Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 29.11.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. Być dorosłym to trudna sprawa, robić to i tamto nie wypada. Każdy przecież chciałby skakać przez kałuże, Śmieszne kształty widzieć w chmurze, Umorusać pyszczek cały, Krzyczeć głośno: “pobite gary!” Ale ciągle coś w środku podpowiada: “Jesteś dorosły - to nie wypada”. ... albo może pobawić się w berka, nabrać piasku ze dwa wiaderka. ... albo rozebrać się do golasa, i tak sobie wolno hasać. Ale nie, nie wolno, bo jesteś już na to za stary! Pobite gary!!!
    6 punktów
  2. spycham cię w krater pamięci niczym dotkliwy sentyment ty nie zważając przychodzisz jak pierwszy dreszcz orgazmu którego potęgi się boję i przez sekundę między twoim a moim oddechem próbuję uciec zanim wraz z powiekami opadnie kurtyna złudzeń
    5 punktów
  3. Znałem mężczyznę zaledwie sposób bycia podatny na brawa i podziwianie błysków postaw nigdy nie zna się bezkreśnie Lekkie, uśmiechnięte i pogodne realia są falami, aby po nich serfować niezobowiązujące głazami obyczaje racja i ideologia polami do polemizowania Powiew niemądrej mądrości nikt jak on nie potrafił mnie przekonać czas na rozmowy do białego rana plecak z pełnym powerbankiem klepsydr Pomyłki, gafy i niedomówienia popełniane tak, że nie trzeba tłumaczyć nonszalancka swoboda luzu nigdy nie widziałem w nim napięcia Lakonicznie niewyświechtane obok nawet zimne kubły mówione nie na serio wzrost, głos i wygląd bez drzazg od stóp do głów mięciutkie i w sam raz Pewnej chwili on mnie pożegnał z takimi jak ja musi mu być niezręcznie nigdy nie umiałem go objąć tekstem
    5 punktów
  4. Do Szanownego Dnia Wczorajszego Zwracam się ... Plecami. Jestem Wśród zapłakanych meteorów i rozwścieczonych galaktyk (...) "I tylko mnie nie dręcz!" Boże!!! Ja też już nie wrócę. Możesz tłuc mosiężne garnki pełne tłustej melasy zapewnień, że nikt nie oberwał, że sumienie samo ubrało się i wyszło rano ... Nie widzę problemu. I tak żyję we śnie. Na tyle głębokim, że nie pamiętam własnej daty urodzenia Więcej! Nie żyję nawet w dzisiejszej dacie! Zasypiam bezsennie. Podpieram jedynie ściany, kiedy inni tańczą walce z pełnią życia Po drodze do wynajmowanej sutereny mijam gabinety lekarzy: seksuologów, kardiologów, neonatologów, aż w końcu za zakrętem gabinet ostatniej specjalności: ... archeologa Pytam, czy wyda mi receptę na szczęście. Po chwili lakoniczne stwierdzenie: "Wyłącznie bez refundacji." Nieważne - w aptekach już i tak nie można dostać. Za rogiem morze. ... na szczęście?
