Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 06.01.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. Namiętny! Gaś mną pragnienie! W końcu jestem! .... w każdym ziarenku piasku Upojeni równikiem naszych rozbieżnych światów ... Nie kochać? - też można pięknie. Kiedy zgniłe owoce wymuszonych gestów - od niechcenia - starannie wrzucasz do serca. Roz ... kosz.
    4 punkty
  2. * * * (Tej nocy) Tej nocy kiedy podjąłem się tego na pozór prostego zadania zresztą nie po raz pierwszy w swoim życiu roztrwoniłem nie tylko swój słodki sen ale i cały święty spokój jak hazardzista przed chwilą wygrane pieniądze przed pójściem do łóżka zjadłem banana i jabłko zdarłem z siebie spodnie T-shirt skarpety wziąłem prysznic umyłem zęby i mocno wtulając się w jaśka zamknąłem oczy wyłoniły się pierwsze oznaki błogiego ukojenia jednak istnieje coś takiego jak podejrzanie cudowne niezależne od wszystkiego objawienie zazwyczaj pojawia się gwałtownie wraz z niejasną energią nieokiełznaną potrzebą i nie do końca sprecyzowanym planem na kolejny porządny wiersz co najgorsze w przypadku każdego poety (i nie tylko) równie gwałtownie co niespodziewanie w najważniejszym, kluczowym momencie znika w ciemnościach więc okazało się porzucony zdradzony bezradny siedzę teraz przed włączonym laptopem jest godzina 01:05 i ani słodkiego snu ani świętego spokoju ani porządnego wiersza. Łódź, 06. 01. 2022.
    4 punkty
  3. Życie nie jest problemem do rozwiązania, tylko rzeczywistością do doświadczenia. S. Kierkegaard. Bezsenność obrysowuje kształty, pozwala karmić noc. Po nocy wpadam w (bez)sen(s), wyciągam z kapelusza czarnego byka i stajesz się wyzwaniem. Spójrz; ból w piętach rozszedł się po polach. Ziemia nie musi być jałowa. Idę, bo ślepe ziarno potrzebuje kury. W zaułkach malin, wciąż zranione dłonie, zaledwie parę zmarszczek.
    3 punkty
  4. gdy skrócone zostaną dni zaczną opadać liście gdy letnie przekwitną sny zasną motyle i świerszcze gdy ranki ozdobią mgły na grobie zapłonie znicz oznaczać to będzie jedno że lato zamknęło już drzwi
    3 punkty
  5. 70 Dobrze jest powspominać zrobić wiersz niezobowiązujący o latach siedemdziesiątych Osiedle Teofilów w Łodzi na każdym kroku szare bloki (o których zresztą nigdy nie sądziłem, że są szare) ludzie w nieprzemakalnych, ortalionowych płaszczach zbuntowani, przyszli poeci mechanicy samochodowi, do dzisiaj pamiętam ojciec zawsze mówił jadę do Gienka jest najlepszy na ucho reguluje zawory seriale telewizyjne Majka Skowron Tolek Banan Gruby Winnetou nasze centrum dowodzenia i rozrywki tuż obok konstrukcji z metalowych rur dorosłym służyło do trzepania wzorzystych dywanów z dywilanu na trzepaku rodziły się pierwsze na śmierć i życie przyjaźnie bezkrwawe wojny, nieśmiałe zaloty wspólnie układaliśmy, wydawało się poważne plany grając w siatkówkę kopiąc piłkę teraz ja robię fikołka darł się na cały głos piegowaty Jurek a z drugiej klatki wybiegł mały Witek trzymając w ręku nasączoną wodą kromkę chleba z cukrem (niekiedy jeszcze ze śmietaną) wszyscy zgodnie krzyczeliśmy daj gryza, daj gryza myślicie, że dał... a gówno. Łódź, 2022.
