Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Lidia Maria Concertina

Użytkownicy
  • Postów

    1 235
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Treść opublikowana przez Lidia Maria Concertina

  1. Miasta to największe bogactwo krajobrazu: skradzione weekendy nad morzem, rozstania tuż przy gòrskiej grani, tłustość greckich oliwek - myślisz: dłuto to czy pędzel na zmęczonych twarzach ... ? W rozpędzonej miejskiej kolejce można wypatrywać ukochanego z bukietem wonnych irysòw, straconych lat lub śmierci Kolejne minuty wysiadają, gubią się w tłumie, nie mają nic do powiedzenia, dostrzegasz jedynie wstążkę, fragment torebki czy krawat oddalający się błyskając jeszcze gdzieniegdzie grubą skòrą - gruboskórność! Podczas gdy twoje nadwrażliwe duchowe epidermy trzęsą się paniką jak galareta "Do niewidzenia!" - to chyba najpopularniejsze na świecie pożegnanie. Z iloma setkami osób żegnasz się tak codziennie? Ile "odhaczyłeś" dzisiaj? I nic nie możemy na to poradzić. Niszczymy sobie życia walcząc z prywatnym zaprzysiężonym "wrogiem," a tylu sprzymierzeńcom mòwimy "do niewidzenia" - to chyba gorsze niż nienawiść. Obojętność. Świat. Powoli wszystko cię prześciga: począwszy od dwudziestolatek z obsługi w nocnych sklepach, skończywszy na prawdach, ktòre mocno straciły na uniwersalności od "twoich czasòw" Cóż, każdy przez to przechodził, przechodzi albo będzie przechodził. Nawet Bòg odszedł do lamusa. Snapczat.
  2. Do widzenia, wiersze! Każdy mijany przechodzień jest kulomiotem myśli na czerwonym świetle Każda nuta ulicznego hałasu to śpiew kolibra Kleopatry kąpiące się w drogeryjnym mleku Młodzi mężczyźni z totemem obojętności po zgładzonej namiętnością nocy ... Jedno wiem na pewno, że nie chcę umrzeć jutro, ani w żadną inną przyszłość Pożeram kalendarz. Jestem echem w studni Zapylam magiczną różdżką lotosy wyobraźni I czekam na pociąg, który nigdy nie nadjedzie: to marzenia - leżą twardym nasypem przy zagubionej zwrotnicy ... Za dużo skrzyżowań ... - gdy patrzę na zmarszczki na swojej twarzy Za dużo zakrętów - na prostej drodze od czoła do serca Ludzie powinni mówić codziennie "kocham"! Nawet bez "nawzajem" Wystarczy, że "ciebie" ...
  3. Każda zima rodzi wiosnę. Odmawia tym samym posłuszeństwa by stać się kimś innym. Wszyscy to robimy. Od tego tu jesteśmy. Nie wiem, czy czytałam kiedykolwiek piękniejszy wiersz miłosny ... Piękniejszy niż ta kora drzewa i zarys twoich ust, kiedy się denerwujesz Niż niebo ponad morzem w jakimś kraju, do którego linia horyzontu odmówiła nam wstępu. Mam nadzieję, że nie piszę tadetnie. To jedynie brudnopisy myśli. Gdybym miała faktycznie coś pisać, byłyby to horoskopy. Na przykład osoby urodzone w roku muflona miałyby swoją przyszłość kwieciście opisaną na papierze w opuncje. A ci, którzy reprezentują rok makolągwy - na serwetce z pijalni czekolady. Czemu tak? A musi być ''czemuś''? Ja całe życie jeżdżę pociągami i jeszcze ani razu żaden konduktor nie zapytał mnie, ''czemu.'' Pewnie myślą, że mam jakieś skromne mieszkanko i zajęcie - w punkcie reparacji pończoch czy sklepie z tornistrami. Że hoduję welonkę i mam bujany fotel. Tymczasem nikt na mnie nie czeka, gdy wysiadam obarczona bagażem nadchodzącego tygodnia, wokół tylko czarne tunele i o ton jaśniejsze myśli. Żaden mężczyzna nie był stanie się we mnie zakochać. Nie jestem filigranowa, nie jestem blond i cenię się aż do granic przecenienia. A na przecenione towary trudniej znaleźć kupca. Dlatego dziś wyjątkowo nie poszłam do gabinetu kosmetyki estetycznej, który prowadzi mój mąż (specjalizuje się w pajączkach i kurzych łapkach), tylko na bazary. To stereotyp, że są tam tylko świeże wiejskie jajka i garsonki na śluby. Znalazłam tam lalkę. Jest gumowa, ale ma otworek, przez który sika. Karmię ją piersią i uczę pierwszych słów. Mój mąż (ostatnio w dziale zaskórników) bardzo nerwowo oznajmił, że to już jego ostatnie słowo: nie ma pieniędzy na imitacje pieluch i akcesoria do nauki liczb. Nie dociera do niego, że to inwestycja w naszą przyszłość. On twierdzi, że to chore. To co ma nas w takim razie uzdrowić? Świadomość, że jesteśmy ''dziećmi Bożymi''?! No, nie wiem. Tym dzieciom niewiele wolno. Część zabawek jest im z instytucji zabierana, a sporo owych "Bożych dzieci" trafia do domu sierot. I nie dlatego, że ktoś je tam oddaje. SAMI się zgłaszają. Powód? ''Bóg mnie nie kocha, zawiódł, doświadcza, ignoruje, nie rozumie ...'' ... Oto nadjeżdża! Czarny wagon restaturacyjny ze złoconymi okuciami! Pewnie kolejna Odessa, może Lipsk. Staruszka siedząca przy oknie trzyma na kolanach lalkę. Pytam, jaka jest jej historia. Otóż okazało się, że kilkadziesiąt lat temu pewien misjonarz poważnie zwątpił w ideę dzieci Bożych. I założył w małej wiosce sklep z manekinami. W niedługim czasie został milionerem. (Nie wiem, czy to staruszka, czy manekin, ale w każdym razie ... coś GADA ...)
  4. Ludzie strzelają we mnie duszą i - jednoczesnym brakiem boskości - jak dżin zamkniętej w ciele Chcę znaleźć odpowiedź na życie, ripostę inną, niż śmierć Nie, nie kosmos i nie elektryczne samochody Marzy mi się wodospad nienasycenia, podarte kartki złych myśli, pies o czekoladowych oczach i wierny jak żaden z panów ... Wychodzę z pokoju Czas wzniecić wojnę! Za płot wyrzucam serce Nie oddaje strzałów. Uczucia to dziwki z chorągiewką w dłoni - dlatego świat jest taki nieszczęśliwy Kredyty i inwestycje we wszystko złoto, co się nie świeci Kieszenie bogaczy są puste, matowe - przewrotnym blaskiem Śpię. Pod mostem jeszcze wielu innych - takich samych jak ja Siedząc w środku świata, nie możemy go znaleźć Może za mocno się kręci wokół cudzych osi ... ?
  5. Świat to jedno akwarium, piranie i delfiny Wieczni cierpiętnicy i ci rzekomo bez winy Cynamonowe zamsze I ósma w nocy ... nad ranem Codzienna niejednostajność - zupełnie taka sama Chcę światła świec i miodu I twoich rąk pod gorsetem: pretensji, namiętności, gongów i kastanietów A jutro chodźmy do kina Nawet jak nic nie grają Gdy zamiast "The end" pojawi się: "Żyjcie!!!" - dublerzy nas zawołają ...
  6. Nie przeszkadza mi wcale, że wyglądam źle w przetartych płaszczach z wykładziny za tysiąc złotych Szlaczki malowane zachodem słońca - także nie prezentują się na mnie najlepiej Podobnie jak skrupuły, których nie są potrzebne mi do tego, by pielęgnować molekułę czegokolwiek innego poza ciężką bryłą własnego ciała Nawet nie duszy! To kilkutonowy odważnik - bardziej cielesny niż wszystkie orgie de Sade'a Myślę - więc mnie nie ma. Wyłączam się jak klekoczący radioodbiornik, którego nikt nie chce słuchać Zmiana scenerii Przestronny gabinet: Wsłuchuję się siebie w dobrze - jestem swoim własnym stetoskopem Nie zdiagnozowałam egoizmu jako choroby. Atrapy książek, atrapy uczuć, atrapy przywiązania ... Zdrowie! Wznoszę toast za stetoskop! Oby nic już nie usłyszał - uczuć,zwłaszcza. By dokarmiać ludzi w potrzebie i chronić planetę tarczą zamaszystych pikiet trzeba nie mieć egoizmu także jako nie-choroby. Trzeba być autentycznym. Dlatego nie zamierzam udawać Udawany autentyzm - za to płacą aktorom. Ja tylko jeżdżę po obcych miastach pełnych nocy i mgieł taksówkami, które nie żądają ode mnie celu Nie chcę też płacić za przejazd Nie przysługują mi żadne ulgi Oprócz oddechu ... Rozbijam się o siebie, o własne pola magnetyczne i fale Nikogo nie przyciągam, nikogo nie odpycham - odpychają się sami. Nie mam przeczuć, nie uznaję przesądów, nie prowadzę monologów z ... każdym ... poza sobą Mam sporo pól, które leżą odłogiem: przewidywalność, powtarzalność ... Czy ta jałowość zabija każdego człowieka?! Bóg ... Ten ponoć bardzo chce "człowiekowi dopomóc" A umył od wszystkiego ręce - ciekawe, czy je chociaż dezynfekuje! Boi się, boi! Ten niepozorny mikrob zwany światem... (Na pewno się boi!) Jest on kwadratem, trapezem, odkształconą bryłą ... Nieposłuszeństwem - w ryzach religii, ekonomii i reprodukcji Świat czy Bóg? - tak szczerze, to już nawet nie wiem Na ścianie fosforyzuje Ostatnia Wieczerza. I głód ... cudownego rozmnożenia. Zaparzę miętę.
  7. Kubek z origami Spojrzeniem malujesz Francję Niedziela odkupienia Bóg czasem lubi... nonszalancję Ci, którzy go kwestionują wiedzą, że świat jest ... usługą Dlatego pieniądze są szybkie Miłości - szuka się długo Nie egzyzstuje ''w pakiecie.'' Dziś nie ma na nią mody Mało kto chodzi za rękę, mało kto daje dowody Czy to już tak przestarzałe, by chodzić na katechezy, całować w szklarniach brzoskwinie i w miłość zwyczajnie wierzyć ... ? Plączę się smętnie, samotnie - po szarych korytarzach Przytulam klepki parkietu - miłość z własnego ołtarza ... Świat mnie pomija we wszystkim Prócz na Godota czekania: ''Poproszę o inną lekturę!'' '' ... Czekamy na nowsze wydanie.''
  8. Chwile są najgłębszą treścią Chwile są dziesięcioleciami i stuleciami Są jak okno otwierane w środku nocy Ulatują zapachem wiosen i narodzin, słot i pogrzebów, iluzji i bezpiecznych lądowań Kiedy tracę siebie, zawsze mam pod ręką stóg siana Ludzie mogą mnie szukać pośród nieszporów i koronek, chińskich targów i wspomnień nieudaczności z przedszkola, ale nikt nie może mnie przeżyć poza mgławicą śmierci: jak pocisk roztrzaskuje się o fasady marzeń i złudzeń, ale, o dziwo, coś ze mnie pozostaje ... JA. Tylko muszę się w cokolwiek ubrać. Przytul mnie. Jest w nas człowiek. Słyszysz, jak bije mu serce? ... Przy nadziei. My. Obojętnie odwracasz się twarzą do punktu wyjścia - nie podam ci klucza. Z furią domykam różowe okiennice i widzę, że wszyscy już wyszli i tylko iluzja nakruszyła herbatnikami Po podłodze walają się kryształy łez Patrzysz przez nie pod słońce ... Wielkie serce, co? Możesz je złamać. Podzielimy się. Tylko na pół.
  9. @Jaka jest prawda Oj nie, nie - w tym wierszu nic nie jest przypadkowe - nic, tylko nieprzypadkowo zbić Cię za tą "przypadkową zbitkę"! :)) Utwór jest jak krótka przejażdżka kabrioletem w środku lata ??
  10. Ludzkie oblicze Szatana Zagląda mi prosto w oczy Umieramy przygnieceni stosem skórek z mandarynki Rajskie jabłka - w dobie 'teraz' - są raczej kiepskim wyszynkiem Szatan? Głupiec, nie przewidział wieczności. Tej, którą spędzimy razem. U góry skrzypią drzwi A my - będziemy dotykać się duszą przez płonący witrażyk... Niech ktoś naoliwi te drzwi!!! Pewnie znowu kołacze jakaś Ania z Zielonego Wzgórza! A mi mój ludzki Szatan 'kocham' napisał na murze... Od tego czasu pozostaję w domu. Samotność dzielę ze światem - nic nie mówiąc, bo ... komu? Widzę białe madonny i purpurowe ołtarze - zaścielone narcyzami ciał i zbyt przypadkowych zdarzeń Przewracam się z boku na bok Przekomarzanki z Nocnym Stróżem... Na dole Diabeł przytyka mi do skroni chłodny spust Na górze - miłosierny Bóg licytuje się z dekarzem ...
  11. Do snu zapraszam tylko mgły. Jestem samotną parą, bezdechem rysuję serca na swojej karoserii. Litry balsamów, ale ... Rdza. Dalej już nie pojadę. Nie chcę rozstać się z życiem, choć powinniśmy już dawno zakończyć ten związek. Przynoszę nikomu siatkę bagietek Są sprzed tygodnia. Bo generalnie życie polega na tym, żeby udawać, że wszystko jest jeszcze chrupiące, nawet, gdy na drzwiach oglądasz już tylko własną klepsydrę. Pociesza myśl, że gdzieś tam ludzie przeżywają swoje Barcelony Dla mnie dziś tylko szampan i starzejące się słońce Leżę zdrętwiała od lęku przed strachem Anielskie włosy z cukrowej waty osładzają ten niebyt Sekundy, wieki ... Chciałabym chociaż przyjść na swój pogrzeb I nie rozpłakać się - z litości i pogardy. Potępienie ma bardzo wyostrzone zmysły A ja mam pod kołdrą tępy nóż, który ochoczo je zabije Otulam się szczelniej tą samą kołdrą, pod którą nie doszło jednak do żadnej zbrodni. Ogólnożyciowa recydywa. Wstanę, zjem może bagietkę. Budzi mnie pojedynczy promień słońca i zmęczenie: zbyt długo ... nie żyłam. Ciężko się ruszyć, ale grabarz przesłał bilecik z zaproszeniem Wstaję. Na pewno jeszcze ktoś zmartwychwstał! Złożę kołdrę.
  12. @Konrad Koper Szkoda, że zawsze ... do przodu ;) Pozdrawiam :)
  13. Świat nie jest rockowym koncertem. Może dlatego bywa czasem tak trudno: Nikt nikogo nie kołysze, zimno, daremno i brudno. Tylko ciska o pokład, koje, maszty i ... sztormy ... bezlitosna Boska cisza A ty? Masz siedzieć i dziękować - zaszczycony i pokorny! Ech, Boże Niestworzony! Masz najmądrzejsze czoło na świecie. Czarny sweter. I sądzę, że mogłabym cię nawet poślubić! Gdyby nie to, że jestem zbyt brzydka i stara, a ty - zbyt przystojny i ja - nie bardzo lubię ludzi ... W sumie nie wiem ... za co Pokrętna prostota mojej logiki: za pancernymi drzwiami spędzam całą dobę Wszędzie fiolki piołunu - znów ludzie! Słodycz - tak! To ... pustka! ... Pozwolisz, że sobie dosłodzę? Sądzę, że jeszcze kiedyś (na pewno!) wrócę do życia Rzępoląc na głównej ulicy - pragnienie kontaktu z "nim(i)" poda mi coś do picia ... Obecnie: kulkami z kryształu podliczam lata życia, Być może kiedyś jedną - do łba sobie strzelę Odpowiem za błędy, rozgrzeszę je sobie A potem się wyśpię ... jak sobie pościelę ...
