Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 16.10.2025 uwzględniając wszystkie działy

  1. przytulia nie prosi o nic a jednak zostaje na rękawie na duszy czepia się niepewnie jakby mówiła: „czy mogę choć trochę być blisko?” splata się z sobą gdy nikogo nie ma bo nawet z samotności można zrobić cień obecności a my? idziemy z nią zaczepieni przypadkiem i nie umiemy już odczepić serca
    12 punktów
  2. szybuję ze złotym listkiem klonu zwiewnym lotem spadasz obok w wiązanych botkach jak u Pippi i łobuzerskim uśmiechem podnoszę twoje romantyczne spojrzenie a ja piękna otulona jarzębina
    8 punktów
  3. rozkrzyżowane polne drogi w tęsknocie chłoną czas wędrują w ślad za stopami mimo upływu tamtych lat wydeptanymi szlakami pędzone wiatrem dusze drzew przysiadły na rozdrożu wśród tych żyjących polnych mar i otoczone marzeniami w zmęczonym niespełnieniu tylko przydrożny zbutwiały krzyż przydaje sensu minionych chwil w oczekiwanemu rajskich drzew a zwłaszcza temu jedynemu z zakazem przeklętemu w cichej nadziei ciągle żywe
    8 punktów
  4. budzę ciszę powoli odgarniam sen jeszcze ciepły twoim dotykiem, splątany z pościelą za oknem dzień wstaje beze mnie powoli odrzuca szaromglistą pierzynę zagląda do środka tylko czajnik gwiżdże na wszystko w kuchni unosi się aromat kawy miękki i zbyt blisko skóry oplata mnie jakby chciał być twoimi dłońmi - bezczelny - rozbudza mnie czulej niż powinien moja filiżanka - kapryśna arystokratka - gardzi mlekiem, pragnie śmietanki do towarzystwa żąda podstawki chce delikatnego gestu który trwałby dłużej niż chwila a budzik choć uciszony nadal ponagla sekundy i popycha mnie czas wyjść na scenę dnia
    8 punktów
  5. ich miłość - żaroodporne naczynie wyprodukowane w piekle TEFAL, gdzie gotuje się nicość na średnim ogniu z przyprawą „co by było gdyby”. płomień się nie kończy, tylko zapętla - jak reklama na YouTubie, której nie da się pominąć. makaron al dente stygnie. ona je go z oczami wywróconymi jak szklane kulki, on nie je - tylko gryzie powietrze jak wirus próbujący zhakować samotność. a między nimi - stół, zimny jak serwer po przerwanym transferze miłości. mieszkanie - kapsuła z katalogu snów, pełna przedmiotów z instrukcjami w języku, którego ich dusze nie znają, jakby całe było z IKEI: zaprojektowane do rozstania. każda śruba pamięta inny dotyk, każda deska wie, że zaraz trafi do innego mieszkania. instrukcja montażu miłości - w języku, którego żadne z nich już nie rozumie, bo tłumacz Google przestał wierzyć w uczucia. a obok - te rzeczy z Allegro, co śmierdzą psem poprzednich właścicieli i przegraną aukcją o szczęście. on - hologram mężczyzny, w koszuli tak nudnej, że aż marazmem świeci w podczerwieni. jego dłonie - ramiona taśmy produkcyjnej, co dniem i nocą składają cudze sukcesy, a z jego paznokci sypie się pył z potłuczonych ambicji. ona - awatar o smaku gumy balonowej, ma w ustach język swojego dyrektora i w kalendarzu chłopca, który pachnie jak podpalony dezodorant i szesnasty dzień października. jej biurko - ołtarz zdrady, złożono tam ofiarę ze wstydu, dziurkacza i spinacza biurowego, a kurz na blacie wygląda jak popiół po spalonych wymówkach. frank szwajcarski - kochanek numer trzy, gryzie ich po nerkach, każe im szeptać „spłacimy to” w rytmie ciężkiej arytmii serca, jakby oddech był walutą, a wstyd - oprocentowaniem. ich dusze - klatki na ptaki, ale ptaki dawno zdechły, więc robią teraz za dekoracje, a w nocy śpiewa im tylko przeciąg - głosem utraconych pragnień. na ścianie zdjęcie: ona patrzy w przeszłość, on w hipotekę, a między nimi - kody QR do niczego, które po zeskanowaniu pokazują tylko błysk wspólnego milczenia. seks - jak aktualizacja systemu Samsunga: wymuszona, zimna, a coś potem działa zawsze wolniej. ich ciała zsynchronizowane, ale dusze dawno utraciły łączność z serwerem. miłość - czarna