    3 punkty
  6. Usiądź ze mną dzisiaj przy kubku herbaty z parującej cieczy wywróżmy przyszłe dni poczujmy jak rozgrzewa nasze zimne dłonie i jak z naszych serc pochłania cały chłód Utopmy swe refleksje w porcelanowych studniach usiądźmy tak po prostu i nie szukajmy słów niech same się unoszą rozproszą się w meble i ściany i krążą przy żarówce jak srebrnoskrzydłe ćmy Popatrzmy sobie w oczy tak łatwo jak się śni zmartwienie przyjdzie samo otworzy sobie drzwi nie zapraszajmy go zawczasu nie komplikujmy nic patrzmy na siebie z zachwytem jak poruszony widz
    3 punkty
  7. - Dzwonił?- - Nie. Powiedziałam, że jak tylko da znać pierwszy będziesz wiedział. Uspokój się, kochanie. Mężczyzna stał przy kuchennym oknie. Przyglądał się, jak grupka dzieci zawzięcie rysuje kredami na asfalcie. Obok artystów przemknęły dwa rowerki. Wiosna wciskała się w każdy kąt. Zieleń młodych liści była jeszcze blada, a trawa dopiero przeciskała swoją grzywę przez wczesnowiosenną martwotę zielonych skwerków, jednak zapach wiosny, specyficzny aromat ciepłej ziemi, pierwszych kwiatów, słońca z zaplątanymi w bukiet woni resztkami zimowego chłodu, ten zapach coraz intensywniej przenikał dzień. Kobieta podeszła i wtuliła się w pochylone lekko plecy. - Nie martw się. Będzie dobrze. Wiesz najlepiej, jaki z niego twardziel. Palcami przeczesywała delikatnie jego włosy. - Taaa, wiem. Moja krew w końcu… - Przerwał na chwilę. Do grupki dzieci podszedł uroczy, kudłaty chłopiec, trzy-, czteroletni. Za nim niespiesznie kroczył ojciec rozmawiając z kimś przez komórkę. - Jak ja z nim! dawno temu, popatrz, tam! Mężczyzna nagle przylgnął do szyby i zamknął oczy. Podwórkowy gwar, szelest wiatru w koronie niedalekiego drzewa, wszystko to otuliło jego zmęczony umysł. Nagle zaczęły mu błyskać pod powiekami obrazy, odległe, wytarte, zakurzone wspomnienia. … Stoją na osiedlowym parkingu, mały zagląda z zaciekawieniem pod jakiś samochód trzymając ręką dłoń ojca. - Tato, a co to za juja? - To? Rura wydechowa… - - A czemu ona ją chowa?... … Wieczorem czytał mu jak zwykle do snu. Ostatni etap czytana wyglądał tak, że obaj leżeli obok siebie w łóżku. Mały otulony kołdrą, ojciec na krawędzi jedną nogą opierając się o podłogę. W pewnym momencie chlopiec przysunął się bokiem do ojca, wsunął głowę tak, że policzkiem leżał na jego ramieniu i szepnął. - Ale kochasz mnie?.... Ojciec aż się zachłysnął. Przestał czytać. Spojrzał na synka. Ten odpowiedział uważnym, przeraźliwie dojrzałym spojrzeniem, a w oczach miał troskę i czułość maźnięte cieniem uśmiechu. -Oczywiście, synku... bardzo... bardzo... – Przytulił go. … Siedzi przy komputerze. Usłyszał idącego przez pokój malca, odwraca głowę w stronę dziecka i kątem oka widzi jak mały zaplątał się o plastikowy kosz na zabawki i upada. Ojcu serce zamiera, ale ostatkiem siły wstrzymuje oddech, z wysiłkiem powstrzymuje się przed panicznym biegiem w kierunku chłopca. Przygląda się dyskretnie. Mały najpierw leżąc zaczyna standardowe - eeeeeEEEEE! – Jednak tak zawodząc rozgląda się uważnie, a zauważywszy, że nikt nie wpadł histerię, kończy – EEEeeee tam! – I wstaje. Dopiero wtedy ojciec odwraca się i wyciąga ręce, a chłopiec wpada mu w ramiona jak małe tornado. - Uderzyłeś się? - Taa, o, tu – mały pochyla głowę a paluszkiem pokazuje na strzechę rozwichrzonych włosów . Ojciec zbliża swoją twarz do włosów chłopca i całuje czubek głowy, jednocześnie wciągając z lubością zapach dziecka. - No i po krzyku.