Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Lidia Maria Concertina

Użytkownicy
  • Postów

    1 161
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Treść opublikowana przez Lidia Maria Concertina

  1. Polowaliśmy na bażanty A teraz plujemy na siebie wiśnią przy chyboczącym pustką stole Przez dolę się przefruwa Krząta się ... przez niedolę Czyli przez całe życie Słodki likier kołysze mi się przez usta Pokora - zgarbiona rozpustą I tu się rym urywa Historia ani okrutna, ani tym bardziej prawdziwa Rozglądam się chciwie po Luwrze Chcę jakiegoś jutra Zaczynam wątpić, czy Bóg mnie znajdzie Urwałam się z łańcucha. Jest tylko organiczność, nieudana ewolucja, komórki i wymazy, kapucynka na sznurku i świadomość, że rozkładamy się obrzydliwością w ziemi lub spalamy na miałki proszek, który nie nadaje się nawet na peeling. Ot, i tyle pożytku. Bóg to falochron, który obmywany jest przez tragedie. Przyciąga fale, przed którymi nie chroni. Stąd ta gonitwa, by jak najlepiej budować przytulne latarnie morskie - byle z dala od tego omszałego od obojętności ... morza! Ktoś przez nie przeszedł? Nie, to nie cud. To szły ... ''nowoczesne technologie'' Zamykam się w swojej muszli. Każdy z nas wykonuje zawód tłumacza: w życiu trzeba sobie wszystko jakoś tłumaczyć. Słabo płacą. To chyba zaszczyt umierać na nowiuteńkim łóżku w centrum wystawowym? Czy będę się korzystnie prezentować? Czy ktoś zlicytuje taki eksponat? Czy dostanę miedzianą tabliczkę za to bohaterstwo...? Póki co, raczej myślę o sprytnym wykorzystaniu swojej śmiertelności: czy domy publiczne są jeszcze otwarte? Zakładam, że w takich domach coś się publikuje - posta z własnym życiem, na wygnaniu, w żadnym tam domu uciech Już nawet nie pamiętam, kiedy ostatnio dotykałam mężczyzny! Ach! Wiem, to było o ósmej rano w tramwaju - chciał się przedostać do kasownika. Ja jeżdżę na miesięcznym, a on był tak z angielskiego 'just the ticket' ... I złapał nas konduktor. Za jazdę ze zbyt ważnym biletem. Miłości się nie da skasować. Chcę mieć miejsce na wszystkie kapelusze pod którymi chowa się świat. Budzisz mnie koło siebie ranną wiosną, pączkującym majem Ociekam lukrem pocałunków I już wiem że warto wracać do domu: w kapeluszu i nAGAPE.
  2. Modlę się siłą wyobraźni, żarliwie - za wszystkich istniejących ludzi Ci, których nie powołałem - sami się muszą potrudzić ...
  3. @w kropki bordo Dziękuję za łagodną reakcję na tę 'zbitkę' myślową cukru z grochem i kapustą - u mnie często tak bywa: pustynia treści i jedno ziarenko sensu ;)) Pozdrawiam! :) @ais :)))) Widzę, że doskonale rozeznajesz i grafomaństwo i pewne znamiona poezji ;)) Akurat taki flow - tytuł newiele ma wspólnego ze słowem 'mir' w rozumieniu 'szacunek, autorytet, ' chodziło mi bardziej o stację kosmiczną - ten potok paplaniny to kapsuła, która ma tam właśnie wysłać obiorcę. ;)) Ta gościówka to nie ja, udzielam się twórczo tylko tutaj i bardzo doceniam krytycznie wyważone komentarze - dzięki i pozdrawiam!