skrzynka: nikt nie wie, co się wydarzyło, ale wszyscy są martwi. może jeszcze w niej słychać echo: „przepraszam, że przestałem wierzyć w ciebie szybciej niż w Boga”. czasem śnią im się dzieci, uwikłane w kable, wrzeszczące „więcej kasy”, a szeptem dodające: „mamo, tato, coście ze sobą zrobili?” i znikają w reklamie kredytu odnawialnego, jak w portalu do piekła w formacie MP4. słuchają Spotify melancholii, piją wino z Biedronki zza rogu, jakby to był eliksir nieistnienia - tanie, ale skuteczne: usuwa ślady człowieczeństwa w 12 minut. czasem jadą do dziadków pod Bydgoszcz, gdzie choć pies Burek szczeka jeszcze po ludzku, a powietrze ma zapach wspomnień z czasów, kiedy nawet ból był prawdziwy. kochają się jak dwa cienie, które zgubiły źródło światła, ale jeszcze nie wiedzą, że już ich nie ma - bo ktoś właśnie zabrał im cienie ich własnych ciał i wrzucił do chmury jako kopię zapasową. życie? wersja demo z napisem: „pełna funkcjonalność po śmierci”. tylko echo między ścianami robi slam poezję z ich zawodu: „ja… ja… ja…” „może… może…” „zostań… albo chociaż odśwież stronę”. i tak trwają, z wdziękiem, jakby to był trend z TikToka albo nowa idea z TVN-u. płoną - nie od miłości, ale od przegrzanych ładowarek i niegasnących powiadomień o niczym. a gdy w końcu znikają - to jak ostatnie okno w przeglądarce: pełne zakładek, ktorych nikt już nie otworzy, i historii, której nikt nie zechce odzyskać, bo świat po nich wygląda jak ekran po burzy słonecznej - wypalony, piękny, bez danych, bez Boga.
    6 punktów
  6. Żydzi i gaz Zaproszenie Palestyńczycy i Gaza Wypędzeni Narody wybrane Trauma usprawiedliwia Zbrodnie Mobilizacja uzasadnia Prawdę Cynizm wnuków Pokoleń ocalenia Czołgi zamiast świadectwa Opór i terroryzm Szybowce i podrzynanie Gardeł A potem ciałopalne ruiny Cena zbiorowej winy Nadzieja jak spadająca Gwiazda Tli się bielą fosforu Ciągle podręcznik historii Czytany na nowo Szkoda, że bez spisu treści
    6 punktów
  7. W oczekiwaniu rozbijam niepewność na drobinki unoszą się w kurzu, lśnią. Zagubiona układam domki z wyobrażeń przestronne pokoje z komina biały dym ostre kontury czy rozmyta kreska.? Rozdarta milczę chcąc powiedzieć nieodnalezione słowa pozostaną gdzieś na zawsze pomiędzy nami, rozpłomienienie czy wygaszenie.?
    6 punktów
  8. dialog naszych listów ciepły jak kamień na którym przed chwilą siedziałam to ja Anna mogę być daleka jak nigdy dotąd ciągle obecna w starej bliźnie posiekana rżyskiem pszenicznych pól związana powrósłem tańczącym w twoich rękach spójrz siwieję wiąże babie lato w pajęczyn kordonek owijając pukle na serdeczny palec wszystko to trwa we mnie jak szóste z przykazań nie udźwignę domu
    5 punktów
  9. jesień wpada w zadumę gdy burze letnie wspomni z ulgą że już nie musi służyć jako odgromnik
    5 punktów
  10. wiatry co wieją w trąby powietrzno-wodne na których dżdżyste panny genueńskie w tańcu i śpiewie płyną nad pola zżęte i dalej w głąb lądu gdzie deszczem łzawią i mdleją wśród chabrów i wrzosów na czubkach traw kołyszą ślady po pocałunku aby z jesiennych szarzyzn wykrzesać ciepło
    5 punktów
  11. umrę ci kiedyś trochę o świcie lub późnym wieczorem nie znajdziesz mnie, nie wypatrzysz wszystko co cenne zabiorę uśmiechy zabiorę słodkie serdeczność, łagodność i miłość i umrę ci trochę, naprawdę jakby mnie nigdy nie było będziesz zdziwiony i smutny że ci bezczelnie zniknęłam i że co było najdroższe na krótką wieczność przejęłam nie szczędzisz mi zmartwień, kłopotów i kłody wyrzucasz pod nogi więc umrę ci trochę za młodu byś doznał choć cząstki trwogi umrę bo musze kochany odpocząć, odetchnąć przez chwilę nie szumi mi w głowie od ciebie i dawno spłoszyłeś motyle to tylko chciałam powiedzieć że umrę mu trochę- już wiecie poskładaj mnie w całość nim padnę nim umrę - kochany mój Świecie... https://share.google/BL6nF1p01r7m2zGSH
