Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 25.04.2025 uwzględniając wszystkie działy

  1. Próżno szukać kolorów w pudełku z ołówkami, a tak namalować chciałam cosik pastelami. Szary świt mi zagląda przez białą firankę. Jakby chciał tylko szkicem... W koszu stos zmiętych kartek. Może jednak spróbuję odcieniami szarości, odzwierciedlić ten widok, co się jawi za oknem. Sercem dzieło ubarwię, pocieniuję łzami, by krajobraz za szybą znów tętnił kolorami.
    7 punktów
  2. czym uderzają bo ciosy ich bolą potrafią też wznosić twierdzę obronną do snu utulają niewinne dzieci mogą nie jeden pożar rozniecić w głębokim żalu przynoszą nadzieję pobożnie składają ręce w niedzielę i jak tu uwierzyć tym co gadają że słowa z pewnością dłoni nie mają
    5 punktów
  3. nadchodzi południe znów żenujący rytuał składania rączek przy obiedzie i udawania że jest cudownie na stole niedoprawione mielone i kilka imitacji warzyw wszystko byle jakie tak jak życie w codziennej iluzji szczęścia chwalenie się tym co mamy i czego nie mamy uśmiechy na pokaz tylko na internetowych fotografiach wszystko wygląda cacy papier i sieć przyjmą wszystko a potem z obrzydzeniem wyrzygają prawdą schowaną gdzieś za zamkniętymi drzwiami
    5 punktów
  4. Autorzy: Michał Leszczyński, Krzysztof Czechowski + Ai Vermeer w świecie Solarisa Ref. Chodzę po świecie i to jest fakt nie namaluję obrazu Vermeera choćbym tego chciał w świecie gdzie nigdy nie dali nam farb a wiedzą za dużo niczym w Solarisie Lema rety rety tam to Ty W arcydziele Lema odwołali się do wspomnień zeskanowali całą historię zrobili mapy umysłu chodzisz tylko wytwornie potwornie rozogniony mierzysz się ciągle z kategoriami imaginacji (szalejesz, bo któż by nie oszalał, szaleństwo jest normą) Wiedzą o tobie więcej niż wiedzieli o Vermeerze chcą rzecz jasna abyś namalował im obrazy gdy nie dali ci ani płócien ani pędzli ani farb dziwią się, że obraz wychodzi ot góra taki sobie (ciekawe, że o Vermeerze do dziś niemalże nikt nic nie wie) W świecie Solarisa nie zostaniesz Vermeerem i o to idzie ogień największego zastrzeżenia nie lubią gdy udowodnisz, że zupełnie się nie da cieszą się gdy tego nie możesz właśnie ty i tylko ty (strzelają wieloma nabojami dum dum z hejtu i pretensji) Ref. Chodzę po świecie i to jest fakt nie namaluję obrazu Vermeera choćbym tego chciał w świecie gdzie nigdy nie dali nam farb a wiedzą za dużo niczym w Solarisie Lema rety rety tam to Ty Mawiają, że trzeba znać własne możliwości gdy osiągniesz poziom Nikifora będzie święto i nie martw się, że farby z czasem wyblakną nie tacy jak Ty w zupełności znudzili ten świat (piętnaście piosenek jest jak trzydzieści siedem obrazów) A teraz zostawmy Artyzm i zwyczajnie zatańczmy niech bujają nas tylko nieliche postrzelone bity jeśli ktoś ciebie nie lubi a śmiało może nawet najlepszy wers będzie i tak wobec nietaktem (odwróć nawet prawa tego świata a i tak niczego nie zmienisz) Ref. Chodzę po świecie i to jest fakt nie namaluję obrazu Vermeera choćbym tego chciał w świecie gdzie nigdy nie dali nam farb a wiedzą za dużo niczym w Solarisie Lema rety rety tam to Ty
    4 punkty
  5. magiczny spacer po deszczu pachnę innym powietrzem konwalią wpadając w ręce pod zielonymi girlandami pocałujmy się namiętnie
    3 punkty
  6. O kilka przecznic marzeń mijamy się codziennie, chwytając strumień zdarzeń i świat na pozór zmienny. Liczymy; dni, godziny, by coś tam pleść minutom, osądzić bez przyczyny, zamartwiać się o jutro. W zadumie, się zatrzymać, chorując na samotność, pod dywan przeszłość zamieść, girlandą zdobić okno. Uśmiechem oczarować, w niebiańskim uniesieniu, zaś łzę w poduszkę schować cedując grymas cieniom. Budować zamki z piasku, chowając się przed sobą i stale zgłaszać akces - lecz w sumie nic nie robiąc. Przeżywać po raz enty, bujając gdzieś tam w chmurach, kolejne sentymenty. Już dość to wszystko bzdura. Liptona blaskiem parzę, księżyca chłonąc pełnię, znów kilka przecznic marzeń miniemy się codziennie.
