Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Lidia Maria Concertina

Użytkownicy
  • Postów

    1 050
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Treść opublikowana przez Lidia Maria Concertina

  1. Wolę się tobą modlić niż wdychać nagie jesienie Chociażby najpiękniejsze ... Czekasz za przepierzeniem - liliowej intymności i przyciasnego stanika Próbujesz podrywu ''na pośpiech'' - nowa strategia? Znikam. Olejne malowidła i zachwyt w Barcelonie Rozrzucam wokół peruki, zasypiam na peronie Śnią mi się płatki śniegu i kwadratury rozstania W kółko chcę tylko ... wszystkiego! I niby nikt nie zabrania ... Ściągam z najwyższej półki atlas - MOJEGO świata Przeglądam go w lochach przeszłości, dziękując za wszystkie lata Cóż, sama nie mogę wydobyć - powietrza, światła i wody ''Mój świat'' chce mieć stolik w Piazza Duomo - choć jestem jak ziemniak z wody Życie jest moim życiem, niech nikt się do niego nie wtrąca Blok, pokój z ołtarzykiem, serce się parzy, gorące! Czekamy na koniec świata i dobrych konfenansjerów Kompromis jasno wykazał: "Podzielcie się cyfrą zero..."
  2. Niestałości trzeba rzucić gałąź do pyska Ocean przelotnych chwil przecumować ... w przystań I na tym rym się kończy... Melodia roznosi się głuchym echem Obija się o ściany, które trąbią fanfarą klaksonów: "uważaj! Tu nie skręcaj! To nie! Tamto też nie! Chybione!'' Potrzebuję dziś w łóżku mężczyzny. Ten, którego znam, jedyny, który też mnie tam potrzebował, ocucił się moją szpetnością. Chrystus w złoconej ramie ... Teraz chodzę samotnie po alejach w wielkim mieście i nawet do głowy mi nie przyjdzie, że jest jakieś łóżko. I że w ogóle był jakiś mężczyzna. Znalazł sobie kogoś? A, to nie szkodzi. Ja obojętnością ... już nie rozpaczam. Otwieram garść ... Wezmę się.
  3. Człowiek ... Kontury, kąty, osie I na umieraniu ten żal się nie kończy ...
  4. Dach świata to metro. Tunele odjechanych marzeń. Spóźnionych lub przełożonych, bo ''coś się jeszcze okaże'' Donice ciężkie peoniami Nadzieja przesadza: bez końca Noc srebrzy się bezsenościami Porywa je świt - rzeka rwąca Dlatego zostań w domu. Posortuj fotografie. Poćwicz wymowę "ti amo," zasady ortografii Ja też się tutaj nudzę. Dość mam globusów na ziemi Wszystkie się kręcą w złą stronę, wszystkie by można zamienić ... na jedno małe państwo, w którym ogródek wyplewi niewiasta zwana Zgodą Już można się śmiało weselić, tylko... gdzie jest pan młody ... ?
  5. A mogło zakończyć się poetyckim snem To, co szarej prozy jest koszmarem Gdy rozmawiasz z nieustępliwym ''CHCĘ" Pamiętaj by mówić sensownie i z umiarem...
  6. Rozbijam się na ostrym zakręcie - twojego łuku brwiowego. Jednym tąpnięciem serca zapadam się pod ziemię, a wraz ze mną cały świat. Z bezwstydu. W desperacji chowam wszystkie parasole - nie chcę, aby się splamiły deszczem. Łez. Praktycznie co dzień piszesz do mnie czułe kartki z okazji Dnia bez Miłości. Nowoczesny tradycjonalista! A jednak chcesz wrócić do tego łóżka, gdzie mój krzyk rozdzierał wszystkie rolety świata. Poranna cisza miasteczka, w którym wszystkie odcienie szarości barwią płótna zmęczonych twarzy. Budziki dzwonią ciszą. Głuchy telefon - agresywnym wrzaskiem... Idziesz do alkoholowego. Kupujesz garniec złota. Jesteś paserem cudzych snów. Większość ludzi woli chodzić pod arkadami. Te otwarte deptaki to zawsze ryzyko, że ktoś wyrwie ci portmonetkę, w której nie masz ani grosza, ale dzwigasz tam cały sens. Życia. Przedwczoraj postanowiłam przeprowadzić się do stolicy. Kładę się spać rozmyślając o klasztorach oddychających ciszą kasztanów i pokruszonych liści. Zjedz coś, w końcu pół popołudnia spędziłeś wygrzebując ze skrzynki na listy porachunki z życiem. Wszystko niepopłacone. I jeszcze przesyłka, a w niej gwóźdź do trumny. Rozglądasz się bezradnie... Jesteś pewien, że tego nie zamawialiśmy? Bo chyba nie ma zwrotów. Budzą mnie wszystkie dni życia. Siedzę przed wielkim ekranem myśli i każdy starannie odtwarzam. Trwa to już ponad czterdzieści lat. Jestem zbyt zajęta, aby móc faktycznie żyć: samo analizowanie przemijania zajęło mi zbyt dużo czasu. CZAS - na (z)myślenie, na nic i na wszystko! Spoglądam to na zegarek, to na gilotynę .... I z wielkim żalem ... STRACONY.
