Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 22.04.2022 uwzględniając wszystkie działy
-
Skąd się biorą wiersze Że ich się nie pisze a po dwóch stronach skóry wydrapuje Że tu można by o stalówce w kałamarzu serca ale to jedzie sztampą Że nie zmyję z twarzy ewidentnej gęby Polaka Że nas pod fallusami wież wychowywano Że alkohol z mlekiem w butelce po piwie wyssałem Że podobnie rzecz ma się ze sprawami cmentarnymi Że może dlatego ziemia buja mi się pod stopami? Że każde miejsce będzie złe i nie to Że dopóki mi staje dopóty żyję jeszcze Że jestem akceptowany tylko kiedy się wpasowuję Że się kurwa nie lubię wpasowywać a czasami muszę Że anioły mi srają na ścianę Że ubijam gazetą sceptycyzmu Że jeśli jest to Bóg jest kobietą Że kobieta jest nadczłowiekiem Że połowa czytelników w dobie insta poezji nie dobrnie do tego wersu Że kiedyś kawałek to było 3x16 wersów + refreny a teraz odwrotnie Że Słowacki pozamiatałby zawodowców na wolno Że przerwa w pisaniu celem odkurzenia (także myśli) Że kiedy odkurzałem kot odlał się do wanny Że musiałem umyć Że minęły już czasy robienia się na poetę a wszelkie próby są śmieszne i pretensjonalne Że portale poświęcone poezji stanowią najczęściej kółka wzajemnej adoracji Że liczba wierszy pisanych w Polsce na temat wojny w Ukrainie jest proporcjonalna do liczby ofiar wojny w Ukrainie (o ile nie większa) Że co z tego wynika Że z tego nic nie wynika Że wiosna może być piękna nawet poprzez muszkę celownika Że życie to pojedynek z materią z góry skazany na porażkę Że zagadka mojego dużego nosa ma kryć się w żydowskich korzeniach Że na przekór krzywdzącym stereotypom nie mam smykałki do handlu i nie potrafię się sprzedać ani bogacić Że hasłem reklamowym sklepu z odzieżą patriotyczną było — Niepodległość nie na sprzedaż Że paru moich kolegów przez wódkę straciło rodziny albo życie Że sam zaprzestałem spożycia by nie stracić tego co oni Że w efekcie straciłem kilku spośród nich Że nie cierpię z tego ale z zupełnie innych powodów Że nie chce mi się teraz o nich opowiadać Że Hrabal prawdopodobnie nie wypadł z okna na swoim piątym piętrze przypadkiem Że przypadkiem mógł rozstać się z życiem jeden polski poeta Że podobno ktoś znowu obraził się na mnie za to co napisałem Że mam to w dupie bo piszę tylko o sobie Że niejeden wystąpi z krytyką że tych ŻE za dużo i ŻE bez składu Że ależ proszę uprzejmie patrz jw. Że potrzeba zapisu własnych myśli jako samorealizacja kosmicznego pyłu w złudnej chwil imortalizacji Że za parę dni rocznica śmierci Komedy Że kiedy leżał pogrążony w śpiączce poruszał palcami jakby wciąż grał na pianinie Że ludzie przechodzący za oknem już suną jak duchy Że Shakespeare urodził się w kwietniu Że według legendy umarł w dniu swoich urodzin zatem także w kwietniu (podobnie rzecz ma się z Hitlerem) Że chuj w ten kwiecień bo Cobain i Staley też w kwietniu Że w zgodzie z rodzinną tradycją sam zapewne strzelę obcasami w czerwcu Że noc sylwestrowa byłaby ciekawsza Że już wystarczy tego kalendarium Że jeśli według istniejącego przesądu odpalając papierosa od świeczki uśmierca się marynarza to odpalając od świeczki skręta się lotnika uśmierca Że dziś umowne święto a mi wyszła pewna substancja Że — hello hello how low — notyfikacja — muszę wyjść celem nabycia Że oh well whatever never mind8 punktów
