesz - end of story.
-
1
-
Projekt Takamoya Chwila 11 Pudełka za nami Garnitury stosowne do chwili, Dopasowane skarpety i kwiaty, Złoceń wytworne kraty. Im gorzej podli, tym bardziej mili. Rzeczy ubezpieczy rama w odsieczy, Buty niezdatne do trawnika, Radość mierzona w plikach, A wszystko na proch gniotą Twoje plecy. Dłonie jak płomień pochodnią słów Spalają lęki z dziewczęcym wdziękiem, Bo zdychające podglądem lęki Nie mogą zgasić ust miękkich jak puch. Szczęściem pleciemy bez sensu zdania, Spojrzenie zmienią tęskne westchnienia. Noce pod kocem gwiazdami się mienią, Zgubione ramy, cienie i ubrania. Ta chwila trwa w snach i nie nudzi, Bo jesteś tak piękna i ukochana, Że ciszy wzburzonej namiętność oddana Chroni balonik miłości wśród ludzi.
-
Wszystkie ściany wszechświata
Quidem.art opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Krok przez próg tnie obie strony. Serce więcej nie potrafi. Kiedy światło gasisz, Gubisz ciepło dłoni. Zapamiętasz smak tych ust, Taniec klonów na firanach, Zaślepioną biel po ranach, Wzory śniących tony słów. Wszechświat ma tyle przestrzeni, Ile sięgniesz ramionami. Możesz zostać z nami, Bez obawy spać wśród cieni. Albo krokiem za grajkami Wszechświat zmienić. -
Uciekają bez powrotu Pocałunki, zapach deszczu w lecie, Słowa, serca, świat po świecie, W kroplach gorącego potu. Żongler niesie dziesięć talerzy, A tylko dwa trzyma w dłoniach. Znicze tak samo jak gromnice płoną. Wszystko między nimi warto przeżyć. Tomo razem ze mną myśli nad wierszem, Cichym spojrzeniem pocieszając. Twoje uśmiechy na zawsze zostają, Wiedząc, że pierwsza jest ostatnią A ostatnią pierwszą.
-
1