Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 16.02.2021 uwzględniając wszystkie działy
-
Nad głęboką, szemrzącą Utopią rosną w kępach różnobarwne mrzonki. Kwitną bujnie, modrzą się i złocą, jak serduszka, gwiazdki oraz dzwonki. Mnóstwo mrzonek! Wciąż nowe odmiany, pełna tęcza kolorów i kształtów! Samosiejki, przez wiatry rozsiane, jak te szkiełka – złudzenia brylantów. Są marzenia o łatwych sukcesach, o miłości bez łez i bez winy, o bogactwie, co kapie wprost z nieba, i o sławie, co nie ma przyczyny. O kopciuszkach potulnych jak owce, o królewnach zamkniętych na wieży, co czekają bogatych cud-chłopców: królewiczów, obrońców, rycerzy. Są rojenia o raju tu w kraju, idealnie rządzonym przez Mądrych, są ułudy i wciąż baju-baju, mowa-trawa i znów lanie wody. Wszystko mija, czas leci jak motor, świat się zmienia przez noce i dzionki. Nad głęboką, szemrzącą Utopią ciągle żywe, niezmienne są mrzonki. 19.10.2020 r.13 punktów
-
w ciszy nie ma nic intymnego. krótkotrwała przyjemność umiera od niepełnych nocy, w których tylko szron rozjaśnia drogę mleczną. chłód jest złożony, wnika pomiędzy warstwy, sen miesza ze śniegiem. nie śnię już o zmartwychwstaniach, świetlistych ekstazach półksiężyca. odmienny stan, to błogosławiony, potrzeba cudu, ale wiara zbyt wątła. do pełni brakuje nam siebie, wciąż nieodkryci uczymy się (nie)istnienia.8 punktów
-
Nocą dobrej nowiny bezgłowe ptaszyska trzepoczą śmiercią w szyby zmrożone milczeniem. Bibelotem igliwia martwe oko błyska znad jodły obwieszonej trupa drżącym cieniem. Wchodzę za próg, wiatr światło zdarł ze ścian pokoju, a na haku wepchniętym w nieboskłon sufitu wisielec przy choince kark zgina w zawoju pętli sznura, sztywniejąc przed nadejściem świtu. Strojne świąteczne drzewko patrzy, jak odcinam zwłoki, ciemność notując mrokiem, wraz z urzędem prokuratora, miękkim pismem, w które wpinam Wrzask chorych ptaków szczutych conocnym obłędem.8 punktów
-
Z perlistych śmiechów, żywego srebra, promyczków w oczach wyścigi, napięcia i doły. Nie chcę tego dla mojego dziecka ale już w tym tkwi.7 punktów
-
Ja Jestem w mazi płodowej, która cię pokrywa kiedy płaczesz pierwszy raz ja pierwszy raz płaczę ssę sutki twojej matki jest też moją matką ona i dla mnie nuci kiedy cię usypia. Z tobą uczę się chodzić, upadać i wstawać mówisz mną a ja ciebie wypowiadam sobą doświadczając na codzień czynisz mnie bogatym i część darmo oddajesz kiedy się zakochasz. Serca twoich partnerów szukały spełnienia ich nadziei i marzeń w zespoleniu ze mną krew z krwi twojej kość z kości jest moim owocem a drugi brzeg i jego brat czas są wrogami kiedy w płuca nabierzesz swój ostatni oddech przed oczami przewinę ci nasz film i zgasnę.7 punktów
-
Minęliśmy się gdzieś tam w przelocie, rozpędzone błysnęły atomy, tylu ludzi spotyka się w życiu, lecz nie z każdym buduje domy. Minęliśmy się na zakręcie, ja po przejściach, ty w przejściu - co dalej. I odmienne powiodły nas ścieżki, choć na chwilę Twój wzrok zatrzymałam. Minęliśmy się o minutę: gdy dzwoniłeś - nie usłyszałam. Oddzwoniłam, lecz nie odebrałeś, ot i taka historia jest cała. Czy miniemy się znowu o świcie, o północy, a może w południe? Takie krótkie już robi się życie a tak mogło być razem nam cudnie!5 punktów
-
Inna bajka Bez stanika i bez majtek wczasowiczka sobie hasa wtem na jednej z hal ujrzała nie zbójnika, lecz juhasa. Przystanęła, pomyślała małą chwilkę a tym czasem wystarczyło to by juhas migiem znalazł się pod lasem. Wolał raczej stoczyć z wilkiem pojedynek sam na sam niż zabawić się beztrosko no powiedzmy z jedną z dam. Dama miała wypisane na swej twarzy i na czole chcę być twoją utrzymanką w zamian seks no i swawole. Juhas może by i przystał gdyby dudki miał w kieszeni lecz ich nie ma też jest goły bo go baca nisko ceni. Jak więc mogą być w duecie z gołodupcem cichodajka a jeżeli już to chyba... tylko, że to inna bajka.5 punktów
-
Nadają do miliona pytań. Pisząc o Nich można zaledwie powiedzieć o znajomych. Obce są zagadką. Migocą przy założonych maskaradach, usiłując wówczas być kimś lub czymś innym. Przeważnie nie są maską, a obliczem lub gębą. Zmiennymi. Odkrywają intencje; są sobą. Idą w swobodne różnorako. Raz takie, innym razem odmienne. Zawsze są. Z i nami. Kobiece ukrywają doświadczenia pod płaszczykiem. Męskie próbują się obnosić. Różnie jest. Szatkuje ząb czasu. Jak to jest w rzeczy samej? Twarze milkną, nigdy nie milczą. Przytulają się lub dystansują wobec. Choćby spojrzeniem. Wrażeń nie sposób obliczyć. Najpiękniejsze to te, które lokują się wśród konkurencji portretu z obrazem. Zmierzają i same jakże często nie wiedzą dokąd. Przydałaby się nam podpowiedź. Skoro twarze są wyrazem, po cóż je opisywać? Teza wyzuta z łatwych odpowiedzi. Tańczą.4 punkty
-
w sercu ukrył marzenia w kieszeni szczęścia za trzy grosze teraz idzie przed siebie wierząc w to że nie zgubi tego a gdy już mu się znudzi wędrówka usiądzie na kamieniu zapyta go czy już warto uwolnić co w sercu i kieszeni bo czuje się już zmęczony nie ma lepszego pomysłu na dalsze życie4 punkty
-
w niej rozplątują się ścieżki skulone plecy prostują i podnoszę głowę a cisza skrzydła rozkłada białe gdy życiem się modlę powstaje4 punkty
-
Kiedy wcześniej oszczędzałem drogocenne wód zasoby, nigdzie tłoku nie zaznałem. Nie zbliżały się osoby. Nie musiałem się przejmować w autobusie, czy też w sklepie, jaki dystans mam zachować. Ludzie to wiedzieli lepiej. No i wirus… Odkąd muszę myć się co dzień a dokładnie, obojętnie gdzie się ruszę to zaraz ktoś na mnie wpadnie. Teraz człeku siwy, stary, by przestrzegać odległości, pilnuj nakazanej miary. Już zaczyna mnie to złościć. Ten tamtemu nie dowierza, ludzie się mijają bokiem, człek na człeka, jak na zwierza, łypie z boku jednym okiem. Pocieszeniem to przesłanie: Kiedyś będzie temu koniec niezależnie gdzie zastanie, po tej, czy po tamtej stronie.3 punkty
-