    5 punktów
  12. Gdy ludzie rzucają słowa na wiatr to ten się o!-burza.
    4 punkty
  13. duże ciężary człowiek nosi ale żaden z nich nie ciąży tak jak smutek łzy czy rozstanie duże ciężary człowiek dźwiga ale one są niczym do tego co za czarnymi drzwiami czyha by je otworzył
    4 punkty
  14. Na strychu pełnym zjaw i złowrogich ślepi Stanąłem pewny siebie: „czas zrobić porządek” Miotłą machanie mnie czeka mozolne, A odczynianie czarów zostawię na jutro. Szur, szur, pacu, pacu – graty przestawiam. Kościotrup z plastiku klika zębami, wyciąga rękę. „Nie mam drobnych”– spławiam gościa. Ze sterty zapomnianych cudów karton spada pod nogi. A w nim moje zeszyty do nauki pisania. Tu kulfony dowodzą, że abecadło z pieca spadło, Tam kot miesza w głowie Ali, mruga głupio z płotu, Elemelek przysiadł na gałęzi w drodze do apteki. A na samym dnie pamiętnik, niedatowany, Jakby miał trafić w zapomnienie. W nim zapiski, lecz nie moje, oto one: „Przyszłam na świat pod nieznanym mi nazwiskiem I imieniem, nazywano mnie przybłęda, Jakby znaleziono mnie w polu kapusty. Nie znam rodziców, o bliskich nic nie wiem, Jedynie pamiętam okruszki chleba Chowane w kieszeniach i smak głodu. Psa, który tak się we mnie zakochał, Że aż chciał mi odgryźć łydki, A kogut biegał za mną w zagrodzie, Jak wściekły paparazzi, kijem go nie odgonisz. Nie byłam kobietą na traktorze, tą z plakatu, W kosmos nie poleciałam rakietą Jako pierwsza astronautka, niestety. Nobla w cerowaniu skarpet też nie zdobyłam. Cóż, jak to się mówi, nie pykło. O moim wykształceniu świadczą dyplomy Z czterech klas szkoły powszechnej, Przyzakładowej, a i z przedszkola Mam złoty order wiercipięty przyznany. Czy ktoś mnie zapamięta, wspomni? Mój los odtworzy z tej składanki?” Kim jesteś, nieznajoma? daj mi jakiś trop. Jak masz na imię? chcę cię odnaleźć. Skryłaś się tu w zaciszu, zlękniona. Tchnę w ciebie życie, a ty, proszę, wstań!
    4 punkty
  15. życie...świat jesteśmy widzami i aktorami często się w tym gubimy kim kiedy zwłaszcza gdy ... płyniemy z nurtem inni rozdają znaczone karty słuchamy suflera wpatrzeni w guru oddajemy darmo siebie 10.2025 andrew
    4 punkty
  16. O pani jasna i pani w czerni opiekunko głupców kochająca matko oraz ty jej siostro wdowo wasze spotkanie planowane lecz niespodziewane stawia kropkę w zdaniu przeznaczenia tylko jedna z was śmiertelna czyni sierotami dzieci swoje dając je pod opiekę smutnej przewodniczce siostry sprzeczności jak dzień i noc jedna ofiarowuje druga zabiera spotkały się w nocy długo negocjowały o świcie umarła Nadzieja
    4 punkty
  17. Siedzę z jednym, pustym talerzem w kuchni, który pękł. Próbuję go skleić każdego ranka, i za każdym razem — płaczę. Łza przesuwająca się po policzku, niesie mój ból. Słona kropla spada z moich gorzkich myśli w dół. Uderzając o pęknięte naczynie.
    3 punkty
  18. Nic nie jest wieczne. Ból, radość, proces, przemiana ... Dyskomfort i bezpieczeństwo. Będziemy żyli wiecznie, mówili. Może, ale co oni tam wiedzą... Chcesz być dłużej? Zasadź drzewo, spłodź syna, wydaj tomik poezji.
