-
Postów
1 220 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
7
Treść opublikowana przez Lidia Maria Concertina
-
Cudowna jest świadomość, że panoszymy się we wszechświecie Gdy jednak nie-ludzki bóg mnie wyśle na potępienie, wysłucham, i sami wiecie: już więcej się nie spotkamy - ni tu, ni "na tamtym świecie" Odlane z wosku życie - nie zawsze w ciepłym płomieniu Modlimy się różnym Bogiem - i zawsze ''po naszemu'' Leżymy, w splecionych dłoniach ... Nie wiemy, gdzie jest ludzkość. A może ziemia jest, tylko ... pusta? Pomiędzy oceanami: zaklęte w ustach usta. Okręcasz mnie niczym globus Zbudziłeś Himalaje. Sądzisz, że w czymś mi pomożesz ... ? Na tej mapie nie ma raju.
-
Skrępowany Chrystus na ścianie małego pokoiku. Bez ścian. A za nimi - starszy człowiek, który szczęśliwie go przeżył. Bóg Ojciec? Cień w kształcie odwrónej klepsydry. Piasek wysypał się z niej gdzieś na nowej drodze życia. Skręcił. Zostańcie w domu, czekajcie na czarne gwiazdy wtopione w przezroczysty proporzec nadziei! Otwórzcie okna i wyrzućcie przez nie wszelką wątpliwość. Jesteśmy. I nie żyjemy. Niby nadal pożeramy łapczywie wszystkie łuki triumfalne, spijamy całe Niagary, prujemy do celu drogą 66 w stanie beznadziei ... Dzwonię po szeryfa. Teraz - nikłe światełka listopadowych gwaszy malują zimę w gawrach ludzkiego strachu. Zardzewiała igła adapteru zszywa analogowe myśli. Babel i Krzywa Wieża. Zamówisz pizzę? Może lepiej, żeby nam było wszystko jedno. Na czubku iglicy będzie za mało miejsca, by ktoś to sprawdzał... Pójdę po rozmówki. Monolog w esperanto. Zaniemówienie Boga. Odwracam się ... do przodu Świat macha białą flagą. Wyjmuję własną, czerwoną: przez nadchodzące lata nie wypływajcie w morze. Zanosi się na złą pogodę. Tornada, tsunami, cyklony. Zanosi się na ... Płacz. Wymazuję kratery łez z obojętnej twarzy. Ludzkie tornada i osuwiska - w jednym wielkim kotle: chciwego przesycenia znanego pod nazwą GŁODU... "A może dokładkę?"
-
Najbardziej nie lubię ludzi za to, kim nie są. Podpisano: Wyobraźnia
-
Przystanek na żądanie
Lidia Maria Concertina opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Zapewne każdy skądś wyszedł, zostawił inne drzwi. Wstaw tu zaimek "ja" lub, jeśli wolisz, "my." A teraz jedziemy przez życie, nurkując w telefonach, zwalczając kaca przed "party," czytając o demonach I marząc o tym, że jest to - jedyny autobus Choć złudne to marzenia - za chwilę wsiądą oni: na jednym dworcu lepszość, na innym - doskonałość i nigdy nie będziesz pewien, czy twoja własna nieśmiałość - nie każe zostać ci tam, gdzie nie sprzedają miejscówek Choć zawsze można wysiąść, zakupić inny bilet Podobno "życie to podróż"? Zapewne. Tylko przejazdem. Przez smutne miasto: "Chwila" ... -
Majowość zimowego powietrza ... I wszędzie pachnie Bogiem. Girlandy mgławic, dopracowane zbawienia Drogi pełne skamieniałych kwiatów, usłane słodyczą, wybrukowane - żałobą Przerębel bladego słońca, czekolada z pianką, twoja majestatyczna narzeczona z topornym naręczem brylantów na kolacji u mnie: odrzuconej starzejącej, ociekającej tłuszczem rozsądku ... Miłości!!! Odwzajemnienie pisało, że może trochę się spóźnić. Nie ma klucza. Otworzysz?
