Ranking
- uwzględniając wszystkie działy
-
Wprowadź datę
-
Cały czas
8 Kwietnia 2017 - 11 Października 2025
-
Rok
11 Października 2024 - 11 Października 2025
-
Miesiąc
11 Września 2025 - 11 Października 2025
-
Tydzień
4 Października 2025 - 11 Października 2025
-
Dzisiaj
11 Października 2025
-
Wprowadź datę
21.08.2024 - 21.08.2024
-
Cały czas
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 21.08.2024 uwzględniając wszystkie działy
-
Nie mogę w nocy spać Twoje włosy już kilka lat Śmierdzą pod moim łóżkiem Wypiłam setkę szybkim duszkiem. Koty błądzą mi po rękach Mój dotyk to dla nich udręka W garderobie wisi sukienka Z napisem "Nadzieja" na plecach *** W pustym mieszkaniu Latają białe, porzucone ćmy W drzwiach stoją buty Chodzą po schodach w każdą noc A kwiaty w wazonie Kwitną tylko w drugą stronę Przyjdź i zobacz Chronione powietrze Smak deszczu jeszcze niesie Mdły okrzyk Tak bardzo na wczoraj Nie bądź, poprostu...6 punktów
-
świat dla mnie jak kwadrat papieru jego cienka, zmienna powłoka i ostrość surowych krawędzi - serce dogłębnie zdziwieniem rozpiera świat jak kwadrat papieru... rozmarzona zapisuję się szyfrem, uśmiechem maluję tęcze i rozlegle koła, zasypiam dryfując w świecie gęstych rozmyśleń ... świat dla mnie jak kwadrat papieru6 punktów
-
Bucha uff za uffem, bo taki z niego uff i ów i owa i to i owo. Kłopot się schował. Warszawa – Stegny, 21.08.2024r.5 punktów
-
Już wkrótce me ciało odejdzie tam, Gdzie nie sięga słuch ani wzrok ludzi, I chociaż zrywa się i cierpi dziś, Już więcej się wtedy nie obudzi; Lecz och, krucha nieśmiertelna dusza Nie zazna już snu w swym wiecznym biegu, Liść gnany naprzód podmuchem wiatru, Fala, co nigdy nie znajdzie brzegu. I Sara: So soon my body will have gone Beyond the sound and sight of men, And tho' it wakes and suffers now, Its sleep will be unbroken then; But oh, my frail immortal soul That will not sleep forevermore, A leaf borne onward by the blast, A wave that never finds the shore.4 punkty
-
Płaskoziemny chodnik ma kłopot i choćby dlatego, może być tak bury możliwe, że właśnie stąd jest nierówny Chodzą po nim ludzie z kłopotami mierzą się z niemożliwością – bokserzy wejdzie czasem dumnie freak – fighter Uliczny chodnik wcale nie jest głupi świat rozpoznaje mierząc po ciężarach dobrze wie kto, co i ile tutaj waży (niesprawiedliwości ważą najwięcej) Chodnik ma wielką świadomość że najwięksi wojownicy obecnych czasów (wojowniczki również i owszem) w ogóle się z nim nie stykają stopami albowiem lewitują ciągle ponad i ponad notorycznie dając mu święty spokój Chodnik jest więc zakłopotany i zmieszany. Warszawa – Stegny, 21.08.2024r.4 punkty
-
Beton zatyka aortę uczuć bardzo powoli to nic nie boli nad własnym życiem tracisz kontrolę już się nie złościsz nie jesteś smutny myśleć nie musisz to proces trudny dziś celebryci - nowi bogowie dobrze ułożą Ci puzzle w głowie z kim? ile razy? po co? dlaczego? dadzą instrukcję jak dojść do nieba świat czarno-biały barwią reklamą powód jest prosty tłumu potrzeba beton komercji niszczy uczucia a na ich miejsce buduje trendy Sokrates kłamał że ja to dusza a jak się zmienią co będzie wtedy?4 punkty
-