    4 punkty
  5. w tym przekroju gdzie nikt nie zagląda mówiłaś ze najlepiej podpatrywać ludzi z dachu za kominem przyklejeni do smoły jak wróble zaglądaliśmy w okna tam gdzie znów gruba kobieta otwarła garderobę pachnącą łajnem i moliną tysiąc kochanków kryło się w tiulach i bladych nocą kwiatach sukni na pierwszym gdzie dwa ogniki papierosów malowały opowieści w ciemności został tylko jeden już nie rysuje serc nad balkonem od szczytu piętro niżej żarówka znowu drga bezzębny komik spróbuje stanąć na głowie ten sam spektakl jak co dzień przed całym miastem a na parapecie pod rynną od lat mieszka ciemność w przewróconej doniczce dziurą na dnie pokazuje środek wszechświata
    4 punkty
  6. pamiętasz? zrodził nas płomień zabijając samotność wpatrzoną w niebo w dniu kiedy zaczął się raj wszystko było tak jakby nigdy nie było niczego innego kolibry jak nuty wisiały nad kwiatami wygrywając z grawitacją wiatr suszył nam głowy o byle co a kamień trącony stopą uskakiwał miękko nie znając jeszcze kształtu dłoni która ciska strumienie szemrały szemrały srebrzyście miłością obmywając ciała złączone komunią pierwszych ucztujących gdy owijałeś moje czerwone jak glina włosy wokół nadgarstka orząc mnie niczym ziemię aż zlepione błotem nasienie wykiełkowało drzewem dobrego i złego ale to czego naprawdę pragnąłeś było tobą żebrem z żebra żebraka odeszłam w dniu kiedy skończył się twój raj wszystko było jak na początku bryzgi światła w kraterze ciemności i zostaliście wygnani by uprawiać miłość i swoją Ziemię a ja wciąż jestem ta która jestem która ma wszystko i nie ma już nic John Collier: „Lilith” (1892), The Atkinson Gallery, Anglia. "Miserere mei, Deus", Allegri https://www.youtube.com/watch?v=H3v9unphfi0
    3 punkty
  7. Czy warto było przez plażę marzeń biec tam gdzie przestrzeń zaśpiewa więcej gdy wiatr przeciwny złych myśli piaskiem rozpyla niechęć zaciemnia metę trzymałaś wtedy mocno za rękę słabiej trzymałem również kochałem pierwszy puściłem bo uwierzyłem tak będzie lepiej dzisiaj sam nie wiem wczoraj słyszałem naszą piosenkę po raz kolejny jej ciągle wierny słowa jak dawniej czarują dźwiękiem kiedyś myślałem zapomnę z wiekiem
    3 punkty
  8. Doskwiera mi chłód… Nade mną ogromny baldachim głębokiej nocy, doskonała bezgwiezdna czerń… Chyba sobie pójdę, wybiorę się w podróż bez powrotu… … w otchłań migających świateł przejeżdżających aut… … Raz już próbowałem, lecz zawróciłem w ostatniej chwili z niekończącej się drogi… Wracając, wszedłem do księgarni… … spoglądały z okładek zasmucone twarze… Znudzony kasjer utożsamiał się za ladą z niebieskawą poświatą smartfonu… … ktoś o coś zapytał… ktoś zaszeleścił stronicami książki… Ktoś przystanął na chwilę za oknem witryny… W wieczornej ciszy ― tykanie ściennego zegara… To wtedy ta noc ― stała się ― moją miłością … w bezkresie upajającej melancholii… Obszedłem nieśpiesznie starą kupiecką halę, pamiętającą jeszcze młodość ― mojej umarłej niedawno matki… Ktoś, pijany, śpiewał przy ceglanym murze… … sprzedawał z barłogu niepotrzebne nikomu resztki… Lumpeks z natłokiem asortymentu używanych płaszczy i toreb, chemiczna pralnia, ekskluzywny salon z ukrytą za ekranem monitora samotną ekspedientką… … Kołuje pod kolumnadą ― lodowaty wiatr… (Włodzimierz Zastawniak, 2021-11-29)
    3 punkty
  9. Przecina nas rzeka na pół Czytać poranną gazetę Słuchać Jak sen zachwyca jawę Naucz mnie W ramiona brać spłoszone chwile Odciśnięte ślady Wypełnić spokojem Naucz mnie Pogodzić się ze sobą Z przechodniem Zachwycić się w rozmowie Naucz mnie Mówić nie tylko o sobie Słów nie rzucać jak kamieni Naucz mnie Siedzieć wygodnie nad Wisłą
    3 punkty
  10. tulę dzisiejsze łzy do kamienia poduszki przesyconej twoim serdecznym ciepłem i delikatnym uśmierzającym zapachem wszystkie marzenia wymknęły się z serca pozostało kilka nieposłusznych pocałunków i oswojonych zderzeń myśli czy mam oddać ci całe niebo moje słońce żebyś zauważył pełnokrwiste łzy zadurzoną w sobie melancholię? nie karm mojego ciała myślami nieznającymi odpowiednich na tę okazję sylab otwartą ranę ust pragnę doprawić paroma wykrzyknikami i kilkoma opuszczonymi wielokropkami nie dawaj mojej wierności na pożarcie przytrzymaj duszę gdy będę spoglądać w dół
    3 punkty
  11. Żadnym dźwiękiem mnie nie wypowiadaj. Nie upuść. Schowam swą obecność tam gdzie nikt nie szuka. Potem. Rozsypie się jak gwiazdy, z każdą twoją myślą. Noś mnie. Najlepiej zawsze, tuż pod żebrem, gdzie puste miejsce. autor wiersza: a-b
    2 punkty
  12. belfast w perspektywie wzgórza idą na nas i wiatr na przestrzał; siąpi te ściany wydają się w człowieka celować mówisz, strzelając mi w twarz z finger guna obudziłem się z grand centralem wbitym w twoje udo. odgoniłaś leniwym spierdalaj z paramilitarnym ozdobnikiem nos cave hill wysmarkał dziś trupa gościa szukali od tygodnia mam ochotę tam trochę zabłądzić wrócę do ciebie w godzinach szczytu samochodem pułapką.
