-
Postów
1 155 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
7
Treść opublikowana przez Lidia Maria Concertina
-
Napisz coś! Mario Krystyno, Wiktorio Antonino! Zanim wszyscy umrzemy - na jedną chorobę: śmiertelność. Fakty i autentyczność, fanatyzm i wierna niewierność ... Wszystko to plącze się w wiosnach, warkoczach na lotnisku, zapachach zwietrzałych perfum Umrzemy! No, pisz coś! Artystko! Spłakana muzo krzycząca żółcią - w telewizory Zaszczep nas kroplą poezji! Vinci! Błagam, tylko z humorem! Kiedy odejdą już mroki, pustkami ziejące Wersale stłucz świat rzucając weń kielich Jaki kwiat ...? Każdy. Z kroplą goryczy. Więdnący. Ukorzeniony w żalu.
-
Zorza odległości tuż ponad biegunem naszej bliskości ... Oddal się! Postanawiam ... siebie. Z lekko mocnym postanowieniem poprawy. Wiatr tnie na kawałki ciszę. Myślenie nie jest moją najmocniejszą stroną. Zresztą zawsze jestem po niewłaściwej. Ale uważam, że trzeba dać jakiś pejzaż siebie pełen soczystej naiwności, kłamstw i histerii, jakiś pamiętnik epoki, która nigdy nawet nie zaistniała (ale trwa - bez końca) Wieczory, kiedy brzoskwiniowo różowe płótna tańczą tanga i błagają o odpoczynek w nadziei. Przecież nie można się ciągle modlić i śmiać! Bez sensu ... ? Najbardziej lubię brodatych mężczyzn w miniaturowych binoklach. Lubię fakt, że dzielą nas epoki, a ich portrety są w lepszym stanie niż moje. Płaczę nad faktem, że nigdy się nie spotkamy i cieszę się, że nic im nie muszę udowadniać (choć patrzą na mnie dość wyczekująco) Pożółkła kapituła, rozdział bez kartek. Linieję, gubiąc po drodze pośpiech. Zapominam o miłościach tkanych siłą babiego lata W jesieniach kocham także to, że zawsze kwitną liście: kruchością i kolorem i tym, że też jesteśmy tacy: zdobywamy szczyty, latamy na konferencje, a na drugi dzień umieramy zmieniając rolkę papieru w toalecie Dusza powinna się mieścić w człowieku. A człowiek nie powinien jej zatrzymywać. Wsadzać w ramki, pudełka, kosze, bieliźniarki ... Dusza jest jak cwany lis: wróci, gdy zapieje kogut. O, na stole Biblia! Widocznie było włamanie. No bo chyba przypadkowo nikt nie zostawił ... ?
-
Mirra
Lidia Maria Concertina odpowiedział(a) na Lidia Maria Concertina utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Dag A jaki bystry komentarz! :) Pozdrawiam! -
Ciepłe skarpety do snu... Już późno, przybywa kolejny wiek. Uśmiechasz się - ten uśmiech jest jak sól na krwawiące serce Bochen marcepanu na chybotliwym stole Stół ma jedną nogę: butelkę spirytusu, a śnieg wala się płatkami po brudnych klepkach i wcale nie chce się stopić.... .... Z nami - w gorące 'jedno.' Czy jesteśmy dnem? Nieasyconym, głodnym jak wilk i kojot tłukący razem się w czarnej studni... A my? Nad potłuszczonym atlasem szukamy lasu pełnego krzyży, gdzieś na Białorusi. I wyjemy jak kojoty, bo w świeżo wykoszonym ogródku przed naszą willą też jest ich kilka, tych krzyży, ale nie aż tyle! Ech, nigdy nie chciało mi się żyć! Nigdy nie czekałam na powrót do chwili narodzin, a przecież tylu ludzi o tym marzy: ponaprawiać błędy, nagiąć przeznaczenie, zacząć od nowa ... Nie. Ja i ja. MY. Spokojnie trwamy w swoich urodzinach - co dzień. Nie ma gości, ale też i nie ma domowników. Ważne, że Bóg się narodził. Sto lat!