- … - Kochanie? Zamyśliłeś się.. - Bo on taki podobny…- Mężczyzna odsunął się lekko od okna. Na szybie został ślad policzka i mokre ślady. Przeciera twarz dłonią. - Jezu! Mężu, płaczesz? - Aaaa, bo by zadzwonił… cholera jasna!.. do starych i powiedział, że wszystko w porządku jest i tyle. Kobieta troskliwie objęła mężczyznę i odciągnęła go od okna - Chodź, napijemy się herbatki. W salonie oboje usadowili się na kanapie. Mężczyzna popijając powoli herbatę patrzył ślepo na wyłączony telewizor. W końcu otrząsnął się i powiedział ze zdziwieniem. - Boli to bycie rodzicem, jak cholera boli, nie? - Szczególnie jak ich nie ma i nie wiesz co się z nimi dzieje, to rzeczywiście piecze. A pamiętasz, że chcieliśmy jeszcze więcej dzieci? … A może do siostry dzwonił? – Mężczyzna skrzywił się - Nie, córunia już z dwadzieścia razy dzwoniła i tak go obsobaczyła za to milczenie, że mówię ci! jak stary marynarz i to do mnie, do ojca, takimi strzelała tekstami, że na jego miejscu sam bym się wykastrował. – Roześmiali się głośno. Kobieta pokiwała głową ze zdumienia. - Jakim cudem ma taką niewyparzoną buzię?! Do dziś się zastanawiam. Przecież od kiedy rozumieli już pierwsze sylaby w domu nie usłyszeli złego słowa… chyba, że tatuś coś pod nosem walnął? Przyznaj się... - No przestań. Nawet na budowie się śmiali ze mnie, że kląłem jak przedszkolak… Taki charakterek ma dziewczyna po prostu. Piękna i groźna. Cała mamusia… - Ty, ty, kolego, uważaj sobie – Kobieta złapała za poduszkę i udała, że rzuca. Zamilkli. Po chwili mężczyzna zgrzytnął zębami. - Szlag by to, nie mógł księgowym zostać? Tylko ratownik, cholera, górski i strażak się zrobił. Po diabła pozwalałaś mu oglądać strażaka Sama? Co?... Kobieta spojrzała niepewnie na męża. Potem uśmiechnęła się pod nosem - Taa, ja pozwalałam. Tatusiu. Odłożyła kubek, podeszła do męża, delikatnie wyjęła kubek z jego dłoni i też postawiła na stoliku. Potem usiadła mu delikatnie na kolanach i przytuliła się. - Im bardziej się je kocha, tym bardziej człowiek się boi… To co mamy robić? Przestać kochać? Mąż objął ją serdecznie i głaskał. - Nigdy w życiu. Za nic. Niech boli. A co mamy cenniejszego od tego bólu, kochana żono i matko moich dzieci? - No to o co chodzi? O ten ból? Mężu?... O niego chodzi? To ma być nagroda?... Mężu mój mądry, powiedz, czy o to chodzi?... Ktoś zapukał do drzwi mieszkania. - Dobra, kochanie, nie zasypiaj mi na kolanach. Pójdę otworzyć. Może przysłał telegram, albo co… Kobieta ożywiła się. Wstała i rzuciła idąc do kuchni - Dobra, ty otwórz, a ja zrobię coś do jedzenia. Mąż podszedł do drzwi. Otworzył. Na klatce stał wysoki, postawny, młody mężczyzna. Ogorzała, brudna twarz, zmierzwione włosy, zakurzona, mocno wyeksploatowana skórzana kurtka, brezentowa torba. Wyglądał jak połączenie Indiany Jonesa i członka motocyklowego gangu. Wokół głowy, zakrywając jedno ucho, zawinięty miał bandaż, który łobuzersko zadzierał włosy nad czołem. Usta gościa rozciągnęły się w uśmiechu. - Cześć tato. Niespodzianka! Starszy mężczyzna eksplodował! złapał go w ramiona, ściskał z całej siły, głowę oparł na ramieniu syna i klepiąc go po plecach, krzyknął - Kobieto zrób więcej jedzenia, gościa mamy! Synku!... Łobuzie… Ta niemal wyfrunęła z kuchni. Z jej oczu płynęły ciurkiem łzy, a usta zdobił szeroki uśmiech. Szarpnęła za mężowskie plecy, wciąż wciśnięte w stojącego roześmianego syna. - Puść go stary! daj się przywitać! .. Mąż oderwał się od gościa, odwrócił do żony, chwycił ją w pół i, śmiejąc się głośno, powiedział gromkim głosem - To O TO chodzi w tym wszystkim, kochanie! O TO WŁAŚNIE CHODZI!