    3 punkty
  19. w sens dyskusji wodę wlano pustosłowiem ją nazwano
    3 punkty
  20. Marzy mi się duża pizza hawajska na Spółę z Marzeną w Honolulu. Marzy mi się również kilka innych nieco mniej wymiernych spraw, choć trzeba dodać, że równie nieosiągalnych. Ktoś mnie kiedyś poprosił, abym mierzył wysoko, słusznie nawet, ale moje zamiary chyba za wysoko się wzniosły, więc - cóż - poniosło. W związku z powyższym najwyższym poleciałem z tym tekstem, którego nie da się już odnienapisać. Wyszedł mi niedolot. Warszawa – Stegny, 16.10.2025r.
    3 punkty
  21. Kocham, kocham , kocham. Hej słyszysz? Przecież cię kocham! Jaka piękna ta miłość, nie unoś się gniewem! To ja jestem ważny, wrażliwy i jedyny sprawiedliwy. Kocham, cię kocham czy słyszysz? Musisz się zmienić. Jesteś nie dość dobra, wyrozumiała, i za mało godziwa. ******************************************* Ona pachnie śmiechem porannym, i chlebem, aż chce się jeść. i truskawką upchniętą w kieszeni dla żartu. Wiesz?
    3 punkty
  22. Jeszcze nie Nie dla nas biją tamte dzwony. Rozwarte jeszcze drzwi na oścież. Dni nadal nie są policzone, Nie bielą się nam kości. Nie zduszą strach, goryczy szpony, Nie zgryzą doli ostre zęby. Przyzwoli duch nieokiełznany, By smoki się wylęgły? Jeszcze nie pora słać całuny, Poddając się rozkładać ręce. Nim przebrzmi dźwięk ostatniej struny Doświadczyć! I nic więcej. Tak długo, aż tam na niebiosach Wykrzykną : "Diabły! Już wystarczy!" Zzujemy ciżmy i na boso Pójdziemy w gwiazdy tańczyć. Marek Thomanek 16.10.2025
    3 punkty
  23. Siadam do stołu, talerz czeka na słowo, zupa paruje, jakby chciała mówić, ale naprzeciwko tylko krzesło, które pamięta ciężar dawnych dni. Było lato u dziadków, pachniały jabłonie, piasek rzekał pod stopami w drodze do wody, teraz wspomnienia wieszają firanki, żeby zakryć nagą samotność ścian. Jedno słowo, rzucone jak kamień, roztrzaskało lustro wspólnych rozmów. Nie da się go cofnąć, choć milczenie próbuje sklejać odłamki. Wszyscy kruszeją powoli jak kreda, ich spojrzenia są dłuższe niż zdania. Nie pytają, czy wrócę, bo wiedzą, że pustka nie znosi pytań. Święta nie pachną już cynamonem, choinka stoi obok telewizora. Światło lampki nie rozgrzewa, tylko podkreśla zimno stołu. Wspólne obiady to teraz echo, słyszalne w talerzu stukającym samotnie. A ja liczę łyżki, jakby miały przypomnieć liczbę wspomnień. Z czasem zrozumiałem - pustka to wybór, który karmią urażone serca. Nie jest wieczna, choć próbuje udawać nieśmiertelną. Więc wyciągam dłoń ponad ciszę, szukam mostu wśród spalonych belek. Bo rodzina jest wszystkim, i to tylko tyle co chcę mieć.
    3 punkty
  24. Kocham ten czas, gdy nocy mrok, Sny szczęśliwe zbudzić może, I widzi mój olśniony wzrok Co nie dane w dziennej porze. Wtedy głos w mych uszach gości, Przez śmierć zdławiony przed laty; Blask nadziei i radości Miast samotności i straty. Wiele lat grób zimny kryje Szczątki dla mnie najdroższego; Tylko w snach mych nadal żyje Ukochany serca mego. I Anne (mniej znana niż jej siostra Emily, ale również utalentowana): I love the silent hour of night, For blissful dreams may then arise, Revealing to my charmed sight What may not bless my waking eyes. And then a voice may meet my ear, That death has silenced long ago; And hope and rapture may appear Instead of solitude and woe. Cold in the grave for years has lain The form it was my bliss to see; And only dreams can bring again, The darling of my heart to me.
    3 punkty
  25. Wieczór. Morze oddycha nami. Każda fala – jakby znała rytm naszych serc, jakby słuchała ich szeptu pod skórą świata. Ona – w świetle zachodu, z włosami rozsypanymi jak płomień na wodzie. Jej oczy, dwa brzegi ciszy, gdzie wracam. W nich odnajduję dom, i sens, i wszystkie zapomniane imiona miłości. Dotykam jej dłoni – i nagle wiem, że czas nie istnieje. Tylko ciepło. Tylko ten drżący błękit, w którym wszystko, co było i będzie, tańczy jak światło w jej źrenicach. Jej oddech – sól i obietnica. Jej uśmiech – miękki przypływ, który rozbija się o moje milczenie. Nie mówimy nic. Bo słowa są zbyt kruche, żeby udźwignąć to, co płonie między nami. Morze przytula nas swoim bezkresem, jakby chciało nas zachować w sobie – w kropli, w fali, w szumie, w każdej cząstce swojego bezsennego istnienia. A kiedy jej wargi dotykają moich, świat przestaje być światem. Jest tylko ciepło. Jest tylko ona. I ta niewidzialna nić, która łączy nasze dusze w jedno tchnienie, jak dwa płomienie, które nie gasną, bo nie wiedzą, gdzie kończy się jedno, a zaczyna drugie. Morze słucha – cicho, wiernie, z rozświetloną głębią. A my trwamy w jego oddechu, choć wiemy, że każdy szum to ostrze, które czeka, by to ciepło odciąć od nas, i zostawić tylko sól, i tylko pianę. A my trwamy, stworzeni na nowo, jakby Bóg przypomniał sobie o miłości i nazwał ją nami. Ale morze, co nas słyszy, zapomina z każdym przypływem – a gdy odpływa, odtwarza nas w szumie i fali, w tym, co jest początkiem i końcem, w soli miłości, co smakuje jak łzy Boga.
    3 punkty
  26. @Migrena Dziękuję Migreno :) Moje skojarzenie jest ( nie wiem dlaczego ) następujące ...;) „porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy tu wchodzicie” Dante Alighieri „Boska Komedia” :))) Pozdrawiam serdecznie @violetta Tak ...dlatego rozczarowania nie mają końca ;) pozdrawiam z uśmiechem :) @Alicja_Wysocka Dziękuję Alicjo za zatrzymanie się :) Zatem ... może faktycznie przyrzeczenie byłoby lepszym wyborem :) Tylko dla kogo ? ;) Pozdrawiam serdecznie :) @Deonix_ Nie jesteś w żadnym wypadku perfidna !!! Bardzo dziękuję, za cenne rady :) Bardzo ! Biorę do serca :) i proszę o więcej ! Pozdrawiam serdecznie :)
    3 punkty
  27. * * * znowu szaruga w poszumie wiatru Szopen krople jak nuty * * * w koronie burza wzrok orła przenika mgły w piersi polonez październik, 2025
    2 punkty
  28. Dlaczego miłość jest taka łatwa? Czy to dlatego, że nie skaczę z kwiatka na kwiatka? Czy to dlatego, że potrafię słuchać, A może po prostu – że umiem jej szukać? Widzę wskazówki, o których mi mówi, Pewnie dlatego, że wiem, co lubi. Rozumiem jej pokręcone drogi, Zwłaszcza wtedy, gdy bolą ją nogi. Już odkryłam jej wszystkie zasady, Nie potrzebuję już żadnej rady. Wiem, dlaczego jest taka łatwa – A to dlatego, że jest idealna.
    2 punkty
  29. Mróz, sinym szronem martwiczym, odbarwił zszarganą skórę na granicach rany. Odłamek strzaskał mi szczękę i prawe ucho. Rozorał marną, człowieczą powłokę niczymszwy na szmacianej, brudnej lalce, zapomnianej, porzuconej, w głąb królestwa kurzu i zetlałej pleśni garderobianych zaułków. W oddali, przesłonięte mgłą półomdlenia, zagrody i zabudowania niewielkiego przysiółka. Wycie psów niosło się w rozrzedzonych powietrzu. Drobinki niesione po zaspach, iskrzyły tęczowymi refleksami, spadając na zlodowaciałe, twarde błoto jedynego w okolicy gościńca. Moje stopy, nurzały się w gorączkowym ogniu, odmrożonych kikutów palców. Buty zamieniły się w kamienne kloce o wadze posągów bohaterów, których wojna żadna nie tworzy. Onuce skręciły się w paroksyzmie, jak demony na widok chrestu. Raniły mnie ich krzywe, zrogowaciałe brzegi. Brudne kolce materiału, rozdrapywały stare strupy, sącząc spod nich jeszcze podlejszą krew. Tak wraca do ojczyzny swej, piechur dumny. Bez regimentu, munduru, broni, pasa ani konia. Kto go chlebem i solą powita? Kto mu kąpiel i strawę zgotuje? Kto mu gościnę zapewni i cyrulika zwoła? Wiatr pchał ciało umęczone na przekór nogom. Jeszcze nie czas! Nie zamykaj oczu! Dźwignij się w imię boże! Tam na widnokręgu, chutor Twój czeka. I ta która płaczę nocami, tuląc małą niebogę nad kołyską. Patrząc, strwożonymi oczyma w ogień bukowych szczap, bielejących bierwionami, sycząc podszeptem diabelskim o Twym rychłym zgonie. Pamiętasz Ty Kozacze lato ostatnie? Step burzanem ukwiecony jak perski dywan. Mgielne minuty zmierzchu na zżętych zagonach. I jej usta cierpkie a spragnione. I krasne, płonące wraz z ukrytą w połowie już tarczą słońca, warkocze. Pachnące jaśminowym upojeniem. Wszędzie był jedynie pokój i beztroską. Wiersze u okna pisane, wśród furkotu skrzydeł ciem. Wśród koncertu, niestrudzonych cykad. Zawierały w sobie jedynie młodzieńczy żywioł i chęć niestrudzonego życia, w objęciach kresowych idylli. A teraz w rowie przydrożnym jak ten pies dziki, bezdomny. Skulony czekasz na ostatni wers aktu. Spazmatycznie, ustami rozwartymi łapiąc ostatnie oddechy. Padłeś bez sił obok przydrożnej kapliczki. Przysiół, rozmył się w przedśmiertnym upływie nadziei. Nazarejczyk, spuścił swą głowę w cierniowej koronie i patrzył pełen ojcowskiej troski i miłości na Twe męki i rany. Zszedł z krzyża i bosymi nogami ruszył do Ciebie. Jego rany na stopach i rękach też poważnie krwawiły. Pochylił się nad Tobą i położył spokojnie dłoń na Twym obliczu. Uczułeś błogą radość i ukojenie. Spokój i zbawienie. Panie w swoje ręce powierzam ducha jego. Kilka dni potem. Gościńcem nadszedł oddział pancernych. Konie żwawe i wypoczęte rwały, podkutym cwałem do widniejącego już w oddali przysiółka. Orły białe na czerwonym tle powiewały dumnie na sztandarach. Bechtery i misiurki odbijały wczesne promiennie słońca. Jadący na przedzie towarzysze, dali znak i cała kompanija jak jeden mąż zatrzymała, szkolone wierzchowce na zadach Ujrzeli panowie bracia przed sobą cud a może profanację. Nie dalej jak dziesięć kroków od gościńca stała na skraju rowu przydrożna kapliczka jakich tu na Dzikich Polach wiele jako gwiazd na nieboskłonie. Lecz ta przedstawiała postać osobliwą i bardzo wątpliwą co do zbożnego żywota. Zaczepiony o przeguby na poprzecznej desce krzyża, spoczywaj plecami do nich zezwłok kozackiego mołojca. Ciało nosiło ślady trudów podróży i ran bitewnych. Lecz wydawało się że przyczyną rozbratu z żywotem nie było wykrwawienie a zamarznięcie. Nie dobrało się do niego żadne zwierzę choć ciało musialo tak wisieć już kilka dni. Kozak widać sam o własnych siłach dotarł do kapliczki i legł całym ciężarem na postaci Syna Bożego. Jezus tulił go do siebie jako tego syna marnotrawnego co najpierw wszczyna bunt, rozpala ogniem zdrady chłopskie zarzewie a na koniec jako ten szczur ucieka pod skrzydła Zbawiciela. Jeden z przybocznych, wyjął z czarnej pochwy szablę i ciosem na odlew ściął kozacki łeb. Dytko widać losem ostrza zarządzał bo pech chciał że pióro samo, rozorało ranę na żywocie Zbawiciela. Ku przerażeniu kompanii, z drewna trysnęła jasnoczerwona posoka a Jezus rzewnie zapłakał. Wtem tumult nagły powstał i gwałt głośny od wsi. Dostrzeżono polskie orły.
    2 punkty
  30. nie pierwszy raz jak mijam się z prawdą osiągając wiedzę o tym, co chore wychodzę poza ramy czasu aby stracić podmiotowość uciekać w chaos byle nie za długo krótko konać w katastrofie na horyzoncie zdarzeń wlecze się przez wieczność bolesna agonia mijam ją pozornie, albo prawdziwie
    2 punkty
  31. Z lodu rzeźbę człowieka. Zwierciadlana figurka zmaga księżyc, podczas długiej nocy.
    2 punkty
  32. @Simon Tracy a ja właśnie uczestniczyłam w wielu pogrzebach I w tych Pustych nocach Myślę że dlatego tak bardzo lubię mrok i to co ze sobą niesie Niepokój @Waldemar_Talar_Talar dziękuję bardzo 🙂 @Jacek_Suchowicz ja również Jacku pozdrawiam Miło że zerkasz 🙂 @Starzec dziękuję 🙂 @Berenika97 kocham te Twoje komentarze dziewczyno No kocham 😘😘😘😘
    2 punkty
  33. zaplątały się sny czerwienią w późne jarzębiny dzikiej róży kolce rozbłysły złotawą jesienią jak włosy dziewczyny wczesne chłodne noce zastygła w sznur pereł rosa na zziębłych owocach na skroniach księżyca we mgłach cała naga i bosa w brązie i czerwieni jesienna pannica
    2 punkty
  34. krótka spódnica za długie nogi tatuaż na udzie włos zbyt wysoki mówi babcia do dziadka zerkając na młodych obok radośnie idących dziadek na to już zapomniałaś czy udajesz - to ty moja droga bardziej ode mnie kochałaś hipisów na bitelsów widok się uśmiechałaś
    2 punkty
  35. @andrew no ja dzisiaj poczułam się dzieckiem:)
    2 punkty
  36. @Berenika97 Bereniko, pięknie dziękuję za ten komentarz, jest mi doprawdy bardzo miło. 🎄☘🙂 @Migrena Serdecznie dziękuję drogi poeto. Przebywając w tak znakomitym gronie poetek i poetów na tym forum, natchnienie budzi się samoczynnie. 🙂
    2 punkty
  37. @Berenika97 bardzo sensualnie, przyjemny klimat stworzyłaś , iście odmienny od mojego poranka :) Dobrze chociaż o takich przyjemnościach poczytać :)
    2 punkty
  38. @huzarc Dziękuję! Rzadko ktoś czyta tak uważnie - te słowa o ironii i czułości zarazem trafiły prosto w intencję. Pozdrawiam serdecznie. :) @Annna2Trochę tak, taki subtelny ten poranek. :)Cieszę się, że "zobaczyłaś" kogoś w tle. Bardzo dziękuję! @Marek.zak1Bardzo dziękuję! Rzeczywiście warto :)) @MigrenaDziękuję! Twój komentarz sprawił, że zobaczyłam swój wiersz na nowo - i że warto było go napisać. :) @Alicja_WysockaBardzo dziękuję! "Na kawę i na poezję i niech mi nikt nie próbuje zmieniać tego, co moje." - ostatnio chyba mam podobnie. :))) Zawsze chciałam mieć jakby "siostrzaną duszę" - przemiłe słowa i dzięki za nie. :)
    2 punkty
  39. @Migrena tu nie ma miłości, może było tylko zauroczenie, pierwsze łał! I na tym się skończyło. Pozostał kredyt wiążący bardziej niż przysięga małżeńska. Ale mam drugie wrażenie- może mylne więc trochę z obawą- że to nie są prawdziwe osoby ale wytwór informatyki. I zastanawia mnie zawsze wpleciony motyw Boga- jakby był wszystkiemu winny. Nie jest. Ale jeśli coś się nie udało, spartaczyło- to łatwiej jest kogoś obwinić- wtedy lżej
    2 punkty
  40. @Wiesław J.K. bardzo mądry jest Twój komentarz !!! biorę go do pamięci. a Jezus......Jezus jest moim Bogiem !!!!!!! był, jest i zawsze będzie !!!
    2 punkty
  41. Koronkowe drzewa nigdy nie gubią liści.! W śnieżnej mgle, potrzebuję nieustannego czuwania. Obiecałeś mi ciepło mroźnej nocy, w oddechu wiosny, trzymam się nagich gałęzi czasami tylko marznąc. Zimowe zapadanie bez snów jest bolesne, zaognione rany, i niepewny grunt wypełnia nas głęboko. W lodowej ciszy gwiazdy spadają raczej lekko. Przysięgałeś.! Tamtego wieczoru, przed pierwszym pocałunkiem.
    2 punkty
  42. NIEMCY Chcieli przestrzeni życiowej. Przyszli — i stodoły spłonęły. Ostatnie ciele poszło na kontyngent. Zarządzenie gauleitera. Stary zginął od bata tam, na polu, młody kuleje od kuli — tam, w lesie, na mchu. Dziś przychodzą. Nie palą — jeszcze. Higienicznie moralni — jak zawsze. Ale lemiesze nasze, zamiast ciąć wilgoć wiosennej ziemi, zakopują tegoroczny plon. Gnije. Takie dyrektywy. Tymczasem wnuki mistrza z Ameryki, owi wypędzeni z Odessy, ślą wołowinę i worki soi. Patrzą na nasze złoto. Za gruzy zapłacili, jak mówią — dobrymi radami. I starczy, reszta będzie pojednaniem. I ciszą. Ale im wolno. To podobno wyższa kultura prawna — oddychająca cyklonem i zawieszona wysoko na strunie fortepianu, jak cienie Volksgerichtshofu. POLSKA 2025 Trochę człowieka, trochę robota. Technologia codzienności — reszta to we-fi i promocje. Najlepsze z czasów, jakie są. I lecimy na Seszele albo do Hiszpanii. Tam uciekniemy, kiedy przyjdą tu, i sprzedamy live’a o traumie. O tym nigdy za wiele. Mamy marzenia — oczywiście na kredyt. Witryny są nieprzebrane. Nic nie trzeba, za to wszystko można wziąć. Nie jak ci gorsi obok, którzy poświadczają naszą wyższość. Ale dlaczego dzieci już się nie rodzą?
    2 punkty
  43. @Migrena Bez miłości nie ma nadziei i odwrotnie. "Łzy Boga" człowieka znane są każdemu kto czytał lub słuchał tak zwanego słowa bożego czyli Biblii. "Jezus Chrystus płakał, żałując nad Jerozolimą, która odrzuciła jego przesłanie, oraz nad śmiercią swojego przyjaciela, Łazarza. Płakał również w Ogrodzie Getsemani w noc przed ukrzyżowaniem, w modlitwie do Boga Ojca. Sytuacje, gdy Jezus płakał Nad Jerozolimą: Jezus opłakiwał miasto, ponieważ wiedział, że nie przyjęło ono jego nauczania i czeka je zniszczenie. czytamy w Ewangelii według świętego Łukasza. Na pogrzebie Łazarza: Kiedy dowiedział się, że Łazarz, jego przyjaciel, umarł, Jezus zapłakał. To wydarzenie ukazuje ludzką stronę Jezusa i dowodzi, że był on zdolny do ludzkich emocji. W Ogrodzie Getsemani: W noc przed ukrzyżowaniem, Jezus modlił się do Boga, prosząc, by został ocalony od cierpienia. W tym czasie "zwrócił się do swego Ojca w modlitwie, a w Jego ciele panował lęk i rozpacz, a wreszcie płakał z głębi serca". Ważne uwagi Zgodnie z chrześcijańską tradycją, Jezus płakał, aby pokazać ludzkość i uczucia, które odczuwał w swoim życiu. Jezus nauczał o miłości, współczuciu i przebaczeniu, ale również był świadkiem ludzkiego cierpienia i straty."
    2 punkty
  44. @Marek.zak1 czy człowiekowi w Polsce żyję się obecnie lepiej niż za Gomułki, Gierka czy Jaruzela ? tak....i nie. codzienność jest lepsza. są samochody, telefony, internet - ale wszystko na kredyt !!! prywatny i państwowy. nigdy zadłużenie Polski nie było tak katastrofalnie wielkie jak dzisiaj. żyjemy na kredyt !!!!!! i mamy : złodziejstwo i kapitalistyczny wyzysk. człowiek stracił podmiotowość. stał się niewolnikiem za cenę mebli bez kolejki. żywność - za komuny była lepsza. a powiedzenie " czy się stoi czy się leży, dwa patyki się należy" to nie były puste słowa. nikt Cię nie wywalił z roboty bo tak mu się podobało. nie było plebsu jak dziś i bogaczy. dało się żyć ! a dzisiaj - sam wiesz jak jest. jest fajnie ale też bardzo chu.... tzn. niezbyt fajnie. niech każdy sam sobie to ocenia. mamy wolność. zasadniczo. @Alicja_Wysocka i wszystkiego dobrego :) niech Ci się szczęści :)
    1 punkt
  45. @Annna2 Pewnie go nie znasz. Wytłumaczę go. Polubił ją jednak to nie to. Chce odejść , ona kurczowo trzyma za rękę. Chce jej dać szansę, stawia warunki ... może...
    1 punkt
  46. @Annna2 Język polski dla mnie to najpiękniejszy język świata. 🙂
    1 punkt
  47. Opisujesz jakąś metafizyczną miłość, albo miłość zwyczajną opisujesz metafizycznie...niezmiernie wrażliwy z Ciebie poeta:):)
    1 punkt
  48. Urzekłaś mnie tym wierszem:):)czytam i czytam i odnajduję trochę skargi , trochę ostrzeżenia a nawet droczenia się ze światem. Violu, zdaje się, że nadajemy na podobnych falach:):):)
    1 punkt
  49. @Alicja_Wysocka słuchamy się nawzajem 🙂 Dzięki Alicjo ❣️
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...