Zagraj ze mną na scenie życia Jakby w półśnie, w blasku zaświatów; Dotknij serca co wszystko splata, Co się w ruchu dobija do gnatów. Rozpal we mnie pochodnie oczu, W tańcu rozbierz do naga wątrobę; Na dobranoc piruet z mych włosów, Zakręć mocno na całą dobę. Zatańcz ze mną do szumu ulic, Zbij mi scenę z sosnowych gałęzi; Dotknij świstem powietrza z płuca W uniesieniu… kolan powięzi. Nie schodź z desek niech życie się zgrywa, Niech się plami kroplami potu; Dotknij gębą piersi mych głębi, Nadaj ustom telemarkiem polotu. A na koniec scenicznych wygłupów, No bo mówmy ze sobą szczerze; Życie zagra nam walca na nosie A reumatyzm kosteczki rozbierze.4 punkty
-
obce miejsce chwalą je mówią, że to szczyt cywilizacji a ja widzę szarość szarość szarość i żadnego drzewa! i odczuwam patrząc na to trudności z oddychaniem...4 punkty
-
Padł prąd. Wpadła cisza. Ktoś pyta czy jest tu na dłużej, "Ja stąd" - Odbiła szybko, Bieganiem po klawiaturze... Zaśpiewać ktoś chciał, Lecz się wstrzymał. Być może bał się trącić fałszem. Przysłuchał się... Z nut coś zagrała! Nie słyszał, Ćwiczyła pauzy... - Czym jesteś, powiedz, błagamy! Mając to będziemy bogaci! - "Ręką co zwiąże Ci gardło, Strachem, co może przerazić. Radością, łamiącą sylaby, Krzykiem, co sam się uwięził! Gdy pojmiesz, będziesz mnie słuchał, Z zapartym tchem w Twojej piersi". 19.08.20243 punkty
-
wiosna się do nas przykolebała, taka z gatunku mało żywych. gdzieniegdzie pojawiają się pierwsze kwiatki opadowe, w rowach ma miejsce wesoluchne szlamienie, pomiędzy skibami ciekną smużki dyfuzyjne rosy. jest mi tak przyjemnie, że aż myślę o śmierci. uaktywnia się swoista "psychoza muzealna", jak zwykłem nazywać kompletnie absurdalne pilnowanie, aby nie zostało po mnie nic wstydliwego, żadne znoszone szmaty, zużyte chusteczki za wersalką. coś każe mi meblować własną niezaistniałą izbę pamięci, palić sprane tiszerty, wywozić na złom dziurawe wiadra, garnki z poobijaną emalią. nie chodzi o zwyczajne porządnictwo. dziwaczna siła każe myśleć o świecie, w którym mnie już nie będzie. jakbym czuł na plecach oddech przyszłych pokolenialsów, widział ich sardoniczne uśmieszki, gdy będą oglądać (choć doskonale wiem, że nie będą!) moje stare żelazko ("jak on się nie wstydził mieć w domu trzydziestoletniego rupiecia, na dodatek produkcji radzieckiej, to nic, że całkiem sprawnego!"). więc przyczepiam się wspomnianego żelazka, rozkręcam je (zawsze jakimś tam grosik wpadnie, gdy sprzeda się aluminiową stopę, lepsza złotówka w garści, niż bezrefleksyjne wywalenie całego urządzenicha do elektrośmieci). mam kilka piór, kolekcjonuję maszyny do pisania, sukcesywnie wymieniam graty na nowe, na meblościance dumnie puchną pudła pełne rękopisów (samochwalczydło!). zapełniam sobą gabloty, których nie będzie, bo nie ma prawa być. znajduję dziwaczny (bez)sens w tej jałowej zabawie. wspinam się na kosmiczną górę, zlepiam przeciwskrawki niespajalnej tkanki. coś każe mi poukładać sobie wszechrzecz, okiełznać ją. by było równiutko, jak w magazynie. aby nie ostał się po mnie obciachowy i poprzepalany fajkami kardigan, jak po Cobainie. mają być książki, najlepiej – w nadmiarze! i eleganckie krzesła jak u Iwaszkiewicza! wiem, pełno w tym masturbacyjnej wręcz potrzeby pompowania ego. i rozpacz gdzieś się poniewiera na dnie, wyziera spod podszewki. bo nie mam zamiaru zakładać rodziny. i... komu to zostanie? myszom, pająkom? im częściej nachodzi mnie gorzka refleksja o jałowości, tym większy i bardziej żartobliwy rodzi się we mnie opór. a niech... wystrój domu kompletnie nie odzwierciedla mojego charakteru! kupię sobie akordeon, by na nim nie grać! albo "naczynia gędziebne" typu kobzy, drumle, gliniane fujarki! na ściany – być może pójdą obrazy z Buddą i Thorem! do tego: plakaty nielubianych filmów. i akty, oczywiście – męskie. niech zostaną tak cudownie wprowadzeni w błąd, obducenci moich czterech kątów, fani, których nie będzie miała moja pisanina. wiosenka, panie. zadzierżysta i z trupią mordką. aż chce się usypywać słowa. jak kamyki.3 punkty
-
O wielka, największa poezjo jesteś moim Esperalem na toksyczność obecnych czasów. Nie jesteś, nigdy nie byłaś i nie będziesz, o czym nawet nigdy nie próbowałaś mnie przekonać, za co dziękuję ci nawiasem mówiąc, lekiem na wszelkie zło. Zresztą to zwyczajnie dobrze się składa, bo docierają jeszcze do człowieka jakieś inne, często ciekawsze i bardziej intrygujące, bodźce. Mam tylko nadzieję, że sobie ciebie z siebie nigdy nie wydłubię podchwytliwym widelcem, który mi się napatoczy pod rękę w przypływie podstępu któregoś z trudnych do okiełznania momentów. Acz wiadomo, bo i ja bywam tutaj świadomy o co kaman, że z nadzieją tam, tutaj i gdzieś jeszcze bywa bardzo różnie i niekiedy doprawdy opacznie. Warszawa – Stegny, 18.08.2024r.2 punkty
-
Lubię się spotkać z panem Poezją I tak po prostu na całkiem trzeźwo najbardziej lubię gdy jest nas dwoje Z nim to wystarczą skromne pokoje kanapka kocyk ciepła herbatka W siebie wpatrzeni i rozmarzeni Nie straszne są nam mroki jesieni On pięknie umie rymy swe składać Sypie z rękawa metaforami I choć zmrok się już cicho skrada Tu zawsze jasno jest między nami Lecz słychać kroki Ach, idzie zołza, ta pani Proza Znowu urwała się gdzieś z powroza Ona jest często przykra nad miarę Sprawia że wszystko staje się szare Idź przybłędo gdzie pieprz rośnie wiej A do niego szepcę cicho Nie wpuść jej, nie wpuść jej Pan Poeta w głowę się podrapał Trochę wzdychał trochę sapał W końcu rzekł Też mi przykro jest nad miarę Lecz ja z Prozą tworzę parę2 punkty
-
niech nikomu nie narzuca nowoczesnych norm niechcianych natarczywa nowość nudna niczym natręt nadmuchany noc narcyzów nowopięknych niby nożem nieostrzonym naokoło nieład nowy nam nakłada nieskończony nihil novi nic nowego neopogan nietoperze nagabują naszych nago na naploty nowowierzeń nuklearna nawet nicość nie nauczy niedowiarków najmniejszego normatywu niewybrednych nowożartów nowa nazwa nowych nurtów nam nawija nić narracji nowoczesnych neofitów najzwyklejszej nonszalancji2 punkty
-
od wschodu aż do zachodu w szranki zawodów kosiarki w polu rwą się panowie cali do przodu jeszcze poranny wiatr czoła chłodzi każdy osiołek odpowie — basta jeśli go czasem coś i przerasta rzężąc spod blachy plując zza zębów stoją kosiarki dzisiaj od wschodu w sukurs traktorki2 punkty
-
Dlaczego kawka dzisiaj kracze w najcichszy miesiąc przesycony ziarnami słońca na twej twarzy pisklęciem z gniazda przed odlotem? Dlaczego w czułej par bliskości wdarła się w kuluar dnia pachnący, z krzewuszki zdarła skrzydła jeszcze i wysiedziała cień niechcący. To tylko kawka, ale kracze w arystokratycznym kołnierzu. Kryza się za to przynależy jej sygnet srebrny w ornat pierzy.2 punkty
-
@Marek.zak1 @agfka @Rafael Marius @Nata_Kruk @miauczenie owies @iwonaroma @any woll @violetta @Leszczym dziękować za obecność 💚2 punkty
-
by mieć pewność że go kocha zadrwił z niej dzwoniąc że dziś nie przyjdzie ponieważ umówił się z inną chwilę potem zapukał do drzwi które mu otworzyła mając w oczach łzy zaskoczony takim widokiem powiedział - maltretując bukiet bzu- wybacz mi proszę wiem to był głupi żart ona płacząc powiedziała , nie mój miły przyjdź za parę dni może przez ten czas dotrze do ciebie ze z miłości nie wolno drwić po czym zatrzasnęła przed nim drzwi2 punkty
-
w letnim pływając twoimi rękami wpatrzona na gwiazdę przykładam słodkim okienkiem owoc głogu do ust zanim tak szybko minie rześkim powietrzem przez okno2 punkty
-
Motto: Jan Rostworowski (1919-1975): „Czas nie zagryza kobiet” Powiadam ci Rut: Czas nie zagryza kobiet. Temu podgardlu ze ślepym słowikiem w środku i włóknom mięśni podpierających wasze piersi daje radę zły żołądek wapno i sen ościsty. W słoiku po kremie przechowujesz tę bajkę i na dnie szuflady obok miesięcznej opaski bo dumnie jest pomyśleć że ten Nieunikniony przyjmuje w sypialni ofiary z kurzych łapek. Rut! Wpuściłaś za próg parobka z workiem mąki. Ale Ideał któremu najlepszy jego syn generał malinową wargą co roku ślubuje wierność otwórz jutro i nagle to będą same zmarszczki. Ona zawsze będzie kobietą o ile nie okaże się śmieszną w tym odzieniu jaskrawym i w getrach nie najpierwszej świeżości niczym buraczek zatęchły od gleby skisłej woni. Jednak sama Pani Zima znowu jak co roku stroi się w srebro szronów z akcentem cyrkonii lub karneolu czy granatów w oprawie z hematytów w prześwitach nagich drzewostanów, z tą resztką liściastej pozłótki przemarzniętych topól, lip i brzóz obolałych, dygocących modrzewi, poszarpanych klonów. Pani Zima ma jasne policzki, tęczówki szarozielone. Usta szminką kwitnące i od chłodu zdrętwiałe dłonie w krwistoczerwonych rękawiczkach szydełkiem wydzierganych, gdy czeka na mżawkę z mgły, za to unika ślizgawy. Do śniegu się nie śpieszy, chociaż tupią po trotuarach jej botki bordowe; wszak już popłynęły przed kolędą pieśni adwentowe: Po nieogarniętą Wieczność, po Nieskończoność bez jakiejkolwiek umowy2 punkty
-
@Rafael Marius zgadza się. Dzięki:) @Jacek_Suchowicz W punkt Jacku. Również pozdrowienia @agfka :) No tak, jedni chwalą inni mają katastroficzne wizje... W sumie to jak ze wszystkim, jedni na tak, drudzy na nie... I bądź tu mądry człowieku ;) Dzięki, również pozdrówka:) @Andrzej P. Zajączkowski dziękuję:)2 punkty
-
złote obrączki i płonące róże złote obrączki nasz cały majątek Droga Mleczna wzdycha do mgławicy Andromedy a planety szaleją i się śmieją...się śmieją.... Logarytmy. Cosinus. Pierwiastek. dość mam już tych z bitą śmietaną ach! Ciastek! Witkacy miał rację 622 upadki Bunga się źle skończyły gwiezdne romanse pchają do przodu ramiona galaktyki a gra w piki daje wyniki!2 punkty
-
to ona nas życia uczyła ona w potrzebie tuliła droga matka nauczycielka osoba wspaniała i wielka pani miłości i pani życia naszego na świecie bycia więc gdy staruszką będzie bądźmy z nią tu i wszędzie zawsze piękną mową mówmy że jest królową by gdy chwila nadejdzie czuła że sama nie będzie2 punkty
-
Witaj - miło że ładnie - dziękuje - Pzdr.serdecznie. Witam - nie będzie tak żle - miło że czytasz - Pzdr. @Andrzej P. Zajączkowski - @Sylwester_Lasota - @Rafael Marius @Stracony - dziękuje serdecznie -2 punkty
-
@Ewelina Twoja gotowość wzięcia udziału w oferowanym świecie jest imponująca i jednocześnie owiana tajemnicą. Pozdrawiam :)2 punkty
-
Noc to odpowiednia pora Aby wyjawić swoje mroczne sekrety Czy jesteś na to gotowa? (Ale najpierw musisz utonąć w deszczu!)2 punkty
-
z delikatnych się składam nutek zawieszona jedna lub druga nie chce przestać więc jej nie puszczam tylko zapisuje w zeszycie kiedy znów mnie przechodzą prądy życia śmierci dnia i wieczora mam skórę w kwiaty malowaną aksamitem zdobione płatki od serca puszczane łodygą w zakątki bardzo oddalone po nogach mi chodzą po dłoniach ich kielichy się otwierają wybuchają wnet barw paletą mieszając się w różne odcienie tak że trwam przedziwną miłością której nie godzi się zabijać wpuszczając jakiegoś człowieka po którym świat ten doznałby strat1 punkt
-
@AgnieszkaJakiel Wiersz czyta się gładko i potoczyście. Co innego temat... ciut mi zgrzyta, ale to mój pogląd. Pozdrawiam :)1 punkt
-
@FaLcorN To prawda. Z tego się trzeba autowyleczyć. Serdecznie. Symbolika symboliką, ale ten rodzaj alkoholowej terapii źle mi się kojarzy. Serdecznie.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@corival przecież to pelargonia z tych pachnących o łacińskiej nazwie "geranium"... Niby zielarka a nie wie?1 punkt
-
1 punkt
-
Na ten moment to mogę powiedzieć, że masz bardzo wysokie EQ zarówno to naturalne, jak i wyuczone. Ale z tym, że niełatwe to się zgadzam.| Projekt na długie lata.1 punkt
-
1 punkt
-
@Rafael Marius bardzo proszę:) Nie powiem, że to będzie łatwe, jednak zniechęcać nie będę :)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
żal patrzeć, szmulą się tacy całymi garściami, sami straciwszy rozeznanie, gdzie i dokąd. jak raz się wyruszy na poniewieruchę – nie ma zmiłuj, trzeba dostrzępić się do końca, wydrążyć aż po najciaśniejsze zakamarki. i tak tłuką drewniejące kości, samozwańczy konsyliarze Rady Nieistniejącej, odważnikowie o sercach jak postronki i głowach niczym szkiery, którym najlepiej wychodzi gramolenie się na szalkę, by zeskakiwać cymbałami w dół, na złamanie krzyża. krąży gorzki żart o tych spariasowańcach, że mają niedorosłe dusze, więc po śmierci przyjdzie im przeczekiwać wieczność w niebiańskim powiecie dla zmarłych niemowląt i poronionych płodów (bo gdzież wpuścić takich pomiędzy poważne zbawiuchy?!). przegnać ich na czternaście i pół wiatru? dołączyć? – zastanawiam się chwileńkę, dobrze znając odpowiedź. układam plan wędrówki, żłobię linijki w powietrzu. może uda mi się przewrócić Znak, wiecie, ten wszechdrogowy zakaz wjazdu, który, gdy tylko się go minie – ożywa i bije "przestępców" swoją tarczą, natychmiast schyla się – i robi bęęęę! – prosto w głowy, czy dachy samochodów. pomocuję się z Prawem, postaram się złamać Mu kark. wiem, nie będzie łatwo, zaryzykuję więcej, niż dużo. a potem, o ile uda mi się przeżyć, usiądę w pierwszej lepszej knajpce i, aby wybić klina klinem, zamówię małą tragedię. w szkle, z palemką. na miejscu.1 punkt
-
1 punkt
-
@jan_komułzykant chciałam zabrzmieć uniwersalnie, mówiąc o sobie jak o człowieku <3 Pozdrawiam @Sylwester_Lasota Tak, trzeba zapomnieć o ego, i płyyyyyynąć Pozdrawiam @agfka @agfka Lubię złe nicki, dziękuję za opinię. Również pozdrawiam @agfka z tym dialogiem bardzo celna uwaga. Dziękuję1 punkt
-
cień myśli przesuwa się po lustrze nie ma żadnych rys muszeleki leżą przy brzegu zabawiane wiatrem zegar odmierza miarowo czas wyjazd nie był katastrofą słońce wzejdzie kwiaty nie więdną na zawołanie na tafli szkła pojawiały się kolejne obrazy tworzy je głodny umysł spokojne w pastelowych kolorach szukają punktu zatrzymania nie czują niepokoju codzienność wróciła pukając do drzwi 8.2024 andrew1 punkt
-
1 punkt
-
Jestem nikim! A ty to kto? Też jesteś nikim, co? To jest nas dwójka, nie gadaj! Bo rozgłoszą, wiesz. Jak przykro jest być kimś! Tak publicznie, jak ropucha Mówić swe imię przez cały dzień Gdy bagno z podziwem słucha! I Emily: I'm nobody! Who are you? Are you nobody, too? Then there's a pair of us, don't tell! They'd advertise, you know. How dreary to be somebody! How public, like a frog To tell one's name the livelong day To an admiring bog! Od tłumacza: czwarty wers w rękopisie brzmi: They'd banish us, you know! - Bo nas wygnają, wiesz!. Tuż pod banish jest podkreślone advertise. Jakby biedna Emily nie wiedziała co gorsze: rozgłos czy wygnanie. Ponieważ jej wiersze zostały odnalezione (w szufladzie, bo gdzieżby) po jej śmierci, nie było jak zapytać. zob: https://www.emilydickinsonmuseum.org/roomitem/im-nobody-who-are-you/1 punkt
-
Panie Łukaszu, tak nie wolno robić. Nie może Pan udostępniać danych osobowych wrażliwych.Ktoś może tą Panią odnaleźć w internecie i dopiero będzie miał Pan problemy prawne.Proszę tego nie robić i wykasować ten wpis.1 punkt
-
Bardzo ładnie zaczęte... fraza.. jeszcze ścielą swój sen.. też ładna. ... a przed nami noc.. i 'zaraz' zbudzi się kolejny dzień, oby nie łzawy... :) Pozdrawiam.1 punkt
-
@Stary_Kredens Też nie oglądam, bo nawet nie mam telewizora, tylko od czasu do czasu czytam w internecie. A z tego, co się orientuję, to Poezja (Erato) cały czas była i jest kobietą? Gdyż Muzy raczej nie zmieniały płci. Nawet w homoseksualnej Grecji.1 punkt
-
Chociaż wciąż kusi, na wyciągnięcie, bywa, jest ręki, w ulotnej chwili kształtów harmonia. Rozsądek szepcze: Nie dotykajmy pięknych motyli.1 punkt
-
@Andrzej_Wojnowski Ludzie są różni... jedni ranią z rozmysłem, bo mają to we krwi, inni ranią, bo się bronią z racji wcześniejszych doświadczeń (taki odruch warunkowy), jeszcze inni... itd. Itp. Rzecz dotyczy ludzi ogólnie, nie tylko kobiet, znaczy motyli ;) A wiersz mi się podoba... Pozdrawiam :)1 punkt
-
czasem brnąc przez taki śmietnik można znaleźć zgiętą puszkę czasem wytarte ubrania lub wiatrem niesiony fetor co się rozłączył od grupy czasem wielki szary worek wspomnień złych czyjś rozwiązany leży po środku i prosi o wolność dla uwięzionych swoich tam i nie swoich chwil tych które ktoś w niedbałości rzucił dodając pozory otwartego zakończenia lecz gdziekolwiek by z tym poszedł i wracać nie miał zamiaru nie potrafi go opróżnić1 punkt
-
Następny Lipiec nie daje ukojenia, ślimaczy się... w korytarzach niemrawe tempo. Wachlarze udają morską bryzę. Miarowo sapią krzesła. Gdzieniegdzie ciepło dłoni oplata laskę. Rozżalenie obija się o głowy przychodzących. Kolejka, jak zawsze męczy, ale czas... Czas przędzie swoje, nie czeka, albo nagle skraca czekanie. Wiadomo - wizyta z kasy. A wystarczyłoby dwie ulice dalej. Za kasę. lipiec, 20241 punkt
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne