Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 07.12.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. nie boje sie grzechu ma krótkie nogi odpuści ani smutku który tak czy siak się uśmiechnie nie boje sie prawdy ona nie kłamie czysta jest ani burzy deszczowej po niej niebo pięknieje nie boje się śmierci ona była obecna jest i będzie ani krętych dróg bo za nimi drogowskaz do lepszego
    6 punktów
  2. próbuje zapomnieć marnie to wychodzi łatwiej się latało kiedy wiała młodość jak motyl skakałem z stokrotki na bratek róży unikałem ostrzegał mnie dziadek te wspaniałe kwiaty piękne niezależne posiadają urok oraz długo więdną omijaj je łukiem bo zostaną rany każdy bliższy kontakt to sport ekstremalny warto było słuchać zrobiłem wyjątek dusza dziś przekłuta nie mogę zapomnieć ciągle różę widzę gdy przymykam oczy chciałbym do niej lecieć ja - jesienny motyl
    6 punktów
  3. nie wiem gdzie trzymasz koc a mógłbyś się nim przykryć zamiast tylko palić i palić ściany takie poczerniałe zapadnięte oczy palce brudne ciemny tusz za paznokciami gdzie rzuca się myśl nowa tam po zdanie biegniesz samo jedno ledwie wstęp kolejna zapałka żar fajerwerków ciągle nie ma tylko twarz zmieniona znów jest zimno późno światła gasną miarowo pierwsza rodzina druga paraduje okryta miłością a w tym pokoju wciąż brak wyganiany zwykle słowem nie ustanie samodzielnie jest przyzwyczajony do samotnej pogawędki
    4 punkty
  4. Nie zabierajcie starej babie kapelusza z dużym rondem przecież można pod nim skryć pomarszczony świat zrobić gniazdo dla drozda nazbierać do niego gruszek w sadzie... nie zabierajcie starej babie czerwonych szpilek ze złotym obcasem w nich mieszkają dobre duszki które skryły się przed kocurem drzemiącym na kanapie... nie zabierajcie starej babie kolorowej sukienki z żabotem pod nim śpią ważki które wiosną wyfruną przez otwarte okno... nie zabierajcie mi marzeń!
    3 punkty
  5. Po granitowych schodach pewnie stąpam w dół. Na zimnych kamieniach zostawiam swój ból. Nie ma tu już światła, mrok omiata oczy. Nie ma tu już ciepła, oplata chłód nocy. Nie ma tu już pragnień ani namiętności, nie ma żadnych smutków ani też radości. Błękity i słońca? gdzieś o tym słyszałem... Księżyce i gwiazdy? Już je zapomniałem... Wyblakły z emocji, obojętnością przeszyty wszystko czym byłem obracam w niebyty. Oswobodzony ze wspomnień, wymazany z przyszłości stąpając powoli w dół zanurzam się w nicości.