    3 punkty
  7. pusty plecak wędrowiec niesie lecz to złudzenie w nim pełno życia wiatr zaćmienie sny marzenia sporo uśmiechu troszkę łez niby pusty jest a jednak wiele w nim skarbów na mniej udane dni
    3 punkty
  8. Wszystko przemija i odchodzi, a żal próbuje zająć przestrzeń. Nowe, gdy nawet nie najgorsze, nie zawsze da się przykryć wierszem. Coś jednak zwykle pozostaje, w ukrytej łezce pod powieką - cichej zatoczce ciepłych wspomnień, które bywają często lekiem, aby do końca mieć nadzieję, że jutro, kryje znacznie więcej. A kiedy przyjdzie wypić piołun, by nie zgorzkniało z wiekiem serce.
    3 punkty
  9. kiedy będziesz umierał w którą wejdziesz rolę?
    2 punkty
  10. Moralista Gromiąc, że się naród chami, Wyskakuje nań z zębami. Marek Thomanek 24.04.2025
    2 punkty
  11. W kolorowym nawiasie i na falistym marginesie.
    2 punkty
  12. Na taksówkę czekaliśmy około piętnastu minut, kończąc powoli rozmowę i wyglądając przez okno, czy już przyjechała i oczekuje. Gdy kierowca zatrzymał auto pod moim domem, zatelefonował do Jerzego. Ten, odebrawszy połączenie, poinformował go, że zaraz wyjdzie, po czym pożegnał się z moją mamą. Wręcz galanteryjnie: nachylając się, aby pocałować jej dłoń. - Miło mi było pana poznać... Jerzy - przezwycieżyła niezdecydowanie. - Mam nadzieję, że do zobaczenia wkrótce. - Z pewnością, proszę mamy - uśmiechnął się w odpowiedzi. - W każdym razie taki jest plan. - Doskonale - moja mama też pozwoliła sobie na uśmiech. - Chodź już, Jerzy - teraz ja pozwoliłam sobie na więcej bezpośredniości. - Przecież taksówka nie będzie czekać zbyt długo. Uśmiechnął się lekko, kwitując moje zniecierpliwienie. - Chodźmy - odparł spokojnie i otworzył drzwi, przepuszczając mnie i ciągnąc za sobą walizkę. Taksówkarz wysiadł na nasz widok, otworzywszy uprzdnio bagażnik. Odpowiedziawszy nam "Dobry wieczór", schował doń postawioną na jezdni walizkę. W międzyczasie Jerzy otworzył mi drzwi z prawej strony, a gdy wsiadłam, zamknął je za mną i przyszedł na drugą stronę samochodu, aby zająć miejsce z mojej lewej strony. - Kurs będzie do hotelu w Rumii - odpowiedział na pytanie kierowcy, ująwszy uprzednio moją dłoń. - Przy ulicy... - tu podał dokładny adres - po czym wróci pan pod dom, spod którego właśnie ruszyliśmy. - Tak, proszę pana - przytaknął taksówkarz. Przytuliłam się do Jerzego, nagle posmutniała i niespokojna. - Jerzy, czy my dobrze robimy? - szepnęłam mu do ucha. - Nie mogę zaprzeczyć, wszystko wygląda dobrze, zależy nam na sobie, ale... A jeśli wkrótce?... Mocno uścisnął mi palce. - To nie miejsce na tę rozmowę - odparł równie cicho. - Porozmawiamy o tym kiedy indziej. Nawet jutro, jeśli zechcesz. Ale ja nie mam wątpliwości. Popatrzyłam na niego rozumiejąc, że celowo spogląda przed siebie. Nie