    3 punkty
  8. moment śmierci uchwycony kamerą przemysłową przewijać do chwili narodzin przeszło 2000 lat temu wierząc że w tym swoistym kontinuum uda się lepiej dostrzec i zrozumieć mechanizm dziejowy i jego sens dane układać w zgrabne wykresy diagramy poddawać analizie i metaanalizie w statystycznym porządku układać się do platońskiego snu z którego i tak wybudzi nas coś czego nie jesteśmy w stanie przewidzieć
    2 punkty
  9. Czas - morczna ciemna paszcza Wsrod mogił mgielnych trwa czas Zamrożone lodówką kostnicy cienie Kazdy w katordze wola głośno pas Kazdy chce posiąść wieczne mienie Róże suche na wiór wołają do bram Świece dygoczące krzykiem mrożą Tam gdzie stoicy i ateiści mają kram Gdzie ziemskie bestie ciała zwożą Cementem cmentarza udekoruj świt Szpachlą jedynej na ziemi siły otuchy Gdy wszystko co wiesz to złudny mit Gdy goni cię cień strachu i sen kostuchy Marmurem żył i krwią denaturatu żyj Póki serce w tangu czerwieni tańczy To darmowe powietrze chwili dziś pij Bo czas i tak nam się wiecznie kończy Chemia rozkłada złudzenia i miłości Bakterie zjedzą resztki twej egzystencji Bo to co po zywocie zostaje to kości Strzępy krzyża i woń upadku esencji Autor: Dawid Rzeszutek.
    2 punkty
  10. Maczam pióro w kałamarzu,Pisząc list do Ciebie,Świeca pali się w lichtarzu,Gwiazdy (palą się) na niebie.Wokół płomienia krąży wielka szara ćma,Nie bacząc na to, że za chwilę spłonie,Koło stolika radio ścichagra,A ja przy ogniu grzeję zgrabiałe dłonie.Siedzę i piszę ten list do...Używam do tego atramentu sympatycznego,Co tylko napiszę, litery znikają,Ty już nigdy ich nie odczytasz.Warszawa, 6 I 2022
    2 punkty
  11. albo za późno albo za wcześnie wciąż na rozstaju dróg spotykają się zawsze w pół życia z tą samą miłością w kieszeni rozstaje dróg się rozstają gubią z oczu drogowskazy a oni szukając miłości po kieszeniach odwracają się jeszcze za siebie ale jest już za późno a może za wcześnie
    2 punkty
  12. Życie bez miłości nie sprawia radości.
    1 punkt
  13. porwałem na strzępy gazetę bo bredziła o gwieździe X która istniała tylko w głowie redaktora który leczy hemoroidy czym popadnie i pisze o tym dwie strony dalej a udaje że wcale nie i tylko penetruje naukowe podwórka obsikane przez psy . porwałem na strzępy twoje zdjęcie bo mówiłaś że mam to zrobić gdy tylko najdzie mnie ochota żeby zniszczyć coś co jest zapisem jakieś chwili w czasoprzestrzeni do której już i tak nie należę bo odjechałem pociągiem o czternastej dwadzieścia pięć do miasta na literkę P. . porwałem się na rozmowę z grabarzem o życiu po śmierci ale nie wiem czy go obchodziła moja wypowiedź a sam bredził o krzyżówkach jakie są trudne gdy nie ma zasięgu wifi na cmentarzu a trupy równo ułożone w grobach ale i tak nie straszy jak kiedyś . porwałem zonę Włochowi który trzeźwiał tylko gdy pił niepolską wódkę robioną w zakładach spirytusowych w Zielonej Górze ale miała wadę ukrytą która nie pozwalała jej stać na jednej nodze gdy w pobliżu nie było kogoś kto klaskał i nawoływał do wojny na śnieżki na pobojowisku kartoflanym pod Białym Stokiem . porwałem się na myślenie o ostatnim słowie na Ziemi i wiem już na pewno że to będą dwa słowa „kurwa mać” wypowiedziane w środku Europy w kraju nad Wisłą gdzie chore na astmę od spalin dziecię kwili i matki puszczają oko do zdobywców pierwszego miejsca w skokach narciarskich przy pełnych trybunach
    1 punkt
  14. dziś miałem klarowną wizję że muszę wrócić na ścieżkę wojenną tam mężczyzna umiera w mężczyźnie jego płomień na nowo rozpala i parzy posłuchaj... Sześćkojotów bo z takich opałów udało mu się wyjść obroną ręką one zaś zwabione zapachem krwii konia ani myślały odpuścić sobie tak przedniej uczty Sześćkojotów położył wszystkie włącznie z samcem alfa przywódcą stada z jego skóry zrobił sobie okrycie głowy od tej pory nikt go nie mógł z nikim innym już pomylić... W dniu w którym tego dokonał wrócił do obozowiska przywdział szaty wojenne w tym pióropusz krwią natarł policzki tańczył przy ogniu a moc w nim rosła wzbudzał podziw i lęk Spojrzała na niego wymownie córka wodza piękna delikatna niedostępna nie tym razem Sześćkojotów dopadł ją złapał wpół wiedział że mu się należy wiedziała to też i ona dłońmi zakryła mu oczy gasząc w nich żar napełniła dzbanek z wodą obmyła całego tak jakby zawsze wiedziała jak się ujarzmia ogień tym razem Sześćkojotów poczuł że należy do niej wiedziała to też i ona...