chciałeś dobrze coś nie wyszło ty kochałeś ona wcale dalej pisze książkę przyszłość rozdział z tobą zapomniała spróbowała szczęścia z innym mogła – czuje się niewinna powiesz - złą kobietą była dałeś jej gwiazdeczkę z nieba z tatuażem słowa miłość wiesz, co dziś kobiecie trzeba lecz scenariusz wspólnej drogi odrzuciła bez wahania coś bredziła o wolności o kobiecie do sprzątania gotowania, żeby rodzić dziwna gra, o co tu chodzi miałeś pecha - ona inna nie o takich uczył ojciec tylko Polka tradycyjna gdzie rodzina oraz kościół zapisałeś te nauki dwa filary najważniejsze dużo samców dziś to kupi żeby życie było lepsze brak w sypialni demokracji fundamentem męskich racji ale duże są problemy żeby takie blisko znaleźć głupich kobiet w Polsce nie ma spróbuj w południowej Azji3 punkty
-
Miniatury *** Na mocno rozpiętych poezji skrzydłach Na świetle księżyca i słońca pozłocie Choć mi już czasami to życie obrzydło Dnia każdego lecę ku mojej tęsknocie *** Leciutkie gorących ust muśnięcie Jak delikatny dotyk motyla Chwila rozkoszna która daje szczęście Cudowna pocałunku chwila *** Ciemność przynosi nam ukojenie Gdy zda się że nawet czas nie płynie Nocą się spełnia każde marzenie Kiedy się w snu pogrążasz głębinie *** D.G.3 punkty
-
bez Ciebie znikam rozmywam się jak rozlany atrament na chodniku w deszczową noc z każdym oddaleniem tracę kolejną barwę szybciej za dnia zobaczą smukłą mgłę znikam w miejskich alejkach ciemnych i głuchych czasami tylko mróz siada aby przesiedlić się na wiosnę Klaudia Gasztold3 punkty
-
zwalniam pierwszy raz od dawien dawna oglądam płynny taniec koron jak wtedy gdy jesień złociła nam oczy naiwność wiodła na wybieg wyrzucała z nas wszystko co stare ja mimo wszystko trzymałem Cię ukrytą w szufladzie przed światem co chciał na własność mój czas mechanizm człowieczy może dziś Cię wyciągnę odwinę z papierka i łapczywie przegryzę aż zęby zaskrzypią zmysły oszaleją a co jeśli zatrują mnie Twe smaki przedziwne i zrzeknę się tego na co pracowałem latami? niech deszcz zmywa niepewność gdy spaceruję w myślach przez jesienne wspomienia gdy okłamałaś mnie że termin nam upłynął i nic po nas nie zostanie a krzyki staną się ciszą miłostki niespełnione odejdą w dal jak i ja odchodzę od zmysłów patrząc w tafle spłoszoną podmuchem smakując Ciebie po latach2 punkty
-
miłość i płacze i śmieje się i umiera i żyje i chwyta za rękę (ręce) i łapie za szyję i pociąga za sobą jak pod wodę w tą toń co to oceanem jest i pustynią najsuchszą na świecie (najgorętszą) bywa też wiatrem ciszą krzykiem z rozkoszy bólem śmiercią nie na zawsze och tak (tak)2 punkty
-
grzegorzu grzegorzu tetu to nie wróżka ona zna realia optymizmu strużka gdzieś tam w niej się kręci tylko potem gorzej jak już ten optymizm przycichnie w jej głowie Dziękuję za rymowany komentarz. Pozdrawiam z wieczorną strużką optymizmu:) @huzarcpewnie masz rację;) Bardzo dziękuję za czas z wierszem. Pozdrawiam serdecznie. Gosławo, Twój odbiór jest jak najbardziej prawidłowy. Zawsze czytaj po swojemu, bo tylko wtedy odnajdziesz (lub nie) prawdziwe emocje. To co nas przeraża, w istocie nie jest takie przerażające. Trzeba się tylko nauczyć akceptować fakty, bo z nimi się przecież nie dyskutuje. Czasami jest ciężko, fakt o! kolejny;) czasami smutno, ale czego my kobiety nie udźwigniemy? Damy radę. Pozdrawiam Cię serdecznie. @Olya @beta_b @emwoo dziękuję.2 punkty
-
2 punkty
-
@Leszczym Twarze jak twarze, teraz zakryte, ja jednak Leszczym, wszystkie je widzę. Pozdrawiam, miłego wieczoru.2 punkty