-
szukam pretekstu by wypić ostatni łyk wina które przestało być białe niewinność nie istnieje pęknięte szkło nie wytrzymało spojrzenia prosto w oczy5 punktów
-
Iść do przodu, nie oglądać się za siebie, Być niemym przez chwilę- jak kamień. Patrzeć w chmury, biec po niebie, Wtulić się w drzewo, jak w ramię. Zawsze wokół drzew jest tysiące, A czuję, jakby było pusto... Marznę w tłumie, bo nikt nie rozumie, Że oczy me, to duszy lustro... Chcę kamieniem być, chcę być skałą, Gdy gruzem znów Twe usta zieją! Taką silną i niepokonaną! Kamienie zawsze się śmieją... 11 sierpnia 2016 Zdjęcie w Peak District5 punktów
-
Będąc w toaletach, hydraulik z Cisowej, nasłuchiwał dźwięków z miski klozetowej. Różne tony wydawały, lecz ich zakres był zbyt mały. Ciągle poszukiwał muszli... koncertowej.4 punkty
-
Co to jest wolność ? Gdy w słońcu, na wietrze, Mogę beztrosko pochłaniać powietrze! I idąc przed siebie nie myśleć o niczym... Gdy zechce, to krzyczę, gdy nie - to trwam w ciszy... Co to jest radość ? Gdy biegnę po trawie I buty mam zdarte, I spodnie dziurawe. Ubrana w słabości dziś mogę być sobą! I śpiewam, choć brzydko - to z wielką swobodą. Co to jest szczęście ? Gdy zdobyć mi dane I góry, i blizny, i złote medale. A gdy dzień złowrogi , Mam pewność, że jesteś i sił swych ostatkiem na górę mnie wepchniesz... Co to jest miłość ? Gdy wściekam się czasem, Że mówię coś- a Ty - rozumiesz inaczej. Lecz gdy dzień się kończy, To czuję Twą bliskość i nagle bez słów Ty rozumiesz już wszystko. ❤️4 punkty
-
Między urodzinami Hitlera i Lenina jest Aleksandra głupia mina trochę zdziwiony zaskoczony że znalazł się pomiędzy Onych wierszyk napisał zrozpaczony: W moim życiu nic już pewnie się nie zdarzy mam flamaster którym piszę na swej twarzy co mam zrobić dzisiaj gdzie mam pójść z kim w układy wejść a komu mordę stłuc Oj sklerozo wybawienie mojej jaźni nie od dzisiaj żyję z tobą ja w przyjaźni psychotropów łykać więc nie muszę by zapomnieć co naprawdę dręczy duszę Te wojenki-wychodziłem z nich zwycięsko te panienki-z podwiniętą kusą kiecką te macanki/obiecanki-że nie spóźnię się na randki że z kwiatami choćby nawet w strugach deszczu będę czekał tak wytrwale-tak po męsku Te rozstania te powroty że nie piję więcej co ty na grób babci która dawno już nie żyje ja przyrzekam-że od jutra już nie piję choćby nawet mnie namawiał ten i ów powiedziałem nie to nie-więc bywaj zdrów Potem znowu się uchlałem o rocznicach zapomniałem Psychotropów łykać ja nie muszę chciał czy nie chciał zawsze wyjdzie ze mnie-Buszmen4 punkty
-
Jaka jest jej wina, że głupio żyła i marzyła, że śniła, że późno spać chodziła. Że liczyła gwiazdy na niebie, że chciała być na balu czapką niewidką. Że pisała wiersze bez ładu i składu jak jej własna matka, tyle że weselsze. Że znalazła wiersz ten od matki niby z przesłaniem: cud kobietą bądź ma córko. A okazało się, że jako jedyny nie był to wiersz matki w tym zeszyciku. Czyż na darmo poleciały rzadko tak widziane łezki?4 punkty
-