    1 punkt
  15. (przed przeczytaniem warto posłuchać „Nieprzysiadalność” Świetlików) pora już od dawna nie ma znaczenia ciągnie się ciągle, wchodzę w to razem z nimi, częściej sam, oni pomiędzy chemicznymi strukturami ja zawieszony pomiędzy natury odechami warunkującymi ten stan ten fakt istnienia równorzędnego postrzegania pomiędzy snem z jedną, a z niejedną rozmową która być może także przerodzi się w sen ja to pierdolę! przez niejedną chwilę ja proszę pana to pierdolę! bo chcę być w nastroju przysiadalnym, by porozmawiać i wypić wino z niejedną jedną ja to pierdolę! spierdalaj gnoju! chcę być w nastroju przysiadalnym, by pragnąć niejednej jednej ja to pierdolę! spierdalaj przyjacielu, ty fałszywy skurwysynu! chcę być w nastroju przysiadalnym, trwać z niejedną jedną ja to pierdolę! wszyscy spierdalajcie! kiedyś przysiadłaś…może jeszcze raz? zostaniesz? będę w nastroju przysiadalnym jedną, może niejedną chwilę
    1 punkt
  16. Spadła,na samo dno wieży skapnęła kropla deszczu, rozbiła się o królewskie czoło, zrywając sen długi i głęboki.Wieża,wokół mur z basztami.Cegły, kamienie, dookoła kilkukrotnie opasane,starannie dopasowane.Władca,potężnego zamku pan,wzniósł fortecę, a pośród niej wieżę, sam.Pustą, ciemną i głuchą.Cytadela,gotowa na każdą ewentualność.Mozolnie wznoszona by Jego wysokośćw spokoju spać mogła...Jedna,mozolnieprzez murywydrążona kropla,przypominając o całymna zewnątrz wszechświecie,pozorny królewski spokój zmogła...
    1 punkt
  17. Trzymasz tak mocno, że nie mogę się puścić. Nawet nie chcę, mam Ciebie. Upewniasz się czy jestem, nie wiem co widzisz. Mniej lub więcej, inaczej, może w ciągłej zmianie. W drodze po przekornych prostych i stycznych geometrycznie wariuję Namiętność słodka, bez soli łechce, ale nie kocha. autor wiersza: a-b https://atypowab.blogspot.com/
    1 punkt
  18. Szare i zwykłe przekładam kartki z kalendarza. Coraz ciężej zbiera się na nich przekonanie, mogłem inaczej, przed odlotem rozwinąć skrzydła. Minęło już lato. Żółkną marzenia malowane kredką z dziecinną łatwością.Pastele mieszają się na olejnych obrazach z cieniem. Łabędzi śpiew odlatuje z kluczem. Jeszcze w piecu bawią się iskierki, śmiech zagłusza ciche kroki zegara. Za okno nie patrzę. Wzrok już nie ma siły wybiegać za horyzont. Zostaje tu, zamknięty wewnątrz, wśród swoich zza ściany.
