Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 10.09.2025 uwzględniając wszystkie działy

  1. robię sobie naleweczki: dzika róża, orzech włoski. nigdy nie chodziłam po linie - gdzie mi tam do równowagi? a ty myślisz: „zamknęła się w słoiku”. na ile? mówisz, że wolność jest trudna, przekonujesz, a ja się tylko boję. nie wierzymy sobie. więc piwnica. tak, piwnica. zostanę tam na długie cisze i zimy - jak zawsze. ale czasem, nawet tam, nalewka pachnie różą i przez małe okienko przecieka światło.
    9 punktów
  2. Wiersz napisać to igraszka, tak krzyczała nocą traszka. Lepsza jestem od Szymborskiej, Herbert patrzy na mnie wilkiem. Co mi tam powie sam Rilke? Miłosz, Lechoń i Tetmajer, nie po drodze mi z Petrarką. Wartościowe moje słowa. Pan Cogito niech się schowa, bo potężna moja głowa. Miarka się zaraz przebrała, bo wszystkim spuchły uszy. Uratowano ciszę w głuszy. Ukarano bowiem traszkę rano, z wpisem do akt naganą. I zarazem- płazom nie uszło płazem.
    8 punktów
  3. Imię bez głosu. Ciało bez granic. Krucha — jak snów porcelana, w mroku zrodzona, z gwiazd, popiołu i tchnienia. W niej śpią korzenie światła, płyną soki życia, jak krwiobieg rzek. W jej oczach odbija się milczenie planet. Gdy ją dotykasz — otwiera w tobie czas, gdy obejmujesz — zasiewa ciemność. Jest kołyską bez dzieciństwa, która nie umiera. Dla ciebie - powrotem w gwiezdny pył.
    7 punktów
  4. Wielobarwne motyle oczy wabią przez chwilę, w myślach od nich się dzieje pogodnie. Zabawiają najmilej; wdzięcznie, lekko, swobodnie, pięknie mieniąc się... przez dwa tygodnie * * Z tym, że niektóre motyle żyją podobno nawet ~ 11 miesięcy.
    6 punktów
  5. rosną stosy książek których nikt nie czyta wieczne pióro kreśli gdzie piękno spotykać jak ozdobić kwiatem słowa do człowieka kiedy zmusza ulica przeklinać lub uciekać
    6 punktów
  6. Jesień ma wiele odcieni, od beżu po rdzawo-zgniłe. Jedne przynoszą nadzieję, inne odebrać chcą siłę. A gdyby tak wszystkie wymieszać, na sercu położyć jak bukiet, by wreszcie zabiło miarowo, a w oczach pogodny był smutek.
    6 punktów
  7. znów zachwyca będzie dłużej czarować jak zawsze smugi mgieł ciągnące się po szczytach otulające krzyż na Giewoncie neony ulic pamiętające wczoraj dziś spokojnie spoglądają na filiżankę kawy zmierzchy ścielą na niebie różowe dywany tasują myśli zabarwiają nostalgią idąc deptakiem spoglądają na góry niebo tak blisko i tak daleko Zakopane kolejny raz wiedzie w głąb wspomnień serwuje dziś rozbudza wyobraźnię spełnionym snem 9.2025 andrew
    6 punktów
  8. I. Ostry przypadek weny zakończony hospitalizacją oraz długotrwałym leczeniem. Lewatywą ze słowa żula spod sklepu, któremu od zawsze brakuje dwa złote. Kierowniku złotousty, na bułkę, na bułkę. II. Nie ma co rozmieniać na drobne zastanej rzeczywistości w doskonale zastanym powietrzu. Którym ostatecznie oddychamy, wbrew brodatym naukowcom. Groźnie łypiąc znad okularów, koniecznie drucianych, twierdzą, że trujące. Z drugiej strony, może się zdarzyć, że wszystko to tandetna makieta, mieszkamy pośrodku niczego, na spłachetku jałowej ziemi.
    5 punktów
  9. panie kochany! coraz mniej kapsli pod ławką przy sklepie jedynie na mnie Bóg niełaskawy zaciął się o siódmej rano po pierwszej ćwiartce na tle szaroburej scenografii zima kurwa w stanie deweloperskim brakuje jej tylko białego montażu zbywam to wzruszeniem ramion i jutro a może pojutrze z porannym wzlotem ptaków dam na mszę i zasieję wiosenne kwiaty po czym zasnę na liściach pod strzępem mgły
    4 punkty
  10. Rok pierwszy. Zaskoczenie i heroizm Demon śmierci patrzy w oczy Wszyscy walczą Jak nigdy Rok drugi. Przełom bez przełomu Anioł nadziei oszukuje Kroplówka wsparcia I wędrówka ludów Rok trzeci. Rozczarowanie i zabawa Upiory szepczą w krzakach Asymetria adaptacji I korupcja codzienności Rok czwarty. Jałowe rozmowy Widmo rozpadu Znużenie i pazerność Rok piąty Dokąd poprowadzi
    4 punkty
  11. -Mistrzu, co gdy czytelnik utwór zrozumie źle? -Ma prawo po swojemu, a nie jak autor chce, bowiem, co miał napisać, już jest napisane i niech z pokorą czyta, jak jest odbierane.
    3 punkty
  12. On do Niej: Mam na piwo, więc jestem szczęśliwy! Ona do Niego: Oj, Daniel, toż to żadna filozofia. Czy doprawdy nic więcej ci nie potrzeba? Wynik rozmowy: nierozegrany. Warszawa – Stegny, 10.09.2025r.
    3 punkty
  13. Za wesołych i smutnych kwiaty mgłę drzewa za wiatr ptaka i echo miłość uśmiech ba nawet świerszcza Za kamień przydrożny horyzont daleki tęsknotę która błądzi za to co było minęło wschód oraz zachód Lampkę słodkiego wina przy filiżance czarne dziś wieczorem wypiję a co tam niech się cieszą szacunek do nich mam
    3 punkty
  14. W rozbitym lustrze nie szukaj swego odbicia podnieś jeden odłamek a ujrzysz okruch życia ostatnia umiera nadzieja to wiary w sobie wciąż od zawsze szukasz na koniec miłością ją posklejasz i wstawisz w ramy tylko klucz dawno nie pasuje pordzewiał stary zamek minione lata dawno pokrył kurz może do skrzypiących drzwi ktoś jeszcze kiedyś zapuka i zostawi siebie w darze bez skrzydeł odlatujesz do lepszego świata na ledwie parę godzin dopóki będziesz tutaj i jest nadzieja choć jesteś taki bezradny jak dziecko w dniu narodzin
    3 punkty
  15. Pójdę i stanę, nawet jeśli wciąż nie wierzę, Lecz gdy ogień zaciera owal horyzontu, Trzeba zacisnąć w pięści na rubieżach frontu Garść swej ziemi czerwonej i być już jak zwierzę. Wiem - śmierć nie jest anielskim zapisem wieczności, A heroizm ma tyle wspólnego z poezją, Co wojna z pięknem, pamięć z codzienną amnezją, Ale trzeba zapłacić za czas bezczynności. Na wschodzie bez zmian, mija rok i już kolejny, Grom tresuje sumienie- wyczekuję, kiedy przyjdzie i po mnie, chwyci za mój oddech chwiejny, Gdy strach zajrzy w nozdrza nadchodzącej czeredy.
    3 punkty
  16. niecierpliwią się dłonie gdy kładę na szali nasze oddechy otula nas różowa poświata rodzącego się dnia przebrzmiały nuty wczorajszych słów dziś między palcami płynie nowa melodia i drga wspomnienie ożywiając zapomniane wibracje
    2 punkty
  17. muszę się w końcu poskładać tylko niech mi ktoś powie z czego gdy sierpień się skończył i Perseidy już dawno ktoś wykasował z pamięci komputera
    2 punkty
  18. Nie zamierza przewidywać końca Świata. Warszawa – Stegny, 10.09.2025r.
    2 punkty
  19. dogonić wiatr zrozumieć cień dotknąć myśli poczuć je upić miłością nie bać sie smutku uśmiechać co rano ciągle być sobą podziwiać to co piękne nie płakać kochać co jest nie udawać że łatwe że nic nie boli czy aż tak dużo chcę od życia które moją drogą jest
    2 punkty
  20. zanim ośmielę się ciebie wspominać nacieram skronie zapachem białego bzu
    2 punkty
  21. @piąteprzezdziesiąte Motyle są aniołami natury. Przypominają nam, jakim darem jest bycie żywym.— Robyn Nola . Pozdrawiam.
    2 punkty
  22. znów kilka chwil mam na Krupówkach a w dali misio zdjęciami kusi będą na wieczór rzuca krótko a wokół jest niewiele ludzi gdzieś tam bar mleczny tkwi w pamięci wieczorem grzeje z prądem herbatka jutro" Elita" ludzi zakręci a rano wierchy - bezbłędna gratka pozdrawiam "Elita" - wrocławski kabaret
    2 punkty
  23. Zgadzam się, bo geograficznie Ziemia nie jest w centrum wszechświata, ale dla ludzi jest, czy powinna być, co sie wiążę, ze powinni ją cenić i kochać. M.
    2 punkty
  24. @Zorya Holmes Wiem o tym bardzo bo od 4.00 rano jestem na nogach…. A jakich to jeszcze nie zestrzelono znacznie wcześniej. To wszystko wielka gra, a tak naprawdę wojna światowa, która toczy się z minimalnym wykończeniem środków militarnych, bo za broń można używać innych narzędzi, jakie nam przychodzą do głowy w pierwszym odruchu. Broń atomowa jest straszna i jej użycie nie ma sensu, bo ma potencjał samobójczy. Gospodarczo, to zachód sam wychodować rosyjską węsz, która utuczona chce tylko więcej krwi, swoją naiwnością i krótkowzroczną polityką bardzo skorą do korumpowania się klasą polityczna, a ta też jest emanacją wyborców też.
    2 punkty
  25. @andrew piękny fajnych wrażeń
    2 punkty
  26. @_Marienka_Nie wiemy, ile to jest - dwa tygodnie - z perspektywy motyla. Cieszmy się naturą taką, jaka została stworzona. Teraz kończy się lato i mogłoby się wydawać, że najbliższy czas będzie czasem obumierania, zapadania się w sobie, wygasania, a to nieprawda. Przemijalność rzeczy nie jest tak naprawdę ich końcem, to tylko jedna z miliardów zmian, które zachodzą i wciąż będą zachodzić, i nie trzeba się tego lękać. miłego dnia :)
    2 punkty
  27. Lekko o poważnych sprawach. Wolność jest trudna, potwierdzam, może dlatego, wielu jej nie ceni. Pozdrawiam serdecznie P.S. po lnie, czy po linie?
    2 punkty
  28. dzisiaj jeszcze nie umrę tak już się składa jutro... to już inna sprawa tyka tyka zegarmistrz trzęsie się ziemia ojcowizny wojna bliżej naszej ojczyzny uważaj - byle przebrnąć wrzesień bądź jasny i gotowy pod ramię bracie i siostro pójdziemy razem ku pierwszym wiosnom morowo bez waśni na ustach z piosnką po błękit w głowie... na zawsze
    2 punkty
  29. @iwonaroma obawiam się, że wszyscy przegrają. Pozdrawiam:)
    2 punkty
  30. Piszesz o wrześniowej mgle, piciu mleka z miodem o poranku, słodkiej gałązce łoziny pomalowanej przez jesienne powietrze, o wrażeniach miękkich jak pszeniczny chleb, przesmarowany słodką barwą jagód Piszesz A ja wjeżdżam w twój sad czołgiem Smar sączy się na maki
    2 punkty
  31. lato nie rozpieszcza nas tego roku codziennie po południu każe miejskim ulicom odrabiać lekcje na muzyce słuchają jak deszcz potrąca zielone trójkąty rozwieszone w koronach lip na plastyce tworzą kolaże tafle kałuż pokrywają drobnymi listkami śladami wronich łap później coś poważniejszego języki obce przez okno które zapomniałam zamknąć wpada zaaferowane szemranie ulewy nagle rozumiem co mówią chodniki jezdnie deptaki i gdy tylko przestaje padać wybiegam z domu ruszam im naprzeciw
    2 punkty
  32. Ken, a jeży wyż? - Lży wyże Janek.
    1 punkt
  33. lato w ogrodzie na dłoni usiadł motyl tylko przelotem
    1 punkt
  34. Pan, który mieszkał zawsze na Woli niestety nie miał zbyt silnej woli. Przeżywał straszliwe męki że zawsze jest taki miękki. Dziś w polityce kłamie do woli.
    1 punkt
  35. W Stumilowym Lesie sto milionów gwiazd świeci na nasz świat - ostatni raz. Dziś w nocy spadnie komet grad, zapłonie las, w popiołach traw nie ujrzysz naszych ciał. Ostatni raz - skłębiony w dym, ognisty ptak opowie nam, że widział, jak: Prosiaczek - stary knur, obdarty z marzeń, ostatni z rodu pręgowanych świń - gdy przyszedł czas, przeklinał nieistnienie gwiazd. Puchatek, senny miś, zmęczony trwaniem, największy wróg przepracowanych pszczół - w ostatnią noc, niedźwiadek schował się pod koc. Tygrysek śmiał się w głos - przeskoczyć wieczność dla niego tyle, co przeskoczyć sny. Gdy już się wzbił, pozostał po nim tylko pył. Króliczek gwizdał w rytm, schodząc do labiryntu niezliczonych nór. Znikając w nim, pamiętał, by nie zamknąć drzwi. Tylko Osiołek wciąż się uśmiecha - on wie, że nie może zginąć, bo go tu nie ma. Lalalala lalalalala lalalalala lalalala
    1 punkt
  36. Jestem? Bez Ciebie próżna ta gra. Tam z wiatrem bawią się nasze drogi, puszczą się potem latawcem za dnia. W kieszeni upchnięta szklista łza, jeszcze raz, ale wiatr znów srogi. Wiem, że bez Ciebie próżna ta gra. Historia wciąż z tatarakiem igra. Aerobik zieleni kwiatami podłogi, beztrosko puszczę latawce za dnia. Liści niestałość bezwiedna dziś mgła, schowane w pudełku - kręte są drogi. Jestem? Bez Ciebie próżna moja gra. Z cienia wychodzi dziś moje ja, tęsknoty są jak zim zawalidrogi. Wypuszczę potem latawcem za dnia. Ramię deszcz trąca , cierpkie jak kra, myśli dźwiękiem nasycić tym drogim. Wiem, bez celu jest ta moja gra, Jest latawcem puszczonym za dnia.
    1 punkt
  37. @Rafael Marius urządzą nam piekło. A wojsko polskie niewiele robi. Takich spadających dronów będzie więcej, a później tysiące.
    1 punkt
  38. @Berenika97 ONA jeden z cudów ... u naszych stóp jeszcze nie ta obiecana a cudowna z miłością oddana a my... ... Pozdrawiam serdecznie Miłego dnia
    1 punkt
  39. @Berenika97 takie czasyv
    1 punkt
  40. Ja lubię proste przesłania bo chcę wiedzieć, co autor ma na myśli:). Pozdrawiam Tak jest, ale nie tak dawno skomentowałem wiersz, po czym napisano, że, jak zwykle, odwracam kota ogonem, Mogło tak być, bo ja bardzo wielu wierszu tu nie rozumiem i mój koment wydał się autorowi bez sensu. Pozdrowionka
    1 punkt
  41. @Alicja_Wysocka Piękny, delikatny wiersz! Naleweczki - dzika róża i orzech włoski - jako małe radości, które można sobie stworzyć nawet w trudnych chwilach. Ta metafora "zamknięcia się w słoiku" jest bardzo trafna i wzruszająca. Lubię też, jak subtelnie pokazujesz, że nawet w tej piwnicy, w tej samotności, pozostaje miejsce na nadzieję - zapach róży i światło przez okienko. Jest w tym coś bardzo prawdziwego o tym, jak radzimy sobie z trudnymi emocjami.
    1 punkt
  42. Lata sobie po niebie. Fruwa jak żywa. Rybitwa jakaś, albo żagiel. Miłość spolegliwa. Pływa w oddali... Nad wodą. Pod wodą. A może się kiwa? Próbuje się dosiąść... Miłość spolegliwa. Chmurka czy mgiełka, z daleka nie widać. Słychać szum tylko. To miłostka! O falochron się rozbija. Miłość spolegliwa. Od góry, ku dole. Sam... Z dala jak sopel. Widnokrąg rozmywa. Pies biega, po plaży. Ktoś, bursztyny zbiera. Miłość spolegliwa.
