-
Postów
1 224 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
7
Treść opublikowana przez Lidia Maria Concertina
-
Nasyconość - wszystkich przezroczystych barw Piękno - wszelkich brzydot, prostot, powykęcanych sęków - lat Życie wrzuca do wiklinowych koszy - owoce A my, w służbie nadziei, odkrawamy zgniliznę ... Tasakiem. Odbierasz późne telefony od miłości, która jeszcze wczoraj wieczorem była obiecaną (i spełnioną) złotą górą, a dziś ględzi już tylko o zardzewiałych uszczelkach Widzisz, tak to jest: marzenia są algorytmem. Chwili. Wypełniasz rubryki, ale ich program nie obsługuje twojego formatu. Dlatego teraz siedzisz skwaśniały w przydrożnym barze z obrazkowym słownikiem w kieszeni na piersi i ... ... Nie umiesz czytać. "Będzie coś na wynos?"
-
2
-
Wędrówki po czasie - wzdłuż i wszerz Zawsze wracasz do siebie. Pożółkłe kroniki i rozpłakane cmentarze Nie ominiesz jednego drogowskazu: "za późno." Nawet, jeśli urodziłeś się wcześniakiem. Zawsze za późno i zawsze u kresu - czegoś, co nigdy nie miało nadejść Ale czekasz. Czekasz! Czekasz spóźnionym metrem, ogryzionymi paznokciami, wódką w szmaragdowej butelce, siwizną na pierwszym włosie, pośpiechem Widziałam wielu, którzy po tym oczekiwaniu siedzieli po turecku po środku skrzyżowania grając na fujarce ... Żmija zawsze ma różowy kamuflaż i ... jesteś nią. We własnym zoo. Złotych klatek, słodkich obietnic, celtyckich Rzymów i włoskich Stonehenge'ów Zbudujemy to! Nie wyglądasz dobrze w epokach, które przeminęły, w ckliwych zachodach słońca, w których przegląda się całe dotychczasowe życie Eksponat muzealny ... Wracasz do siebie. Cyfrowe uczucia i cmentarne ołtarze Urodziłeś się trochę za późno. A jeśli nie wrócisz dziś do siebie, to znajdę drogowskaz. Ominiesz świat Który? Ten, który stale wchodzi ci w drogę i nie pozwala istnieć Przed drzwiami nie ma nikogo. Oszust.
-
obrazy zażyłe
Lidia Maria Concertina odpowiedział(a) na Natuskaa utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Natuskaa Rewelacja :) -
Łzy białe jak mleko, jak śnieg, jak mgła - tak właśnie sny łapią mnie na stopa, kiedy jadę tirem rzeczywistości ... I lądujemy w rowie. Leżę gdzieś pomiędzy planetami i bywa, że tęsknię za tym, jak we mnie jesteś i jak jesteś poza - a tak bardzo w centrum mojej ziemi, która obraca się wokół wszystkiego, w tym także nas ... czasami. Jak te zderzające się filiżanki z wesołych miasteczek! I owszem, nie ma w nas smutku ... w tym ułamku sekundy. Ile on potrwa? Nie wiem, nigdy nie zaznałam ... matematyki. Może to lepiej, mogłabym nami kalkulować, a tak ... to tylko stoimy na rozdrożach (Bo geografię trochę znam.) Nie umiem czekać, bo przecież czekam na coś całe życie, a to nie nadchodzi. Może dlatego, że nie wiem NA CO czekam? Złośliwi mówią, że na swoją śmierć. Nie, nie zniżam się do tego. To ona czeka na mnie. Zapadam się w ... byt. Co więcej - żyję na jego garnuszku. Wiem, że lepiej pisać ważne dokumenty i zatapiać ryż w kurkumie, niż rozmyślać o wszystkim, co już się nie zdarzy, bo z każdą minutą ubywa świata, nikt nie kładzie pobocza dla snów, bo już od dawna nie podróżują stopem ... STOP! Jesteś tu jeszcze ...? (Siebie się pytam.) Dopijam mleko, opada mgła, śnieg też już nie pada - wiosna... Wsiadaj, jedziemy.
-
Nawiasem mówiąc
Lidia Maria Concertina opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Unoszę się. Nerwy! (Mnie unoszą. Sobą.) Ponad betonowe parawany istnień, fasady - wyjść ( ... bo nie ich ma) Śpiewam wewnętrznym obłąkaniem, zwiedzam katedry, w których nawet nie spotkano Stwórcy ... Jest co robić. Zamieniam się w serce, kiedy dotykasz mnie szorstkością milczenia (Jest w tym jakieś uczucie.) Wspólnie sadzimy las, ale dostrzegamy tylko mnogość grzybów Bo przecież ... "im dalej w las ..." Wychodzę na przecinkę. Świat postawił już nad nami kropkę. I ... ? -
kto mi zabroni
Lidia Maria Concertina odpowiedział(a) na OloBolo utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@OloBolo Super! :) -
Wędrówka poprzez siebie: lodowce miast zmrożonych trzydziestostopniowym upałem nocy. Czy ktoś może podać mi odwilż?
-
Czerwień hiszpańska
Lidia Maria Concertina opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Płynąć, szybować przez zielone piękno Oczy, szybę, trawę, nadzieję Nikomu. Nie otwierać okładek pism, gdzie Boga nie znają nawet po imieniu. Kimkolwiek by był. Odbijam się w żaluzjach nocy, a zimna kawa - stygnie jeszcze mocniej Fusy na dnie. Powróżymy? Żeberka kaloryfera - Adam wyszedł do pracy i puściły zawory. Ewa domaga się Nowego Świata. Do skończenia. Idą na spacer. Kto? Całe wieki, które narodziły się po to, by się spieszyć. Ja mam czas, cierpliwość ... Zaczekam. Śpię łagodnie. I tylko głaz przewraca mnie z boku na bok ... Masz coś na serce? -
Bóg (lub "pełniący obowiązki" ) kładzie przed tobą szczęście na stole i każe ci je sobie znaleźć. Szalupa w butelce czerwonego wina Płyta, która tak, jak ty ma 20 lat ... ... 20 lat temu. Zbierasz myśli z parkietu - roztańczone planują kolejną wyprawę do najbliższego zimnego miasta Nie będzie trudno: każdy chodnik, każdy pasaż pełen jest ludzkich sopli i szronów Każdy pędzi do swojej okredytowanej namiastki luksusu, bo wieczór i świece przygotowane w łazience, pościel w imbirze i cynamonie Po to - by sobie uświadomić, że coś nie ma sensu, że to nie tak miało wyglądać, że nie do tego dążyłeś ... Wieczór spokojnie segregujesz wyrzucajac go do odpowiednich pojemników. Czy właściwych? Bo gdzie w takim razie wyrzucisz siebie? Podobają mi się chmury, które nadchodzą - ta burza spokoju, którą dzielę pomiędzy siebie Być może kiedyś zakocham się czymś silniejszym niż miłość Niż ... tylko miłość. Na razie - niech się wypada .....
-
Ścieżka
Lidia Maria Concertina odpowiedział(a) na Gabrys utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
@Gabrys To idź nią tak, żeby po drodze "się nie zabić" - ani "teraz" ani później :) Przepraszam za te "morały," poza tym to bardzo ładny i świeży wiersz pisany młodością - bez względu na to, ile ta młodość ma lat. Pozdrawiam! -
Wielki Książe
Lidia Maria Concertina odpowiedział(a) na Lidia Maria Concertina utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Antoine W Pamiętaj, że to co piszę może być fikcją - i w istocie nią jest. Zatem ostatecznie podobny inwentarz zliczamy w naszych przedsennych zagrodach :) Pozdrawiam ciepło! -
Nie śpię, bo brzmią we mnie fanfary niebieskiej farby. Ragtajmy popołudni, kiedy tłum pożerał sztućce, a samotność garbiła się nad pustym talerzem. Błyska słońce. Pioruny optymizmu. Selfie! Moje monologi? Są jak wół pasujący do karety. Czemu nie? Ważne, że podróżują. Po raz drugi - od dziesięciu minut - nie pomyślałam o sobie w pierwszej osobie i nieskończonej liczbie. Tak! Tak trzeba robić! Myśleć o sobie we wszystkich osobach, we wszystkich koniugacjach! I w liczbie mnogiej! (...) Ten pomnożony egoizm siedzi teraz w domach, kupuje na wynos gyrosy i czeka na wiadomość o tunelach, gdzie nie proszą o wsparcie hodowani w laboratoriach półświatka 'trędowaci,' gdzie właściciele knajp zmuszeni są używać gracy do grabienia smutnych wniosków, a nie tylko dochodów za samą możność płacenia czynszów i haraczy, gdzie człowiek nie patrzy z przerażeniem na świat, bo wie, że to świat przeraża się nim. Plastik o powierzchni Francji... "Wypierdalać!" Konstelacje astry i Seneki... Roszczepieni, odszczepieni ... ... Dokańczam obiad. Homar już nie smakuje jak dawniej. Najnowsza vicuna nie leży tak dobrze, jak fałdy tłuszczu na moim ciele. Przed zaśnięciem liczę merynosy. Zamykam wszystkie okna, żeby nigdzie nie uciekły. Okna, nie merynosy. Bo trzeba mieć okno na świat - zwłaszcza, jeśli myśli wynajmują przestronną suterenę. I po co te owce? Po bezsenność, nie po mnie. Po mnie jeszcze nie. Duszę się świadomością opustoszałych miast i samotnego metra. Tam i z powrotem ... bez celu. Zupełnie jak ja! Tańczymy w tłumie. Wiara, ten pokorny kopciuszek, podpiera (jak zwykle) ściany. Idę swobodnie milczącą obwodnicą. W dłoni gniotę jakiś stary pantofel. Obcas odpadł już chyba dość dawno ... Gdzieś bym poszła.
-
Oddalam od siebie molekuły śmierci Wierszem? Nic więcej już nie powiem. Oprócz ... strzępów szarości i dytyrambu stłoczonych sekund nad stygnącym latte. Przeszła przyszłość ... Dokładnie obok mnie. Jak to dobrze, że istnieje jeszcze przyjaźń. Szczera od Krymu aż po planetę Mars. Zmysłowa - obietnicą krochmalonej satyny i granicą - na której pozostawia się tylko serce: ono zostaje w starym kraju wraz z miłością, kłótniami, tonami kurzu i nieudaną Wielkanocą. Takie niby drobiazgi, a pozwalają zrozumieć lepiej, dlaczego kursuje tylko jeden nocny tramwaj Dla agnostyków ... ludzkości. Miejmy piękne chwile Zrywajmy płótna z Boga Śmiejmy się do echa - pustych uliczek w małych włoskich miasteczkach W oddali topią się lodowce. I mrożą chmury Na giełdzie handlują ... szczęściem Popatrz w górę! Wszystko spada ...
-
1
-
Jestem pejzażem rozbijającym się o wszystkie latarnie morskie świata Złą wiadomością w każdym wyłysiałym Le Figaro Dziś wierzyć w Boga? Takich rzeczy się nie popełnia! To jak samobójstwo - jedną nogą zwisające z mostu. Klepisko. Urywający się ślad ... ludzkiego cierpienia i silnych tarpanów Widzę głód w oczach - obżartych do cna bogaczy Tłuszcz leje się strumieniami Na tacy ktoś podaje mi (za darmo) owoce moich własnych myśli ... Skubnę tylko winogrono! "Wypijmy za błędy" Na te błędy - szkoda wina. Interesuje mnie sztuka - w postaci pustej kartki. Interesuje mnie muzyka mostów i tramwajów Interesuje mnie koniec szarpaniny - poprzedzony brakiem wyjścia Są tacy, którzy z perspektywy obitego krokodylą skórą siennika, mówią: "ja przecież nawet nie wchodziłem do tego budynku" (W dłoni bryła - stanowczo ją skruszam. To róż do policzków.) Obrazy migają mi przed oczami: brukselskie bieżnie, sorbet wiśniowy na pustym stole, portale dla statystyków - liczę kawałki po złamanym sercu. Wszystko się zgadza: suma zer dodatnich to zero. Bywa, że ta nowoczesność na coś się przydaje. Układam puzle nerwowości, modlę się do wszystkich nieodkrytych planet Głęboko oddycham minionym życiem i dziwię się, że nie ustępuje: nadal stoi w miejscu. I zbliża mnie do śmierci, która jest oststecznym "darem losu" Bóg jest ludziom potrzebny: do kogoś trzeba kierować zwroty. Miłość zalewa mnie łuną gwiaździstego nieba Jest sierpień i czuję, że gdzieś na pewno musi być Ameryka Każdy człowiek jest bezludną wyspą. Chociaż zamieszkaną. Wracam późnymi wieczorami do domu, rechoczą żaby, cykają świerszcze Lato! Ktoś to wszystko stworzył! I jedynie człowiek jest poza stworzeniem Nie wierzy w Boga, a Bóg to ponoć... żyworodność! Nie czytam plotek.
-
Iloczyn inteligencji
Lidia Maria Concertina opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Są minuty, które odbijają się zgagą, a nie wersem Myślą, mową, uczynkiem i zadbaniem Odganiam to, co nie jest pierwsze W kolejce do radości, na przystankach odetchnienia, w porywach bliskości, asfalcie rozmarzenia Zbędne są obcasy - po wielu drogach da się iść boso, Pyszna jest granola, ale można zamiast niej jeść - proso Można iść z pustymi rękoma, martwiąc się, "czy doniosą" Z reguły na rogatkach (nie) zaczyna się autostrada Na wolność nie należy patrzeć przez wizjer zniewolenia Skomplikowanie prosta zasada ... -
Na kapelusze
Lidia Maria Concertina odpowiedział(a) na Lidia Maria Concertina utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Sylwester_Lasota Tym pudełkiem właśnie ;D -
Zostaw burzę Przed ciszą. Weź katarynkę i madrygały Rozstrzaskaj wszelkie nadzieje I z hukiem wyjdź z nich cały Pomódl się oceanem A z gór pościągaj wolność Idź sam - tuż obok ludzi Oddychaj tylko wiosną Całuj się z każdą radością Rozwiązłość - zwiąż wstęgą (miłosną!) I połknij klucze do lasu Znajdź się - szczęśliwe peryferie - wyplują wahadło (... czasu) - i jego fanaberie Otwórz różowe pudełko - to, takie ... z marzeniami! Ale niech samo się zamknie: pełne, wypchane, wybuchające ... ! NAMI.
-
Mój prywatny Diabeł ... Szeleści mną i targa na pustych rykowiskach świata Na co kupuję te satynowe halki? Wiosenne ulewy - rozmazał im się tusz. Boli mnie delikatność uciskana zbroją. Do świata trzeba wyjść. W peniuarze czułych słówek i solennych deklaracji. Czasem przechodzę obok balkonu, gdzie mieszka ... purpurowy dom. Z lampkami u sufitu i magią w każdej firance... (Gdzieś na parkingu pomiędzy drzewami orientuje się, że zapomniałam kluczy) Szybko naciągam na siebie resztki godności, ale moralność szybko mówi mi, z uśmiechem triumfu na twarzy: "jesteś eksmitowana." Potulnie... Wspominam Boże Ciała z dzieciństwa, szukam wszystkich popołudni, kiedy słońce przyświecało nadziei - i zawsze na drugiej półkuli Przytulnie... Uwielbiam zdjęcia owoców w podręcznikach Do teraz intryguje mnie dąb. Kocie łby, idziemy stromą uliczką gdzieś przez Francję Nie rozpoznajemy siebie, nie chcemy miauczeć. Dopiero, gdy ktoś napomina nas mówiąc, że zabieramy za dużo miejsca, dociera do mnie, że istnienie to ciasne pojęcie. Intryguje mnie figa. Wiatr chybocze balkonem, a każdej nocy odgrywane jest widowisko kosmosu. Odganiam go jak muchę Jutro - przyjdzie znowu ... Po jutrze.
-
Ciężarówka z napisem 'Roman-tic-man' kołysze się na poboczu Nagła potrzeba, czy tylko szpan? Nie wiem - oglądam przezrocza: Noc świętojańska, której nie dożyłam.... Sentyment do słabości, która była siłą... Rozstanie, które okazało się pierwszym spotkaniem zablokowanych granic: rozmawiasz, rozumiesz, wczuwasz się i ... na nic! Blade zaprzeczenia, litry kropel rosy - nie umiemy ... siebie ... Totolotek losu Nie gram, nie obstawiam Wolę się przyglądać Czekam na wschodzące słońca, w ... akwarium śpi kobra Lepiej jej nie budzić Horyzontem - ryby Przepływają głośno: ''to wszystko na niby!'' Marzenia to zbyt często - niesłowne prostytutki Wyczekasz się, dopłacisz - buduaru nie ma, a sam pobyt - krótki
-
Uderza we mnie jak w klawisz starego fortepianu... Łomot myśli, które nie dają się upchnąć w ubrania w starym rozmiarze Cały pokój w różowym pudrze i lukrowanych pegazach, które nie obiecują, że przewietrzą to ciasne pomieszczenie zwane umysłem Nic się nie dzieje, dryfuję, jak stara tratwa na martwym morzu Rozepchane akordeony, radosne harmonogramy biur, w których nikt nie pracuje, melodie szpitali, w których ludzie chorują na sens życia... Ja też się w sobie zapadłam. Linoleum ulic, nocne poduszkowce kursujące przez przyziemne arkadie. Czy dożyję kolejnego zwątpienia? Czy doczekam wnuków swojej życiowej pustki? Tak, jestem pełna. Jest mi bardziej syto, niż tym, którzy mają dębowy stół i czerwoną lampę w kuchni. Siekam serca, wątroby i udźce, a Stwórca przysiadł na małym zydlu i ma na mnie apetyt Wymiotujemy po nim. Wzajemnie. Teraz podwieczorek. Nie jadam. Kamienie szumią w kaloryferach... Raczej zimno. Na półce skalnej - modlitewnik. Wyłączyli ogrzewanie. Gdzie szukać Boga... ? Grzmi. Idzie burza. Pech chciał, że mieszkam w stogu siana...
-
Przydrożność
Lidia Maria Concertina odpowiedział(a) na Lidia Maria Concertina utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Dag Wow, dziękuję! :) (z tomikiem raczej będzie ciężko, ale resztę jak najbardziej da się wyczarować) Pozdrawiam! @Franek K Właśnie o to chodzi, że się nie da, a jednak można ;) Pozdrawiam! -
W błogosławionym stanie nocy Odliczasz gwiadzdy od rachunku za stan upojenia - gdy zrozpaczony liczysz owieczki tej starej renegatki, Miłości I pobrzękuje lód - kuligi mkną dalej przez szklankę wody ... W ustach. To co: pomilczymy złączeni tylko nimi ... ? (Znów zmienisz pociągi, wkładki do butów i rajskie sady) Znad rurki z kremem wszystko wygląda lepiej. Z okien w dachu ... jakby ... wolniej Niebo pluje mi w twarz Ulewa! W ilu ciężarówkach przewożą dziś zaufanie? Nie wiem, stoję na poboczu od początku życia i jeszcze nigdy nie przyszedł mi do głowy autostop Nie zatrzymam się.
-
Esej pisany przez idące nogi... Wschód słońca - wstęga bez bukietu Hals - milczącego oddechu Prostota - wirażu: przecież mieliśmy rodzić się na nowo, a umieramy ze stażem ... Zbyt późne obiady, zbyt wiele skruszonych liści, chwila, która ogląda się, ale się nie zatrzymuje Jedność niespójna krzywym zwierciadłem, kartą, na której błazen zagląda w oczy króla i widzi tam lęk o rozklekotany tron, tron - którego król jest poddanym. Idę ulicami, które kuszą bordowymi pałacami i symetrią kościołów, dbam o wspomnienia budynków, wiat i abażurów w oknach, które chronią historie - nie ludzi, którzy je przeżyli Oni zawsze po chwilowym odkształceniu wracają do dalszej walki, nawet, jeśli nie mogą się podnieść Wczoraj kupiłam swój portret ... Kiedy tylko zegar słoneczny wybija kolejną północ, zrzucam ciężkie chodaki i ... naradzam się na nowo (Nie mylić z 'rodzę'! - to inny proces.) ... A za mosiężną ramą triumfalnie uśmiecha się błazen. Poza tym w pokoju nie ma mebli.
-
Kraść
Lidia Maria Concertina odpowiedział(a) na FilipD utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@FilipD Wow, jak... inaczej! Super, bardzo oryginalne ujęcie tematu :) Pozdrawiam!- 2 odpowiedzi
-
1
-
- dzieciństwo
- dziecko
-
(i 6 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Życie ma konsystencję ważki. Jest jakimś procentem baterii w telefonie. Jest światem, który nie przewrócił się "do góry nogami," bo już od dawna był przewrócony. Jest nieodwzajemnioną miłością światłem, które widzimy patrząc w oczy ciemności. Jest czynszową kamienicą, obok które przechodzimy tak bezdomnie samotni. Do życia się nie przytulisz: odpycha i wystawia ci wszystkie rzeczy za drzwi. Po latach - mścisz się, triumfalnie, wychodząc na swoje: umierasz.