chcąc, abym odebrała jego spojrzenie jako coś, co ma mnie spróbować przekonać, a co - o czym oboje wiedzieliśmy - wypadnie sztucznie. Tym samym aprzekonująco. - Przecież ty też w gruncie rzeczy ich nie masz - powiedział po chwili, również szeptem i takim samym tonem. - Prawie nie mam, pomyślałam. - Prawie. I tu jest kłopot! Bo wciąż je mam, chociaż wiem, że nie powinnam. Łatwo ci mówić, Jerzy, ty nie zmagasz się z własną traumą!! Ty nie dźwigasz ze sobą bólu i lęku po skrzywdzeniu i porzuceniu! Ty nie płakałeś!! Ty nie rozpaczałeś nocami, tuląc poduszkę, bo tylko ona ci została zamiast!! Ty nie... Zbyt późno poczułam, że moja dłoń drży. I że drżę cała, przytulona do niego. Musiał to poczuć! - przeraziłam się. - A niech to wszyscy... Spojrzał na mnie. Powoli. Przeciągle. Pozornie w zwykły-niezwykły sposób, jak zawsze - a przynajmniej jak często. Ale tym razem w jego wzroku zobaczyłam coś, czego dotąd jeszcze nie widziałam - a w każdym razie nie w takim natężeniu czy też ilości: obawę o mnie. Zrozumiałam nagle, że wszystko, czego domyślał się do tej pory, teraz stało się dlań pewnym. Oczywistym. Podążył spojrzeniem za moim ruchem, gdy sięgnęłam do klamki. Przytrzymał mocno moją lewą rękę, nie pozwoliwszy mi jej wyrwać. - Proszę się zatrzymać! - polecił kierowcy. - Już!! Voorhout, 20. Kwietnia 2025
    2 punkty
  13. pójdziemy gładko przez świt, przez granatową jak atrament ciemność, zapadniemy w zimowy sen, by wiosną obudzić się na pewno przez nieznane uliczki i drogi w supełki, jak płomienną pieśń będziemy nucić znane piosenki, i patrzeć na siebie i na przyszłość też rozkochamy wszystko co wokół nas, zapalimy nasze serca-dusze, uleci ciepło do najdalszych gwiazd i przekroczy Rubikon jednym ruchem
    2 punkty
  14. pod koronami rządzi zielenią czasem podpowie spuszczonym wzrokiem gdzie warto się wspinać usłyszałem szept to ciche prośby wiatru drżały na liściach kazała mi chodzić boso bo trawa płakała świtem czekając na słońce z pierwszym promieniem zrozumiałem dlaczego
    2 punkty
  15. dzień piękniejszy czy noc zaćmienie czy tęcza babie lato a może mgły na łąkach i szczytach gór jeleń łoś czy las w którym żyją - róża mak a może ptak który rano budzi świat a może o miłość tu chodzi wiosna lato jesień czy zimowe nocne niebo po którym tańczy księżyc i miliardy gwiazd człowiek piękniejszy czy jego sny do których budząc się uśmiecha albo wyciera łzy
    2 punkty
  16. raz trzech wariatów o świtania porach spacer sobie zrobiło po pociagu torach o jakie płaskie schody rzecze pierwszy wariat a jak niska poręcz mruczy drugi kamrat wtem słońce zza chmur wychynęło i coś tak świstnęło zagrzmiało a trzeci wariat na to panowie uwaga... bo nadjeżdża winda! .....tak...tak..winda raz dwa trzy galaktykę.... zasiedlasz Ty!