zabijając bierzesz na siebie kogoś los wy musicie żyć zaopiekuj moje córki oddałem pieniądze tu już to świąteczna rozmowa tańczyliśmy na weselach trzy rozłogi jeden głęboki ruski korzeń Ukraińcy ,,Nigdy nie było takiego narodu" język mają wypaczony polskimi słowami przeżarty proroctwa Sołżenicyna drewniane kleszcze do przenoszenia magicznych kamieni dziś głuche samołówki kolce sidła Moskwę drzazga z Krzyża Świętego pociągnęła na dno krążownik na niskim pułapie z daleka trafiony Jezu wschodni zachodni proroku braci Mahometa Jezu przez starszych mojżeszowych na mękę wydany zatamuj ranę3 punkty
-
jaki ja jestem głupi lecz kto tę głupotę kupi na zbyciu ją mam tanio ją komuś sprzedam choć w głowie będzie bieda cenę swoją znam nie będę się targował renomy swej rujnował darmo jej nie dam a może w tej samej cenie na rozum się zamienię i to sens już ma więc gdy się znajdzie kupiec to może da się upiec uśmiechy dwa, cha cha, cha, cha, cha, cha3 punkty
-
szukam leku na siebie w twojej chorobie potrzebuję czuć tą gangrenę jak przebieram przez wygnite i sine tkanki ciebie wyżarte przez larwy tęsknie do poznania ich mięsistej wiercącej się masy między językiem dziąsłami i kłami bo muszę posmakować tej najgrubszej tej najchorowitszej tej najgorszej chce być jej domem karmić jej rodzinę i poczuć ciepło afekcji w samotności tej skóry którą stworzę ich ogniskiem może w stanie rozkładu i finalnym stadium infekcji zapałam gorączką miłości pompowaną z tężcem i krwią do odbicia pustego lustra twoich zwłok 15.04.20223 punkty
-
Chcesz usiądźmy na ławce w parku Opowiem Ci o tym, co było Oddam trochę prawdy za Twoją szczerość Chcesz pocałuję Cię tak, jak marzysz Zdejmę z Ciebie podejrzenia i niepewności Chcesz wystukam każdy komplement O Twoich oczach i dłoniach Pogładzę Cię po wszystkich niedoskonałościach Chcesz znajdę tę piosenkę Wezmę na poważnie wszystkie Twoje zmartwienia Będę wiedzieć dokładnie, jak oddech zrównać z Twoim oddechem Chcesz moje ręce są dla Ciebie bezpieczne Zawsze znajdziesz w nich moją czułość Chcesz mnie możesz mieć Nie zostawię niezabliźnionych ran Ty decydujesz czy jestem Taka jest magia niedopowiedzeń To teraz powiedz mi czy istnieję?3 punkty
-
Przytulasz spojrzeniami, czuję się kochana. W cieple twego wzroku serce mi szybciej bije. Karmiona słowami pełnymi czułości, rosnę do samego nieba. Tam spijam wodę życia z chmur, a z mlecznej drogi zbieram wspólne marzenia. By poczuć szczęście, niczego więcej nie trzeba:)3 punkty
-
Święty Rytuał Ja będę czarną mgłą i dzwonił będę jak ten dzwon, ty będziesz moją łzą i grała będziesz jak ten ton, narodziny odbędą się w chwili nadania imienia nowemu diabłu - nie będzie to czterdzieści cztery, ostatnie sześć w ruinach kościała - kult obnażony, światło księżyca pokryje ziemię kwiatami - witaj łuno lustra w odbiciu płaskorzeźby - pękła szyba, Imiranio, wampiry mają twoją krew na zębach. Ja będę czarną mgłą i chodził będę jak ten cień, ty będziesz moją łzą i stała będziesz jak ten dzień... Łukasz Jasiński (czerwiec 2010)2 punkty
-
