-
Postów
1 155 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
7
Treść opublikowana przez Lidia Maria Concertina
-
Noc pada suchym deszczem, kablami do ładowarek Zostań! Nie idź jeszcze ... Potrzebuję popatrzeć na całość Porozbijanych kawałków Nasz wspólny dzban na słońce, na azotowe róże Wciągamy się razem do studni, z nadzieją patrzącą ku górze Ile mnie minie zaskoczeń? Ile - płaczących deszczy? Łzy - nie pytają: "dlaczego" Bardziej chcą wiedzieć: "co jeszcze?" Oglądam telewizję, grobową, od złych wiadomości, Wyżymam ścierkę z łez Nas dzieli - cała sofa: nieprzebytych wieczności I miało nie być rymem Śpię - tonąc - w każdym mieście Każdy budynek tu - coś przeżył. I dalej jest ciekaw: "co jeszcze? " ...
-
Życie traci sens wtedy, gdy już nawet Bóg odmawia nam posłuszeństwa. Życie przestaje być podróżą, gdy sam archanioł odmawia okazania biletu do kontroli. Płacimy manadat za życie, kiedy sama miłość daje się we znaki i zatrzymuje się ... na rondzie. Kombajny nieba ... Budzi cię prosta świadomość, że ktoś się śmieje. A ktoś inny - jeszcze się nie narodził. Ty - nie masz do kogo wysłać listu, a pamiętniki - po kilkudziesięciu latach wciąż jeszcze pachną świeżutką ryzą: wyszły spod prasy, którą zbojkotował zecer. Wolność jest cudownym potrzaskiem, z którego nie chcemy się wydostać, krętym labiryntem, do którego starannie dobudowujemy ściany ... Bardzo chciałabym zobaczyć zachód słońca z ... kawałkiem zimy w kąciku ust Wtulę się wtedy w świat, wysączę palący dżin, pomacham chmurom na do widzenia i rozpocznę żniwa ... Poznajesz mnie ... ?
-
Nierazem
Lidia Maria Concertina odpowiedział(a) na Lidia Maria Concertina utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Sylwester_Lasota A to cieszy bardzo :) Pozdrawiam! -
Jesteś kaligrafią, drobnym maczkiem pisaną w oknach mojego świata Na szronie szyb - upłakanych ciepłym deszczem Czerwcowe świty w brzoskwiniowych pokojach I znak pokoju - czy coś znaczy przekazany błogością? ... wypowiadamy sobie wojnę. Strzelasz we mnie hortensjami i białym kwiatem pomarańczy A świat, znużony, podnosi ciężki łeb znad whisky "Niestrzeżony ogród, pozwalacie sobie, co...?" I pyta, dlaczego jeszcze nie byliśmy w domu... Ależ byliśmy! W niczyim. Nieswoim. Gdzie chropowaty klucz otwiera kolejne "od nowa" Karteczka "zaraz wracam" - na każdym stuleciu I wciąż nas nie ma. Trenuję godzinami wyraźny kontur szminki I kocham ten świat - milczącymi ustami. Zaciskam je na ... tobie. Ach, wyjdź! Z tego niepokoju - wyjdź już wreszcie! Zaparkowałeś samochód gdzieś między konwaliami... Błąd. Szeptem odganiam chwasty. Po całym dniu skrywam się w gawrze oceanu Leżę na dnie A ty? Ty połóż się obok. Są raczej małe szanse, że mnie tu znajdziesz ...
-
Słodko-gorzkawy eden Pachnie dziś seledynowym niebem Samotność nie jest egoistką - zawsze przecież dzieli się sobą z dowolnie wybranym szczęśliwcem A na wyłączność są zawsze sny - zdemolowane w tunelach świtu. Modlę się do rzeźb wyrytych cieniem Modlę się - do wszystkich kolorów płaczu i śmiechu Niosę siebie w tobołku. Myślowy domokrążca ... To trudny kawałek chleba - rozdawać te myśli za darmo sercom ... skazanym na eksmisję A później - już tylko popiech, pośpiech: neony ignorowanych wiadomości do osób, dla których nic nie znaczysz Wspomnienia to dla mnie proste ulice dziecinnych zasępień, zamyśleń przed wejściem do ... stajni lub obory Tych 'wspomnień' było na tyle ... mnóstwo, że w wieku 20-kilku lat wynajęłam pokoik gdzieś we francuskiej powieści, przy Rue Evolution Przy wertowaniu kartek straciłam wyobraznię. Rzeczywistość to tanie perfumy Paryż-Wenecja-Rzym, zapach wykładzin i klawiatur w biurach, gdzie jednakowo lekceważy się i życie i wszelkie formy natchnienia Nad każdą głową pustynia Gobi i neon: "To już absolutny koniec." Czy naprawdę musimy to powtarzać codziennie?