    2 punkty
  13. mam ego w karcerze okaleczone słońce odbija się w wodzie bezskutecznie próbując zrównoważyć pływy z ogniem
    2 punkty
  14. "A sen - na bezmiłość"Tak noc zatopiła w błękicie,Objęciem moim syreny okrycie,I w toniach tkliwość…
    2 punkty
  15. bywa malutkie prawie niewidoczne zerka filuternie zza rogu płoży się leniwie po ziemi wyleguje w chmurach faluje wśród fal buszuje na łące znika w gęstym lesie lecz jeśli się z nim zewrzesz wyrośnie na twojej drodze jak niedźwiedź zimą wybudzony z gawry
    2 punkty
  16. żeby ulżyć tęsknocie często wracał do chwilutrwalonych na czaro białych fotografiachna których jego żona a moja babciapatrzyła na niego uśmiechniętaprzeglądając je opowiadał mi o młodościktórej fragment trzymał przed sobąwidząc w jej wyblakłych barwachkolory mu najcenniejszedzisiaj ja patrzę podobnie jak on kiedyśna te same lecz bardziej wyblakłezdjęcia i odkrywam w nich cośco oddala moją tęsknotę
    2 punkty
  17. (Z cyklu: Albumy muzyczne) *** Teksty z cyklu „Albumy muzyczne”, nie są przekładami. Są one jedynie luźno związane z oryginalnymi tekstami utworów, zawartymi na prezentowanych przeze mnie albumach muzycznych. Zarówno sama muzyka jak i treść utworów śpiewanych są dla mnie niejako pretekstem i inspiracją do przedstawienia swoistego konceptu fantastycznego. *** Pójdę sobie. Na zewnątrz kłębi się w swoim mroku noc… Przede mną długa podróż… W pustym, ciemnym pokoju szepczę do samego siebie. Księżyc zagląda przez okno, kładąc się na podłodze zimnym blaskiem… … obserwuję ten przekrzywiony prostokąt… Zanurzam w nim dłonie i twarz… … wyczuwam wibracje zderzających się atomów… Tykanie ściennego zegara… Zgrzyt przesuwających się trybów i przekładni starego mechanizmu… …G O N G… Boję się unicestwienia, niespodziewanego kolapsu cząstek substancji czasu… Pójdę sobie, dokąd? ― przed siebie… Zakładam płaszcz, aby wyjść naprzeciw gwiazdom. … zamykam za sobą drzwi… Omiata mnie chłód schodowej klatki, zamkniętych na wieczność mieszkań umarłych dawno sąsiadów. W półmroku opuszczonych pracowni milczące popiersia, porzucone w nieładzie dłuta… … narzędzia zbrodni ― na kamieniu… (To już kiedyś było, wiem…) … na zewnątrz zamiata liście wiatr… Stawiam kołnierz dziurawego płaszcza. Na pustej, przymglonej ulicy latarnie kołyszą swoimi zwieszonymi głowami… … Moje stałe miejsce jest puste. Czeka jak zwykle na mnie. Przyglądam się pozostawionym na blacie wilgotnym kręgom… … alkohol rozlewa się tak ciepło w żołądku… Kolejny drink. ― już nie wiem, który… Barman poleruje szklanki, spoglądając na nie pod światło obojętnym wzrokiem. … odbija się przede mną w lustrze szaleństwo, moja wykrzywiona, zniszczona twarz… * Nie ma żadnego wytłumaczenia. Jestem bezbronny, jak foka ― wyrzucona na brzeg. Pochłaniam chciwie kęsy powietrza. Dudni mi w pulsującej głowie nieskładny, pijacki gwar. Ściskam w dłoni długopis czy plastikową