  7. Oczami snu spoglądam na upał teksańskiej drogi Może to Arizona? A może - lekkość życia? Zawsze gotowość w nogach, zawsze - coś do ukrycia. Nie zatrzymywać się. Biec dalej. Od tej do tamtej minuty. Nawet jeśli w drewniakach ... Telefon, ale ... popsuty. Nadstawiam ucha i ... żadnych dobrych wieści. Dlaczego zaklęcie nie działa? Bóg?! Jutro, dość wcześnie rano. Konkretnie: "na piątą trzydzieści." Wahasz się przy drzwiach Cały z krwi i kości. Muśnięciem moich galaktyk upewniam się, że pościsz. Nagle zrzucam skórę - sumienie gdzieś na plecach ... Przyciągam cię? Nie. Mijasz mnie obok. Całkiem, nie-całkowicie. Planszowa gra. Monopol. Ludo i kostki lodu. I deszcz absolutnej ciszy. Cymbałki i poker cherubów. Tak sobie to rozgrywam ... I kocham cię. Bez powodu.
  8. W kalendarzu same lemury i maliny. I grzech bez-wieczności plącze się po zużytym niebie. Ropa na krańcu wskazującego palca ... Nowy kontynent? Afroamerykańska katolicka laleczka wyznająca kapitalistyczne idee w republikańskim programie poświęconym migrantom z Rwandy stwierdza z niezłomnym przekonaniem, że jajka są Wielkiej Nocy całkiem niepotrzebne ... I że te łodzie trzeba koniecznie "odesłać" ze Zjednoczonego Królewstwa. (Bożego?!) Co za znawstwo, cóż za panekumeniczna wnikliwość! Może pójdźmy na bazar, albo do kosmetyczki? Zmieniają strefy czasowe na rzecz czułego słońca ... Wiem! Napiszę list. Taki do butelki. A w środku upchnę całkiem trzeźwy umysł. I nim wstrząsnę.
  9. I owszem: Bóg może cię opuścić. Jego obecność - nigdy.
  10. @jan_komułzykant Genialnie zrecenzowane. 👍💖
  11. Przechodząc koło supermarketu, głaszczę pomnik Boga Żądam od Niego cudów - a nie zapomogi. Pasjami żuję gwiazdy, bo ziemskie żywoty to nudy Konkluzję, że jest mi ''zbyt łatwo'' - przyjmuję z wielkim trudem Zatrzymać się? Jedynie - gdzieś poza atmosferą, gdzie kosmos się otwiera, pewnie ... Jakim cudem?! Oddaj mi moją część świata Wszystkie moje wymysły, pamiętnik z dnia narodzenia, marzenia, które gdzieś prysły... Oddam ci, bardzo proszę - i berło i koronę! Obicie - wspólnie zedrzemy z tronu Bo ''razem być'' ... to iść osobno - w dokładnie tę samą stronę ...
  12. Zamknięci w trumnach sytego snu Przeżuwamy kokosy i pejzaże Wychylasz się zza weneckiego lustra ... Twoje drugie imię mówi mi więcej niż pierwsze imię Boga ... Obu was staram się nie wzywać nadaremno Leżeć bezpiecznie w niebezpiecznych ramionach ... Tak! To mi teraz się marzy. Morskość aksamitnych pokoi, w których zatapiamy swoje wyzwolone galery Niezwykłe myśli? Ach! Jakże chciałabym takie mieć! Tymczasem muszę iść na egzystencjalny spacer po kolejny balsam Kiedy wrócę ... Być może mnie tu już nie będzie. Puste perony, puste cegły, puste ogniwa ... - od tego runął nasz świat. Jestem właścicielką znanej firmy odzieżowej - produkujemy płaszcze z płaszczki. Problem tylko w tym, że nikt nie chce w nich chodzić Mają nietypową butonierkę: psychopatyczny kolec na wysokości lewej piersi. Pytam: wolicie obnażenie?! Prowadzę też hodowlę gronostajów. Wyją po każdej z moich śmierci. Nikogo nie kocham! Nawet ... wszystkich! Gdzie się pochowali?! Czy ktoś jeszcze pamięta dni targowe na wsiach? Bańki na mleko? Konie są jak gołębie: wypuszczasz i czekasz, aż sam do ciebie wróci. Parskasz śmiechem Ty: czarny koń, który pomylił gonitwy! ... A może to był po prostu nienabity pistolet? Nie rżyj.
  13. Szczęście? - zależy od tego, w jakim przeglądasz je lustrze ...
  14. Wszechświat, w którym tańczyłam kiedyś - w zielonych obcasach butów Bóg przyniósł torbę pełną książek i nie powiedział, że tutaj - zakańcza się litera, a rozpoczyna droga Stepujesz w skrzydlatych butach ... ? To nie zobaczysz Boga. Rozlane kałamarze Na urodzinowym torcie Minuta do odjazdu. Przyszłość! ... w kiepsko zagranym dyskordzie Jest żółty autobus, I ukulele na plaży I honor! I pewnie ojczyzna A salsę w butach od Carrary Bianco zatańczyć się odważysz... ?
  15. Łąki przeżytych lat: wychnięte tataraki, puste kłosy i mak ... wszyscy jesteśmy narkomanami życia. Niby chcemy popełniać samobójstwa, walczyć na wojnach "na śmierć" - niekoniecznie, bardziej "na przeżycie." Z nudy wirujemy w lejach skandali, narzekamy, że nie ma dobra i miłości, wciąż za mało zarabiamy, nie warto się starać ... Piszemy poematy o trumnach, regularnie co kilka dni tracimy z oczu sens życia ... ... Ale! Niech no tylko nas zabiją! Nie, nie! Nie pozwalaj sobie! Mam kredyt do spłacenia, syn za chwilę będzie pisał samogłoski, córka już potrafi siedzieć, chcę zobaczyć Istrię, dostać fundusze na rozwój mentalności rezurekcyjnej w rzeczywistości postpandemicznej, kupić małe pastwisko w Górach Sowich, no i przede wszystkim - jestem bez makijażu, bez spowiedzi i bez sakramentów! Dlatego nie mogę teraz umrzeć. Sumienie to krzesło elektryczne pod słabym, ale stałym napięciem. Bywa, że pulsuje jak rwący ból, przerywa połączenie, miewa braki sygnału Ale to wszystko tylko przez sekundy: całkowitości mojego istnienia, kropli w kosmicznym oceanie ... Pustość! Pustka! Pustota! Spustoszenie! Co do tego nie mam złudzeń. Pełnia! Przeżywam ją bardziej, niż ktokolwiek inny. W białych pokojach, kąpielach z wody kolońskiej i róż, przy świecach o zapachu belgradzkiej czekolady ... Czy to romantyzm?! Młody mężczyzna, który dał mi sporo cielesnej miłości, z determinacją oznajmia, że musi mnie posiąść przez otwór duszy. "Zejdź do Żabki, może mają korkociąg." Idąc do domu liczę latarnie i klomby róż, mijam kościoły, pomijam "dlaczego." Tym razem to nie żarty. To już samobójstwo. Połykam cały listek leku o nazwie Laremid. Zdążyli mnie odratować. Na kolację pożeram własne ciało. W testamencie zostawiam tylko kawałek duszy. I potrzebuję się skupić.
  16. Najgłębszą wiosną pachną prastare tuje Luty! Serce układa się w dziwny poemat I chodzę po świecie i wciąż go poszukuję! I wciąż jest "nie na temat" ...
  17. Kręgosłup moralny - zwinięty w kłębek. Pan Bóg za piecem. I ja. Przegnani. Ze wszystkich możliwych słońc i świtów! Tęsknimy za każdym ... "teraz" Stroimy się: w lampki gwiazd, przenosząc polarne mgnienia Rzeźba: złocony piksel. Wyrazistości nadrealnej chwili i - czarna mglistość istnienia A w sieni czeka ciemność. "Jeszcze sekundę!" Era. Narzucam przepocony płaszcz Ziemi i ... Nigdzie się nie wybieram. Tacy już jesteśmy: gnuśni i agresywnie próżni! Jesteśmy fałszywą pieśnią. Z każdą mijającą minutą: "to raj!" ... opluwa nas ognistą pleśnią. Idę w kierunku kosmosu Odgryzam kawałek siebie Wypluwam spłakany księżyc Zobaczysz nas w pełni! Na niebie ...
  18. Świat się powtarza - nudą lub adrenaliną. Kolejne pokolenia wychodzą z mody Czerwcowy szron. Chmury zmuszają do głębszej refleksji: "czy wziąć parasolkę?" Starannie się pakuję - w drogę donikąd. To ciągłe: 'skąd,' w 'jakim kierunku'? Dlatego właśnie tam jadę. Dłonie całe pokłute od kolców róży ... wiatrów. Wciąż jeszcze zastanawiam się, czy ponad dachami chroniącymi złote kominki i dywany z piór kryje się jeszcze jakieś człowieczeństwo. Człowiek? - ten z natury jest prostytutką. Pod którą tkanką znajduje się jego "ja"? Nie wiem, pod którym narządem się ukrywa, ale ciężko coś wyczuć: przepuszcza przez siebie zbyt wielu ludzi. Myśli i serce przechodzą przez głowę jak przez zbyt ciasny golf. Przez resztę ... przechodzą ci właśnie ludzie. Co się dzieje później? Tworzą wspólny świat - przebiegają tuż obok dyskretnym truchcikiem... Słychać jedynie chrzęst włosienicy. Jak oni wszyscy się wepchnęli w jedną?! Powtarzam: Ok, jutro gdzieś wreszcie wyjdę. Na koniec... ... świata?
  19. Nie bierz na ''zbyt poważnie'' tego, że cię rozśmieszam. Nie ma w tym żadnej treści, jedynie fakt, że uciekam: lekkością, ciężarem, mgnieniem, muśnięciem, dotykiem, lekceważeniem Gdy jestem sama - nie gryzę ściany, nie snuję planów, gdy - w zakochaniu, tłukę wazony i daję na mszę, jem meteory, rozkładam planszę - świata, gdzie miłość jest mocną osią, a wszystkie lądy to dzielnie znoszą Troszkę panoszę się na Jawie, śpię w Banjaluce, płaczę w Ottawie Uciekam dalej powagą szlochań, miłość mi mówi: "Sorki, wynocha. Wybuduj filar, co serce ziemi swą stabilnością ... tak! - wykorzeni. Dopiero wtedy możemy gadać, dopóki pędzisz - czołgam się w sieni..."
  20. Zagubiony Chrystus na ścianie małego mieszkanka... Starszy człowiek i parter jego snów, który szczęśliwie go przeżył. Cień w kształcie odwrónej klepsydry. Piasek wysypał się z niej gdzieś na nowej drodze życia. Skręcił. Zostańcie w domu, czekajcie na granatowe gwiazdy wtopione w nadzieję z lodu! Otwórzcie okna i wyrzućcie przez nie wszelką wątpliwość: nie żyjemy. Niby nadal pożeramy łapczywie wszystkie łuki triumfalne, spijamy całe Niagary, prujemy do celu drogą 66 w stanie beznadziei ... ! Dzwońcie po szeryfa. Teraz - ciepłe światła listopadowych gwaszy wymalowują zimne ludzkim nieistnieniem. Babel i Krzywa Wieża. Zamówisz pizzę? Może lepiej, żeby nam było wszystko jedno. Na czubku iglicy będzie za mało miejsca, by ktoś to sprawdzał... Pójdę po rozmówki. Monolog w esperanto. Zaniemówienie Boga. Odwracam się ... do przodu Świat macha białą flagą. Wyjmuję własną, czerwoną: przez nadchodzące lata nie wypływajcie w morze. Zapowiada się zła pogoda Ludzkie tornada i osuwiska - w jednym wielkim kotle: chciwego przesycenia znanego pod nazwą GŁODU...
  21. Pragnienie wiary dziś? ' (...) I aby Bóg był dla nas wszystkich Nielimitowanym Gigabajtem ...'
  22. @marekg Świetne! 👍💖
  23. Rzeczywistość mojego snu jest pryzmatem odwróconym: Mam bezpotomne okresy, 'wzdycham z boleścią "do niego,'' a on bez - do swej żony W zasadzie wszystkie trolejbusy odjeżdżają mi - tuż sprzed wtykanego nosa Postrzegam świat globalnie: ma tylko jedną szosę. W kolorze kapuśniaku - zaciągam ciężkie story Nikt mnie nie prosi do tanga Nikt nie chce znosić humorów I zawsze na pojutrze odkładam cele z przedwczoraj Po prostu wiem, że ''nigdy'' - to jest najlepsza pora A w sklepie z gadżetami - spędzam godzinę piętnaście, szukając z zapamiętaniem - na zranienia maści To przecież nie apteka! Nie zrozumieją tu ludzi, podgrzanych atmosferą - co teraz muszą się studzić: za bardzo uwierzyli, chcieli i całowali, tańczyli, robili przysiady, tracili nerwy ze stali Dziś włóczą się przygaszeni - po ciasnych ulicach miasta - szukają tego, co chcieli - za jedną minutę dwunasta W wigilię nowego roku - szukając ciepłej przystani 365 pięć szans i cuma - w porcie "bez końca" Impreza wcale nietania ...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...