    1 punkt
  43. to wszystko zależy od Ciebie Ty mieszasz kolory jesieni stwórz bukiet tylko dla siebie a życie samo się zmieni :)))
    1 punkt
  44. Dzień dobry, Maćku. Tu się z Tobą w stu procentach zgodzę. W najtrudniejszych momentach życia, w najmroczniejszych okolicznościach, najważniejsze jest, aby gdzieś obok byli po prostu - inni ludzie. miłego dnia :)
    1 punkt
  45. @Nata_Kruk Dzisiaj wypadałoby mi tylko napisać - Tego się trzymajmy. Pozdrawiam ropuszy
    1 punkt
  46. Początek rozrywa ciemność. Tam, gdzie przed chwilą milczał bezdech nicości, rodzi się iskra - ostra jak pierwsza myśl, która przecina chaos. Światło pęka: łono Boga rozchyla się w bólu, a z krwi Jego ciszy spływa ogień. Morza wykluwają się z piany pierwszego słowa, góry unoszą się jak mięśnie nieba, drapiąc pazurami bezczas. Ptaki, których jeszcze nie ma, śnią w pulsie wieczności, gwiazdy rodzą się w potach stworzenia - wirują w tańcu narodzin, płomienia, chwili, która stanie się Bogiem. A jednak w środku ognia - igła lodu: cisza, która pamięta, że była wszystkim. W niej drży echo pytań, których nikt jeszcze nie wymówił. Paruje oddech w ustach dziecka, którego jeszcze nie nazwano, pachnący mokrą ziemią po pierwszym deszczu. Na horyzoncie paszcza światła. W niej drga pierwszy cień, który pomieści życie. Pierwszy oddech Boga - tak głośny, że budzi bezdenną ciszę. Bo On zapragnął początku, jak my pragniemy końca. Początek stał się ciałem. I pił nas jak wodę. W głębi ciemności zadrgał głos, co nie zna swego imienia, lecz ślepe światło już go szuka.
    1 punkt
  47. @Berenika97, @Rafael Marius, @MIROSŁAW C., dziękuję, pozdrawiam!
    1 punkt
  48. My i noc, na ławeczce, ustami wtuleni W oddech szumiący splotem przegarnianych włosów, Dłonie składamy w jedno, pod czernią niebiosów, Gdzie gwiaździste lumeny rwą naręcza cieni. Posmak powietrza gładzi ust wilgoć czerwieni Gdy zbliżone do siebie szeptem czułych głosów Języki tańczą ogniem, jak wśród kwietnych kłosów Żądza, w której będziemy na chwilę zbawieni. Gdy giną nasze światy samotność rozgrzesza, Prawe przestrogi sędziów i oskarżycieli, Bowiem dotyk jest tylko tym co nasz pociesza. Nim świstanie rozedrze noc i nas rozdzieli, Los naznaczając ostrzem dziennego lemiesza Trudu, w którym stajemy wciąż w mroku i bieli.
    1 punkt
  49. 1 punkt
  50. „Z tatą” Najbardziej lubiłam, kiedy tata zabierał mnie w pole. Wystarczyło, że brał do ręki lejce od konika, a ja już byłam gotowa, żeby jechać z nim gdziekolwiek. Czasami udawałam, że w domu nie da się ze mną wytrzymać, żeby tylko wziął mnie ze sobą. Bo przy nim było inaczej. Nie musiał dużo mówić. Wystarczyło, że był. Miał swój spokój, taki, którego w domu często brakowało. Czasem pracowaliśmy, czasem po prostu patrzyłam, jak coś robi, a wiatr bawił się moimi włosami. Lubiłam ten zapach — mieszankę świeżej ziemi, konia i jego koszuli. Może inni mówili, że tata nie był łatwy, że bywał dziwny, że chorował. Ale dla mnie był tatą. I przy nim czułam się bezpiecznie, jakby cały świat na chwilę przestawał być głośny i nerwowy. Dziś, kiedy wracam myślami do tamtych dni, widzę wyraźniej, ile mi wtedy dawał. Może nie potrafił okazywać uczuć w sposób, w jaki robią to inni ojcowie. Może czasem choroba zabierała go w swój świat. Ale w tych chwilach w polu, przy koniku, w zapachu ziemi — był po prostu tatą. Dopiero teraz rozumiem, że to były momenty, w których uczyłam się ciszy, uczyłam się patrzeć, jak ktoś robi coś powoli i z uwagą. To były chwile, kiedy czułam, że mogę po prostu być — bez ocen, bez krzyku, bez pośpiechu. Może inni zapamiętali go inaczej. Ale ja w sercu mam jego twarz w słońcu, koszulę przesiąkniętą zapachem dnia, i to, że wtedy świat wydawał się mniej skomplikowany. I choć minęło tyle lat, ten obraz wciąż jest moim bezpiecznym miejscem.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...