  14. Dziuple bez śpiewu. Czarne i żółte. Pewnie to znowu jacyś "my" ... Niepełni nadziei siedzimy w zakorkowanej butelce i czekamy na jakieś wieści o życiu Naszym, nie naszym ... Obojętni-e. Wszystko i tak zlewa się w jedno, sfermentowane od frustracji, wino: stoimy na postojach takskówek mimo, że nie mamy dokąd jechać Pracujemy nad sobą, chociaż jesteśmy bezrobotni W bibliotekach chcemy ''coś z intrygą" - mówią nam, że autobiografia Rosy Parks właśnie przechodzi dezynfekcję ... Kochamy - w każdej chwili - poza rozwodem ... Jak łatwo się przystosowujemy! Bywa, że nie jesteśmy więźniami przyzwyczajenia - ono (też) może dać nam wolność... ... od noszenia mentalnych kaftanów, od żalu, że podwieczorki ze znajomymi, to codzienne ciasteczko z dżemem z morwy i kolumbijską kawą z mlekiem z ręcznie dojonych krów z organicznych farm na Jukatanie już nie jest naszym rytuałem!! Rozpacz, samobójstwo! Nie ma świata! Zamknięty! I nagle chcę mieć dziecko. Ale dowiaduję się, że kwestią tutaj jest ''letalność" W przypadku mojej latencji tyczącej się tego tematu, oraz problemów z fertylizacją, to może być niewykonalne. Ale kuszę cię nocą, nerwowo szarpę, rozrywam prześcieradła - pusta szklarnia ... Wychodzę. Godzinami włóczę się po sklepach, gdyż są pełne kolorów i wszystko tam można dostać natychmiast I płaci się gotówką, lub kartą, a to jest widzialne i namacalne (synonim: "wiarygodne"; antonim: "znak zapytania") Nie, nie! Nie włóczę się tak, jak ten "oszust,'' Bóg, który funduje ludziom kłopoty, później każe im za to płacić, po czym znika i nawet nie wiadomo, czy w ogóle istniał. Po prostu kontynuuję bycie całymi półgodzinami tępo wpatrując się w przedmioty, nawet w kostki twarogu, czy płyn do mycia zlewozmywaków z tworzyw nierdzewnych. Nie wiem ... Może w tym wszystkim widzę ludzkie twarze? Wspomnienia randek, na które nikt mnie nigdy nie zaprosił i rodzinnych imprez, na których nikogo nie znałam ... Siódmego dnia nie odpoczywam. Głowię się nad stworzeniem. Czegoś, co zaprowadzi mnie na horyzont, zobaczę gwiazdę na morelowym niebie - nie w Teksasie, tylko w Arizonie...? Kto w ogóle wymyślił kraje? Narody? Powiaty i województwa?! W jakim hrabstwie mieszka szlachetność? Jaki stan odgruzuje wszystkie nasze trzęsienia ziemi ... ? Granica. Bzdury. "A tak, to wiem, gdzie to jest." Do mojej komnaty lokaj właśnie przyniósł wazę z zupą z dyni. Zjem bez grzanek, bez apetytu i bez łyżki ... Jestem wdową po Jacku-O'-Lantern. Wynajmuję skromne poddasze bez okien i z hulającym wiatrem Utrzymuję się z pokazów akrobatycznych: głównie hula-hop z chmur, równoważnia z czyśca i skoki przez kozła - na piekielnym ruszcie (tzw. ofiarny) Trudno będzie przeskoczyć.
  15. @Gosława Bardzo mi miło, DZIĘKUJĘ! ❤️ @[email protected] Dzięki wielkie ? Myślę, że spokojnie dogadalibyśmy się ponad językami ;) Pozdrawiam z mojej wieży Babel :)
  16. Dziwię się wierszom, że ktoś się w nich stwarza, że się na to godzą Nie warto! W sztywnej od brudu pościeli - odwracam się od siebie, jak od trędowatego Czym dzisiaj nie odczuwam? Miłością, radością, cierpliwym oczekiwaniem, wiarą w szczęśliwy brak apokalipsy - w sklepowych koszykach i na czerwonych światłach... Nie chcę się starzeć! Chcę wracać do domu, w którym cały czas jestem. Chcę mieć paletę - zamalowaną ... powietrzem Chcę mówić wyrazami ... bez słów! A ty ... ? Zabawiasz mnie odległością zyliona lat świetlnych I kawłkiem meteoru w prawej piersi - gdy wlekę się smętnie wieczornym niebem, a świat - rozdaje tak zwaną rozkosz, lizaki bez patyczków ... Widzę kwitnące liście, Zatwierdzam - czeki podpisane siłowaniem się "na rękę" Idąc wzdłuż autostrady, autostopem zatrzymuję ... konia Ach, ta autostrada to szlaczki na dywanie! I porozrzucany "chińczyk" Przegrał ... we mnie. No, cóż, patrzę na zegar - właśnie minęła młodość. Następna? - będzie jutro. Jak wyrwany pień, odrywam się od parapetu Hałaśne Nowe Jorki! Słyszysz tę ciszę? ... Co tak kwitnie?
  17. @emwoo Świetne. Pozdrawiam! :)
  18. Torebka leków i żaden na duszę Pukam do siebie, choć wiem, że nie muszę Kłódka bez kodu Zardzewiałość. Ludzkie kawałki to jedna całość Choć uwielbiają: ''jesteśmy inni'' Może i są - choć nie tak, jak powinni Instynkt i podłość, walka o ciało "Całość wszechświata" - to ... pozostałość Nikt się nie modli w nocnych tunelach, nikt w nic nie wierzy Czucie? ... w piszczelach Miłość? Miesięczny bilet. Zawsze pędzi i zawsze bez pożegnania Najbardziej stałe uczucie, a podróżuje co chwilę - przeważnie pobita, wygnana Samotność, ta chociaż zapewnia: ''żadnej samotności!'' Siedzę ze sobą przy stole, ta pyta: "będziemy miały dziś gości?" "Obiecaj mi że wrócisz" - proszę siebie z rana Po ciężkiej nocy spędzonej - na porodówce marzeń: śniło mi się, że zradzam ... woalki i ołtarze Na nocnym stoliku bajki - dni kilku i jednej nocy Są szpilki! - sama upinam. Nikogo do pomocy Cyranki i sowy i dżin - pływają w pasteli stawie Zamawiam kielich goryczy - siedząc przy pustej ... Warszawie Powiaty wyobraźni i wszystkie gorzkie Szanghaje - to mój kawałek nieba Z pękatej torebki leków coś chyba jednak wystaje Zaraz, może to dusza... Nie mam jej - ale ... czeka: "Łap welon! I woalkę! Ostatnie metro!" ... ucieka
  19. @BPW Proza. :)
  20. Płaszcz z brokatu Kryształowe cytry wybrzmiewające jednym wersem: "jutro" ... Kanarek wyfrunie z fiolki z trucizną. Kupię białe lakierki. I położę się obok siebie w trumnie - czarnych myśli i nieprzytomnego stuporu ... Nie muszę już dbać o stroje: chodzę, jak ociężały wagabond, który je już jedynie mocno potłuczone ziemniaki Życie doświadczyło mnie niebieskim światłem na przejściu dla pieszych przed "moim" domem, który nigdy nawet nie był wyobrażony ... ... Wózek z lalkami,bernardyn u boku, to - seanse u terapeuty na wodym łóżku ... Ryby czy Wodnik? Wiedziałam, że chcę, aby moje życie było jak łowienie ryb I w istocie: spokojnie przyglądam się rzece, nie mam ochoty igrać z jej nurtem, jednak z połowu zawsze wracam z niczym Patroszę jedynie myśl o jakimś Jonaszu ... I zasiadam do samotnej kolacji. W starym albumie z koziej skóry wkleiłam fotografię na której pochylam się z uniżeniem nad półmiskiem marynowanego rekina... Zalewa mnie fala czułych wspomnień .... I nagle ość w gardle. Niech to, ja chyba ... nie żyję! Ponad dachami dalej surfuje niebo A wypchani trocinami ludzie nadal przypominają mi o tych miejscach, których nigdy nie chciałam odwiedzić. Ich. I siebie. "Już lepiej? Może taksówkę?"
  21. @[email protected] Dobre :))) Dzięki i nawzajem!
  22. Oprowadzają mnie tzw. "mądrości życiowe" Pomijam zatem życia, troski o strój i zegarek Zwiedzam zaniedbane ulice "tamtego świata" Mrukliwe tawerny, zmatowiałe kocie łby... ... Każda miniona chwila już jest na tamtym świecie! Niespokojnie spoczywa na zmruszałym cmentarzysku złudzeń i upiększeń, dopisywanych historii ... Na jednym z nagrobków: "przbudzenie nigdy nie powinno zakłócać snu" Przeciskam się niecierpliwie przez ten souk, wlewam w siebie litry rozpachnionego sentymentu Tęsknię. Sama nawet nie wiem, za czym, bo dobrze się odnajduję w labiryntach obojętności: nie zależy mi na tym, żeby odnaleźć wyjście Sprawdzam pogody na przyszłe dni: czy będą odpowiednie chmury do marzeń i właściwe pioruny do natchnień I słońce. Niech mnie zagasi.
  23. Oszukani przez teraźniejszy świt Z niesmakiem połykamy ognie wszystkich pozostałych przeszłości Zimne.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...