    3 punkty
  6. zawieszony w próżni oczekując szczęścia trwam od wielu lat nie mogę wykrzesać iskry życia z manekina jakim się stałem powolna agonia strach przed ludźmi i światem rano nie przyjdą małe dziewczynki nie postawią mleka pod drzwiami kos za oknem nie zaśpiewa zalany betonem krajobraz aż po horyzont rozciągnął się a kwaśny deszcz wciąż pada
    2 punkty
  7. graphics CC0 balkon, balony Kapadocji, Venus schodami — zagląda w gości, rześki poranek, słońce złociste, taras Gṏreme w gondolach krwistych Venus: masz wino? Górna Adyga-m, całam w lodowcu, prawie zastygam! zatem siadamy, do degustacji, bez zbędnych elokwentnych baśni pech! nagle balon, rety! Valkyria? kursem na wstecznej, zgrywam Zefira, włoskiej próbujesz marmolady, a tu ci taka włócznia, w ladę? grabarka dusz na czarnym skrzydle, fikcyjny wiersz, pomponem w pikle, ni ziarnka prawdy, Valkyrii zadrę powetujemy, Venus powabem! zaliż: ta róża, zwiewna pod spodem, tkliwiej z balkonu, ogród ogrodem, czasem urodzaj ślicznej natury bliżej przylega do męskiej skóry za to Valkyria arią walczącą, unosi balon, zakłada ponczo, wierna jak skała Kapadocji stała w uczuciach, bez emocji śniada lotniarka brew w łuk napina, ma charakterek, turecki klimat hopla! jak hiena na bruk tarasu, balon odleciał i zmienił trasę kiedy skoczyła, z Venus kumatą smarowaliśmy chleb marmoladą, i bukoliczne włoskie zmysły jak z Efendiego baśni prysły Valkyria silna, mięsień nabity Skuld jak pod zbroją na polu bitwy, choćbyś czas urwał, od korzenia, nigdy Valkyrii nie próbuj zmieniać! skórzane spodium, buty ledowe, konkretne liny, balon —„aj love”, bo w Kapadocji jedzą „miejscowe” z mleka koziego lody szałowe biegnie, wygraża! szklana i szlista, ciut z introwersji, ciut fanatyczna? hop! niższe piętro, nogami wierzga, ożyły senne miejskie przedmieścia w koszu zostały dwa małe pieski: jeden z Podhala, drugi pinczerski, anatolijskie widzą z wysoka miastko gołębi, w skalnych ćmi grotach Valkyria ferment! twarda jak stal, wiatr czesze zgrzebłem femme fatale, z różą Trydentu zmigruję legal, w szczyt Marmolady wpasuję czekan Italii piękno, moc apetytu, dolomityjska więź semantyków, splendida pragnień, co żyje w skroniach włoskich amantów, z kijkami w dłoniach nic nie jest pewne, dziewczę to żywe, płatek śnieżynki imperatywem, wpadła już w oko grajkom, grafikom, akwarelistom, bankierom, vipom... masyw uroku, Punta di Penia, pionowa grań, zmysły dotlenia, boli mnie serce - lodowa zmowa, a tu ta kropla VALERIANOWA!? *„ Valerii *tekst dedykowany @valeria, miłej koleżance z portalu poetyckiego, napisany na Jej życzenie, po sensualnej dyskusji o: Kapadocji, baloniarstwie i nartostradach w Dolomitach, dyskusja --> pod portalowym wierszem pt. „Marmolada”. Utwór w charakterystyce przyjaznej żartobliwej. –
    2 punkty
  8. bełt zmącony cukrem słodki wodamącik pcha pod nos ten sam bukiet zwiędłych pnączy too many too many nuda? do zabawy! Bul! omasta z uśmiechu klei się do twarzy chlasta mysi zapach strychnina miraży too many! too many! tumany tu mamy bul ból BÓL "Zawiść to zazdrość jadowita" T. Jastrun
    2 punkty
  9. Chcę uciszyć swe sumienie Zrzucić z barków ciężkie brzemię Zasnąć w końcu bez koszmarów Przejść do baśni pełnej czarów Niech zła czerń mnie już nie męczy Nocna mara niech nie męczy Chodź i weź mnie w swe ramiona Lecz nikomu nie mów o nas Bądź mą słodką tajemnicą Bezpieczną otocz mnie granicą
    2 punkty
  10. od wielkich rzeczy dzieli mnie przepaść rzucam się ląduję na dnie a w górze wielkie sprawy dla zabawy puszczam oko za wysoko wspinam się mozolnie być na szczycie co za życie to tylko mrzonki
    2 punkty
  11. A tu rozrywkowo aż do Dna :)
    2 punkty
  12. budowałam r u n ę ł o rzeźbiłam po pę ka ło malowałam wyblakło lepiłam _s_ _ t_ _a _ j_ _a _ _ ł_ o_ rozniecałam z g a s ł o zasadziłam ch ł s o u chroniłam przepadło
    1 punkt
  13. Malinowski Piotr z ulicy Piwnej nie chce pracy już mieć kreatywnej; tęskni wciąż za rutyną, kiedy dni wolno płyną... Wszyscy dziwią się. Czy to nie dziwne?