-
@Henryk_Jakowiec Wczasowiczki się wystraszył, bo przy owcach był od dziecka. Nim się w lesie ciemnym zaszył krzyknął: „tobie starcy świecka!” Gdyby baca był w pobliżu, nie w kolibie leniuchował, to wyskoczyłby w negliżu i juhasa poratował. :)2 punkty
-
Wszystko mozna stracić w oka-mgnieniu Cokolwiek, nawet najbliższą sercu osobę Miriady niezrozumień między nami Chwasty kłótni, zostaje smutek i bezradność. Gdy ona odejdzie, ty zostaniesz sam Zamknięte drzwi znaczą twój durny egoizm Pustka i tykanie zegara to twoi towarzysze Przerywana twoim oddechem cisza. Dlaczegóż ja byłem tak głupi I pozwoliłem odejść miłości od siebie? Miast grzać się w promieniach słońca Stoję teraz w powiewach samotności. Warszawa, 16.02.20211 punkt
-
nie interesują mnie spadające gwiazdy na roziskrzonym sierpniowym niebie nic a nic owszem czasami piję do twoich wierszy kiedy nikt nie patrzy raz dwa trzy rozedrganie egzaltacja onanizm brzmią znajomo raz dwa trzy z czułością wrzucam wiersze do pieca śnię siebie na jutro 2102161 punkt
-
Na granicy niebytu tańczymy na linie, urywamy karteczki z twarzy kalendarza. Śmierć zakuta w kosisko, powoli odhacza, w historycznych kronikach niesławą zasłynie. Dlaczego właśnie teraz, nie ma odpowiedzi, co chciałeś nam obwieścić, nad czym zastanowić? Kiedy znów rozkopiemy, namiastkę żałoby, patrzymy w nekrologi z maską na uwięzi. Zabieram tylko starych - Bóg i eutanazja, ale czy to czasami nie z ludzkiej poręki? Poczujesz mdłą różnicę, jak w płuca się wwierci i pod respiratorem krwią stwórcy zakasłam. "Panie któryś nam kazał, czcić ojca i matkę",** "ktoś kto żyje i wierzy, nie umrze na wieki".*** Wiesz dobrze przyjacielu, ktoś ci grób ukwieci, nikomu niepotrzebny, wieko słowem zasklep. Co chciałeś nam przekazać, ponawiam pytanie? Wiem, stwórco będziesz milczał, ktoś za ciebie wskaże... ...kierunek oczywisty - gdy umilknie kaszel. Cmentarze lęku pełne, a respons nie dla mnie. * - Czwarte przykazanie dekalogu. ** - Fragment modlitwy za zmarłych rodziców. *** - Ewangelia Św.Jana - Biblia - 11.26. "Bogowie wiedzą: śmierć jest nieszczęściem. Inaczej chętnie umieraliby sami." - Safona.1 punkt
-
Listy są, są gdzie wcześniej były, a gdzie nie doszły tam wciąż ich nie ma. Nie wpełzły przez szczelinę w szarą klatkę z tlenem, choć zupełnie nie wyszły poza gałki oczu jeszcze zanim osiadł tusz na stałe nad ramieniem zdążono je zdeptać przed potokiem słów. I śmiały usta bez twarzy puszczać między myśli ich krzyki do klatek pustych od lat.1 punkt
-
@huzarc Serio? Fantastyczny wiersz. Pewnie chciałbym wszcząć dyskusję wokół niego i chyba nie do końca potrafię. Miewam podobne odczucia od wielu lat. Brawo!!!1 punkt
-
Miałem szepnąć coś miłego pytam sam siebie dlaczego powtarzam sobie ale o odpowiedź nie proszę pójdę na krótki spacer tylko włożę kalosze po co to całe smutne pisanie czy to słowo piórem napisane na pewno ma szansę na wieczne przetrwanie przepraszam że żyję i ciągle oddycham i już nic nie mówię wolę zamilczeć teraz raczej nikt nie rozlicza wtedy nikogo ze słów a może lepiej pisz więcej a mniej mów układaj laurki na Walentynki odebrałem już swoje upominki piszę i jak ten wiatr po burzy przycicham bo nadal jesteś i ja póki co także zostanę dzisiaj wszystko miało być tylko zupełnie inaczej...1 punkt