I. matka myśli, że urodzić jest najtrudniej obnażyć własną intymność pokazać słabą stronę siebie wtedy jeszcze nie wie że to tylko podstawa góry lodowej II. codzienność każdego ranka czesze włosy, goli nogi – dba o rytuały (odpędzają możliwość zdrady przez własny organizm) makijażem kamufluje datę swoich urodzin przelicza dobową liczbę kroków – chodzenie pomaga zachować młodość krwi nie sprzyja zawałom i udarom w płatach skroni wyrastają srebrne przędze im wyżej dłużej dalej – tym zimniej śnieżą III. aklimatyzacja kiedy sądzi, że może odpocząć nabrać sił złożyć ramiona na nowo jak skrzydła do lotu dopiero wtedy zauważa brak lotek2 punkty
-
2 punkty
-
Pomalowałem sufit błękitem w gwiazdy i słońce co za księżyc robi przy świeczce czernią na ścianie drzewo z liści otrzęsione i ptakiem co milczy zapomniałem już czy te drzwi skrzypią kiedy będzie cicho wyjdę na powierzchnię2 punkty
-
rysuję ciebie nieśmiałą kreską trochę czerwoną trochę niebieską kładziesz się kształtem na czystej karcie w niej się zamykasz całkiem otwarcie choć jesteś we mnie jakbym był w tobie i cię wyrzucić z siebie nie mogę imienia twego wzywać w noc ciemną zupełnie byłoby nadaremno dzielą nas przecież już świetlne lata kiedy dzień w nowy niebyt się wplata niemym spojrzeniem nawet nie pytasz skąd dzisiaj czarna wzięła się rysa2 punkty
-
Galileusz wezwany na końcową mowę, Kiedy przed Świętym Oficjum stał, Z przekorą szepnął: Epurr si muove, Choć topór czekał, żeby głowę dał. W wielości rzeczy oraz pośród paru, Co przez stulecia z Ziemią kręcą się, Ta boska, piękna, ruda Jola z baru, Ta jedna tak naprawdę kręci mnie. Gdy wchodzi wieczorem za kontuar, Ubrana w krótki fartuch rouge-écru, Uchyla wrota pełny smaków jej buduar. Zaprasza szkło i wieniec z butli stu. Lśni blat, kontuar błyszczy chromem, A złoty kurek leje piwo w kufle dwa. Wzrok na jej biust kierują łby ruchome. Oczy zielone jak wielkie grochy ma. I w każdy wieczór tu siedzę urzeczony. Spoconą dłonią przekładam monet plik. W zielone oczy, dwie gwiazdy zaopatrzony, By monet dźwięk zamienić w boski łyk. Gdy tłum klientów kręci się spragniony, Wabiony smakiem i szybkim skokiem w bok, Odchodzą z kwitkiem słono zapłaconym, Gdy ona uśmiecha się i gładzi rudy lok. I marzę, by podejść do niej niezrażony, Tak podejść i w słodki klepnąć zad. Pozostawimy za sobą białe paragony I bukiet świateł, i niespłacony VAT. By potem siedzieć pod żółtym parasolem. Przez jedną słomkę sączyć z miętą rum. Dwa grochy wielkie pod nieba Akropolem, Wpatrzone we mnie i w kolorowy tłum. Zanim się ziści, nim za chwilę to się stanie, Z ręką na kurkach ruda Jola dzierży prym. Nim tam się zbliżę po rouge-écru dywanie, Powrócę jutro wciągnąć w płuca baru dym. YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)2 punkty
-
Wybacz, że dziś piszę do ciebie po angielsku, trudno mi używać ojczystego języka... Strasznie mnie przytłacza i trwoży teraz wszystko... obłuda, nienawiść, kłamstwo i polityka. Boję się odezwać do męża na ulicy, bo strach, co pomyślą ci, co przechodzą obok... I strasznie jest mówić, a jeszcze straszniej milczeć, kiedy nie wiadomo, co teraz z nami zrobią. Spokojnie. Możemy rozmawiać po rosyjsku. Rosja to przecież kraj Tołstoja i Puszkina... i nie mam naprawdę zupełnie nic przeciwko rozmowie z tobą językiem Sołżenicyna.2 punkty
-
Wierzył trębacz ze wzgórz Patagonii, że ulepsza dźwięk wyciąg z aronii;, więc smarował, dął, dudnił, aż się obszar wyludnił: nie mógł nikt takiej znieść kakofonii.2 punkty
-
"Moskwa" tonie Moskwa zaprzecza są przecieki Moskwa zaprzecza poszła na dno wybuch pożar głowice atomowe Moskwa "to nie my"2 punkty
-
zakochani się nie smucą świat ich nie nudzi nie płacze lubi ich uśmiech zakochani to nie pustka to zaćmienie i pełnia droga do nadziei nie boi się jutra zakochani to krajobraz kolorowych cieni nie wstydzą się uczuć słodkich słówek zakochanie to nie bajka lecz prawdziwość która umie tulić całować jest piękna zakochanie nie jest wiatrem ani smutnym drzewem to cząstka marzenia które spełnił czas2 punkty
-
Kobieca nagość podniecała podnieca i będzie podniecać Zwłaszcza ta która kusi która ma piękne miejsca Miejsca którymi rzymscy i greccy bogowie się zachwycali Kobieca nagość to niebo upiększone nie tylko aniołami Tak tak moi drodzy to nie żaden kłam to prawda Prawda której żaden sąd nie podważy bo jest zbyt piękna2 punkty
-
2 punkty
-
muzyką z nieba te ciepłe ramiona wtulam moje nagie wrzącą twarz rozdzierasz mi świat tylko czuć nic nie widzę zbliżenie za zbliżeniem działasz na mnie życie rozmyte zapominam o oddechu chociaż tam nie ma ścieżki tylko dzika gęstwina to jednak drzewa rzadziej rosną i miłość mogę na skórze nosić cała się ulatnia na ustach zostawiony ślad pełznie powłoką brzuszną niżej rozchyla uda rozwija nie w trójstyku zostań tylko we mnie2 punkty
-
(Nie)planowany spacer W dniu kiedy będę umierać, Ubiorę dżinsy zdarte. Niczego nieprzeczuwająca Zostawię drzwi otwarte. Pobiegnę wzdłuż pól rzepaku O tam - gdzie kwitną bazie! Wsłuchana w ćwierkanie ptaków Zapomnę, że zupa na gazie. W dniu, kiedy kopnę w kalendarz, (zresztą całkiem niechcący) , Zostawię z chleba okruchy I płomień świecy gasnący. I znaków na niebie nie będzie, I żaden obraz nie spadnie, Pójdę na spacer i cicho odejdę, Bez pożegnania (nieładnie). W dniu, kiedy mój zegar stanie, Nie powiem Ci ani słowa, I na czwartkową kawę Nie będę o ósmej gotowa. I chociaż w planach ją miałam, To wybacz - coś mi wypadnie. Napotkam włodarza czasu , Co chwile mi ziemskie skradnie. W dniu, kiedy ciągle tu jestem, Czerpać chcę z życia łapczywie! Popełniać błędy, upadać i wstawać I śmiać się, i płakać prawdziwie! Chcę żyć tu i teraz, więc złap mnie za rękę I biegnij ze mną przed siebie! Chcę dzisiaj nosić tę piękną sukienkę, A nie na własnym pogrzebie! Bo jutro może nie nadejść wcale, Więc po co ci plany na jesień? Celebruj momenty, zachwycaj się chwilą, Ukochaj co życie przyniesie!2 punkty
-
Fake News I oto: aspołeczny socjopata patologiczny - rozdający temu światu dobrą nowinę - okrutną prawdę wypełnioną: energią - toksycznym egoizmem i narcyzmem i cynizmem - samotny odludek wzbudzający: skrajne - emocje i jakże znienawidzony bohater - narodu: po prostu pan - poeta... Łukasz Jasiński (styczeń 2022)1 punkt
-
I. słony już w łonie matki trzymałam kurczowo pępowinę niczym himalaista linę na wierzchołek choć prawdziwe szczyty pojawiły się dopiero poza brzuchatym nieboskłonem rozdartym jednym cięciem skalpela podobno nie chciałam żyć – podłączyli tlen wtłaczając introwertyczną skłonność zamiast przestrzeni – wyssanej z krwią matki (do dziś nie znoszę wyciągów krzesełkowych) oto jestem – bosa baletnica na ostrzu lodu z oczami hartowanymi solą II. słodki wczesnym latem w czerwcowy dzień wystroiłam się w biel sukienki z halką na kolistym fiszbinie a włosy mieszały się z tiulem kiedy spadł deszcz – pada? źle wróży żebyś nie płakała całe życie III. gorzki czas niechcący pomazał srebrnym pędzlem skronie wokół oczu zapętlił pajęcze gniazda z czarnymi onyksami w błękicie porowaty język zamiast słów odsłonił szczeliny na których zawisł śnieżny nalot – zastygły w goryczy pragnienia1 punkt
-
Błogosławiona wina Adama, bez niej nie byłoby zmartwychwstania, a jednak boli otwarta rana cierniem na ciele świeżo zadana. Błogosławiony grzech adamowy, ale się wbija gwoździem stalowym w boskiej materii najczystsze dłonie, i krwią najświętszą sączy się po nich. Błogosławiona Adama wina, bez niej by nie znał przecież świat Syna i choć się sama nigdy nie zmyła, w dobro zło zmieniać jest Jego siłą.1 punkt
-
grzech to twardy orzech prawdy sie nie boi to, coś czego noc nie przekona grzech to tchórzostwo które nie wie co to szum drzew i tęcza co to nadzieja grzech to trudne słowo w jego środku niepewne które nie ma racji a mimo to się rozpycha grzech to słaba nić na jej końcu pustka nie mająca racji która udaje że śpi grzech głupotą do potęgi której brakuje liczb udaje że płacze a to znaczy nic grzech to prawda która nauczyła się kłamać nawet wówczas gdy wieje ciepły wiatr1 punkt
-
Pięścią wybijam myśli Palce złamane na piersi Wszyscy wokoło więksi lecz myślą, jakoby cisi Mnie boli kłamstwo piękna Złem podszyta noc bezsenna Miłość, dobro, toż to brednia! W świecie tym po stokroć piekła!1 punkt
-
przy uchylonym oknie firany podmuchem letniego wiatru falują promyki wschodzącego słońca z tobą flirtują w fotel wiklinowy wtopiona w pidżamie w spiętych mokrych włosach uśmiechasz w siebie wtulona Maurycy do ciebie się przytula dłonią jego sierść czule dotykasz się uśmiechasz a ja kawę w kubku z mlekiem w dłoniach niosę tęsknić raz jeszcze zaczynam kiedy w twoje oczy patrzę niczego już nie pragnę na nic nie czekam o niczym więcej nie marzę lękam się że kiedyś na zawsze Ciebie stracę1 punkt
-
Są to dzieje skomplikowane i pełne czarnych plam z różnych stron. Ale ważne kto i jakie lekcje z historii obrobił. A jest tak, że my niepodległości i prawa do samostanowienia Ukraincom nie odmawiami, nasza racja stanu to prawo ich do tego, bo wiemy, że tylko na takich nowoczesnych fundamentach, zrywających z imperialnym myśleniem i mongolskim pojmowaniem władzy w kooperacji i w wzajemnym szacunku możemy budować przyszłość, bez wtrącania się w pryncypia na jakich zbudowana jest narodowa tożsamość, nawet jeśli są w niej elementy, które będą dla nas i dla nich kontrowersyjne. Nie one jednak są napędem, bo idzie o zupełnie ważniejsze rzeczy. Alternatywą jest rosyjski imperializm, który nie ma w sobie atrakcyjnych z punktu widzenia współczesności cywilizacyjnych wartości, ale bez hamulców posługuje się siłą, brutalnym kłamstwem i konfliktem wokół symboli zaznaczonych w historii, aby swe cele zrealizować. Imperium niszczy elitę, część dosłownie, resztę korumpuje i resztę obraca w niewolną masę, od czasów mongolskich to tkwi w rosyjskiej logice podboju. Cień "wiosek piotomkinowskich" jako idei pomnikującej wątpliwe osiągnięcia rosyjskiego imperializmu, cierpiącego na syndrom porażki, kroczy swym widmem przez Europę.1 punkt