    1 punkt
  14. i zobaczyłam twój łagodny uśmiech jasne oczy i jak odchodzisz lżejszym krokiem wyprostowany piękny wolny człowiek
    1 punkt
  15. Wyrwy Pierwsza jest między mną a tym miastem, druga między mną a miastem rodzinnym, bo czy tutaj, czy tam to jestem już zawsze ten obcy, ten nie swój, przybysz i ten inny. Trzecia jest między mną a Bogiem, czwarta pomiędzy wszechobecnym a mną, bo chociaż szukam, serce szepcze ciągle swoje: nie ma go tu, nie ma go, nie ma go. Piąta jest między mną a nasyceniem, szósta między mną a świat(ł)em całym, bo horyzont krwi zmierzchem czerwienieje i w brzuch wbija kły kolejne świtanie. Siódma i ósma zieją między nami jak w ziemi grobów rozdrapanych blizny, proszę, zanim w ich czeluście kiedyś pospadamy — już noc, chodź do mnie, przytul się, zasypmy.
    1 punkt
  16. Pogoda jak marzenie dziś jest piękny błękit płyną po nim chmury... pierzaste, puszyste piękne oczywiście. jak ludzkie oddechy jak ludzkie marzenia malutkie... ogromne... i te od niechcenia. cichutko po niebie suną całe mile by wraz z deszczem zniknąć za dwie małe chwile...
    1 punkt
  17. A I NAGA KURKA KRUKA GANIA. MA? DA? POGANIAM ARKĘ, KRAM, A I NAGO PADAM. O, TO I NA TOBOGAN NAGO, BO TANIO TO. A GOŁA ZAŁOGA?
    1 punkt
  18. Zima złapała las wycie wiatru i czkanie psa na wietrze zamarza łza woda ustała deszcze stały przybrały kształt nocą do okna przylepił się mróz ubywa dnia i ciemno już niedługo do wiosny poleci znów ziemia i zmienia się pora i pora się zmieniać
    1 punkt
  19. zaliczyłam I moduł na studiach taxation, ale jestem szczęśliwa, do drugiego się przygotowuję, będę miała pod koniec stycznia :) możesz mi pogratulować pierwszego sukcesu ;)
    1 punkt
  20. (Z cyklu: Albumy muzyczne) *** Teksty z cyklu „Albumy muzyczne”, nie są przekładami. Są one jedynie luźno związane z oryginalnymi tekstami utworów, zawartymi na prezentowanych przeze mnie albumach muzycznych. Zarówno sama muzyka jak i treść utworów śpiewanych są dla mnie niejako pretekstem i inspiracją do przedstawienia swoistego konceptu fantastycznego. *** … pojawiają się prześwity… Znikają… … i znowu słońce ― całuje mnie ― po twarzy… Między palcami wystawionej dłoni przesączą się jaskrawe nitki… … strumienie ostrego ― światła… … drżą w wieczornej łunie strzępy ― krajobrazu… … migawki życia … czekam ― okryty cieniem ― drzew… … cichym poszumem szepczących liści… … … gdzieś ― wokół ― ptaki… … wszędzie… * Idę wolno, pochylony do przodu, szukając w kałużach odbicia własnej twarzy… … nie znajduję niczego ― poza melancholią… Ręce w kieszeniach dziurawej jesionki… … podniesiony kołnierz… Uliczny gwar wtapia się w szum rzęsistego deszczu… … przede mną ― lodowata pustka… … Wracam ― do domu… (Włodzimierz Zastawniak, 2019-02-15) *** Trying to Kiss the Sun – jest to drugi album muzyczny (studyjny) niemieckiej grupy neoprogresywnej RPWL, wydany w 2002 roku.
    1 punkt
  21. Patrzenie z góry na ludzi i na siebie jest pogardliwe, bo pomniejsza ich i nas samych, dlatego tak ważne i konieczne są spojrzenia w oczy- we własną i cudzą głebię... Pozdrawiam.