-
@Leszczym Cesare Lombroso, tworzył teorię kryminalistyczną wiążącą ukształtowanie twarzy z właściwościami psychiki. Echem tego były bogate zbiory fotografii albumowych, jakie przez lata sporządzano na potrzeby organów ścigania. Teoria obalona, ale ludzka twarz zawsze dużo o nim powie.1 punkt
-
Nie wątpię Leszczu, w Twoje dobre intencje, to widać po Twoich utworach. Każdy z nas pisząc zakłada jakąś maskę, zdemaskowanie leży po stronie czytelnika. To jego odbiór wiersza i interpretacja pozwala nas rozgryźć, to miałam na myśli. Na pewno nie jesteś durniem;) aczkolwiek cenię ludzi z dystansem do siebie:)1 punkt
-
I myślisz, że Cię nie zdemaskują? :P Pokaż mi swój wiersz, a powiem ci kim jesteś;) Mam nadzieję, że wkrótce. Miłego wieczorku.1 punkt
-
@tetu pewnie masz rację. Powiadasz, że wkrótce? Nie wiem. Ja na przykład przy każdym tekście nawet intencjonalnie najszczerszym zakładam coś w rodzaju maski. Tak już stery/niestety mam:// Oby to całe zamieszanie wszystkim nam wyszło na dobre;) Również pozdrawiam;)1 punkt
-
Zmienia, ale to idzie bardzo wolno... a czy na lepsze? Czasami myślę, że tak, potem znów, że nie... są różne płaszczyzny na których mają miejsce zmiany. Dzięki za wizytę. Pozdrawiam :)1 punkt
-
Utonę ile spalono wsi ile zburzono tu miast na każdy płomień i gruz przypada ćwierć morza łez morze łez morze łez nie przepłynę morza łez i choć ląd tak blisko jest nie przepłynę morza łez ile wylano krwi jej krople to wielki deszcz na każdą kropelkę krwi przypada pół morza łez morze łez morze łez nie przepłynę morza łez i choć ląd tak blisko jest nie przepłynę morza łez ile wyrwano dusz i rozproszono je precz! na każdą z rozdartych dusz przypada już morze łez morze łez morze łez nie przepłynę morza łez i choć ląd tak blisko jest nie przepłynę morza łez morze łez morze łez nie przepłynę morza łez i choć ląd tak blisko jest jest ułudą morza łez1 punkt
-
to jest wiersz o krystianie spod czwórki co poszedł na wojnę jak ołowiany żołnierzyk i o kobiecie bez imienia co na niego czekała w pół zgięta pod stołem to zgięcie spowodowane było nadmiarem emocji ona czekała we dnie i w mocy na rogu marszałkowskiej i rysiej rozpuszczała się roztapiała jak sygnał w telefonie myślała że świat kopnął ją w dupę a to ona sama 1402211 punkt
-
@emwoo Nie ma badania kardiologicznego, które by to oceniło:) Jest takie jak widzą je inni ludzie po prostu. Trzeba się starać, aby w kamień się nie obróciło, a kwitło, jednym się to może podobać a innym już nie. Ile ludzi, tyle spojrzeń;)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Pacjent nie przeżyje, tejże operacji. Patrzę tak na niego - brak zdrowej reakcji. Cóż mogłem mu rzec, gdy zadał mi pytanie… Czyż z jego talentem artystą zostanie? We współczesnych czasach żadna mi dziwota. Krytyką od serca zabić idzie chłopa.1 punkt
-