-
świat
Lidia Maria Concertina odpowiedział(a) na szapiro27 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@humanista No fotel bujany to na pewno nie był ;) Dobrze pisane. Pozdrawiam! -
Wiosna to zawsze niestworzone historie, Ktoś, kto stoi w przedsionku, ale boi się zdjąć płaszcz To kawałki luster, do których uśmiechają się szklarniowe róże Wiosna to gawry, w których się nie śpi - to pałacowe komnaty, które wysadzane są bryłkami soli z noworocznych przyrzeczeń ... Wiosną zawsze piszę długie rozpaczliwe listy do zakładów pogrzebowych z prośbą o zmumifikowanie Dlaczego? Otóż z każdą sekundą umiera we mnie świeżość, gra mi na nosie nadzieja na kolejną młodość i jeszcze nigdy nie zakochałam się - na wiosnę. Oglądam nieme filmy w sepiach, w imadle poprawiam kontur swojej twarzy Dzwonię do wszystkich nieznajomych aby powiedzieć im, że wcale nie jest mi źle ze świadomością, że ich nie znam Sama sobie podaję rękę - tak witam świat! ... i ulgę: jestem obecnie na pogrzebie nadziei i właśnie złapałam bukiet! ... A wiosna? Będzie dźwigać tren.
-
Informacja turystyczna
Lidia Maria Concertina opublikował(a) utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Szelest. Umieram na brak ciszy. Apatia to matka wszystkich nowych światów, które nie zostały poczęte. Do Boga nie piszę listów, a do samej siebie - tylko myślę ... Przecież i tak nikt nie słyszy. Wtulam się w mury i ściany, w pośpiechu kupuję czas, ale wszystkie lotniska zamknięte. Już odleciał ... I Bóg i czas. Biznesem. Moje iglo. Przeglądam się. W tobie. Brudny pergamin, odwijam - zrysowane lustro ... Kiepski szkic. ... Nie było ci ciężko to nieść? (Musieli chyba zużyć tonę ołowiu na to "lustro"!) - Czemu się gapisz? - A kto pyta ... ? - Masz takie ... ołowiane spojrzenie - Możesz podać mi lustro? A teraz inaczej. Snom się nie mówi 'dobranoc' zwłaszcza, jeśli nie dopuszczają cię do głosu. Ich epopeje pisane zarysem warg - na cienkim płótnie Uderzeniem rzęs - niczym klawisze fortepianu osłaniają kontrapunkt: moment przebudzenia. (Nawet, gdy leżysz jak zobojętniała kłoda, materac - może się wyrwać spod kontroli - na tym polega jawa, mój miły.) Przesiadka. Nic już nie pamiętasz, bo te "najważniejsze" rzeczy w chwilach, w których się dzieją upychane są na najwyższej półce na bagaż. Nikt nie może tam sięgnąć i bagaż podróżuje przez wszystkie tory, szlabany i zwrotnice Aż w końcu ląduje, ciśnięty z furią, w biurze rzeczy ... nieznalezionych. Połącz kropki. Każda minuta to rozstanie ze światem, jazda na gapę, bilet z dopłatą lub przesyłka konduktorska do rąk ... niewłaściwych. W każdym razie. Noś atlas. Gdzieś cię znajdą. Tylko nie pokazuj palcem. -
Nasyconość - wszystkich przezroczystych barw Piękno - wszelkich brzydot, prostot, powykęcanych sęków - lat Życie wrzuca do wiklinowych koszy - owoce A my, w służbie nadziei, odkrawamy zgniliznę ... Tasakiem. Odbierasz późne telefony od miłości, która jeszcze wczoraj wieczorem była obiecaną (i spełnioną) złotą górą, a dziś ględzi już tylko o zardzewiałych uszczelkach Widzisz, tak to jest: marzenia są algorytmem. Chwili. Wypełniasz rubryki, ale ich program nie obsługuje twojego formatu. Dlatego teraz siedzisz skwaśniały w przydrożnym barze z obrazkowym słownikiem w kieszeni na piersi i ... ... Nie umiesz czytać. "Będzie coś na wynos?"
-
Wędrówki po czasie - wzdłuż i wszerz Zawsze wracasz do siebie. Pożółkłe kroniki i rozpłakane cmentarze Nie ominiesz jednego drogowskazu: "za późno." Nawet, jeśli urodziłeś się wcześniakiem. Zawsze za późno i zawsze u kresu - czegoś, co nigdy nie miało nadejść Ale czekasz. Czekasz! Czekasz spóźnionym metrem, ogryzionymi paznokciami, wódką w szmaragdowej butelce, siwizną na pierwszym włosie, pośpiechem Widziałam wielu, którzy po tym oczekiwaniu siedzieli po turecku po środku skrzyżowania grając na fujarce ... Żmija zawsze ma różowy kamuflaż i ... jesteś nią. We własnym zoo. Złotych klatek, słodkich obietnic, celtyckich Rzymów i włoskich Stonehenge'ów Zbudujemy to! Nie wyglądasz dobrze w epokach, które przeminęły, w ckliwych zachodach słońca, w których przegląda się całe dotychczasowe życie Eksponat muzealny ... Wracasz do siebie. Cyfrowe uczucia i cmentarne ołtarze Urodziłeś się trochę za późno. A jeśli nie wrócisz dziś do siebie, to znajdę drogowskaz. Ominiesz świat Który? Ten, który stale wchodzi ci w drogę i nie pozwala istnieć Przed drzwiami nie ma nikogo. Oszust.
-
obrazy zażyłe
Lidia Maria Concertina odpowiedział(a) na Natuskaa utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Natuskaa Rewelacja :) -
Łzy białe jak mleko, jak śnieg, jak mgła - tak właśnie sny łapią mnie na stopa, kiedy jadę tirem rzeczywistości ... I lądujemy w rowie. Leżę gdzieś pomiędzy planetami i bywa, że tęsknię za tym, jak we mnie jesteś i jak jesteś poza - a tak bardzo w centrum mojej ziemi, która obraca się wokół wszystkiego, w tym także nas ... czasami. Jak te zderzające się filiżanki z wesołych miasteczek! I owszem, nie ma w nas smutku ... w tym ułamku sekundy. Ile on potrwa? Nie wiem, nigdy nie zaznałam ... matematyki. Może to lepiej, mogłabym nami kalkulować, a tak ... to tylko stoimy na rozdrożach (Bo geografię trochę znam.) Nie umiem czekać, bo przecież czekam na coś całe życie, a to nie nadchodzi. Może dlatego, że nie wiem NA CO czekam? Złośliwi mówią, że na swoją śmierć. Nie, nie zniżam się do tego. To ona czeka na mnie. Zapadam się w ... byt. Co więcej - żyję na jego garnuszku. Wiem, że lepiej pisać ważne dokumenty i zatapiać ryż w kurkumie, niż rozmyślać o wszystkim, co już się nie zdarzy, bo z każdą minutą ubywa świata, nikt nie kładzie pobocza dla snów, bo już od dawna nie podróżują stopem ... STOP! Jesteś tu jeszcze ...? (Siebie się pytam.) Dopijam mleko, opada mgła, śnieg też już nie pada - wiosna... Wsiadaj, jedziemy.
-
Nawiasem mówiąc
Lidia Maria Concertina opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Unoszę się. Nerwy! (Mnie unoszą. Sobą.) Ponad betonowe parawany istnień, fasady - wyjść ( ... bo nie ich ma) Śpiewam wewnętrznym obłąkaniem, zwiedzam katedry, w których nawet nie spotkano Stwórcy ... Jest co robić. Zamieniam się w serce, kiedy dotykasz mnie szorstkością milczenia (Jest w tym jakieś uczucie.) Wspólnie sadzimy las, ale dostrzegamy tylko mnogość grzybów Bo przecież ... "im dalej w las ..." Wychodzę na przecinkę. Świat postawił już nad nami kropkę. I ... ? -
kto mi zabroni
Lidia Maria Concertina odpowiedział(a) na OloBolo utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@OloBolo Super! :) -
Wędrówka poprzez siebie: lodowce miast zmrożonych trzydziestostopniowym upałem nocy. Czy ktoś może podać mi odwilż?
-
Czerwień hiszpańska
Lidia Maria Concertina opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Płynąć, szybować przez zielone piękno Oczy, szybę, trawę, nadzieję Nikomu. Nie otwierać okładek pism, gdzie Boga nie znają nawet po imieniu. Kimkolwiek by był. Odbijam się w żaluzjach nocy, a zimna kawa - stygnie jeszcze mocniej Fusy na dnie. Powróżymy? Żeberka kaloryfera - Adam wyszedł do pracy i puściły zawory. Ewa domaga się Nowego Świata. Do skończenia. Idą na spacer. Kto? Całe wieki, które narodziły się po to, by się spieszyć. Ja mam czas, cierpliwość ... Zaczekam. Śpię łagodnie. I tylko głaz przewraca mnie z boku na bok ... Masz coś na serce? -
Bóg (lub "pełniący obowiązki" ) kładzie przed tobą szczęście na stole i każe ci je sobie znaleźć. Szalupa w butelce czerwonego wina Płyta, która tak, jak ty ma 20 lat ... ... 20 lat temu. Zbierasz myśli z parkietu - roztańczone planują kolejną wyprawę do najbliższego zimnego miasta Nie będzie trudno: każdy chodnik, każdy pasaż pełen jest ludzkich sopli i szronów Każdy pędzi do swojej okredytowanej namiastki luksusu, bo wieczór i świece przygotowane w łazience, pościel w imbirze i cynamonie Po to - by sobie uświadomić, że coś nie ma sensu, że to nie tak miało wyglądać, że nie do tego dążyłeś ... Wieczór spokojnie segregujesz wyrzucajac go do odpowiednich pojemników. Czy właściwych? Bo gdzie w takim razie wyrzucisz siebie? Podobają mi się chmury, które nadchodzą - ta burza spokoju, którą dzielę pomiędzy siebie Być może kiedyś zakocham się czymś silniejszym niż miłość Niż ... tylko miłość. Na razie - niech się wypada .....
-
Ścieżka
Lidia Maria Concertina odpowiedział(a) na Gabrys utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
@Gabrys To idź nią tak, żeby po drodze "się nie zabić" - ani "teraz" ani później :) Przepraszam za te "morały," poza tym to bardzo ładny i świeży wiersz pisany młodością - bez względu na to, ile ta młodość ma lat. Pozdrawiam! -
Wielki Książe
Lidia Maria Concertina odpowiedział(a) na Lidia Maria Concertina utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Antoine W Pamiętaj, że to co piszę może być fikcją - i w istocie nią jest. Zatem ostatecznie podobny inwentarz zliczamy w naszych przedsennych zagrodach :) Pozdrawiam ciepło! -
Nie śpię, bo brzmią we mnie fanfary niebieskiej farby. Ragtajmy popołudni, kiedy tłum pożerał sztućce, a samotność garbiła się nad pustym talerzem. Błyska słońce. Pioruny optymizmu. Selfie! Moje monologi? Są jak wół pasujący do karety. Czemu nie? Ważne, że podróżują. Po raz drugi - od dziesięciu minut - nie pomyślałam o sobie w pierwszej osobie i nieskończonej liczbie. Tak! Tak trzeba robić! Myśleć o sobie we wszystkich osobach, we wszystkich koniugacjach! I w liczbie mnogiej! (...) Ten pomnożony egoizm siedzi teraz w domach, kupuje na wynos gyrosy i czeka na wiadomość o tunelach, gdzie nie proszą o wsparcie hodowani w laboratoriach półświatka 'trędowaci,' gdzie właściciele knajp zmuszeni są używać gracy do grabienia smutnych wniosków, a nie tylko dochodów za samą możność płacenia czynszów i haraczy, gdzie człowiek nie patrzy z przerażeniem na świat, bo wie, że to świat przeraża się nim. Plastik o powierzchni Francji... "Wypierdalać!" Konstelacje astry i Seneki... Roszczepieni, odszczepieni ... ... Dokańczam obiad. Homar już nie smakuje jak dawniej. Najnowsza vicuna nie leży tak dobrze, jak fałdy tłuszczu na moim ciele. Przed zaśnięciem liczę merynosy. Zamykam wszystkie okna, żeby nigdzie nie uciekły. Okna, nie merynosy. Bo trzeba mieć okno na świat - zwłaszcza, jeśli myśli wynajmują przestronną suterenę. I po co te owce? Po bezsenność, nie po mnie. Po mnie jeszcze nie. Duszę się świadomością opustoszałych miast i samotnego metra. Tam i z powrotem ... bez celu. Zupełnie jak ja! Tańczymy w tłumie. Wiara, ten pokorny kopciuszek, podpiera (jak zwykle) ściany. Idę swobodnie milczącą obwodnicą. W dłoni gniotę jakiś stary pantofel. Obcas odpadł już chyba dość dawno ... Gdzieś bym poszła.
-
Oddalam od siebie molekuły śmierci Wierszem? Nic więcej już nie powiem. Oprócz ... strzępów szarości i dytyrambu stłoczonych sekund nad stygnącym latte. Przeszła przyszłość ... Dokładnie obok mnie. Jak to dobrze, że istnieje jeszcze przyjaźń. Szczera od Krymu aż po planetę Mars. Zmysłowa - obietnicą krochmalonej satyny i granicą - na której pozostawia się tylko serce: ono zostaje w starym kraju wraz z miłością, kłótniami, tonami kurzu i nieudaną Wielkanocą. Takie niby drobiazgi, a pozwalają zrozumieć lepiej, dlaczego kursuje tylko jeden nocny tramwaj Dla agnostyków ... ludzkości. Miejmy piękne chwile Zrywajmy płótna z Boga Śmiejmy się do echa - pustych uliczek w małych włoskich miasteczkach W oddali topią się lodowce. I mrożą chmury Na giełdzie handlują ... szczęściem Popatrz w górę! Wszystko spada ...
-
Jestem pejzażem rozbijającym się o wszystkie latarnie morskie świata Złą wiadomością w każdym wyłysiałym Le Figaro Dziś wierzyć w Boga? Takich rzeczy się nie popełnia! To jak samobójstwo - jedną nogą zwisające z mostu. Klepisko. Urywający się ślad ... ludzkiego cierpienia i silnych tarpanów Widzę głód w oczach - obżartych do cna bogaczy Tłuszcz leje się strumieniami Na tacy ktoś podaje mi (za darmo) owoce moich własnych myśli ... Skubnę tylko winogrono! "Wypijmy za błędy" Na te błędy - szkoda wina. Interesuje mnie sztuka - w postaci pustej kartki. Interesuje mnie muzyka mostów i tramwajów Interesuje mnie koniec szarpaniny - poprzedzony brakiem wyjścia Są tacy, którzy z perspektywy obitego krokodylą skórą siennika, mówią: "ja przecież nawet nie wchodziłem do tego budynku" (W dłoni bryła - stanowczo ją skruszam. To róż do policzków.) Obrazy migają mi przed oczami: brukselskie bieżnie, sorbet wiśniowy na pustym stole, portale dla statystyków - liczę kawałki po złamanym sercu. Wszystko się zgadza: suma zer dodatnich to zero. Bywa, że ta nowoczesność na coś się przydaje. Układam puzle nerwowości, modlę się do wszystkich nieodkrytych planet Głęboko oddycham minionym życiem i dziwię się, że nie ustępuje: nadal stoi w miejscu. I zbliża mnie do śmierci, która jest oststecznym "darem losu" Bóg jest ludziom potrzebny: do kogoś trzeba kierować zwroty. Miłość zalewa mnie łuną gwiaździstego nieba Jest sierpień i czuję, że gdzieś na pewno musi być Ameryka Każdy człowiek jest bezludną wyspą. Chociaż zamieszkaną. Wracam późnymi wieczorami do domu, rechoczą żaby, cykają świerszcze Lato! Ktoś to wszystko stworzył! I jedynie człowiek jest poza stworzeniem Nie wierzy w Boga, a Bóg to ponoć... żyworodność! Nie czytam plotek.
-
Iloczyn inteligencji
Lidia Maria Concertina opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Są minuty, które odbijają się zgagą, a nie wersem Myślą, mową, uczynkiem i zadbaniem Odganiam to, co nie jest pierwsze W kolejce do radości, na przystankach odetchnienia, w porywach bliskości, asfalcie rozmarzenia Zbędne są obcasy - po wielu drogach da się iść boso, Pyszna jest granola, ale można zamiast niej jeść - proso Można iść z pustymi rękoma, martwiąc się, "czy doniosą" Z reguły na rogatkach (nie) zaczyna się autostrada Na wolność nie należy patrzeć przez wizjer zniewolenia Skomplikowanie prosta zasada ... -
Na kapelusze
Lidia Maria Concertina odpowiedział(a) na Lidia Maria Concertina utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Sylwester_Lasota Tym pudełkiem właśnie ;D -
Zostaw burzę Przed ciszą. Weź katarynkę i madrygały Rozstrzaskaj wszelkie nadzieje I z hukiem wyjdź z nich cały Pomódl się oceanem A z gór pościągaj wolność Idź sam - tuż obok ludzi Oddychaj tylko wiosną Całuj się z każdą radością Rozwiązłość - zwiąż wstęgą (miłosną!) I połknij klucze do lasu Znajdź się - szczęśliwe peryferie - wyplują wahadło (... czasu) - i jego fanaberie Otwórz różowe pudełko - to, takie ... z marzeniami! Ale niech samo się zamknie: pełne, wypchane, wybuchające ... ! NAMI.