-
Są kraje jakoś tak niezgrabnie położone tuż przy zwrotniku nadziei, że każdym strzępkiem myśli dotykasz końca ... świata.
-
1
-
Kołacząc do niekrochmalonych prześcieradeł wybieram się na spacer po histerycznym niebie Pod maską spokoju, spanikowane "ja" - gwałtownie się kolebie: zmrożone odsetki w banku, kwas mrówkowy w ulu, klepsydra na ganku, szczęście zwija się z bólu Zarywam noc gwałtownie, Numer do grupy wsparcia! ... tam - ciągle zajęte, podobnie w oazie, we wspólnocie rodzin i w psychiatrów bazie A przecież miał to być spacer - jak rzekłam: ''po niebie.'' Nie mogę znaleźć drogi - od ciebie do siebie. Chcę byś mnie uspokoił, wyrównał rachunki, bo ja - nie potrafię: zbyt ciężkie rynsztunki - zmarnowanego czasu, popijaw za barem, rachunków sumienia z diabelskim kontuarem Ktoś to musi sprzęgnąć. Zapiąć i ogarnąć. Spisać i podliczyć. Zebrać i zagarnąć. Wychodząc z mojego życia - nie rzuciłeś cienia: To jak, rodzimy się "wciąż na nowo"? Czy znowu - "na do widzenia"?
-
Wspólnota mieszkaniowa
Lidia Maria Concertina opublikował(a) utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Dusze czyścowe niezgrabnie poupychane w olbrzymich ludziowiskach. Na którym piętrze nadzieja wynajmuje przestronną antresolę? Jak często wczorajsze śmieci segregowane są przez lepsze jutro? Czy Zbawca Ludzkości regularnie opłaca czynsz? Burza i susza i wieczny koniec świata. Tłumy niezdecydowanych na istnienie przepychają się przez i ciebie i przeze mnie. ...Boże! A od ludzi aż ... Pusto. -
Miłość? Że niby dążenie do podobieństw? Ja? Odróżniam.
-
Łomem świtu zaglądam w cudze okna Po której stronie umysłu znajduje się Paryż? Na wojnę idę z każdym kolejnym ... "Nie wiem." Zielone światełko. Świat cały?! Tu, w tym tunelu?! Mocne zderzenie ... O ciebie.
-
Patrzę na ludzi "starej daty," jak dźwigają (bez wzajemności) swoje krzyże, jak z dobrodziejstwem inwentarza przyjmują wszelkie dopusty i ułomności pełni blaknącej nadziei. Gasną oczy, a klimat jakoś tak za bardzo ocieplony. W pożółkłych notatkach tylko patynowa niedzisiejszość, staranne zapiski z idyllicznego "wczoraj" ... Cienki pergamin skóry porytej zmarszczkami i bruzdami ... I myślę sobie: "O, tam to na pewno jest Bóg!" A nawet, jeśli nie ma, to przynajmniej nikt Go nie wygania, gdy czeka pokornie za drzwiami. ... Z której strony?
-
Co to znaczy mieć depresję? To znaczy umrzeć na myślenie.
-
Zastanawiam się, jak los by zagrał, gdybym była sobą w innym wczoraj Inne mury z innych ludzi - palone sieną dookoła Zastanawiam się, czy aby na pewno to ludzie wypełniają ulice, czy te automaty coś czują i czy potrafią krzyczeć - Czekaj, niech kupię ziemniaki. Świat i ościenne planety zawsze będą: złe, dobre, takie czy owakie A wiesz, że codziennie umierasz?! Obierasz kurs na bulwar zapomnienia? A może skracasz dystans? Może zbyt długo czekałeś ... ? Spokojnie. I tak jesteś oryginałem: nikt nie wydepta dróg, których ty nie wydeptałeś: myślą, mową uczynkiem i niebieskim ciałem ...