    1 punkt
  22. jem a szara ara z samej ameryki kyr e.. ma igra i gra argi argi arginina ani ni gra i mami i mami mało wołam mi i im
    1 punkt
  23. Covid szybko rejteruje gdy w maczale czosnek czuje Pozdrawiam
    1 punkt
  24. @Natuskaa pisząc "nim " miałam na uwadze żabot . Może rzeczywiście powinnam odnieść się do sukienki i wówczas byłoby "nią" . Przemyślę propozycję zmiany . Cały wiersz jest o mnie - starej babie - stąd w ostatnim wersie " mi". Kocham kapelusze , mam ich bardzo dużo . Kiedyś napiszę o nich opowiadanie . Dziękuję za czytanie i uwagi. Pozdrawiam .
    1 punkt
  25. płonę do Ciebie przyjacielską miłością, ale nie tak, że od razu zawali mi się świat. lubię z Tobą rozmowy. chciałbym ci opowiadać o Bogu, po prostu martwię się o Ciebie.
    1 punkt
  26. te wojny na rzęsy zmysłowe kształty nie będę kwitnąć jak świeże pąki na znak błyskawicy 250 gram mąki do bomby nie bądźmy c*** nośmy też wąsy nie mam gałązki doleje oliwy na litość! oddajcie wypełniacze doczepy w walce o godność skoro walczymy nie powiedzą że niezłe z nas d*** tak! będzie awantura za ślady szminek na policyjnych mundurach czujesz? jak ładne pachnie kobieca wojna
    1 punkt
  27. @[email protected] Winne dwie strony, tak mi się wydaje. Na szczęście od reguł wyjątki po każdej. :) Dziękuję, również miłego wieczoru.
    1 punkt
  28. Mój też. Wszystko zostawił w Brodach i wstąpił do I Armii, bo inaczej, skończyłby daleko na wschodzie. Pozdrawiam.
    1 punkt
  29. Ja też. Jałta nas podzieliła. Mój ojciec nie lubił temperatur ujemnych i się ewakuował. Oni zostali nad Wilejką. Dziękuje i pozdrawiam A może rozwinąć stare skrzydła róża jest tego warta nie zwiędnie nigdy Dziękuję i pozdrawiam
    1 punkt
  30. pewne universum ja dostrzegam tutaj stokrotka i bratek ważne aby d... aż róża przeszyła serce do imentu zostały wzdychania i chyba nic więcej Pozdrawiam
    1 punkt
  31. Dziękuję za miłe przywitanie, choć tak od razu zaczęłam od wojny ;) Pozdrawiam serdecznie
    1 punkt
  32. Raz przyjechał do mistrza literat z Krakowa, - Co uważasz za sukces? – rozpoczął w te słowa. - To jest, młody człowieku, jaśniejsze od słońca, gdy twoje dzieła będą czytane do końca.
    1 punkt
  33. Kawka Poranna kawa co rano budzi mnie najczęściej o siódmej piszę siódmej słownie by było wiadomo o co mi chodzi nie mogę się rozgrzać kto mnie rozgrzeje? już mnie to męczy męczy mnie ten wiatr ani to zapalić na balkonie jedynie pozostało iść znów do łóżka bo chyba jedynie kołdra nie zawiedzie by się ogrzać kiedy ten wiatr co o szyby uderza nie lubię go chciaż jest okazja by by się mu na fejsa pozwierzać
    1 punkt
  34. Złomowisko Na złomowisku potężne maszyny Rdzawymi płaczą rzewnymi łzami Koła pociągów w zardzewiałe szyny Mocno wklejone na stałe zostały Olbrzymie sterowce odarte z poszycia Straszą resztek materii trzepotem Gazowe butle puste bez życia A kiedyś przecież sterowały lotem Stary autobus o brudnych szybach Stoi na gumach zetlałych samotnie Do przodu się lekko niegdyś wyrywał By odkryć co jest za horyzontem Wielkie śmigłowce popsute rotory Na grzbietach wciąż dumnie noszą Straszą swą czernią puste otwory Łopat co cięły powietrze jak kosą Stary już niepotrzebny samochód Wydarte zostało serce silnika Do biegu niegdyś startował z doku Pod szarym pyłem powoli znika Przy starym molo kilka stoi łodzi Woda w dziurawych burtach chlupoce Wiatr smutną melodię zawodzi Na wantach w bezksiężycowe noce Pomiędzy nimi stada dzikich kotów Szukają przed deszczem schronienia Stukot gra kropel melodię w mroku W miejscu gdzie śpią pod rdzą marzenia D.G.