  4. Po nitce Do kłębka - wyboistych myśli na lodowisku - z cytrynowej trawy Ty wiesz, co? Rano dzwonił do mnie Diabeł Mieszał w kotle złych myśli niewyparzoną kawę Dodał słodką cykorię i tym popsuł zabawę Tak. Może. Faktycznie. Są jakieś rozbieżne I są jakieś styczne Nie umiem pisać o miłości? Kupuję ją w supermarkecie Złotówka za kilogram A transport - na lawecie Darmowa dostawa - jakoś mnie nie pociąga - ważne, że egoizm Łatwo ściąga z konta Przetrącają mi głowę - z mosiądzu pancerzem - rozmiłowani w nie-miłości - nieodpłatni płatnerze O 21 śpię, akordeony i wieże Oddalonych kościołów, gdzie wyznają: 'nie wierzę' Pośrodku schronu - iskrzą się kryształy, a w akwarium pływa - mój dobytek cały: popatrz, wyczuj, podejdź, sięgnij, przystań, odejdź, porzuć, zasmuć, wrzaśnij, wściekłym sercem trzaśnij ... We śnie - przeżuj pestki - rzeczywistych wrażeń - przez peryskop marzeń ... ze złota ster - nie tonę! Bo toną - tylko one: bezpowietrzne trąby i bez lontu bomby - złudnych oczekiwań, smętnych głową kiwań W zamszowej sakiewce, w sporze - tępe drzewce: 'zamierzasz drugi świat dobudować, czy też raczej - Boga ... cudownie uchować?' O Boga się nie zbytnio nie troszcz: On ma swój arsenał - do Domu piechotą, pod pachą gazeta, koledzy - w knajpce Arena, a tuż przed Areną - stoi ludzka scena Oglądają spektakle: Pośrodku akwarium, jest też i dobytek: jeden, zwinięty w rulonik, potłuszczony kwitek Myślisz, że wziąć możesz to za dobrą monetę? Mylnie. Obstawiają zakupy: 'rybki, czy rakietę?' ... Kupić do akwarium, gdy cały dobytek - miłość, dobroć, wierność, to ... w stylu vintage zbytek? Wąska dwupasmówka, leżę, jem truskawki, myślę o 'nazajutrz' - myśl dostaje czkawki Idę do muzeum - w muzeum akwarium Ryby ktoś przepędził wrzasku halabardą ...
  5. Nie nazywaj jej kurwą. Ułóż wasz ból wygodnie pod abażurem lepszych chwil - choć z nie lepszej przeszłości. Znam to: "kocham cię, ale nie jestem w tobie zakochany. '' Wlejcie do rozedraganych emocji - eteryczny olejek ciszy. Prerie nieczułości, trzęsienia ziemi - odejścia Natrętne muchy w sieni - w której nikt nie czeka, tylko but nie do pary i połamany przez życie parasol Zrobię wam kawy. Pada. A wy jeszcze robicie burzę. Po co? Kominek ma duszę: nie rozgrzeje was, jeśli sami nie macie w sobie ciepła. Widzę, jak lądują fortepiany, słyszę - rozmowy z "tym od rozwodów"... Czy jest gdzieś mecenas - sztuki pozostania przy sobie? Nawet jeśli nienawidzicie wspólnych śmieci przeżywających wasz koszmar...? Pójdę już. Męczy mnie nie tylko wasz sen nocy listopadowej, dramat w akcie - dwóch ścian, niechętnych do podziału kurtyny Może to tylko ta noc? Może jutro już będzie bardziej ... niemgliście? Męczy mnie też - rozstanie świata z każdym zakątkiem. Władzę - można utrzymać. Jeśli jest zbyt droga w utrzymaniu - można dodrukować kilka miliardów ryz pieniędzy. Uczucia - te generujemy poprzez manipulację i demagogię. Depresję - niwelujemy przez stymulację. Klimat? - moderujemy eksploatacją. Istnieniem - gramy na giełdach. A miłość... - znamy z elementarza. Zachęcamy do korzystania bibliotek cyfrowych. ... Czy jeszcze na coś liczysz?
  6. @Henryk_Jakowiec No Mickiewicz się chowa ;))))) Pozdrawiam! :)
  7. @Kolorowooki Baaardzo piękny wiersz. Pozdrawiam! :)
  8. Zwężone źrenice świtu ... Nie składa jeszcze broni i nie zamawia przystawek Przyglądam ci się bacznie: jesteś jak dzień, który nie wstaje - rozleniwiony życiem, które zbyt powszechne, zbyt często się zdarza A czy pytałeś dziś o coś Boga? Dlaczego już więcej nic nie stworzył ..., tylko ... nas? Góry można odwiedzić na jedną chwilę: zamknąć oczy, przeczekać całe wieki ... sekundy Aż odejdą, aż roztopią się - od naszych śladów ... porażek, zwycięstw, determinacji, klapek ... Nie - na oczach Niewłaściwe obuwie na wszystkich ludzkich ścieżkach ... To często się zdarza. Dlatego te góry nie istnieją. Pod moimi powiekami - przetacza się huragan spokoju. A to już inna półkula, inny krajobraz Przez całe życie kłamstwa, iluzje, ucieczki Depresja - na administracyjnej mapie. Nigdy w życiu nie byłam samotna. Zawsze czułam się otoczona ... sobą, ulicami i figurkami wyciętymi z papieru Książkami oglądanymi w dzieciństwach A teraz przerzucam prozę życia - zapisaną drobnym maczkiem Oddalam się, odstaję od ..., czerpę, okrążam, zawracam, zabłądzam ... I opętanym cyrklem wyznaczam pełną orbitę - pustki. Nie ma tu okien, to zbyt kosztowny luksus, ale są solidne uszczelki, zamki na szyfr i w każdej chwili można wpaść na parapetówkę Otworzysz sobie? Mnie nie ma, ale czekam.