słomkę… Na poplamionej kartce ― urywki jakiegoś tekstu… Nie mogę, nie potrafię… W obłokach papierosowego dymu kołują nieustannie barowe ćmy. … spalają się w obskurnym świetle kinkietów… W miejsce poprzednich przybywają nowe… … męczy mnie odgłos spadających z wysoka miękkich, puszystych ciałek… Czuję, że i mnie zaczynają ― wyrastać skrzydła. * Gram w szachy na pogiętych szczątkach cywilizacji. Moim przeciwnikiem: szaleństwo. Właśnie ― dostałem mata… … Coraz większe porywy lodowatego wiatru uderzają w moją twarz. Nic nie czuję. Nic. Już dawno stała się biała, jak zmrożona przestrzeń śnieżnego piekła z łagrami nienawiści… … Wszystko zaczyna się dziwnie kołysać… Przytłacza mnie ciężar spadających bomb… Zawadzam wciąż nogami o jakieś żelastwo, zardzewiałe, porzucone karabiny i hełmy… O spalone szczątki z ponurym spojrzeniem, które odradzają się na nowo. Które podnoszą się i pędzą, aby zadać śmiertelne pchnięcie bagnetem w powtarzającym się w nieskończoność natarciu… … popełniam błąd, myśląc, że to jest wzdęty trupim rozkładem post-apokaliptyczny krajobraz… Walka! Wciąż ― walka… … Coś strasznego zeszło do podziemi i czai się w mrokach. Wystrzeliwuje z każdej bramy swój okrutny jad plująca kobra. Otwierają się czarne gardziele z cuchnącym szlamem. … strumienie szamba zalewają wszystko, zatapiają… Gdzieś tutaj ― musi być zejście ― do piekła… … Obrzygane farbami mury chylą się ku upadkowi, które podpierają bez wiary ― obrośnięte mchem, brodate fauny. Słychać trzask łamiącego się, przegniłego drewna, odgłosy miażdżenia… … Jąkają się i krztuszą gołębie w kałużach. Załamują skrzydła w nieszczęściu. … na kolczastych drutach zwisają resztki poszarpanych jelit z siwą sierścią kozła… Nie przeskoczył! … Mijam szare, bezimienne szeregi skazańców o czarnych, pustych oczodołach. Wczepione w stalową siatkę pod napięciem pokrzywione, spalone palce.. … swoisty performance nieudanej próby ucieczki… * Otwieram załzawione, szczypiące oczy. Wysypują się na moją twarz czarno-białe piksele z ekranu szumiącego telewizora… Noc? Dzień? Brzęk tłuczonego szkła. Bełkotliwy rozgwar. … kłębiące się pod sufitem chmury… Brakuje słońca, ale za to świeci się lampa w poplamionym, żółtym abażurze. … Coś sobie zaplanowałem, lecz zapomniałem, co. Miałem chyba dokądś pójść, aby spotkać się z własnym cieniem. Jestem nikim. Jeśli ktoś chce pogadać, to numer mojego telefonu jest na nogawce spodni… Moja wina, wiem… … wiem… Wszystko jest moją cholerną winą… Nie musicie mi już o tym ciągle przypominać… Schylam się, aby podnieść zdeptany, ubłocony zwitek papieru. … coś pisałem… Upadłem. Nie mogę się podnieść.. …kto mi pomoże wstać? Nikt… Tuż przed moją rozkrwawioną twarzą porusza nerwowo wąsami słodka, biała mysz… (Włodzimierz Zastawniak, 2020-01-17) *** Clutching At Straws – jest to czwarty album muzyczny (studyjny) brytyjskiej grupy Marillion. Album został wydany w 1987 roku.