-
Dla siebie, na wyłączność, lubię mieć tylko spokój i Boga. Trwa przy mnie nie narzucając się zbytnio. I też bywa nietowarzyski. Korowód kondycji ludzkiej (powykręcany we wszystkie strony) tańczący tuż pod roziskrzonym parapetem miasta. Są szachy - karnawału brak. Nie w porę, ale przychodzi opamiętanie: ziarenka naszego czasu tutaj przesypują się już tylko na stronę plaży - wiecznego odpoczynku. Wietrznie tu! Wiecznie? Poddasze świata i spadzisty dach codzienności, w której co rusz psują się samochody, zalotnie kuszą okna wystaw, co kwadrans odbierane są paczki i porody ... Nasz żywot w kosmosie? To nawet nie kwadrans. Czyste intencje? Najlepiej jeszcze raz opłukać przed podaniem. Bezludna północ. Wypłakuje się do pustego baru, przelewam siebie z pustego w próżne; Jutro i tak wspólnie będziemy wypatrywać nieba. Darmowy seans dla uciśnionych. Dziękuję za wszystkie zagadki Bogu i mamonie. - To może teraz zaśniesz ... ?
-
Człowieku zastanów się: z czego wynikasz?
-
1
-
Peeling grawitacyjny
Lidia Maria Concertina opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Nie narzekam na nadmiar urody Skromności - też nie bardzo. I sen mam bardzo lekki, choć zwykle śpię bardzo twardo Uważam, że znaczna większość lęków bierze się z urojeń: boję się, bo tak trzeba. Boję się - bo wszyscy się boją. Podobnie jest z kompleksami. Bywa, że bardzo zazdroszczę: piegów lub oczu jak czekoladki Ostatni grosz idzie na lifting i żeby mieć gładsze pośladki Najbardziej gruntowną spowiedź robię u kosmetyczki By nieco wysmuklić moralność - co wieczór: skoki o tyczce. A przecież każdy jest ''jakiś'' - ciekawy i bez tego, co w DNA nie wyszło, co trzeba nadrabiać ego Rzadko wychodzę na dziedziniec - warowanego zamku Chcę siebie uwolnić z więzienia - trzymając mocno za klamkę ... -
Niezdarnym pejzażem własnego ciała zaścielam mały kosmos. Rzucam życzeniem w spadającą gwiazdę. Tabuny pokoleń wierzyły w to samo, robiły to samo i były bezsilne wobec tego samego. Jeszcze słychać ich tętent. Podaj mi talerz z pierogami. Bunt. Adobe. Wytrzyj stół niedbałym spojrzeniem, zgraj na przenośnym dysku uniesienie ... Serenada pod balkonem. Tonacji x-mol. Rodzimy się dla melodii, pytamy o wspomnienie. "Dobry człowiek, samotnie żył w drewnianym domku, ale zawsze pomógł, zagadnął ... '" Oldskulowe? Że archaizmy? - No powiedz mi, kto dziś w ten sposób pragnie powiedzieć "ecce homo...?" - Sorki, ale nie znam angielskiego.
-
Hałas współdzielonej ciszy skutecznie zagłusza wyobcowaną jedność ...
-
2
-
Nudno? A przecież tyle czasu spędzamy w cielesności! Piórko. Donośny dzwon ciszy ... Bóg. Swoistość? Odbija się każdym echem. Tylko nie każdy słyszy. "Niech przejdzie przez próg." Widzę drogę. Nie umiem stworzyć żadnego domu - poza trzecią osobą. Tysiące kawałków: cudów i chińskich wróżb I mijam siebie Mimo ... Chłód. Złota wskazówka snu przewraca się na drugi bok. Już biegnę! I zdążam Na niebie kanonada ... obfitości róg Czekanie? Zgładza mnie myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem. Skończyć na zawołanie świat? Nie wiem, czy byłoby w stanie ...
-
Rajom otwieram wszystkie drzwi, ale bramy - zawsze pozostawiam zamknięte ...
-
Tęsknota gra w szachy ... Goniec! Oplatam pnączem każdego boga ... Dzbanecznik! Kawiarnia o wdzięczne nazwie Ewangelia: przy pustych, późnomarcowych stolikach, przy nutach cykorii rozbrzmiewa cisza wieży Babel ... A wszystko to zmyślenie, nie szukaj tego miejsca. Łżę nie gorzej niż stare cyganki, nie wierzę nawet we własną prawdę. Wychodzi mi to. Bokiem. Otwieram szafę ze znoszoną garderobą: najbardziej lubię wczesną jesień, jej mgliste sukienki, koronki babiego lata i obietnicę zacisznej więźby, pod którą przywitamy promień ... wiosny, lata, zimy, czasu, absolutu, zapomnienia, obłędu, miłości, absolutnego poznania i ... Szepcą struny wezbranego morza. Krzyczą otoczaki pod wydmą zagubionych kochanków. Rzymska cyfra na słonecznym zegarze pokornie prosi o dyskalkulię dla wszelkich uczuć ... Bezczas. Urodziny wieczności. Wrogowie przestają walczyć, bo i tak umrą: jeśli w nienawiści - jak bliźnięta syjamskie, jeśli złączeni przebaczeniem - jak ... Dopowiedz sobie. ... Boże. Emaliowany imbryk w czerwone kropki, woda na herbatę, a we mnie już wrze, na podłogę spada gwizdek, za oknem kolejny koniec świata ... Ktoś kupił bułki zamiast chleba, kto inny - złapał się za głowę. Szanuję budzące się do śmiercio-życia miasta, żyjmy dalej, a sofę dla reszty świata: JUTRO - kupimy całkiem nowe ...
-
Zakazana
Lidia Maria Concertina odpowiedział(a) na Ewelina utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Ewelina 🙂👍💞 -
Spacer uliczką Yonge
Lidia Maria Concertina opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Lubię siedząc w słońcu, słuchać jak się ważą w wielkim kotle świata - losy przechodnich wróżbiarzy I nie muszę wiedzieć, o co naprawdę im chodzi, i nie muszę pytać, co mogłoby im dogodzić, co mogliby wygrać w tej krzątaninie ulicy gdzie każdy kurczowo się trzyma plis anielskiej spódnicy: 'Ktoś może mnie przejechać, napaść - bez broni w ręku, zabrać mi procent z wypłaty, kastetem drasnąć - niemiękko' ... Takie są właśnie obawy, a ja lubię sobie posiedzieć na skraju doczesnej ławy, gdzie nikt nie częstuje kołaczem, gdzie wino cierpkie się leje, i tylko maluczki płacze, a madame Losu Ironia jedynie gorzko się śmieje ... -
Paląc za sobą mosty, nie zapomnij wrócić do domu.
-
Boże, jesteś tak wielki, że zasłaniasz cały horyzont! Czy "wszechmogący" - tego nie wiem. Nie dałeś mi się poznać od tej strony. Każdego poranka ubieram wątpliwość w kożuch Z mleka. Jakikolwiek pewnik jest mocarnym tąpnięciem. Trwa ułamek sekundy. Życie? Kasyno, w którym gra się na zwłokę. Nie oszukuję genealogicznych drzew wmawiając im, że "jeszcze tu chwilę pobędę" - skołowany umysł co sekundę pakuje nesesery. Biblia, pasta do zębów i wspomnienia: poprzednich pakowań w poprzednich dzisięcioleciach. Stacja końcowa: zawsze labirynt, po którym krążę jak spanikowany szczur. W końcu ląduję na skrawku znajomej rutyny wypolerowanej każdym krokiem ludzi, którzy opuścili chwiejny pokład naszej koegzystencji. Rajskie jabłko. Nikogo nie częstuję. W lustrze - Wilhelm Tell. Czasem łaszę się do siebie jak skunks. Albo biznesmen z pustą teczką pełną wyrafinowanych oszustw. Bywam bileterem - wyłącznie filmów zdjętych z afisza. List w butelce. Ostatni numerek na poczcie. Bez potwierdzenia odbioru. Czy kiedyś jeszcze pokocha mnie ktoś poza skórzaną tapicerką w obcych samochodach? Z głębi swojej wiary - nie uwierzę. Dlatego zawsze się żegnam. Na amen.