    1 punkt
  35. Zawsze było dla nas i będzie dalekie w nas Nawet puste i głuche szeptaniem pustkowia Ku niemu odwracamy oczy licząc swój czas Aby ból utaić wśród błękitów listowia Tam palce w krzyż złamane przez mrok za ptakami Błądzą obrączkowane ciernistym pierścieniem Darmo kreśląc kurzem los widnymi znakami Słońca otoczonego smolistym złudzeniem I marzymy zamieszkać w jego jasnej próżni Wyłożonej pobożnym alabastrem łgarstwa Marmurem modlitw, których już jaźń nie odróżni Od kanciastych paciorków bożego kuglarstwa
    1 punkt
  36. w ogniu zniszczone beztroska desperacji paranoja o potworach życie zniweczone strach i nienawiść
    1 punkt
  37. śnieżna pokrywa wielki kontrast szepty na mrozie
    1 punkt
  38. złamano nos w narożniku pozytywnych uczuć pięścią przerażonej dłoni zmieniono kolory wycięto klamki podróż wyję jak wilk siedząc na księżycu z mapą marzeń klucz lecących ptaków zamknął niebo ornitolodzy podążają za cieniem kota wiatr rozdrapał chmury
    1 punkt
  39. to pewnie szczur one lubią figle płatać :)
    1 punkt
  40. @WarszawiAnka - IKAR? - UBRANO KONAR! - BURAKI.
    1 punkt
  41. graphics CC0 twoje trudne pytania na loczku lodowca w sercu Dolomitów gdy pytasz: czy lubię śliwkową marmoladę? i... co ma odpowiedzieć wagant depresyjnych krain i amator słodyczy? w Malaga Ciapela domki z marmolady a wczoraj wielką było frajdą wędrować z pochodniami w wąwozie Sottoguda nocą – z księżycem w pełni - pod wiatr już dobrze - to tylko mały siniak pod słońce lecę nartostradą do twoich próżnych ust kokardka stycznia przeciwsłoneczne okulary gęstą obeszły parą lecz chwytam w nich żółtą paralotnię w ułamku sekundy podmieniasz szus w kolokwializm: pieprzona Marmellata - Ciampac i Fedaia! tak lubię na off-pistach twój luz i skipass dolomiti-Superski pojutrze na linach wyciągiem Sella Rondy tylko tyle nam trzeba zapamiętać ów kontekst echo Val Di Fassa unosi zgiełk w powietrze odbija się od chmur i owija w prześcieradła szczytów na niteczkach słońca celujących w dziurki twych autystycznych policzków późnym wieczorem - w gondolach zmysłów znów nas ogrzeją kafejki w Campitello pizzerie zapachną roztopionym serem z duchami w Canazei - lecimy balonem zaglądamy przez szybę do ristorante szarmanckim uśmiechem zaprasza śniady cameriere jest wolny stolik i można napić się chianti pod ciemnoczerwonym abażurem do późnych godzin nocnych szukamy wrażeń oświetlone snowparki i powrót do hotelu oblizujesz gór słodycz zaglądając mi w oczy znów będziesz moją Marmą-lejdi do białego rana ————— * tekst subiektywny – lecz w przeznaczeniu do swobodnego i dowolnego komentowania
    1 punkt
  42. @WarszawiAnka A... i naga gania. I nagi gani. Na golasa hasa Logan.
    1 punkt
  43. Andrzeju, chyba podobnie mamy, że ciągle zbyt wiele spraw, poczynań/decyzji.. tych z góry, mierzi nas, a może nawet aż gotuje się w środku. Powyżej treść, gdzie miły dla oka tytuł, ale już dalej powiało sarkazmem i w sumie.. wcale się Tobie nie dziwię, bo rzesza bezśnieżnych bałwanów w maskach (dwojakich) nie topnieje. Pozdrawiam.
    1 punkt
  44. Uśmiech ślę spod maski Czy nie czuje Pani? Uśmiech ślę spod maski — antywirusowy błysk w poliestrowej obwolucie, śmiały, bezpieczny, niezblakły nawet — do pejzaży skrytych w Pani kobiet. Czy nie czuje Pani? Jak się sączy, topi mój język gorący, w co nienapisane, nieubrane w słowa Pani krwi i kości, by ze śliną skapać w to boskie mieszkanie. Czy nie czuje Pani? Wsuwam ręce w Panią, żeby złożyć serce w kolebce macicy, zwinąwszy się w kłębek wymruczeć — dobranoc — żeby sobie znaleźć w Pani grób wieczysty, zapomnieć o wszystkim. Ona jak sen wstaje, nie spojrzy, wysiada, tramwaj jedzie dalej.
    1 punkt
  45. A ja lubię, gdy poważne tematy są poruszane w lekkiej, krótkiej formie. Poważne dywagacje to domena nauki:). Pozdrawiam
    1 punkt
  46. Prośba Póki śmierć nas nie rozłączy, póki śmierć nas nie rozdzieli, pozwól oczy mi wciąż topić w głębi jezior twoich źrenic. Póki w piersi bije serce, póki jeszcze tutaj jestem, pozwól niech me troski koi twoja skroń przy mojej skroni. A gdy przyjdzie ruszyć w drogę i pójść tam, gdzie trzeba odejść, nim mnie wieczne cienie połkną, trzymaj mnie za rękę mocno.
    1 punkt
  47. Krogulec Krogulec to nie zwierzę, ni ptak, wie to każdy zgierzanin. To mych dziecięcych lat zieleń — las, tak jak lubię — mieszany. Tu pierwszy raz zgubiłem drogę, tu pierwszy raz zbłąkałem, by przez gęstwę dziką na słońcem zalaną zajść polanę. A gdy wiatr młode cisnął serce w miłości centryfugę, jak złodziej ukradłem w tym lesie najpierwszy pocałunek. Jest dla mnie jak kalejdoskop chwil — tych minionych przeźroczy. Wystarczy mi tylko krok weń wnijść już pcha mi je przed oczy. Te wiosny, te burze majowe, latem pachnące runo, w pozłocie jesienne melodie, zaś zimą śnieżny sumiot. I dąb za lasem stary, gdzie dnia połysk na noc zachodzi, gdzie pośród oparów z pól nie raz świecił blask naszych ogni.
    1 punkt
  48. DNAR O nic się nie martw kochana, postaram się szybko zejść, można by rzec, że - tak na raz, zapaść, czy zawał i cześć. Sala szpitalna nie dla mnie, paszoł respirator won! Kitę odwalę normalnie, no, pośród kartek i strof. I niech to będzie niedziela, niech będzie ze święta coś w tym, i słowik za oknem w trelach, i bzy, i pełnia, i bzy. Takich jak ja śmierć nie męczy, wypłynę w te bzy raz, dwa i będzie monitor świecił, i cicho grał J. S. Bach.
    1 punkt
  49. Banalne sformułowanie.Gdyby Pani miała do wyboru czy być piękną, bogatą i zdrową czy brzydką, biedną i chorą to jestem niemal w 100% przekonany, iż bez wahania wybrałaby Pani to pierwsze.Idealiści byli zawsze traktowani jak trędowaci.Liczy się tylko kult pieniądza i akurat to nie zmieni się nigdy.Pozdrawiam.
    1 punkt
  50. - a ja nadal się zastanawiam, w czym jest lepszy warsztat od gotowych .. Osobiście nie widzę różnicy in plus - jedynie kłopot, bo rzadko się zdecydujesz na przeniesienie go do "gotowców" .. bo może jeszcze nie pora?
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...