  9. Po co się modlę? Nie jestem chwilą. Może dlatego. Zależy mi, by żyć wygodnie, by nikt mnie nie przeżywał - pod Ścianą Płaczu, ani w Norymberdze Nigdy nie myślałam o tym, że życie MUSI mieć jakąś puentę. Ja je po prostu zwiedzam. Bez zegarka i wi-fi Nigdy nie miałam poczucia paniki - nawet wtedy, gdy wszystkie koleżanki czytały dyskretnie artykuły o antykoncepcji, a po slubie brały z małżonkami sofy w kwiaty - na raty Ja wolałam dotykać Bogów. Godzinami siedzieć w kościołach i czekać na spotkanie. Myślę, że nawiązaliśmy dobry kontakt Dobry na tyle, że nie możemy się od siebie uwolnić Co rano przynoszę im rogaliki z karmelem, a Oni każą mi iść boso - nawet w stronę rozpusty, która świeci we mnie pustkami Zardzewiałe stoliki tłumnych restauracji, wypalone neony nocy z przypadkowym przeznaczeniem... Wybieram tylko przystojnych mężczyzn, ale nigdy nie czynię z nich ofiary Świat wraz z towarzyszącym mu życiem jest znacznie prostszy niż ta filozofia martyrologii, w którą jesteśmy wtłaczani Tak naprawdę tylko ludzie poważnie chorzy na ciele lub duszy mają prawo cierpieć i być zwolnionym z przykrych konsekwencji ludzkiej koegzystencji Reszta 'cierpi' przez własną głupotę, chciwość, nieuczciwość i pogardę dla intuicji Co rusz to naprawiamy złe wybory Prowizorycznie. Gdyby każdy zechciał wymienić wszystkie 'błędne' części, to do końca życia pozostalibyśmy 'w naprawie' Nocny ocean, czekam na miłość Fala uderza dzwonem To jedna z tych świątyń, gdzie 'poznawałam Bogów' Znaleźli mnie nawet, gdy straciliśmy kontakt Oczyszczam z mułu starą Biblię Każą mi sprzątać po tsunami Najgorzej, że tej sofy w kwiaty nie da się uratować...
  10. Życie jest tak naprawdę - krótkim pobytem w hotelu Myślisz, że jesteś jeden, a nocowało w nim wielu Jeden miał wiadro z szampanem, inny - tysiąc sto TV stacji, a prześcieradeł nie miał ten, kto nie uznał racji, że aby móc tam pozostać - trzeba uczciwie zapłacić Recepcjonista wysłucha pretensji i może nawet da zniżkę, lecz nie dorobi ci klucza i ... sam sobie pilnuj walizki
  11. @Daniel Kordel Dziękuję za piękny komentarz! :) Pozdrawiam!
  12. Dobrze wiedzieć, że istnieją jeszcze jakieś fiolety czekające w oknach ... Miasta udekorowane zniczami, bo żywi - też co dzień umierają. Mimo, że - jesteśmy. ...Zaprogramowani, by tworzyć pozory: "wykreuj swój lifestyle," " mieszkaj z pomysłem"... Pomysłem - na co? Na szczęśliwe dobrnięcie do dnia, kiedy oddamy szabelkę starości, kiedy nikt już nie będzie na nas czekał, bo całe nasze pokolenie już się doczekało swoich kremacji, wstęg, nabożeństw, afektowanych łez rodzinnych celebransów... '' Zasłużyli.'' Czas pisze wyłącznie legendy, tylko nie wszystkie znajdują wydawców. Dziwnie, nieswojo. Wielki światowy horror czekający na drugiego reżysera Nie jestem rekwizytem. Teraz nie obsadzają w farsach. Tragedie są, ale nie ma afiszu. Nie ma mnie nawet w krajowym spisie rolniczym: nie uprawiam demagogii, ani prymitywnego politykierstwa Moja prawica wie, co robi lewica. NIC. Idę na cmentarz. Zamawiam sobie soczysty stek. W kieszeni szeleści zaświadczenie lekarskie o nabytej aspołeczności z dość nietypową aberracją: ''wykazuje odruch empatii i zainteresowania innymi jednostkami wyłącznie podczas pobytów w dużych nekropoliach (miasta powyżej 500.000 mieszkańców), przy grobach osób obcych, z którymi nie miała żadnego kontaktu bezpośredniego. Płacze na widok owalnych fotografii w sepii, odwraca wzrok od wypalonych zniczy, dostaje furii na widok wyblakłych plastikowych kwiatów(...).'' Coś szybko stygnie ten stek. Mlaskam. To apetyt na życie! (Na szczęście wzięłam wykałaczki) To moja codzienna stypa, jutro też do siebie przyjdę. Z wiecznym piórem. Marmur - wszystko przyjmie ...
  13. We wszystkich milczących tramwajach Czuję kadzidło i świece Pachnące skórą aktówki Drogą bieliznę Najdroższy koniak Piżmo i ... lecę! Ponad barami i kontraktami, między pucharem a ust brzegiem Zastygła miłość w locie ptaka Wczorajsze 'dzisiaj' - ciągle przed nami - jak długo? - trudno powiedzieć. Ach, jak mi tęskno - do ciepłych wieczorów, do pulsu trawy i słońca Nawet, gdy patrzę z dala na ciebie - kochamy się 'tak do końca' Talerz aż tłusty - wczorajsze bliny - ubite na krańcach uda Mówisz mi prosto: 'znajdź sobie kogoś' Tak, lubię rozmowy o cudach... Dni nad laptopem, dni pod kosmosem A noce - z paczuli i teki Realność wrzuca ogryzki do łóżka - namiętnej dyskoteki Nie dajmy sobie, proszę, nic wmówić - i tak nic nie zrozumieją Otwierasz szafkę, zabierasz niebo No tak, na Jowiszu już dnieje Wyssane z palce galaktyki są dla mnie całym światem Nie chcę się ruszać, płakać, umierać... Zrobisz mi dobre latte?
  14. Dobrze, że miałeś miejsce w moim życiu ...
  15. Na dobranoc - stek wierszy czytanych bez talentu przez aktora, który obraził się na ustrój, gdyż ten nie promuje 'stratyfikacji społecznej' - tak! Pospólstwo, ten tępy motłoch zalewa ulice! A elity szperają po rachunkach maklerskich owinięte w teatralne kotary - tej jesieni kaloryfery są na 'jedynkę. ' Finansowy antrakt. Wszyscy jesteśmy w różowej strefie. Bez okularów. Ale nie mniej optymistyczni. Tak, tak! Będziemy się odradzać z krachu na giełdzie w chińskiej prownicji metropolitarnej, z krachu w naszym wdechu, wydechu, kropelkach śliny i liniach papilarnych. Łączmy się z bliźnimi poprzez pisanie kartek o treści: ''Przykro mi, nie mogę ci pomóc. Też mam długi." I nic już nie wymyślimy, bo wszystko zostało wymyślone już w nadmiarze i z wyprzedzeniem. Czy współczuję trzydziestoletnim nuworyszom z dwójką dzieci na 120 metrach? Życie samo w sobie jest siłownią. Crossfitem codziennych zmagań. Ja mam czterdzieści pięć lat i dorobiłam się paru garnków. Myślami jadę przez szmaragdy traw i złoto sierpniowego zboża. Po drodze wyrzucam hantle i wszystkie sztangi. Mój czerwony mercedes ... Zły sen! Mam wypadek! Leżę w rowie! ''Postaramy się panią odholować.'' Nie, nie ląduję na izbie wytrzeźwień. Ląduję w realnym życiu. Karta postojowa. I przestój. Problemy: kobiety, które być może jeszcze nawet nie trzymały w dłoni fallusa pragną decydować o etyce preembrionalnej. Starannie inscenizowane rewolty poprzedzone dokładnym instruktażem z krajów Beneluksu. Chcą mieć drugą Francję w kościołach. Czy może Pragę ... ... Nieważne. Chce mi się muzyki. Dzisiaj święto. Zawsze na Wszystkich Świętych piekę tort piętrowy i robię rachunek sumienia. W ten sposób świętuję własne dążenie do świętości, za którym jakoś nigdy nie udaje mi się podążyć. Pamiętam jak dziś, dawno temu, tydzień absolutnej ciszy w tym kraju. Przez dwa tygodnie na parapecie mojej kuchni spał przepiękny biały gołąb pocztowy. W obrączce. To był koniec stycznia. Akurat miałam lecieć na wczasy na Nową Zelandię. I nagle radio i ta cisza... Teraz pozamykali restauracje. Tak, dzisiaj też Wszystkich Świętych. Sama zrobiłam gołąbki. Po śląsku. Włączam ciszę w radiu i w skupieniu nasłuchuję, jak mój udomowiony koliber tłucze się w złotej klatce... Łzy jak potoki, jestem w parku, nie wstydzę się - bo oprócz mnie tylko staw i małe stadko sępów czekających na dokarmienie. I cisza taka, że czuję jak pamięć pulsuje..... GOŁĘBIM SERCEM...
  16. Chcę odczarować ten świat rozmazany pędzlem złego boga Tłuste amory i jerychońskie trąby, kolosy na bagiennych nogach ... Usiądź, odpocznij - wejdź do mojej chwili: po prostu pobądźmy Zaskocz mnie czymś mile: bądź słodkim bazyliszkiem, płochym Posejdonem ... Bądźmy głodni życia!!! Choć wszystko już zjedzone Wbijam chorągiewkę w najnowszą planetę, pakuję swój stragan, wytrząsam mankiety: ''leśne asy, piki'' Tasujemy talię Brak tu tylko króla Rządzi w innym stadle. Ja mam tylko łódkę. Nie umiem żeglować - tafla: w niej ... ''zły bóg'' Zabić czy się chować? W domu czeka pewność, że to przywidzenia. Kładę się, zasypiam Na suficie szkielet - z pędzlem uniesienia Sny bulgoczą farbą ... Histeryczny autoportret, nadaje mu tytuł: ''Nie do zobaczenia'' ...
  17. Kocham nawet te puste jesienie Zbiegłe z miejsca ... przypadku Z moim przestarzałym sercem Bluzcze i balustrady Śpiewy liści pod oknem Lampa roztapiająca się ciepłem pomarańczy I smuga smutku unosząca się znad filiżanki kawy w knajpce, której nigdy nie odwiedzę A sporo jest takich miejsc. Praktycznie cały świat. Nie rozstajemy się ze sobą. Ani na krok. Lub, jak kto woli, bo jest nam razem dobrze. On nigdzie mnie nie zaprasza. Ja - nie mam nawet walizki, żeby gdziekolwiek wyruszyć. Nie spieszę się. Przemijam. I pomijam to, co potrzebne mi tylko do czegokolwiek Ale nie do wszystkiego. Zabijam myśli tępym narzędziem. Wyostrzam zmyślenia wskazówką każdej sekundy Lubię ... nie otaczać się iluzją, ale wiedzieć, że jest w pobliżu Bawi się w piaskownicy - klepsydrą zbrylonego czasu Każdego życia. Być może leżysz teraz przy kominku, obok tańcują imbiry i szampany Przyrzekasz sobie, że na drugi raz nie będziesz podpierał ściany Ogniem. Napuszczam wody do wanny I siebie ... na siebie. Tonąc ... dryfuję. I czytam świat jak zamkniętą księgę Codziennie przychodzę na wieczór autorski. Ale w miękkiej oprawie.
  18. Kochajmy budziki - bo kiedyś - zatęsknimy Ciągle nas ostrzegają: ''nie znacie dnia ani godziny'' A kiedy już ją poznacie - niechybnie będzie za późno Staniemy się wiatrem w tunelu: na obu końcach jest ... trudno Bo trudno było żyć, a i niełatwo - z tym życiem będzie się rozstać Co czeka nas nim przezeń przebrniemy? ''Łatwo'' - z pewnością temu nie sprosta. Wierszy nikt nie przeczyta... A szkoda je tu zostawiać Droga? O nas się pyta! I prosi: ''nie zastawiać!'' Najgorzej jest kogoś kochać. Łzami wsiąkają rozstania W tą naszą bojową ziemię - do szczętu podłą, cyniczną - bez wachania... A jednak ludzie tu żyją. Niektórzy sobie chwalą. Niektórzy ''jak w sanatorium,'' inni daleko od raju Mam małe czółno i rzekę - bramę własnego kraju Choć więcej do szczęścia ''nie muszę'' I tak mnie pod prąd witają ...
  19. Nie bardzo rozumiem pańskie intencje Też jestem sama, też na nic czekam. Puste karafki, książka i mufka I wyprowadzam siebie ... nad rzekę Nie mam spaniela, lecz wiernie czekam, aż w końcu podpłynie pańska rzeka I w oceanie jednej kropli - zatopię pana ... w mojej utopii
  20. @Joachim Burbank Piękne. Bywa nawet, że ŻYCIE... Pozdrawiam! :)
  21. @Father Punguenty Bardzo trafnie ujęte. :) Pozdrawiam!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...