    2 punkty
  17. proponuję kubeł daleko od siebie trzymać:)) - jeśli już to na papier będę przekorny i zaraz dopowiem że słowa prócz rąk mają także głowę i nogi ramiona wręcz złośliwy ozór teraz najgorsze mają także rozum walą od razu w każde słabe miejsce mogą się bronić dobrze i skutecznie z wielką potrafi zatrzymać je siłą szczera prawdziwa najwspanialsza miłość pozdrawiam:)
    2 punkty
  18. Jestem rozwianą nadzieją moich rodziców Jestem bolesnym wspomnieniem po mojej Lilith Jestem szczątkami niegdyś pięknej białej lilii Jestem kapiącą krwią na chodnik po pobiciu Jeszcze zostanę dla nich powodem do dumy Zostanę lekcją, że kochać nie da się w biegu Zostanę nawozem pierwszego przebiśniegu Zostanę smakiem zemsty słodszym niż perfumy Każde z nas stanowi konsekwencję własnych błędów To przyjaciele, byle innych mógłbym nawet mieć stu Wchodzenie znów do tej samej rzeki jest nie na miejscu Heraklit przecież już dawno powiedział "panta rhei" Więc wchodzę inny do innej rzeki na inny rejs O ile nie utonę wyjdę z niej twardy jak gnejs
    2 punkty
  19. Było i wcześniej, będzie i potem Skorupka dobry jest oddech czyż z kropelek czyżyk? a nawet powietrze panie doktorze czyż czyżyk w jajku to ja niejako? a może czyżyk jest już czyżykiem gdy śpiewny flecik przenika skórę pierwszy jest zamysł i gdy się cały do pielęgnuje esencja kropelek byt nowy przejmuje ;)
    2 punkty
  20. Zajeździsz człowieka.
    2 punkty
  21. A ja jeszcze dodam, że moje pierwsze skojarzenie odnośnie tytułu było z adwentowym kalendarzem dla dzieci :), bo tam są takie drzwiczki, które się otwiera i za nimi jest czekoladka :) Za każdymi drzwiczkami jest czekoladka, ale zawsze inna więc dla dziecka to jest nie lada niespodzianka :) No i smakowitość:) Można pociągnąć interpretację dalej w tym kierunku ;), tj. np.dziecko wyciąga dłonie po czekoladkę, słowa tu są niepotrzebne, po każdym zachodzie dnia nastaje świt kiedy dziecko może otworzyć kolejne drzwiczki i zasmakować "czekoladkę - świat" - a jest w tym wszystkim na wskroś niewinne jak biały dywan, który wprawdzie znajduje się na dole, to jednak połączony jest niewinnością bieli (i dziecka!) z Górą. Trochę się wygłupiam, ale tylko trochę, bo przecież co czytelnik to inny odbiór. I dobrze, bo wtedy jak zauważył Mariusz, wiersz żyje :)
    2 punkty
  22. @lena2_ Bardzo mi się spodobał. Pisany dziewiątką, ze średniówką, zawiesiłabym Ci medal :)
    2 punkty
  23. Panie Platonie tworzymy równoległy świat idei.
    2 punkty
  24. Idea jest nieśmiertelna i jest przeciwieństwem dogmatów, ideologii i doktryn... Łukasz Jasiński
    2 punkty
  25. Napisane zrozumiale. A co do treści - ja wiem, że jesteśmy przyzwyczajani już od czasów dziecięcych, do filmów i książek w konwencji idylli... ale... no nie mam o co się zaczepić, żeby poczuć taki klimat... może coś w dalszej części opowieści mnie zaskoczy. Będę zaglądać. Pozdrawiam :)
    2 punkty
  26. Scenka rodzajowa z poczekalni w przychodni.
    2 punkty
  27. Nadmiar "mądrych" i "filozoficznych" słów wcale nie czyni treści głęboką - jest wręcz odwrotnie. Pompatyczność w przesadnie dużej dawce śmieszy, jest teatralna. Twórczość odklejona od rzeczywistości nie brzmi wiarygodnie, nie ma tu życia, człowieka. A stylistycznie całość wygląda, jak napisana przez AI, w oparciu o jakieś pokręcone algorytmy.
    2 punkty
  28. Ty to jak dotąd moje największe kłopoty. Z ja mam stanowczo mniej problemów, choć to dyskusyjna teza i zależy chociażby od oceny czytelnika lub czytelniczki. Partnerki życiowe tylko mnie poganiają, przeganiają i próbują rozpuścić skorupę własnozapatrzenia. Skorupa, jak skorupa, hardo i twardo się trzyma, często poprawiam zbroję, z czego moje ja, w przeciwieństwie do A, której nawiasem mówiąc niekiedy nie doceniam, czasem się jeszcze ucieszy. Ciągle jeszcze próbuję nie poddawać się bez walki, ale w gruncie rzeczy to jest przegrana sprawa. Warszawa – Stegny, 21.04.2025r.
    2 punkty
  29. Partium* Kiedy słońce i księżyc będą razem pod dłonią - nie ulegaj złudzeniu, nie ulegaj marzeniu, to ostatni z ostatnich leśny żołnierz pod bronią kurantowy: kuranta - kurant, kołysze, kurant - melodyjnie o błądzeniu i biedzeniu - bajdurzeniu, kurantowy: kuranta - kurant, kołysze, kurant - idzie, powoli, idzie, popiołami i błonią - posiwiałą: w rytm tanga po ciernistym kamieniu jak tykającą dusza z obłąkaną już skronią... *więcej informacji Państwo znajdą w następujących esejach: "Komentarz - komentarz odautorski" i "Mój drogi świecie" - Autor: Łukasz Jasiński (kwiecień 2025)
    1 punkt
  30. Szusy pająka na domyślnej strukturze w budowie – wieczór Bezgłośny trzepot zygzak ciemnej materii – lot nietoperza Wobec braku kolorów przestrzeń w dźwiękach osiada do psiej budy zagada turkot z dalekich torów Man gave names... wiedział po co gładził rogi zwierzęce kładł na rybach swe ręce by brzozę widzieć nocą
    1 punkt
  31. @Jacek_Suchowicz I tym sposobem od nicnierobienia można bezczynność w wiersz pozamieniać :)
    1 punkt
  32. ale najpiękniej pachniesz gdy wyjdziesz z kąpieli prosto bez sztucznych perfum żadnych gdy pragnień zapach ostry rozsiewa feromony pożądań wzmacnia echa schemat dawno sprawdzony to jest lep na faceta :)))
    1 punkt
  33. @violetta jak romantycznie 😊
    1 punkt
  34. Czy to miał być wiersz wolny, biały czy rymowany?
    1 punkt
  35. @mariusz ziółkowski Doczekałam się :)
    1 punkt
  36. Melodyjnie Łukasz Jasiński
    1 punkt
  37. @Ewelina Marzeniami się duszę czekam aż skuszę, dlaczego nie nadchodzi, mają czas... jeszcze młodzi?
    1 punkt
  38. @Roma @Roma … mam wrażenie, że to nie do końca przemyślany tekst; są tu powtórki lekko/ lekko, wierszy/ wiersze, poza tym : drgam - kojarzy się z „ drgawkami”, „ drżę”- byłoby dużo lepsze zwłaszcza, że drgam/ śpiewam - tworzy wewnętrzny rym. Oblizywanie palców niewiele wnosi do tekstu, który właściwie… czasownikiem „stoi”;))))
    1 punkt
  39. huk! nagle burza rozbłyska ciemne niebo w siedem kolorów
    1 punkt
  40. dla mnie Regina jest tym bluszczem co to oplecie drzewo sobą aby je wzmocnić przed złem ustrzec kryzys przetrzymać znów być zdrowym :))
    1 punkt
  41. @Rafael Marius niestety, to prawda. Dziękuję za odwiedziny :) @andrew tak bywa czasem, niestety. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie :)
    1 punkt
  42. @Ewelina przez nieznane uliczki, splątane drogi Tak bym poprawił. Kojarzę jak piszesz, "supełki" mnie nie zaskoczyły, ale to najsłabszy punkt. Dobrego weekendu!
    1 punkt
  43. @Wakss Czytając Twoje wiersze powracają wspomnienia "Pana Tadusza" Adama Mickiewicza. Pozdrawiam.
    1 punkt
  44. Łaskotane skrzydełkami Oczy otwierają Na świat dziwów pełny Słonecznym błękitem Kontrastując Żywot swój Ekstatycznie krótki Różowa eksplozja życia Owocu obietnica W zachwycie doskonałości I w żalu przemijania Łzy wyciska Pudrowa słodycz Zapachu wiosny Płatków deszcz
    1 punkt
  45. @Domysły Monika Jak najbardziej byłbym przeciwnikiem i jak mawiał Roman Dmowski - najważniejsza jest praca od samych podstaw, który zresztą w początkowej fazie własnej twórczości pisarskiej był po prostu antyklerykałem, poza tym: kto pierwszy zaczął świętować rocznicę Powstania Warszawskiego - niech pani zgadnie, kto? I jak to pani sobie wyobraża? Ma pani broń palną? Ma pani zaopatrzenie? Ma pani wsparcie ze strony wojska? Umie pani działać na zapleczu jako sanitariuszka, pielęgniarka i wolontariuszka? Czy w życiu widziała pani stosy trupów? Nie, nie pozwolę na to, aby świadoma mniejszość polskiej inteligencji była tanią siłą roboczą i bezmyślnym mięsem armatnim, a nawet jeśli: to niech do ewentualnego powstania pierwsi pójdą ci, którzy tego jak najbardziej pragną - politycy, kler i wszelkiej maści święte lenie, proste i logiczne i jasne? Łukasz Jasiński
    1 punkt
  46. racja :) dzięki @Alicja_Wysocka, że zajrzałaś. Spokojnej nocy :) @andreas ajj znam, znam :) "szalona wiruje chusta szalone wirują usta otkaczałka wariatka ech nie patrzy do lustra czerwona na niej sukienka czerwona w sercu udręka otkaczałka wariatka ech przed losem nie klęka" dziękuję za wizytę i pozdrawiam :) @Jacek_Suchowicz prawda :) miło, że wpadłeś, dobrej nocy Jacku :) @Jacek_Suchowicz @any woll @iwonaroma @Domysły Monika@Łukasz Jasiński dziękuję za polubienie :)
    1 punkt
  47. @Starzec Wiosny to tak pokazanie Jeden bez- to wyzwanie No więc.. można :) M.
    1 punkt
  48. Tak bardzo marzy mi się kilkunastoodcinkowy serial o Brygadzie Świętokrzyskiej! Taka megaprodukcja z widowiskowymi scenami batalistycznymi!... Nakręcony z rozmachem serial, którego nie musielibyśmy się wstydzić za granicą!... Serial, który okazałby się międzynarodowym przebojem polskiej kinematografii trwale zapisując się w historii światowego kina wojennego!… Pozdrawiam!
    1 punkt
  49. Samotność to: przejściowa, powracająca i wyleczalna choroba
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...