-
Życie kończy się w momencie, kiedy przestajemy mówić sobie, że dokończymy coś jutro. Bo "jutro" straci sens, zniknie już nawet zza lekarskich parawanów, z zakupów online i spotkań w tribecach wszystkich kontynentów Życie kończy się też wtedy, gdy pochylony nad szklanką herbaty, pytasz: "dlaczego patrzysz mi prosto w oczy?!" (Faktycznym problemem jest to, że ty nie patrzysz jej.) Czy to już starość? (Dramat w niejednym akcie) Zajęłam się układaniem gier obrazkowych. Robię to w wolnych chwilach, bardzo odprężające: mogę sobie układać kombinacje słów i liter tak, by przywołały jakieś wspomnienie, którego nie ma na załączonych obrazkach. Trudne, bo dla mnie wszystko jest wspomnieniem, każdy nowy dzień, a nawet przyszłość, jest sentymentem, którego nie przeżywam. Szamocę się ze sobą we śnie, 5 rano, sumo z nieważkością w tle. Złośnica! Faza REM. Faza nieposkramiania. Dlaczego marzeń nie ma w amerykańskich podręcznikach do psychologii? Dlaczego nikt ich nie sklasyfikował jako mrzonki?! A moje się spełniło. Zieloną petardą, programem na żywo i słoikiem kawy w promocji, po który nie udało mi się sięgnąć. Zatem to nie mrzonki. Jednak się zdarzają. Marzenia się ZDARZAJĄ. W momencie, kiedy wszechświat powiedział mi, że zrywamy kontakt, grająca szafa ludzkości, wrzuciła fałszywą monetę i poprosiła, bym zaśpiewała jakąś melodię. Nie jestem w stanie. Zbyt dużo trupów w tej szafie, a przecież nie wypada śpiewać, kiedy nie zna się nut ...
-
Życie jest polem, co daje i ziarno i plewę Ten, kto nie oddziela - nawozi: Boskim gniewem.
-
Biblioteczka
Lidia Maria Concertina odpowiedział(a) na Lidia Maria Concertina utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
-
Chcesz wszystkiego, wiem. Nie odsuwaj szuflady z moimi pragnieniami Nie rozsuwaj kotar rzeczywistości Ale ... możesz zostać. Ja i tak już muszę wychodzić. (Mówiłam sama do siebie.) To dziwne, z jaką pedantycznością porządkuję wszystkie długopisy ... kolorami, grubością wkładu A nie jestem w stanie uporządkować własnego życia Barwa nienasycona, wkładu - praktycznie nie ma: nie oddaję życia za bliźnich i nie jestem wolontariuszką przy świątecznych paczkach... Uwielbiam torebki od Lui Witą (chyba tak się to pisze? Nie wiem, nie chce mi się sprawdzać) O! A gdybym na przykład umarła w tej dokładnie sekundzie, to czy ktoś wrzuci o tym posta na fejsie? Zrobi żałobną fotkę, żeby dać to na insta? Co ze spłatą karty kredytowej?! Zabukowaniem lotu do Darwin...? Dobrze, że mogę myśleć o tym teraz - za to trzeba cenić życie. Bo po nim, trzeba będzie jedynie oddać obiegówkę: brudny tobołek z pościelą, sny i sumienia, które nieraz zamiast budować - rujnowały życie. Nastąpi wylogowanie się ze wszystkich złudzeń. Prawdopodobnie będzie padało, będą spore korki i ludzie wyjdą z pracy, albo też - wejdą do domu Ja wtedy z przerażeniem namacam się po to, by odkryć, że już mnie nie ma ... Ale przyjmę to ze spokojem - już spory czas temu powiedziałam Bogu, czego nie chcę, czego ma nie robić. I chociaż jasno stwierdził, że "nie da rady," to jednak obiecał, że "jakby coś," to wrzuci na mojego insta jakiś ciekawy kubizm. Może nawet ... ziemię.