-
1 punkt
-
Otwarłaś swoją muszelkę przeznaczenia byłaś wilgotna od porannej rosy na plaży z piaskiem we włosach wiatr przedmuchał cię o północy Suszyłaś swoje piersi nocą przy blasku księżyca jak kocica mruczałaś ze szczęścia chciałaś zamienić się w lamparcicę Łuskałaś pazurami drzwi przeznaczenia by kochać i być kochana wyłaś jak wilk z rozkoszy rozpalona do granic namiętności.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Kobra wiesz poza wartościową treścią bardzo lubię formę tryptyku. Sam kiedyś wpadłem na coś podobnego ;) No nie chwaląc się wcale a wcale ;)) Słowem masz czytelnika.1 punkt
-
@Moondog cudna parafraza ;) Bardzo mądre dążenie ;) Ostatnio właśnie poezje są moim oknem na świat. Faktycznie delikatnym i zamkniętym na szereg dziwactw tego świata, ale chwalę sobie te okna ;)1 punkt
-
E, FAN - KOZIOŁ, OT, OFIARNY? SYN RAI FOTO. ŁOI Z OKNA - FE! PA, KOZŁA ŁZO - KAP! KUPILI - MA. KAMERA DAREM KAMILI. PUK!1 punkt
-
1 punkt
-
I LATO, MAG. OBALILI BORY. TO FIN - ON Z TRAW JAKIEGO KOLORU MA, ŁAWO, TARTAN? A TRATOWAŁ AMUR OLO. KOGE I AJWAR. TZN. ONI FOTY ROBILI. LABOGA, MOTALI!1 punkt
-
1 punkt
-
Czasem wielbi, a czasem po prostu potrzebuje, bo jak piszesz, z drugiej strony nic... Fajna miniatura1 punkt
-
@michal1975-a arcy wiersz - zabieram ;)) Najlepszy wiersz o kwiatach jaki kiedykolwiek żem przeczytał!!1 punkt
-
@kowal aż mi się przypomniał cytat z Symetrii Niewolskiego "życie nie ma sensu trzeba go nadać samemu" Pzdr1 punkt
-
pewnego dnia popatrzysz na to wszystko, mądrzejszym okiem, poczciwą siwizną docenisz przez czas skurzone momenty zadumę potoczysz nad zmarszczką i blizną zrozumiesz królową piękna - prostotę jej kunszt i artyzm w każdym detalu wiedz, to przywilej jest i przekleństwo które poznało zaledwie paru1 punkt
-
Główka leży na podusi sen swą mocą mnie utuli z czego cieszy się braciszek wie, że sypiam bez koszuli. Bez stanika i bez majtek bo mi gumka w pas się wpija więc przeważnie sypiam nago i niewinna jak lilija. W czasie snu gram nieraz w klasy lecz najczęściej chyba w berka ja i moje nogi w ruchu i tak zsuwa się kołderka. Co brat czynił wiem i powiem bowiem raz go przydybałam gdy oglądał moją nagość więc niezwłocznie zapytałam. Czy potwierdzisz swojej siostrze, że masz cechy podglądacza on potwierdził, że podgląda wszystko to, co go otacza.1 punkt
-
1 punkt
-
Wnętrza świecą ciepłym złotem Gwar, instrumenty stołu i śmiechy. Posłuchajcie kiedyś tego echa. Stojąc za milczącym płotem. Wieczorny wiatr szepcze nadzieje, Chłód wcina się ostrzem noża, Kąśliwa bezsenność. Wtedy gorzej. A z okien ciepło miodowym snem wieje. Bez światła, żadnych słów, zero twarzy. Próchniejących sztachet koślawa tyraliera. Moje święta teraz. Radość po polikach parzy. Zmartwychwstał Bóg. Prawda pokonała fałsz. Jesteś najboleśniejszą miłością. W świetle lamp pokoi wciąż tyle gości… Warto mieć choć ciepły płaszcz. Alleluja! Alleluja! Głoście. Nie zatrzymały Miłości gwoździe. Choć zatrzymały cały świat nasz.1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne