Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 04.10.2025 uwzględniając wszystkie działy

  1. Z tego domu nie ma wyjścia bez blizn. Trzyma mocniej niż kajdany. Wgryza się w skórę, rozsiewa jad w krwiobiegu, podąża mrocznymi ścieżkami. Ciemność sączy się z okien, za szybami gaśnie świat, próg zarasta nocą, jakby świt nigdy nie istniał. Wspomnienia zlatują się jak sępy, by szarpać resztki duszy. Aż stajesz się zakładnikiem. Nie siadaj już przy stole, gdzie zamiast chlebem karmią cię lękiem. Idź – choćby przez ruiny, idź – w milczenie bez końca. Szukaj światła.
    12 punktów
  2. W sali sto siedemnaście pachnie nocą, plastikiem, metalem i chemikaliami gnijącego życia. Woda w kubku drży przy każdym twoim oddechu, tak cienkim, że boję się patrzeć, żeby go nie roztrzaskać jak szkło. Twoje ciało jest listem spalonym na krawędziach - kartki powykrzywiane, litery wyblakłe, mięśnie wiotkie, skóra chłodna i lepka, a kości pod palcami skrzypią jak stare drewno. Trzymam je w dłoniach, a one rozsypują się w pył, w kurz szpitalnego powietrza, w zapach dezynfekcji i krwi. Twoje dłonie są lekkie jak słowa, które mówiłeś w kuchni, a teraz pachną krwią, potem, kurzem i strachem, którego nie mogę wyrzucić z gardła. Oczy masz zamknięte, ale wiem, że tam jesteś - w jakimś rogu ciszy, może w śnie, może w miejscu, gdzie nie ma bólu, ale jest zimno metalu, plastik, i ślad Twojej nieobecności. Aparatura mruga jak gwiazda, której nikt nie widzi. Monitor pika rytm zapaści, sinusoida spłaszcza się jak rozdeptane ciało w łóżku. Pielęgniarka kalibruje pompę infuzyjną, jej ręce suche od płynów i alkoholu - jedyny dźwięk w tym betonowym świecie, jedyna modlitwa, która jeszcze jest możliwa. Pielęgniarka poprawia prześcieradło, nie patrzy na mnie - wie, że słowa już nie wystarczą. Moje serce stoi przy tobie jak pies pod drzwiami, które nigdy się nie otworzą. Chciałbym wsunąć w ciebie powietrze jak dawne wspomnienia, nakarmić dniami, które mogliśmy mieć, ale życie nie daje się dokarmić - odchodzi cicho, pozostawiając krwawe ślady na poduszce, włosy w wodzie, echo wbite w żebra jak nóż. Chciałem powiedzieć: nie odchodź, ale słowa ugrzęzły w gardle jak stwardniały chleb w gardle dziecka. Trzymam cię za rekę i wiem, że to już nie twoja ręka, tylko ciepło, które odpłynie, cień, który pamięta dotyk, i mięso, które jest już tylko wspomnieniem napięcia w palcach. Sala siedemnaście zamienia się w morze - morze ciał, zapachu leków, krwi, metalicznej wody i betonu, a ja stoję przy twoim łóżku jak na brzegu, widząc, jak odpływasz, bez łodzi, bez powrotu. Twoje oczy przestają patrzeć, twoje ciało chłodzi się jak stara stal, a moje serce krwawi w rytm pikającego monitora. I kiedy aparatura milknie, światło gaśnie jak oczy, które przestały mnie widzieć – zostaje tylko cisza, ciężka, jak mokre poduszki, jak łóżko, które już nie trzyma życia. Ale ta cisza to ty. Już nie w sali. Już nie w bólu. W ciszy, która oddycha we mnie, jakbyś wciąż była - twarda, brutalna, bezwzględna, jak życie, którego nie udało się oswoić.
    9 punktów
  3. to poetyckie bdsm, gdy daję tobie klapsa na goły wers. potem uśmiech. potem kolejnego. gdy przyjemnieję od słów. jeszcze milczących lolitek, które rumienią się na samą myśl. zdominuję je, ulegnę. przywiązana do ciebie, trytytkowo. do bólu. skruszeję w przegubach głębiej i mocniej, lekko nierealnie.