-
Pod zaborami Zasypiam tobą Przytulam się do brzasku Z hukiem zamykam komodę - gdzie chowam wszystkie blaski ... przeczesywanych włosów, całowanego policzka ... Jesteś tu jeszcze? Nie byłeś. Słyszałam: ''jest bardzo śliczna.'' Leżycie teraz razem. Wiem: ''on jest przystojnym brunetem'' Czy planujecie ślub? Czy może robisz minetę? Nie, nie - nie chcę być wulgarna. Powinnam dać się wyswatać - z licealnym kolegą. Niestety: nie ten kształt głowy i uśmiech i nawet ... ego. Wolę byś mocno, lędźwiami, wyznaczał NASZE granice Bo lubię taką wolność, gdy idę przez ulice - w kompletnie obcym mieście, gdzie nikt mi nie mówi ''dzień dobry'' Szkoda, że dzieli nas życie! Przynajmniej to robi szczodrze ... Trzask gorzkiej czekolady, zęby zgrzytają słodyczą... Siedzicie na tarasie, a ja na progu i - krzyczę: oddaj mi całą ziemię! Orbitę mam w lewej piersi A w uchu - ciszy brzemię Teraz leżycie na łóżku Czytając mięsiste wersy Między udami - meteor A w dłoni - mam wasze rewersy ...
-
@JAPA Świetne!
-
Dyariusz wtóry: 2.01.2021
Lidia Maria Concertina odpowiedział(a) na befana_di_campi utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@befana_di_campi Super. :) -
Spod wycieraczki
Lidia Maria Concertina odpowiedział(a) na Lidia Maria Concertina utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Dag Serdeczne dzięki i wielu wspaniałych chwil w Nowym Roku! ?❤️? @Sylwester_Lasota Każdy może wyważać po swojemu ;) Pozdrawiam i wszystkiego dobrego w nowym roku! -
Nie przeszkadzać
Lidia Maria Concertina odpowiedział(a) na Lidia Maria Concertina utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Dawid Rzeszutek Szanowny Panie Dawidzie, Nie wiem, czy jest Pan doktorem filologii polskiej, czy "zaledwie" koneserem literacko-poetyckim, ale przyznam, że zaniemówiłam czytając tę analizę, która ukazuje niebywałą wrażliwość Pana jako krytyka i zarazem odbiorcy. To dla mnie olbrzymie wyróżnienie, jeśli ktoś (pomimo tych zagmatwanych i bywa że nonsensownych meandrów myślowych) znajdzie w mojej afektowanej i przewidywalnej pisaninie coś, do czego może się odnieść, znaleźć w którymś z wersów kawałek siebie. Ten rodzaj inymności jest czymś bardzo cennym dla mnie i, mam nadzieję, dla Pana również. Nie będę w żaden sposób nawiązywać już do samego prozo-wiersza, który przykuł Pańską uwagę - ten esej interpretacyjno-krytyczny jest genialny sam w sobie (Doceniam wyrozumiałość dla kwestii braków warsztatowych, czy konceptualnego chaosu). Na tym poprzestańmy. Dodam na swoją obronę, że te słowotoki myślowe powstają zazwyczaj w pewnym półśnie, czasami wręcz wybudzają mnie w porze ok. 2-3 w nocy i bywa to dość męczące jeśli chodzi o normalne funkcjonowanie. W każdym razie nie posiłkuję się żadnymi substancjami psychoaktywnymi ;), może właśnie tą twórczością odreagowuję dość trzeźwe spojrzenie na świat. Jeszcze raz serdecznie dziękuję za pochylenie się nad Nie przeszkadzać i poważne potraktowanie zawartości. Życzę Panu dobrego i spokojnego Roku 2021, wielu skucesów nie tylko na płaszczyźnie literackiej, ale też w każdej dziedzinie życia. Pozdrawiam ciepło! -
Kto myśli o źdźble trawy podczas przypływu codzienności? Przechodzimy od biegunu do biegunu - z siatkami pełnymi zakupów, z kremem na siateczki zmarszczek wykutych w rozpaczy, euforii i gniewie Jak mam cię nazwyać? - pytam KAŻDEGO człowieka. Czerstwe obwarzanki u szyji Odpust niezupełny. Zmęczone 'aloha' we wszystkich sterylnych biurach Musimy pracować z dwóch powodów: aby nie rozmyślać o niedoskonałości i by nie drażnić kosmicznych sił naszą zdeterminowaną słabością Boże, nie odpuszczaj mi "wszystkich win" Nie ma takiej potrzeby. Wszyscy jesteśmy ludźmi, Ty też. Rozumiesz? Wychodzę z przymierzalni. Po drodze kradnę lustro Nie żegnam się. To nie kościół. Noc spędzam w hotelu "Humility Fair" (ci nigdy nie mają kwarantanny i rozdają darmowe tofiki). Opróżniam cały barek i wymiotuję od nadmiaru obrazów, wspomnień, wypitej farby olejnej i pogryzionego płótna Mija kolejny rok. Po niebie kluczem szybują pawie. Jeden - wiosny nie czyni, ale wolna przestrzeń mojego nieba to jedyny powód do dumy. Na deser będą kormorany. I posprzątam piwnicę ...
-
Spod wycieraczki
Lidia Maria Concertina opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Nie do twarzy ci w tych mgnieniach... alfach i omegach na karym koniu Rozpadam się na rozpacz... z rozpaczy Błagając Boga o nasze spotkanie... jeszcze w tym życiu, nieważne, na którym biegunie Do drzwi zadzwonił twój sobowtór - z algorytmami i klawiszem "enter" w sprytnych oczach Zapijam się - promilami własnych łez, oralnym seksem przy wylotówkach, na "storno"... sukces? Nie ma nic... Życie - to i bez "escape" łamigłówka Odcisnąłeś się na mnie sercem Piętnem pożądania Zamknięta w baszcie z szyb i tchu Pierwszy mróz W kieszeni grosz - na wieczne nieoddanie Odejmę od siebie... ciebie i mnie Czemu nie żyjesz? Czemu tak patrzysz? Co, nie masz nic do dodania...? -
Sięgnąć gwiazd – Akrostych
Lidia Maria Concertina odpowiedział(a) na ais utwór w Fraszki i miniatury poetyckie
@ais Super! :) -
Policja snów Łapie mnie za masywne kości Biała niewinność aż trzęsie buduarem Są dni, kiedy nie mam czasu na pobyt w żadnej wieży Babel Dla mnie w innym języku mówią nawet ludzie stojący w kolejkach po korniszony Jestem zdecydowana nie skakać. Nad każdą przepaścią, do jakiej doprowadza mnie brak myślenia. Jednoczę się "onlajnowo" z polonistką, która na tle Panoramy Racławickiej rozmyśla o dziełach wielkich wieszczy, które nigdy nie powstały, które zabrali do grobu Do grobu, pełnego piór i kałamarzy, z bezcielesną fabułą istnienia Ja piszę tylko listy zakupów i pielęgnuję pamięć, która jak tętent dni galopuje bez siodła Bez zatrzymania. Bez znaku 'stop,' który daje zwielokrotnioną siłę, by ruszyć w drogę Zbieram swoje przeznaczenia w ususzone bukiety Układam wszystkich Mickiewiczów i Słowackich w egipską piramidę Przy kasach w hipermarkecie kradnę liść jaśminu I patrzę, jak na dłoni wyrasta mi kaktus. Każdy dzień powinniśmy witać z niedowierzaniem, każdą noc zamykać w drewnianym chlebaku Nie modlić się tylko w niedzielę. I nie żyć wyłącznie wtedy, kiedy jesteśmy ... umarli
-
Każdy ma prawo mieć swoje Betlejem Wielokrotny morderca i gej i tzw. 'ubogi' Każdy ma prawo wymilczeć swoją pasterkę, może ją także celebrować wyciem lub szlochaniem Każdy może się narodzić, jak Chrystus, dla świata i nauka Chrystusa przynajmniej pozbawi go jednego złudzenia, że świat go doceni, uszanuje lub chociaż - nie będzie upokarzał Każdy człowiek ma prawo przeżywać tę radość i nadzieję na swój sposób: w swojej ramce lub kwietniku, na dowolnie wybranym tamborku czy krzyżu ... Dlatego warto się odgrodzić od tych, którzy Betlejem widzą jedynie w Rydzyku, moherach i pedofilach Ostatecznie Betlejem to ładna przenośnia, która być może ma swoje źródło w bajce Można wierzyć, można nie, ale nawet jeśli drapacze chmur w Betlejem nie mają klimatyzacji i automatów z kawą i wszędzie jest płatna strefa parkowania, a po południu tylko korki - to warto czekać Może kiedyś w końcu narodzi się tam Chrystus. Uwierzę.
-
Znaki zapytania
Lidia Maria Concertina odpowiedział(a) na Gabrys utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
@Gabrys A na końcu - wielki wykrzyknik! Pozdrawiam i udanych Świąt! -
Menadżer pionu i poziomu Pobudka - dziesiąta rano Spacer po wybudzeniu Z przyjemnie chłodnej komy Rozgrzane nawiedzenia - magicznych obrazów w nawach ... Migotających powiek, złotego pudru na rzęsach, mocnego 'nikt się nie dowie' Nie mam żadnych sekretów Leżę na sofie Marzę Odwiedzam prastare szkoły myśli I bezmyślności miraże Dzisiejsza rzeczywistość - z kubkiem na rogu ulicy Błaga o zlitowanie Pokorne cwaniactwa lica! Czeka, aż ktoś się pokaże za rogiem, za ... burtą - wykrzyczy: niesprawiedliwość, nadmiar, deficyt i całość Ludzkość się staje jednością W bólach. I znają się mało. Widzą teraz, że los nasz do monet, banknotów należy A one nie czują, nie myślą i wcale im nie zależy Rozumiem zarówno uczciwych, jak i stokrotnych oszustów Bóg - sędzia niesprawiedliwy A też już w sejfie ma pusto ...
-
Naczosy z czekoladą. Przerwa w egzystencji. Odpakowuję celofan z ciszą, rozwieszam się na sznurach - brudne pranie. Wielkie i małe wozy - na niebie, które nigdy nie będzie ziemią. Mimo, że mają dobre drogi. Złoty zegar na bastionie niezależności, która aż bulgocze bankructwem. Obejmij mnie! Ciasno! Jest tak gorąco, że tracimy konsystencję bitej śmietany - ... leżąc na hamaku i tępo rozmyślając opodatkowanych rajach. Nasz - jest całkowicie darmowy, ale nikt jeszcze nie złożył jakiejkolwiek deklaracji. Tylko wolność. Już po terminie. Upojeni, chociaż jutro wybije nam zegary na bastionach z głów. Zostanie jedynie czarna godzina. Zaoszczędź mi siebie. Obiecaj mi cokolwiek! Inaczej nie odbiorę telefonu. I zmienię trzy pierwsze cyfry numeru - na swoim ciele. Choć ponoć w moim wieku to już nie jest takie proste. Pytasz, czy chodzi mi o nowych partnerów czy o dziecko? O nic. Tak sobie tylko gadałam. Zasiadam do biurka. Kałamarz pusty - pióro rzeźbi w piasku. Ciszy. Pewnie, że kocham wszystkie te momenty, kiedy mi się wydaje, że mam jakiś pomysł na życie. Za chwilę już go nie mam. Lubię właśnie to - że nie muszę się zatrzymywać, nie muszę tłumaczyć się z zapatrzeń w puste ściany i niewypełnione przestrzenie. Z braku pieniędzy i ambicji. Łapę motyle, połykam je i wypluwam ogień. Nie zajmuję się filantropią i nie spowiadam się z tego. Moje uczucia są skomplikowane i trwałe jak sieć babiego lata. I w ogóle nie martwię się o tę słynną ''szklankę wody.'' Bo wolę likier.
-
Tworzysz siebie pryzmatem. Przez pryzmat żywopłotów i labiryntów dostrzegasz warkocze komet Zaplatasz mój. Ty - oceanolog w slipkach z napisem 'Pirate' No to 'Houston, mamy problem' Twarde lądowanie. Pętla czasu w małej filiżance starego antykwariatu. Październik - pylą kwiaty! Serpentyny kolorów i myśli, które same siebie nie chcą przyjąć do wiadomości, a przecież świat jest taki przytulny! Tyle w nim miejsca na każdy dramat, każdą nędzę! Odrębna kwestia to przyjemności. Tu są już grunty, kontrakty, przetargi, wyceny, dzierżawy i franczyzy. Czy ktoś mi wrzuci do kobaltowego wazonu kawałek żółtego księżyca? Czy ktoś schowa świat razem z orzechem do kieszeni? Czy ktoś czekając na windę, będzie powolutku szedł do góry licząc schody? Nie, niekonieczna jest logika. Bywa, że spójność też przeszkadza w jednolitym zrozumieniu. (...) I tylko nie płacz za dużo, podnieś się i idź dalej: ci, którzy siedzą, nie robią tego po to, by się nad tobą litować. Kochaj swoje życie, bo ponadgrobowe masz tylko jedno. A światów jest tyle, ile ludzi na świecie. Złote pałace i totalne pustostany. Wracaj do domu. Masz pozwolenie na budowę.
-
Pociąg bez relacji Miejsce - zasiedziałe Przez... myśli Co oznacza życie? Kałuże na zakręcie cmentarnej drogi Słupy soli w oczach, gdy trzeba wymoczyć zziębnięte od marszu nogi ... Tak! Po tej samej drodze Życiowych niespełnień i pragnień Sukcesów, roześmiań, dumy Dlatego tak chętnie mierzę się z własnym rozumem: gram w szachy, remika, wojnę i pasjansa Przegrana, jak mówią, to zawsze jest szansa A gdy znasz już słodycz gorzkiej czekolady, słodkości grejpfruta, pikantność pinakolady Łatwiej pisać wiersze Łatwiej zapominać Pamiętać, wyrzucać, płakać, klamrą spinać Co? (...) Uwielbiam pochłaniać mnogość ludzkich twarzy Wszystkie są niczym sekret, w kałuży pejzaże ... Twarze, co do biura będą maszerować, takie, co przez sławę chcą się polerować Nadzieje - lat dwadzieścia i parę ... Randek, pocałunków pod miejskim zegarem Później się nauczą: (...) dać się spoliczkować, wystawiać do wiatru, cedzić puste słowa ... Ale dalej w pociągach, parkach i na wielkich łowach - będą wierzyć, marzyć, cierpieć ... Symetrie wciąż nowe ...
-
Boże, wiem, że mnie szukasz ... szelestem wody w przenośnych kaloryferach, brakami witamin na ogryzionych paznokciach, polem, które szuka wiatru ... I kiedy zbyt długo robię przedziałek, kiedy wyjmuję kalkulator do rachunków sumienia, kiedy ogałacam jabłoń ze wszystkich zakazanych owoców, to wiem, że Ty też ... idziesz ze mną - do wszystkich diabłów.
-
Za oknem... Kopernik. Uśmiecham się łagodnie - zarówno do prosiaków z tapety na moich ścianach, jak i do patronów z sykstyńskich fresków Znowu się nie zakochałam, znowu sobie wybaczam, znów tłumaczę ludzkość alfabetem Morse'a SOS. Novemberday. Cichy płacz ... ... Z totalnego szczęścia. Właśnie dlatego, że nie istnieje - przeżywam kojącą ekstazę: jest coś, czego nikt z nas nie znajduje. Bo zawsze jakiś zły kąt w graniastym kółku, jakieś zniekształcenie w zygzaku życiowych zakrętów i prostych Ta chwila ludzkiego życia nie jest czymkolwiek innym, jak tylko niewidzialnym powietrzem Pozostawiamy po sobie makiety i zagospodarowane przestrzenie, lata - które miały być tłustsze i nawet więcej niż siedem... (Na zajęciach z kaligrafii raz otrzymałam nawet celującą za wypisanie własnej klepsydry! Chciałam dostać... siedem. Lekko tłustych i bez laktozy.) Bywa, że nawet żyję. Wolność unosi się jak pióra - z porozrywanych poduszek Ale - w cudzych sypialniach. Owszem, nie ma "nie przeszkadzać" na klamce, ale nie ma też: "śmiało, proszę wchodzić. " Toporność dębowych półek, na których w rzędach stoją myśli bez porządku, bez sygnatury, bez numeru katalogowego Nikt nie czyta w tych myślach ... To w sumie dobrze, bo dzięki temu spora część nas utrzymuje się przy życiu. Paniczne ruchy, chaos urywanych zdań - mimo, że cały grecki amfiteatr zastyga w wyrozumiałej ciszy Dziwne, że jestem tu sama Księżyc dopiero zwiastuje ... nieludzkość Nie chcemy się nawzajem oglądać. Nie wypowiadam wojny. Po prostu milczę. Dedal podaje mi pióro. Nie umiem tego opisać, niepotrzebne mi pióra Oplatam szyję strusia i oboje, głowami hydr szukamy ziemi Planety, wokół której krąży słońce Polarna noc. Błędny adres. 'Zaraz wracam.'