    1 punkt
  19. :) pewnie, można zastosować dywergencję i rozszerzać pole widzenia :);)
    1 punkt
  20. z tym, że 'zaciśnięta pięść' jest jak - nie oddam ci twojego płaszcza!!! a gest Kozaka, to - nie oddam ci twojego płaszcza i co mi zrobisz!!!??? ;D
    1 punkt
  21. @Lidia Maria ConcertinaŚwietny, obrazowy, syntetyczny. @jan_komułzykant :) gest Kozakiewicza można przyłączyć do zaciśniętej pięści :)
    1 punkt
  22. jakby co 'Żywot Błajana' to jeden z moich ulubionych Monty'ego P, więc co do króli powyżej jak i nawet samego Piłata sprawa jest jasna :) Oczywiście mówimy o Piłacie z Kałaibów. ;)))
    1 punkt
  23. @Sylwanna Extra. Fajny tekst, z dużym podobaniem :))
    1 punkt
  24. Witam wszystkich w Nowym 2022 Roku Nie lubię reklam, w których choroby grają już główne role Od prostaty i gardła po bóle wątroby i te rady na tę niedolę Masz zaparcia albo boli cię w żołądku albo katar i nawet przeziębienie Te same suplementy od roku początku od nowa polowanie …na jelenie Tylko zawsze powtórzą choć jeden raz skonsultuj z lekarzem lub aptekarzem Lecz kto na konsultacje ma dziś czas a może jeszcze na trądzikowe twarze Dziesiątki tabletek kapsułek i pastylek jedną zażyjesz –to tylko trzy minuty Będziesz zdrowy albo lekka jak motylek po co na lekarza zdzierać jeszcze buty Jak coś cię zaboli aż cztery leki do wyboru jak nie sprawdzisz składu to jesteś frajer Specyficzne ma ktoś tu poczucie humoru nie kupuj żadnych leków tylko na zachętę Wszak wszystkie reklamy to jeden …bajer (nie mylcie proszę z pewnym producentem)
    1 punkt
  25. Faktycznie ze świata banału :P ;) ale w swoim życiu warto się o taki banał otrzeć, ba! z rąk go nie wypuszczać! Miłość (nie)banalna, to największa wartość. I takich idealnych banałów, życzę Ci Marku (zresztą nam wszystkim) w tym Nowym Roku. Pozdrawiam.
    1 punkt
  26. Uśmiecham się do wiersza, bo bardzo dobrze znam ten stan :D
    1 punkt
  27. po sklepach spożywczych najbardziej widać:)
    1 punkt
  28. ZAGRYWKA JAK WYR GAZ. O, CYNY ŻYWE TE WYŻYNY, CO? A HALUNY SUVA, JEDYNY? ŻYWE TE WYŻYNY. DEJA VU, SYNU LAHA. A WY TO MO? KOLEINA NIE LOKOMOTYWA.
    1 punkt
  29. Czekam Czekam mój drogi, czekam na ciebie, czekam na twoje słowo, słowo proste, a słodkie, słodkie jak winogrona, trudne jak życie, nie ma ciebie, więc czekam. Szukam sensu, jasności mych czynów, twojego ideału, mojego zbawienia, poszukuje sensu, sensu w oczekiwaniu, nie ma ciebie, więc czekam. Co dzień wstaje, oczy przecieram, i szukam, szukam ciebie, zwykłego Dzień Dobry, nie ma, nie ma ciebie, więc czekam. Kiedy mi źle, czekam, kiedy mi dobrze, czekam, kiedy nocki zarywam, czekam, kiedy się uczę, czekam, kiedy żyję, czekam, nie ma ciebie, więc czekam.
    1 punkt
  30. O ILE MA OGON. MODA? KULTOWY ŻYWOT? LUK, ADO, MNOGO, AMELIO. AGA - MOP! A JAKUBOWI W OBU KAJA POMAGA.
    1 punkt
  31. ANI BORDO OD ROBINA. ELA, POTOK. RETY, TU INO KANION - NO I NA KONIU TY/ TERKOT, OPALE
    1 punkt
  32. MA GRA SZACH - CA Z SAR GAM. ŻYW... ZWIERZYNIEC? E... INY Z REI W ZWYŻ. KAJAKI PUK, I KTO FOTKI KUPI, KAJAK? I KOLEJKA, JAK JE LOKI!
    1 punkt
  33. Pomimo, że opis dzieciństwa z tamtych lat wydaje mi się dosyć szablonowy, to całkiem fajny wiersz. Jedynie z powodu ostatniego słowa (moim zdaniem nie zasługuje ono na uwiecznianie go w poezji) pozostawiam tylko ten komentarz. Pozdrawiam
    1 punkt
  34. Właściwie, to chyba jak zwykle u Ciebie, czyli bardzo dobrze napisany wiersz o nie najlepszej fazie w relacjach. Zastanawiam się tylko czy tutaj: nie przydałoby się w przed pełnię? Pozdrawiam
    1 punkt
  35. Witaj - jak bym spojrzał w swoją przeszłość - Pozdr.
    1 punkt
  36. @dach a mnie się przypomniały kapselki, jak to z piasku robiliśmy tory i się ścigaliśmy. Z pamięci jeszcze wyciągnę sekrety, dziewczynki robiły taki mały dołek w ziemi kładły do niego różne kwiaty i przykrywały go szkłem, tylko one wiedziały gdzie on jest, to był ich sekret. Super wiersz.