    2 punkty
  18. Umarli nie żywią urazy.
    2 punkty
  19. w pewnej godzinie miasto zmienia kształt zamienia brzeg płoną fontanny łuszczą się chmury lubię twój parasol w kolorze malowanego nieba liturgię deszczu sączoną w wieczornym świetle dziś klęczymy na zimnym moście jak w niedzielę nie każdą i nie ostatnią na sen zagłaskałem kota więcej grzechów nie pamiętam kajam się nagi pod ścianą deszczu
    2 punkty
  20. Zaskakująco dla siebie samej ktoś mi się znów podoba myślę o nim coraz częściej łapię się na rozmarzeniach Trochę by się tu przydało trafnych przenośni ale wszystko jest od dawna znane Dreszczyk emocji przed spotkaniem uczuć falowanie Będzie coś z tego czy nie i właściwie czego się spodziewam tego jedynego? A on czy wie czy też tego chce? Nadchodzi zima I pierwszy śnieg taki nietrwały ulotny kubek z herbatą grzeje ręce Człowiek jest w gruncie rzeczy samotny I zawsze chce trochę więcej
    2 punkty
  21. @Nata_Kruk tak, możliwe takie skojarzenia:) choć niepożądane, szukałem odniesienia do filmu Into the Wild. Tęsknota za prostą emocjonalnością. Pozdr
    2 punkty
  22. @[email protected] Genialnie odnajdujesz najwłaściwsze aforyzmy. Pozdrawiam Grzesiu. @Nata_Kruk Nata, Twój komentarz zachęca mnie do ponownej edycji ostatniego wersu, widzę że bardziej pasowało Ci przed edycją i cieszy mnie to; jakoś sama nie potrafię się do niego ostatecznie ustosunkować. Ściskam.
    2 punkty
  23. Spraw Panie Spraw Panie By po mym życiu Nie pozostała Pusta kartka Daj mi tych Sił i radości ducha. Abym niósł Twoje światło Tam gdzie Ciemność panuje. Bym swoim życiem Zapisał tylko Strony niosące Tobie Panie Chwałę 11.2021
    2 punkty
  24. . . . Niedorzeczność plącze dni Lepiących kratkę Uchylonych oknami stron W tej samej . . . Wielokrotność Przybiera tylko jeden Pejzaż W tej samej . . . Naznaczone drogi Zamknięte deszczem Aksamitnej nocy W tej samej . . . Złota urna zamieszkuje Cmentarz W śmiechu wiecznych dzieci W tej samej . . . Żegna Mistrza Pamięcią dekorowaną W tej samej . . . Znika Ktoś Następny W tej samej . . . Religie zmywają Grzechy W słowach słyszanych W tej samej . . . Słońce Zjadło Księżyc W tej samej . . . Zaczynamy Słowo Między Nami W tej samej . . . Minimalny Szept ... ... w tej samej Powtórzone istnienie Zapiera oddech W tej samej odsłonie Scenografia atrybutów odchodzi w niepamięć ... Pozostają Rekwizyty Pozostawione W tej samej [...] WARSZAWA
    2 punkty
  25. w sercu moje królestwo w którym jestem królem dobry wybór lepszy król sobie na władanie w sercu moje księżniczka nie mylisz się tak to ty tobie korona i mnie korona a po za nim będziemy walczyć dwa serca w jednym już cię nie wypuszczę
    2 punkty
  26. Każdy jeden pogląd, jest jak "przegląd" w drodze, jak oczy bezdomnego, których można pożałować... można... można się ich brzydzić... można... można próbować zaakceptować... można... można wyśmiać, nie zauważyć, uciec... można. Wszystko można. W końcu to bezdomny. Gdyby choć próbował dać się polubić, gdyby nie zaburzał wizji czystych ubrań i ciała, ogolonych twarzy, wspólnego, codziennego trudu. Ale on woli mieć pod górkę. Empatycznie otwieram kolejną książkę. Mój nowy bezdomny jest trochę podobny do znanych mi z innych tekstów. Uśmiecha się, bo wie, że jest częścią tematu, który czasami zgłębiam. Odwzajemniam tę emocję. Przez kilka dni poruszamy się po jego świecie. Pokazuje mi swoje zakamarki i ukryte przejścia. Z wrażeń jestem, wrażeniem się rozpływam... bo polubiłam tego bezdomnego jegomościa. Razem się upijamy, poznajemy nowych ludzi, zajmującą kulturę, zupełnie odległą od mojej, lokalnej. Myślę o nim coraz cieplej, wytrzymując nawet momenty w których wplata wątki historyczne. Udaję, że słucham, że zapamiętuję wszystkie daty i nazwiska. Na szczęście nie sprawdza tego. I choć bywa nieznośny, dam mu u siebie kąt. Nie wiem tylko jak mu wytłumaczyć, że inni bezdomni też są interesujący, że nie będę na jego wyłączność, że będzie się z nimi ścierać od czasu do czasu i będzie też musiał zaakceptować ich ogrom. Bo w moim umyśle jest nowoczesny przytułek z ciepłą zupą i wynoszeniem śmieci.
    1 punkt
  27. Dobre, aktualne i poetyckie. Pozdrawiam
    1 punkt
  28. Umai, za pannami z lata talizman na pazia mu. Anna raz i zaranna. Ani lama, lin... Alina, Balladyna; rany, dal, laba, Nil, a Nil... a malina. Oto panny, rynna po to.
    1 punkt
  29. Tę plażę pamiętam, a i klimaty są mi znane. Pozdrawiam ze zrozumieniem.
    1 punkt
  30. *Ostatni dzień lata* piękne kwiaty które swym wzrokiem szukają ciebie abyś je swym spojrzeniem przyjęła drzewa które czekają na twe oparcie się o nie i przyjęcie od nich sił natury ziemia czekająca na dotyk twych stóp o poranku osnutym letnią mgłą ostatnie motyle z radością spoglądające na krople rosy mieniące się w słońcu na twej białej bluzce i ty swoją delikatną dłonią odgarniająca kosmyk wymykających się włosów sięgająca po kiść winogron jeszcze dziś lato jutro otuli cię jesień 9.21 bliskiej osobie
    1 punkt
  31. Na rabina tani baran? Ela, okazja, da kozę! Tę z oka? Daj za koale. Anna, Pana raban zna - ba, ranna panna. Ma kępę, tarabani lamę. Malina bar. A, tę (pękam)?
    1 punkt
  32. Fajnie, klimatycznie, ale wdarł się chochlik, bo jeśli sączoną, powinno być 'liturgię", a jeżeli liturgie, to 'sączone'.
    1 punkt
  33. I znowu wata na ścianie Następne wredne sprzątanie A dzisiaj żadnych wyrzeczeń Nazajutrz szukanie przeczeń Za każdym razem ktoś inny Zarazem z innej gliny A niby te same komórki Na drzewach niesrebrne wiewiórki Jak zwykle leżę pod stołem Jak zwykle jestem matołem Zwyczajny pstryk na pilocie I widmo Naszych wymiocin To już dobiega do kresu Na twarzach sztuczne kreski Ronione łzy i mlaskanie Polska nie do poznania Jutro się jakoś podniosę Uniosę to - co przyniosłem I poukładam na półki A dalej.. będzie już z górki
    1 punkt
  34. KARBU KOD, I WARTA... WATRA WYPALONA! - RANO LAPY - WARTA WATRA, WIDOKU BRAK. MA WATRA WAM, A JAMĄ TĄ CO NOCĄ, CO NOCĄ TĄ MAJA MA WARTA WAM. KARTAMI MA TRAK.
    1 punkt
  35. ... tytuł, że prawie widzę byłego prezydenta.. ;) Po czytaniu dreszczyk mnie przeszedł, bo zobrazowałeś dużo smutku, tęsknoty za...i tu wiersz... fajne przejścia do kolejnych obrazów. Całość na plus. Pozdrawiam.
    1 punkt
  36. 1 punkt
  37. Z takim uśmiechem Może być Nawet nie racjonalne Wytłumaczenie
    1 punkt
  38. Ahoj przygodo ja też wybrałem Mogę być majtkiem lub kapitanem Nie ważne miejsce ważny sam statek Gdzie Whitman, Andrzej oraz b becia Będą pożary wierszami wzniecać Niech płonie dusza "Pierwsze dla duszy" jak możesz to popraw
    1 punkt
  39. Jestem już stary i zgodnie z kolejnością rzeczy stanę się zniedołężniały w tym wieku jakby łatwiej bezkarnie artykułować myśli ponad poprawność polityczną czekania na swoją kolej która nie nastąpi Nie mogło mnie spotkać w życiu większe szczęście niż to że nigdy moje prace nie zawisną na targach sztuki pośród prac zasłużonych dla kultury Nad którymi krytyk się pochyla gdy mu się zapłaci (bezpowrotnie utracono umiejętność odczytywania mowy znaku) został czysty estetyzm i związek kynologiczny typ spokrewnienia Liczy się krzykliwość wzajemne uprzejmości kochanie wspólnej sprawy podział na swój i obcy który układowi jest nieodzowny Adepci piękna powinni wiedzieć komu warto się kłaniać a przed kim udawać że się go nie widzi unikać trzeba takich jak ja wygumkowanych ze wspólnego zdjęcia
    1 punkt
  40. Maskarada; psa goni, noga spada, rak sam. A kozicom moc i z oka. Tulona baranicą ci na raban o lut.
    1 punkt
  41. o kur… ach jakiż mam myśli natłok ktoś włącza ktoś gasi im ciągle światło by jaj miast tuzina tworzyły dziś kopę gdyż lepiej ma gmina acz chłopek roztropek zawzięcie na żywot wpatrując się nasz ma czas też zmieniany czyż nie kurza twarz? Pozdrawiam
    1 punkt
  42. 1 punkt
  43. Ej, weź Sen, że spadam to jeden z niewielu (obok akwariowych rybek (?)) powtarzających się mi cyklicznie snów...
    1 punkt
  44. Fajne, sensualne określenie myśli :) tak czy siak, nawet gdy są miłymi i cieplutkimi kłębuszkami - trzeba je zostawić poza... fakt. Pozdrówka
    1 punkt
  45. @GrumpyElf Tak, przytrafiają się rozmaitości, z których nie pozostaje nic trwałego. Pozdrawiam.
    1 punkt
  46. Nad ranem bywa nieprawdziwie Tak pisał pewien poeta I ja się temu nie dziwię Gdy sen jeszcze leży na powiekach... Wyobraźni płynie rzeka Leniwie korytem czasu podąża Jakby nurt jej zwlekał Przed świtem, przed promieniami Słońca Chciałbym żeby nie miała końca Ze snu Twoja postać Jak z raju, jak w niebie Już świta zza okna Już dnieje Codzienność okropna Zabiera mi Ciebie...
    1 punkt
  47. Jak w deszczu kropli widzieć świat ukradkiem czy biec na oślep na przeciwko burzy lub burzą być i być pioruna blaskiem nie cieniem stać na brzegu kałuży Jak skała trwać nie patrząc wstecz za siebie radość wolności w trzewiach mocno chować o brzasku śmiechem być i być wieczornym blaskiem nie deszczem płynącym po oczach.
    1 punkt
  48. Przyszedł z siostrą swoją jesienią Zaraz też zaczął swoje harce Razem z chmurami szaleją Zaczynają swoje tańce Tańczą w rytmie walczyka Lub jakiegoś innego fokstrota Do tańca zapraszając Liście co się na drzewach bujają Na tańcu jednak się nie kończy Gwiżdże też czasami Smutne jesienne piosenki Śpiewa wieczorami Gdy już zmęczony ciągłym wianiem Wtedy dmucha statkom w żagle Jednak nudzi się szalenie Żywe ma usposobienie
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...