@Henryk_Jakowiec Skreśl z Dakoty sklepikarza, że u siebie kradł, się zdarza. Pewnie miał wydatki na k o z ę, jej dziatki. To obciachu nie przysparza.1 punkt
-
Niepokój najpierw pojawił się w snach. Śniło mu się często, że ucieka. Gonią go jacyś ludzie, coś za nim wykrzykują, a on co jakiś czas odwracając głowę, dostrzega, jak powoli, lecz nieubłaganie zbliżają się, aż w końcu czyjaś ręka łapie go za ramię i wtedy zawsze się budzi. Tak było i tym razem. Nie krzyczał, tak jak nie raz już mu się to zdarzało, lecz ciałem wstrząsnął jakiś dreszcz i to go obudziło. Obok leżała dziewczyna, którą spotkał kilka dni temu na plaży i świat jakoś poweselał, kiedy zaprosiła go do siebie. Może zlitowała się nad nim, kiedy opowiedział, że od miesiący jeździ po Polsce i śpi gdzieś na ławkach w parku, a może po prostu jej się spodobał, tego mu nie powiedziała. Zadbała o niego, traktując go trochę jak matka syna, kiedy ten wraca do domu po dłuższej nieobecności. Widział, jak próbuje przejąć nad nim kontrolę, może nieświadomie, a może było to zamierzone, zawładnąć nim, przejąć go w swoje władanie, a tego bardzo nie lubił. Z tego też powodu uciekł z domu. Miał już dość ciągłych pretensji ojca, że powinien się już ustatkować, ożenić, znaleźć stałą pracę i najważniejsze, wyprowadzić z domu, bo według niego było za ciasno. Napisał kartkę z podziękowaniami dla dziewczyny, zarzucił plecak na ramię i cicho opuścił mieszkanie. Miasto budziło się ze snu. Żółte światło powoli zaczęło zalewać ulicę, jeszcze nieśmiało, jakby zawstydzone, niepewne czy dobrze robi. Za godzinę odjeżdżał pociąg. W nieznane, bo nigdy nie wybierał sobie celu, po prostu wysiadał tam, gdzie poczuł, że będzie mu dobrze. Przejeżdżające pociągi stukotały jednostajnie, co trochę mu przypominało kuźnię dziadka Leona, gdzie lubił przesiadywać, najpierw jako dziecko, potem młodzieniec, aż do jego śmierci. Później kuźnię zamknięto. Nie było nikogo, kto mógłby zająć miejsce starego kowala. Jedyny pomocnik, Waldek, niedługo przed śmiercią dziadka, odszedł do fabryki, a dziadek na wieść o tym usiadł na kowadle i tak siedział przez pół dnia. Potem wstał, założył czapkę, zamknął kuźnię na wielką kłódkę i wrócił do domu. Przez kilka dni nie odzywał się do nikogo. Po prostu siedział przy stole i patrzył przez okno, na starą jabłoń rosnącą obok studni, jak gubi liście, a te tańcząc na wietrze wpadały wprost do studni. Potem nabierając wody, trzeba było te liście wyławiać, starym blaszanym garnkiem. Kiedy znów przyjechał po kilku dniach i widząc jak dziadek nadal siedzi milczący i zapatrzony w okno, a babcia od zmysłów odchodzi, zaproponował, że będzie z nim pracował w kuźni i że nauczy się fachu. Najpierw widział błysk w jego oczach, lecz po chwili wyraz rezygnacji pojawił się na jego twarzy. - Za późno. Wszystko za późno. Kilka dni później zmarł, a on, Michał, czuł się winny jego śmierci. Czuł, że dziadek czekał na te słowa, lecz nadeszły zbyt późno. Potem wszystko było już inne. Stracił wiarę w siebie i ludzi. Podróżowanie stało się celem samym w sobie. Pozwalało nie myśleć o tym wszystkim co dawniej go otaczało, uwierało i sprawiało, że nie czuł się