    8 punktów
  4. w czterech rogach wagonu Bóg palcem czerń z bielą miesza od słowa do słowa wkurw w chórze podmiotów lirycznych na progu lasu jak wtulone w siebie przydrożne drzewa w szeleszczących liściach koronki do Maryi ciepły zapach domu ze smakiem października na omszałej skale niczym tajemnica wiecznego snu tu wchodzimy w bezimienność
    7 punktów
  5. dziś śniłem od razu, jakbym czuł, że długo nie pośpię przecież sen to grzech a spać szybciej niż inni to wspaniały pośpiech. A może odwrotnie... antycykliczne niepowielanie dób pór lat i dekad to wypisywanie się z tego co i tak nam pisane. podejdźmy razem do okna już wiesz na życie będziemy przygaszać światło i zaczniemy znowu udawać że coś się zacznie. od nowa do nowa aż rozboli głowa. z nią krzyż i leżę w koniec końca uwierz-uwierzę
    7 punktów
  6. pragnienia kobiety wciąż … nie do odgadnięcia nie tylko ja ty i nauka stara się rozszyfrować superkomputery bezradne rozkładają ręce może ... może kiedyś AI stworzy algorytm znajdzie dostęp do umysłu niewiasty wygeneruje odpowiedź może kiedyś … dziś … dziś kobieta jest tajemnicą 9.2025 andrew Sobota, już weekend
    7 punktów
  7. Gdzieś tam składasz skroń do snu na lodowej planecie, a pomiędzy nami błyska gęsta galaktyka i mgławicą obolałą tęsknotą dotyka ust mych ogień, nim słowo skargi na nich wyplecie. Iskrzy warkoczami plazmy sypiącej szkarłatem, jak bryzgami wieczności po krawędziach ciężaru, czasu załamanego wśród lotności bezmiaru i w pyle nocy wiszącej za mym zaświatem. Jego kres wyznacza czerń, milcząco otulona pastelową nicością rozwierzganej przestrzeni. W pęknięciu symetrii, odnogami promieni pęczniejących drzazgami rozgwieżdżonego grona. Tę bliskość odczuwa nabrzmiała źrenica, zeszklona w głębi kształtem zmiennokształtnej oddali, paletami wspomnienia, które zanim wypali — znaki łodzi na czole i krwi na skórze lica. I wpływasz we mnie światłem o ciemnej teksturze, przychodząc niczym cień pod owalem powiek, jak ptak, z jakiego rodzi się nowy człowiek przed tablicą swego imienia wyrytą w chmurze.
    7 punktów
  8. Lucyna strąca krople z jesionki wełna chrzęści pod palcami niczym zlepek waty tej samej która zalega we framugach okna na głogu przysiadła sójka patrzy na świat spode łba tylko turkus gdzieniegdzie przebija na skrzydłach aż żal puścić ją wolno opasłe gruszki tłuką ziemię cóż ona winna że leży odłogiem zamiast rodzić raz po raz już nawet chrzan zwinął zieloność by nie zakłócać przeobrażenia w taki dzień nosisz w sobie pleśń rozgarniając zgniłą przestrzeń niby zwyczajnie podzielność uwagi między ich troje
    5 punktów
  9. In gloriosa mortem heroum* I to już niedługo biała pani z białą suknią w biały dzień zacznie zbierać wybielałe żniwo i to nie za długo blada pani z bladą lutnią jak bordowa matka z rubinową kokardką płatkami szkarłatnych róż złączy różane ogniwo: oj, bordowa matko, oj, bądź mi kochanką w błękicie fioletu - w niebiańskiej ciszy i szafirową klepsydrą leniwą - Niwą w lazurowej niszy... *więcej informacji Państwo znajdą w następujących esejach: "Komentarz - komentarz odautorski" i "Mój drogi świecie" - Autor: Łukasz Jasiński (październik 2025)
    5 punktów
  10. * * * znowu październik wśród igieł lśni borowik buchtują dziki * * * gdy chłód za oknem kuchenne zamieszanie już kusi pleśniak * * * na przystanku grzyb dziad nierówny zgredowi w szkołach ich pełno październik, 2025
    4 punkty
  11. zaspokajam twoją podstawową potrzebę poszukiwania źródeł wyparcia własnych niedoskonałości na cmentarzach lub u księdza po kolędzie który ledwie przeżył syndrom dnia następnego choć już nie widzę okoliczności łagodzących nie jesteś sam jestem jedynym fundamentem twojego życia podczas ejakulacji
    4 punkty
  12. A może chodzi o to by samotność rozproszyć jednym słowem: Chciałbym. Na chwilę wystarczy by poczuć, dotknąć, być. To nic, że w swojej głowie, ze swoim ciałem. W wyobraźni świetlik nie gaśnie.
    4 punkty
  13. jesienny ranek na drzewach złote liście pora refleksji
    4 punkty
  14. cement we włosach pył w nozdrzach gardle jeże budują dla siebie parter okienka w błękit szelest nad dachy w pułap nad marność lecą kasztany ludzik z zapałek oparzył dłonie szramę na udzie woskiem obłożył znowuż spokojnie czeka w jesieni na święto wszystkich darów dla ziemi tam tylko w ścianach aż kolorowe tak jak w Port-au-Prince gustuje człowiek przy dawnym płocie rząd nowych kwater urna przy urnie stać będzie bracie
    4 punkty
  15. umiera zieleń rodzi się czerwień brąz żółć życie jesieni
    3 punkty
  16. Wiem że nie ta pora ale ten wiersz ma ocieplić ponury wieczór - życzę miłego czytania - stary szkoda lata czekają góry czeka morze rzeka las czekają jeziora polany - pachnący żywicą gaj stary pakuj się to wszystko zbyt urocze jest by budzić w sobie złość lub gniew albo łzy stary nie leń się ptak już śpiewa słonko humor ma nie marnuj chwil póki czas dla ciebie mają stary uśmiechnij się - to wszystko klamrą spięte dla wzroku słuchu dotyku pięknym objawieniem
    3 punkty
  17. @andrew... oby nigdy, serio... :)
    3 punkty
  18. „Chmury i góry” nie widzę czubka nosa giną promienie
    3 punkty
  19. Jest tyle miejsc zdobytych, widzianych. Italia, Hellada, czy "Martwa natura z wędzidłem". "Wysoko w górze- on", już nie wiem czy to zdumienie, zdziwienie- ono przecież też istnieje. Herbertowskie wołanie ze wzgórza Filopapposa- "on'! Widać, co, kogo, gdzie. A może to tylko błysk uporządkowania, tam leżą estetyk wszelkie doznania. Terborch- nie Vermeer i Rembrandt, dlaczego tylko jeden obraz? Albo tawerny, bezimiennie bliźniacze. Jestem tam, gdzie chciałam być, toast haustem powietrza. Za życie i radość spotkania chociaż ono nigdy nie mogło się zdarzyć.
    2 punkty
  20. mglisty poranek mgła rozmywa kontury nie wiem dokąd iść
    2 punkty
  21. lubię październik za pokorę zrudziałych liści pod stopami kiedy z szelestem lgną do ziemi wirując wdzięcznie kolorami lubię październik za nostalgię w spojrzeniu słońca szczerozłotym gdy z mgieł porannych się rozbiera darując światu czuły dotyk
    2 punkty
  22. Był taki dziwny gość podpadł w tabelki choroby psychicznej więc go grzecznie poprosili ażeby przez 20 lat z okładem im którzy są udowadniał, że jest zdrowy i tak tłumaczył, przekonywał, nie robił, i silił się ponadprzeciętnie, a po 20 latach z okładem pokazali mu test genetyczny, że jest i tak chory dodać należy że oczywiście o zrobieniu testu na którego w teorii przecież mógłby się nie zgodzić mu nie powiedzieli, bo zepsułoby to całą tą wielką piękną zabawę bardzo ludzkich i humanitarnych starań. Znałem też takiego ojca nieojca i jego dwudziestopięcioletni staż w płaceniu alimentów a na koniec mu powiedziała see you nara z niewątpliwym testem w dłoni... (nawet ładnej trzeba przyznać). Warszawa – Stegny, 03.10.2025r.
    2 punkty
  23. Nocą ląduję pomiędzy kanałem, A zlewozmywakiem, obok ogrodu. Więziony wdziękiem pijackiego Smrodu — na Holiday Park Garden. Nie myślę już dawno, co kiedyś. W sprawczości ląduję bezwładnie, Pomiędzy tym, co wczoraj, a dzisiaj — Bez pieniędzy, skrojony po równo. Obdarty z ubrań, otruty smogiem, Mijam przechodniów pijanym wzrokiem. Zrywam z gabloty afisze grozy, Zlizuję tabletki jęzorem prozy. Ścieram z czoła papierem ściernym Okruchy nocy — by kiedyś do mnie Raz jeszcze Zechciały powrócić.
    2 punkty
  24. nagie kasztany łupiny pełne deszczu skończone lato
    2 punkty
  25. W krainie przypadków Mianownik jest królem wiernych Dopełniaczy nie ma za wiele służą pokornie zostając czasem Narzędnikami celownik przyglądał się królowi gniewny i znudzony wycelował mu z pistoletu między oczy jeden z Dopełniaczy dopełnił obowiązku zasłonił władcę swoim ciałem i stał się Narzędnikiem po czym zginął Miejscownik kupiec opowiedział o tej historii ślepemu Wołaczowi który był Celownikiem uznał kupca za klamce i został Biernikiem jeden z Wołaczy przysłuchiwał się tej rozmowie zanim zmienił się w Celownik wykrzyczał o tempora o mores!
    2 punkty
  26. Na odprawie szpiegów: - Będziemy jeszcze w kontakcie! Pocieszał "kabel" swoją "wtyczkę".
    2 punkty
  27. @Berenika97 wiersz, który boli. Dobrze, że zakończenie daje nadzieję... chyba nie umiesz inaczej i dobrze, bardzo dobrze. Uwielbiam Cię czytać i muszę za @Migrena pięknie.
    2 punkty
  28. @Migrena Nie mam zamiaru Cię urazić, tylko zwrócić uwagę, że to co robisz zaczepiając Violę, jest żenujące i nie na miejscu, zalatuje takim serialem ,,Tulipan". Możliwe, że pamiętasz też mnie dziewczynę z rzeką w tle... Bardzo udany wiersz, Panie Łukaszu. Gratuluję pomysłu flagi powstania styczniowego; niesamowite wydarzenia wywołują w nas niesamowite wrażenia.
    2 punkty
  29. @Alicja_Wysocka a ja myślę tak samo jak Wy ! dziękuję Alu. @Annna2 Aniu. Ale tęsknoty nie można przykryć nową miłością. Wiesz tak samo jak ja, że to iluzja. Przytłumić, wygłuszyć - tak. Pisałaś przecież sama o szlafroku siostry co w szafie.... Najwięcej zależy od osobowości osobniczej. dziękuję Aniu :) @iwonaroma dzięki za szczerość :) wiem, że poezja wybitna to kondensat. wiem, że w poezji więcej nie znaczy lepiej. Ale jak pochylam się nad kartka papieru.....to coś mnie gna przez te metafory. Póżniej czytam to na głos czy jest rytm.......i czasem wywalam kartkę do kosza. dziękuję za inspirujący komentarz :) i że byłaś :)
    2 punkty
  30. @Berenika97... onieśmielasz mnie czasami. Cieszę się z Twojego komentarza, naprawdę dziękuję za tak szerokie podejście. To wszystko, dla .. Basieńki Niechcic.. :) bo to po mistrzowsku odtworzona postać, nie umniejszając pozostałym aktorom. @iwonaroma... tytuł, dla "zmyłki".. ;) ale pasuje do treści. Dzięki za wizytę. @Starzec... @Leszczym... @Cyjan... dziękuję Wam. @Jacek_Suchowicz... @violetta... przepraszam, tak jakoś mi 'uciekliście'.. dziękuję.. :) Pozdrawiam Gości.
    2 punkty
  31. Napisałeś coś, co boli w sposób fizyczny – da się wyczuć ciężar tego pokoju, lepkość powietrza, metaliczny smak strachu. Sposób, w jaki operujesz konkretem – plasti­kiem, dezynfekcją, pompą infuzyjną, sinusoidą – sprawia, że śmierć nie jest tu abstrakcją, tylko doświadczeniem cielesnym, materialnym. Szczególnie poruszające są te momenty, gdzie język się łamie pod ciężarem tego, co próbuje wyrazić. Nie upiększasz, nie pocieszasz, nie dajesz fałszywej nadziei, zostałeś w tej sali do końca – wzruszający tekst.
    2 punkty
  32. @Migrena Ten wiersz to silny, niemal prozatorski zapis doświadczenia granicznego – śmierci bliskiej osoby w szpitalnej sali. Jego siła tkwi w bezpośrednim, nieupiększonym języku, w tym jak obrazy przenoszą na czytelnika zapach, temperaturę, teksturę tego miejsca.
    2 punkty
  33. Przy długich wierszach uwaga często mi się rozjeżdża, przy Twoich - nie. (Na ogół ;) żebyś nie był zbyt zarozumiały :)) Czasem można by coś skrócić, ale przecież nie wszystko musi być takie skondensowane. Życie w emocjach, zwłaszcza po stracie - jest jednak obszerne. Bardzo poruszający wiersz.
    2 punkty
  34. pasmo jesienne za zamkiem błyskawicznym wychodzi słońce
    2 punkty
  35. na parapecie mojej duszy zasadziłam jasny promień i zakwitł mi - słońcem w doniczce nie opadnie mu żaden płatek i nigdy nie zwiędnie nie rozwieje go wiatr, bo wiatr powstaje z drżących liści - dzisiaj to zrozumiałam - i tylko ty będziesz wiedział, że kwiat był prawdziwy, choć z liter do ciebie
    1 punkt
  36. Fragmenty o aniołach W moich słowach I świat który głośno Liczy do dziesięciu I nie przestaje
    1 punkt
  37. @Migrena bardzo Ci dziękuję Leszczym Michaś wspomniał że lubi moją Lucynę To chyba najmroczniejsza z moich postaci i najtragiczniejsza zarazem Do niej jesienny klimat bardzo pasuje Dziękuję pięknie za czytanie 🙂 @Bożena De-Tre jest mi bardzo miło Dziękuję pięknie za tak miłe słowa 🙂
    1 punkt
  38. Gdzieś w Brazylii, w Corcovado, lecąc rojem czy gromadą, dron do kawy czując pociąg, w płaski zwinął się korkociąg. Bo tak zwykle w życiu bywa i tak drony również mają, że gdy kawy woń się ciągnie, nań się nęcą, tudzież wabią. Czy z tektury bądź metalu, na przeszpiegi, czy wabika ciąg za strugą się urywa - tam, gdzie rośnie Arabica. Gdy to ujrzał: premier, Prezes, rozchmurzyła się rozterka. Każdy w transie i z zachwytu w piekielnego wpadł oberka, Że w tandemie odmówili akt strzelisty, z uwielbienia, równolegle wyjąc - Bomba ! Jeden mniej do zestrzelenia. Tak chwalebnie, choć z fasonem, skończył żywot łasy dron, lecz historia bieg swój toczy, jak onegdaj cichy Don... YouTube - wersja dla leniuchów (udźwiękowiona) https://youtu.be/hdfiwRoMenE
    1 punkt
  39. Łup, łup, łup, drap, drap, stuk, stuk. Co tam znowu za cholera się dobija? Licho w drzwiach staje ubłocone, Mizerota nosem pociąga, zasmarkaniec. Prześcieradło dziurawe z siebie zrzuca. Uuuu... dobry człowieku, odzieniem ratuj, Bo na chleb nie zarobię z dziurami na tyłku. Oj, ty nieszczęśniku! w bajkach cię sponiewierali. Jak ci na imię? „Beztwarz” za mną wołają. Kto ci taką krzywdę zrobił, dziecino? Wydziergam ci sweter ze słów aksamitnych, Portki uszyję z akcentów na twoją miarę. Czapeczkę z rymów uplotę, wepnę orle pióro, Cekinami metafor przyozdobię cię całego. Co tam stoisz w mroku? oj, nieładnie! Manekina podszczypujesz, kawalerze? Uchuchu, buahhaha, dzyń-dzyń tylko słychać. A puknij ty się w głowę, casanovo bez majtek. Miarę muszę zebrać, nie garb się, stój bez ruchu, Chuchro z ciebie, a nie duch, z metra cięty krasnal. Uszy brudne, ośle, ty chcesz dzieci straszyć? Jak przywołam sobie pamięć z dawien dawna, To potwór kosmaty siadał mi na rogu łóżka, A ja nie miałam odwagi zerknąć spod kołdry Kto mi tam zjada nogi; chrup, tylko słyszałam, Uszy zakrywałam przed wyciem ludożercy. Ciach za nos! boleśnie mnie chwytał, podlec, Wlókł z łóżka na pożarcie — takie były czasy. Nóg nie umyłeś z lenistwa? dawaj, szybko. Tu — miednica, szare mydło, wodą się polewaj. W końcu idziesz między ludzi, ty flejtuchu. Ile klas skończyłeś w szkole duchów? A ile korytarzy? buhuhu, co, pod górkę było? Dyplom masz z Collegium Duchum? Powodzenia, idź, ciamajdo, straszyć koty! Ubierz się choć, i na golasa narobisz popłochu...
    1 punkt
  40. Witam - oby takich domów było jak najmniej - Pzdr.serdecznie.
    1 punkt
  41. Dobry sen to niesłychanie ważna rzecz. To pewnie przez to przyciemnianie świata. Pewnie dobrą masz tam muzę starczy na długo. Pzdr🌼
    1 punkt
  42. @Migrena czyli zbyt hermetycznie? A niech to :) Próbuję pisać bardziej dla/do ludzi, a i tak zawsze to wszystko jakieś takie pozamykane... Dobrze Ciebie mieć, bo dostrzegasz co pomiędzy. Dziękuję.
    1 punkt
  43. @Berenika97 poruszający i mocny wiersz. Siła jego tkwi w skrajnie sugestywnym i konsekwentnym użyciu metafory. Jest tutaj echo myśli filozoficznej egzystencjalizmu (Sartre, Camus): człowiek uwięziony, kajdany. I Nietzschego : moralność jako coś co zatruwa życie. I Schopenhauera : świat jako cierpienie. Bereniko. piszesz wiersze o coraz większej głębi. Te wiersze, chociaż dotykają spraw powszechnych mają siłę zamyśleń. Chociażby to: „szarpią resztki duszy” to są elementy psychoanalizy w duchu Freuda albo Junga. Piszę to z podziwem dla Twojego rozumienia rzeczywistości.
    1 punkt
  44. @Berenika97 Twój wiersz brzmi jak głos z wnętrza duszy, która zmaga się z ciężarem wspomnień. To nie jest tekst obojętny – od pierwszego zdania („Z tego domu nie ma wyjścia bez blizn”) wprowadza czytelnika w doświadczenie bólu, które jest namacalne.
    1 punkt
  45. spada w dół trwa to długo nie widzi dna zaczyna wątpić boi się że je dogoni a wtedy pęknie piękny plan na życie spada w dół mordę drze że aż strach bo wie że na dole gorszy czeka kram budzi się mokry mówi do siebie ale głupi sen
    1 punkt
  46. @MigrenaBardzo dziękuję! Uwielbiam dziecięcą logikę, jest taka autentyczna i "niezabrudzona". @Annna2Bardzo dziękuję! Nie przepraszaj, bo fajnie napisałaś. Masz rację, Zosia to fajna osóbka. :) @Marek.zak1Bardzo dziękuję! To opowiadanie na podstawie autentycznej historii. Ale zawiera w sobie wiele możliwości interpretacyjnych. :) @NatuskaaBardzo dziękuję! :)
    1 punkt
  47. @Migrena jestem święta, żyje dla Boga, nawet w płaczu i bólu śpiewam mu:)
    1 punkt
  48. młodym być życie brać starym być ***** ***
    1 punkt
  49. Nie znałem takiego cmentarzyska na urny, ale groby są bardzo drogie, więc zapewne to jest przyczyną. W Polsce nie wolno (chyba jeszcze) prochów rozsypywać, ani trzymać w domu, więc to też jest przyczyną. Zastanawiam się skąd pomysł tytułu. Pozdrawiam
    1 punkt
  50. to nie codzienność sama prowadzi to ja ulegam podszeptom złego chociaż stworzony na podobieństwo nie zawsze idę ścieżkami Jego często upadam On stale czeka wyciąga rękę abyś się podniósł a ty masz oczy tylko człowieka nie widzisz brniesz i tracisz godność w końcu wybuchasz zrzucasz okowy miłość do Niego dziś zwyciężyła wstajesz od kratki zupełnie nowy aby go przyjąć i spełnić miłość :)))
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...