    1 punkt
  37. Czuć autentyk.
    1 punkt
  38. śnieżnobiała miałka krew buzuje w żyłach z czarnej porcelany światło rozdziera cień na kawałki cień wybacza wszystko boli tak do bólu boli wykradziony jawnie czas żeby wskrzesić przepracowany oddech aby ukoić zakrwawiony szeptem krzyk teraz rozumiem co znaczy ciemność na początku świeżego dnia niezanieczyszczonej ciszy moje ciało trawi czułość której nikt cię nie nauczył duszę rozdrapuje miłość do jakiej się nie przyznajesz
    1 punkt
  39. Świat tonie markotnym deszczem. Koszmary jawią się jawą, A marzenia strawą, Bez przypraw do tego jeszcze. Przechodnie patrzą nie patrząc. Oddech miarowo świszczy Szukając w stratach korzyści, Które na końcu nic nie znaczą. Kilka łabędzi zostało. Trzymały się z dala od brzegu. Zmęczony nie zwolnił biegu. Czasu tak mało. Pustynia samotnego gońca, Martwe kwiaty słów I rany znów. Pustynia stworzona przez słońce.
    1 punkt
  40. Zabierz mnie. W starej rakiecie zmarzły kwiaty, A przekwitły w dyszach. Gdy ptaki zrywają się do lotu... ... Pod maską auta gaśnie słońce I czuć już pierwsze przymrozki. Zabierz mnie. Bo w mokrych, zaschniętych liściach Zgubiłem dziś czapkę i buty.
    1 punkt
  41. Sylwester 2022 Przywitałem nowy rok nienadzwyczajnie, jak częściowo beznadziejny, częściowo stary, częściowo młody człowiek, poeta, kierowca ciężarówki, co wreszcie może nacieszyć się domem; z cierpliwością atlety, po raz pięćdziesiąty tej nocy, pchając stalową kulę sporo powyżej własnego rekordu nostalgii. Charakterystyka wygnanego o północy z łóżka, tak naprawdę z ciekawości, bo ona jest i będzie niezależnie od pory dnia, roku, wieku, okoliczności i miłości. Wychyliłem głowę na zewnątrz. Całe niebo wypełnione fajerwerkami. Czerwone, fioletowe, niebieskie. Przeszywające. Nie wiadomo, które głośniejsze, jaskrawsze, efektowniejsze, lepsze, gorsze, nijakie. Spojrzałem na elektroniczną, podświetlaną tarczę zegara: 00:09. 01. 01. 2022. Zamknąłem okno, położyłem dłoń na ramieniu żony, mówię - - chodź, napijemy się ekstra zielonej herbaty. Łódź, 01. 01. 2022.
    1 punkt
  42. czy Knyps z Czubkiem razem z Tomcio Paluchem dotrze do mgławicy Andromedy? oto jest pytanie bo w grawilocie puste baki całe piwo wypiła ekipa z Marsa dell arte scena pudełkowa i średniowieczna farsa! szlaki Drogi Mlecznej pulsują w moich żyłach jak jęzory lawy Pompeje Wezuwiusz zniszczył a mój grawilot obywatel Piszczyk.... na Berlin ? czy na Kowno ? nigdy więcej nie chcę używać mojego zezowatego szczęścia!
    1 punkt
  43. Ilość miłości Wiarygodnej Przyjmuje podziemną Łaskę ostateczną Wolniejszą od zapamiętanych Czarno białych krajobrazów Dochodząc oparciem Podanych znaczeń Odrysowany rysunek Od rysunku Unicestwia dotychczasowe Obrzędy deszczem ... ... chemiczny ludojad Spadł na Ziemię Odgrywając anarchię W scenach skróconych Podpisanych didaskaliami Datą w godzinie odpowiedzi Na wzajem kochając Czerwone usta natury Spisana treścią Odwraca dalekość Budzącą stroną Stronę nagich bram WARSZAWA
    1 punkt
  44. Mieni się srebrzystym pyłem młyn Drogi Mlecznej Czy RumCAJS HANKa i CYPiSEK DODZWONIą SIę DO MiSiA USZATKa? CZY ŻWIREK I MUCHOMOREK ZdOBęDą LAUR ZWYCIęZCY? WIąZKI TACHIONóW OMYWAJą MóJ GRaWILOT jak struga wody PęDZę DO MGłAWICY ANDROMEDY NA SMACZNą KOLACJę ADIOS!
    1 punkt
  45. czyżbym mej duszy widział konanie po cóż więc pienia co miłość wabią mój przyjacielu tyś uciśniony niezdrową strawą poza horyzont uciech i trosk byliśmy jestem na tym padole chociaż po prawdzie brak ci pokory dureń mądrością całunem mrocznym ściele zasłony kiedy szoruję umysłem dno w cieniu zapachu koloru brzemienia gdzie promień sączy muzyki krople skryjesz niebawem pod ciemną czaszą wtedy odpocznę zakwitnie w cieniu w dwójnasób splot
    1 punkt
  46. Wsłuchuję się w ciche oddechy ścian, w odgłosy przeszłych epok… Przywieram rozwartymi dłońmi do chłodnego tynku, całując drobne pęknięcia, grudki cementu… … sponiewiera mnie swoim milczeniem noc… ― melancholia opuszczonego miejsca… Oplatają mnie senne krajobrazy, widziadła o nieustalonych rysach twarzy… Wdycham zapach palących się świec, których blask unicestwiają mżące piksele samotności… Gdzieś tu i tam pozostał nikły ślad, jakaś niestarta plama... … rysa, odpryśnięty lakier, wkłuwająca się boleśnie pod paznokieć wystająca zadra, … Czasem trzask rozsychającego się drewna ― oznajmia, jakby czyjąś obecność… Czyją? Śledzę snujący się cień wśród rzędu zakurzonych książek, starych czasopism, gazet… … ktoś najwyraźniej czegoś szuka, a co zapomniał za życia… Zwiedzam bezkres milczenia z kapiącymi na moje palce kroplami rozgrzanej stearyny… Pod sufitem, w kącie ― plątanina rur… … umywalka z rdzawym nalotem, ciężka żeliwna wanna na krzywych, krótkich nogach… Kołyszące się wizje w blasku dopalającej się świecy, migotliwe omamy… Stąpam po zimnej terakocie, niby po ciele mojej umarłej matki… … gdzieś w oddali ― roznosi się chrzęst mechanizmu… … zaraz potem ― gong stojącego zegara… GONG… ― i znowu ― GONG… … po chwili ― dopada mnie rozsadzająca półmrok ― szumiąca w uszach piskliwa cisza… … za kolebiącym się o futryny otwartym oknem ― jedynie wiatr, bezbrzeżna noc… (Włodzimierz Zastawniak, 2022-01-02)
    1 punkt
  47. Róża trzymana w dłoniach Wbija swoją delikatność W opuszki palców Onieśmielenie miesza się Z czerwienią Kolce przecinają Subtelne oczekiwanie Na wskroś. Zostać Na jeden łyk ciepłej Jeszcze kawy Najlepiej w filiżance Smakują ziarenka goryczy Odejść. Po gładko Wydeptanych kamieniach wyznaczyć drogę. Nie wiem Mam jeszcze te róże I myśli niesplecione Poproszę o kawę. Najlepiej W filiżance smakuje Nadzieja. Nawet gorzka
    1 punkt
  48. Spójrz oto wehikuł czasu możliwości mnóstwo zawiera można cofnąć cię o stulecia aby w genach innym namieszać albo w przyszłość się wybrać zobaczyć co naprawdę nas tam gdzieś czeka może przeznaczenie świetliste i błogie może nie ma tam już człowieka będziesz wtedy prawie jak bóg teraźniejszość to tylko okowy wszystko leży u twoich stóp po Sylwestrze alkoholowym więc zdecyduj się-byle czym prędzej nie masz czasu na wybrzydzanie wóz czy przewóz? nadchodzi świt zaraz ze snu obudzisz się-wstaniesz
    1 punkt
  49. Tabliczka czekolady Na kuchennym blacie Otwierasz ją z gracją Słodka moja neszama Zamknięta w Twoich dłoniach Klaudia Gasztold
    1 punkt
  50. Ładne. I inspirujące, aż mam ochotę kontynuować.... buraki z solą w oku opiewają pikantnych proroków poszukiwacze całego w dziurze rozpętują gównoburzę czarnina że cieknie ślina wreszcie fanfary i rozbite gary na deser dżem z Muchomora prorok do wora i do jeziora
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...