dobrze. Był sierpniowy ranek. Miasto się wyludniło. Kto mógł uciekał, byle dalej stąd. Dalej od topiącego się asfaltu, gęstego powietrza oblepiającego ciało jak kokon, nerwowych klaksonów zmęczonych upałem kierowców. Nawet noce nie przynosiły ochłody. Rozgrzane ciężkie mury oddawały to co z lubością nagromadziły za dnia. Pociąg powoli ruszył. Spojrzał przez okno, być może już ostatni raz na to miasto i spostrzegł dziewczynę, z którą spędził te kilka ostatnich dni. Biegła, machając do niego, lecz nie wiedział na pożegnanie czy żeby wysiadł i został z nią, może tylko na chwilę a może nieco dłużej. Pociąg powoli przyśpieszał a on patrzył na mijane budynki dworca, mosty, domy, coraz rzadziej rozsypane pośród pól i łąk. Drogi wiły się jak rzeki, co jakiś czas przecinając tory. Równy oddech spalinowej lokomotyw uspokajał, więc poczuł się bezpiecznie, chyba pierwszy raz od dłuższego czasu. Rozmowy jak niespokojne ptaki krążyły nad głową i przysiadały na ramionach, by nagle zerwać się do lotu, gdy zdał sobie sprawę, że toczone są w zupełnie obcym języku. Ścisnął mocniej dłoń dziewczyny. Manuel del Kiro1 punkt
-
1 punkt
-
@-Marianna__ No i tu jest mały szkopuł bo tych kóz są aż trzy nacje jedna w nosie druga w stadzie z trzecią same komplikacje bo ta trzecia, cichodajka do luksów ciągle dąży a gdy trzeba to potrafi szantażować, że jest w ciąży samiec choćby i żonaty, który w genach ma podboje twierdzi duet to za mało on żyć może i we troje nie brak także i chojraków ci limitów nie uznają i co tylko się nawinie bez skrupułów zaliczają.1 punkt
-
Powiedział mi pewien doktor, kiedy wyszłam spod narkozy, że niektórzy mają żony, a poza tym jeszcze k o zy. Choć wiadomo, że żonaci obowiązków dopełniają; żony wożą obok w aucie, a w potrzebie k o z y mają (?) Dodam jeszcze jedną strofkę, bo mnie rzecz do tego skłania; to co jest niezrozumiałe, to się tyczy zaś w y z n a n i a.1 punkt
-
MAMONA? ŻEL? ALEŻ... ANO MAM. A I KONIK. TAMA MATKI - NOKIA. @-Marianna__ : Dziękuję. :)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
z kruchej miłości ciasto wyrosło kruche jak chleb okruch do okrucha a okruszyna słucha delikatna malina nas kruchym ja krucha ty ja i ty to okruchów sny bezpretensjonalnie miły mój miła ma zlepieni razem rzuceni w życia toń na pożarcie wichurę i sztorm … ja i ty to okruchów sny bezpretensjonalnie miły mój miła ma zlepieni razem rzuceni w życia toń na pożarcie wichurę i sztorm1 punkt
-
1 punkt
-
@Antoine W Miłość za każdym razem jest inna i tak indywidulana oraz subiektywna, że niedefiniowalna. Często pozostawia po sobie pustkę, cierpienie i zawód, a czasem alimenty;) Lecz nie ma chyba wartości, stanu psychicznego, który prowokowałby do tak wielu przemyśleń i prób zrozumienia jej sensu.1 punkt
-
1 punkt
-
jednak się rozgościła a ja w tym zachwycie parzę jej ziółka opowiadając o sobie tak wydobywamy skryte potem razem rysujemy nowe kreski wzorki nabieram kształtu znajomego lecz nowego zadziwiająco stałego ale czasem przystaję bo ciężko mi chodzić a nawet oddychać według jej projektu1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne