Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 07.08.2020 uwzględniając wszystkie działy
-
dzisiaj ja tobie śpiewam piosenkę nigdzie nie odchodź słuchaj uważnie o mej tęsknocie do ciebie pięknej co zakończyła się teraz właśnie marzyłem tylko lecz dzisiaj nagle zacząłem myśleć o wnętrzu twoim trwałem w nostalgii choć ego harde często twój widok me troski koił te twoje lico nóżki powabne albo kręcenie kuperkiem jakieś wnet do kociołka ciało twe zgarnę tudzież włoszczyzny deczko nakapię to prawda cudak ze mnie i dziwak kręconych myśli w mózgu się ściele dłużej mych uczuć nie mogłem skrywać w rosole cię zjadłem z wermiszelem6 punktów
-
Chciałabym Cię obezwładnić, Uczynić własnością na wieki, Niczym sen spowić powieki... Uzależnić od siebie, jak - leki .5 punktów
-
Już trzeba odejść, już się słońce chyli, Jeden raz zmierzyć przestrzeń bystrym wzrokiem. Niech się wypali w nim obraz tej chwili Srebrną poświatą, czystym powidokiem. Powiek skarbnica niech długo przechowa Wspomnienia barwę, płochość i wdzięk sarni. Niech zwiąże z sobą szarfa światła płowa Błysk fal jeziora, czerń oczu latarni. A choć żal ściska gardło zachrypnięte Od śpiewów dzikich do białego rana Pamiętać będziesz cytrynę i miętę. Powidok świtu. Przetarte kolana.4 punkty
-
Tam Warszawa w krwi skąpana aż czerwone zorze. Mury w zgliszczach - wielka rana. Wiekuisty Boże! Popatrz - plakat, coś przemawia o czym dziś opowie? O chłopakach gdzieś z Pawiaka - już się tulą w grobie! Zanim ziemia darowała miejsce na spoczynek, dla niej właśnie robił hałas, cały magazynek. By się w jej ramionach tulić, krwią jej barwił szaty. Byśmy dzisiaj wolność czuli, rzucał swe granaty. Czerwień cegły powie wiele, biel zostaje w duszy, więc, swe ręce jak w kościele złóżmy - powód słuszny.4 punkty
-
Miasto Pytam siebie, czy to naprawdę tu i teraz. Cwał butów ściera krawężniki. Obok galop mechanicznych koni, czas zawiązuje pętle. Na torowiskach płynące tramwaje, kasowniki ze zgryzoty przegryzają bilety, też się gryzę. Pośpiech zgarnia drobiny uprzejmości, będzie na potem. Pod palcami iskrzą telefony. Słuchawki nurkują w uszach, żeby rytmem rozbudzić nogi. Krok za krokiem spojrzenia, przystanki otwierają drzwi, wysiadam. Płuca wciągają znajomą przestrzeń, klatki na śmieci przypominają twierdze, pomiędzy szmaciani rycerze i kundle jak tarcze... nawet o poranku znajdują skarby, uśmiech, gdy na szyjce butelki przysiądzie motyl. luty, 20203 punkty
-
"Pustka" Zagryzam myśli topię niepokój szukam dźwięków żeby nie bolało. Sny nie dają spokoju wiercą dziurę w mózgu. Wypełnia pokój melancholia Przydusza blask. Oczy szeroko zamknięte zasuwają kotary masek. Jeden punkt przyciąga wzrok jest mnie pół. Jesteś tatuażem na mojej duszy. Okaleczyłeś mnie.3 punkty
-
* gniewnie serce uderzało w stop zielony o świcie gęstniała mgła tłumiąc dalekie echa stary dzwonnik opadał z sił płonęły strzechy krzyk zbudzonych z rannego snu krzyżował słowa stapiając z metalem *3 punkty
-
kolejny dzień i noc minęły bezpowrotniepozostało po nich tylko westchnieniektórym oddaje hołd temu co było coprzeminęło co pozostawiło po sobietło proszące o spełnieniektóre staje się coraz trudniejszez powodu przemijania tegoco w nim najpiękniejsze3 punkty
-
(Z cyklu: Cztery wariacje na ten sam temat) *** mdlące zapachy perfum ― mieszają się z gryzącą wonią papierosowego dymu sierp księżyca ― srebrzy się na skraju jeziora ― zatopione w półcieniach twarze ― oczekiwanie ― poszczególne jasności ― ostrzą się na krawędziach kobiecej biżuterii ― szybek ― męskich zegarków stukot widelców i noży ― kieliszków z czerwonym winem ― przytłumiony gwar fascynacji ― chrząknięcia ― uśmiechy koneserów krótkie sprzężenie w głośnikach od próby mikrofonu ― głośna zapowiedź ― ― rozbłyskują gwiazdy (Włodzimierz Zastawniak, 2016-02-20)3 punkty
-
Dokładnie. Logika rewolucji jest przewrotna i często robią ją ci, którzy pierwsi położyli, by głowę pod topór społecznego buntu, który byłby autentycznym i spontanicznym wybuchem. Wiele współczesnych wybuchów to mistyfikacje i kanalizowanie z wykorzystaniem ulicy i ludzkiego zaangażowania w brudnych przepychankach na zupełnie innym, niedostępnym poziomie dyskrecji i rywalizacji o wpływy na świecie. Propaganda i medialny nacisk potrafią ubrać to w odpowiednie formuły i zawładnąć ludzką opinią.3 punkty
-
Kiedy mnie znów dotykasz świat robi się różowy niebo uśmiechem błyska gdy jesteś obok jesienne kwiaty kwitną późną wiosną oczy pokrywa wilgoć szczęścia rosy w ogrodzie marzeń grają piękne myśli gorący wspólny taniec mógł się ziścić a nad głowami śpiewa jasna tęcza cóż mam powiedzieć więcej dotykaj jak najczęściej3 punkty
-
Składam skrzydła do lotu. Przepowiadam przeszłość. Z nosem na kwintę spoglądam w niebo - dziwi mnie ta niebieskość. Szaleństwo wcale nie musi być głośne, czy kciukiem w ustach, od ściany do ściany. Wróżę z niewidzialnego pasjansa Jeszcze potrafię Plany ... Kocham ogrody, konie, rolników i do popisu pola. Pociąg wypada z toru, a ja - wychodzę z roli: tym razem będzie tłusto, tym razem będzie - dola! Nie, nie jałmużna. Żadnych litości. Kto chciałby odejść - niech odchodzi - ponoć to robi się ''z miłości'' Młode niewiasty. Dialog w pociągu - też czytam 'Zbrodnię i karę' W życiu popełniam jedno i drugie, ale z reguły - z umiarem. Chcę kupić krowę, kawałek lasu i dom, gdzie czyta się książki. Gdzie miłość aż ciężka od pąków róży ... Sekator czy obcążki? Traktuj mnie dobrze! Bo ściągam gorsety pieszcząc się myślą o tobie. Przestawiam zegary - z półki na półkę Wskazują wciąż ... tę samą dobę. Zjedzmy kolację, nie róbmy zakupów - ważny jest spirytualizm! Upijmy się - nawet jeśli stracimy wątek Fabuła nas ocali ...3 punkty
-
gonitwa o króliczki rozpierzchły we wszystkie strony a z jednym dziś nie wypada potykanie i łzy w bobkach po kolana a w pajęczynach rozbitej szybki ostatnio oglądane fotki tych otulonych białym stadkiem o perfekcyjnych zębach i życiach biegnij dotąd aż dojrzysz to tylko maskotki i filtry czasem też biegnę niechętnie i wolno gdy jakby nie wystarcza być sobą i co się ma to z całej kupy makietek dorobiłam się jednej nadziei by przez dwadzieścia lat systematycznie wpływały nasze pensje aby systematycznie uszczuplał je mechanizm ku chwale naszego m3 z naszym balkonem amen *** mam słaby refleks jak ostatnio mówiłaś ale strasznie brzydka broniłam - sympatyczna wartościowa i zdusiłam niesmak miast powiedzieć czemu jeszcze nie wyrosłaś z oceniania po wierzchu - to małe i świat nie wyrósł wspina się wyżej by było coraz mniej nas w sobie samych mniej myśli coraz większy żołądek wiecznie nienasycony *** bosą stopą dotykasz plażę zasłużony urlop szum morza z rozmachem wracasz w zakamarku ubrania piasek odnajdujesz to co uwiera nagle świat jakby zastygł w rękach ziarnko do ziarnka zbiegają myśli tryliardy mikrokryształ prawdy do kropli kropla twój ocean - jaki? jakim i co trzeba nie można wystarczy2 punkty
-
Kusisz swoim kształtem. Stoisz naga, przezroczysta. Obejmuję twoją kruchość dłońmi, aby ogrzać cię ich ciepłem. Wypełniam cię po brzegi. Zimne krople pokrywają cię jak kryształy. Lekko pocieram twój łuk zwilżonym palcem. Błyszczysz, wibrujesz, wydajesz z siebie melodyjny pomruk. Pokusa jest ogromna, aby opróżnić cię jednym haustem. Ale ja się nie spieszę. Droczę się z tobą. Drażnię ustami twoją napiętą krzywiznę. Aż do ostatniej kropli.2 punkty
-
Gonił dewiant za przygodą szukał także jej w chlewiku lecz go świnia szybko zbyła mówiąc tak mu - zbereźniku jeśli już to raczej szukaj pośród ludzi tej przygody czasu na to masz aż nadto jesteś jeszcze taki młody. W waszej trzodzie, choć to ludzka świń nie zbraknie, słowo świni tam nie jeden i nie jedna już na samą myśl się ślini. Młodzian słowa wziął do siebie i się z nimi przespał nocą a od świtu intensywniej szukał świnek z wielką mocą nie potrwało to zbyt długo znalazł kilka z małą tuszą seks zawładnął emocjami jak zaczęli wciąż świntuszą.2 punkty
-
krokiem odstawno-dostawnym a jakże postawny i plecy prosto trzymane jakby z encyklopedią urodził się na głowie nie zmuszony nie naburmuszony przestawnie-przekornie chyba szalony tak o to właśnie Pan Ropuch wchodzi na salony cmok cmok pocałuj żabkę w łapkę cmok cmok cmok …2 punkty
-
Wirus wolności kruszy granice był już w Kijowie i Tibilisi teraz szaleje w sąsiednim Mińsku nie ma szczepionki zaraża wszystkich często wybiera kierunek wschodni tam nad głowami mieszkańców krąży nawet jak większość w sukces nie wierzy chwilę poczeka w końcu zwycięży gdy dyktatorzy piszą historię zanika przestrzeń dla ludzi wolnych ale przychodzi wiatr oczyszczenia on szybko przyszłość potrafi zmieniać zwala pomniki burzy mury rozwiewa wątpliwości chmury zza których się wyłania słońce które w promieniach niesie wolność więc wszyscy świata dyktatorzy uwierzcie nikt wam nie pomoże gdy wirus cały świat ogarnie ktoś was rozliczy - koniec marny a ty wszechwładco Białorusi proś już o azyl gdzieś Korei i zabierz z sobą cara z Kremla bo tam też już powoli wieje2 punkty
-
Problem z państwami jakie są między nami a Rosją a nami, to problem ich tożsamości i ciągłości. Nie ma co zamykać oczu na fakt, że powstały one na gruzach porozbiorowej Rzeczypospolitej i państwa zaborcze włożyły dużo wysiłku aby miejscowy etnos zawrócić z drogi wielowiekowego ciążenia ku polskości, co było elementem walki z nami i nadania mu takiego charakteru, który by go od niej uniezależnił. Ta sztuczność, szczególnie dostrzegalna na Białorusi, bo jednak Ukraińcy mogą jednak odwołać się do kozackiej tradycji (jej losy zestawione z współczesnością też wskazują na interesujące analogie), została potem poddana bolszewickiej przebudowie, traumą wojny światowej i kołchozowej narracji czasów nam bliższych.2 punkty
-
"Rozpad” Najwyraźniej, nie wszystko jest zawsze na jednej, wspólnej i dobrej drodze Całkiem możliwe, że wszystko co najlepsze jest dawno za nami Nie zgodzę się, z depresyjnym odrzuceniem starań w trwodze Bez przemyśleń jak to wszystko jest bardzo istotne w obrocie atomami Podążam za Tobą od zawsze, jak zbłądzony i jedyny cel mojego życia Odganianie wrogów od Twojej duszy, serca i myśli to jakby moje hobby Wciąż w zwątpieniu wobec tej tak kruchej, jednak najprawdziwszej miłości Bieg za niczym bez Ciebie nie prowadzi nigdzie poza mrokiem i cieniem Na widok tego bezsensu nie odezwał się z nieba nikt Dziadkowie nie odpowiadają, bo smutno im nie wobec tej sprawy Jak rozsypany już nie słodki nasz miesiąc miodowy I całe gówno drętwe jak te idiotyczne prowokacje i zabawy Im szybciej zrozumiemy, że każde nasze niszczenie To wznoszenie toastu z krwi naszych serc, choć czasem osłabionych I odnowa wszystkiego co zagwarantowało nam szczęście Jak smutna melodia… Wobec błędnych myśli bezsensownych W filozofii poczęcia, nie możemy nigdy zostawić miłości jedynej Tej, która wiąże nas najprawdziwiej genami, cudem narodzin Bo jakby oczywista będzie, codzienna tęsknota i czegoś brak Aż w końcu jedynie żal, umykających w samotności godzin. Można osiągnąć przez życie chyba wszystko Rozpad jednak, pozostawmy wysypiskom 6,08,2020,2 punkty
-
Między myślą a myślą nie ma już prześwitu; bo łatwiej jest ujarzmić tabun dzikich koni, uciszyć rozbujany spiż, co jak grzmot dzwoni, niż przestrzeń ciszy wydrzeć z rozedrgania bytu. Pomiędzy synapsami iskra iskrę goni, impulsy się panoszą, sygnał znak wypiera; w szaleńczym tempie krążą jedynki i zera żelazną zaciskając obręcz wokół skroni. Jak wir ten mam pokonać, jak się z tej spirali wyrwać, rozedrzeć wściekle pulsujące ściany? Forsują bramy jaźni obłędne tarany, aż rdzeń jestestwa pęknie, choćby był ze stali. Wiersz zainspirowany przez @iwonaroma1 punkt
-
Gdy się w maski ubrała Warszawa, pomyślała, że niezła to sprawa; bo od oczu po szyję maska w mig ją ukryje lecz i tak każdy ją rozpoznawał.1 punkt
-
Łódź już stoi na brzegu i oto wyrusza Wraz z pierwszymi błyskami wschodzącego słońca. Przed sobą ma zadanie bez zasad i końca. Jezioro i ryb setki kontra jedna dusza. Z ryb przepastnych gardzieli chce wyrwać je wszystkie, Choć już sił w drobnych skrzydłach by wznieść się nie staje. Więc Zbawca Much uderza w srebrnych łusek zgraje, Lecz zwycięstwo od tego nie jest nawet bliskie. Ropierzchły się spłoszone, porwały ofiary, Tylko jedna się szarpie na ostrze nadziana. Zbawca tnie ją nożem, choć otwarta rana Jest już tylko wyrazem bezowocnej kary. Nie żyją bowiem obie, ni ryba, ni mucha, Zaś Zbawca zasmucony porzuca ich ciała I pracuje w ten sposób dzień cały bez mała, Wiedząc, że nić życia jest tu nazbyt krucha. Ocalił ledwie garstkę, odebrał głębinie, Skazanym na porażkę przywrócił nadzieję. Ze znużenia Much Zbawca na nogach się chwieje. Dziś powraca do domu. Jutro znów wypłynie.1 punkt
-
wieczorem zawsze sprawdzam pogodę nie lubię deszczu i niepewnej przyszłości o zmierzchu oddycham trochę ciężej zamykam okna ze strachu przed smogiem gdy gaszę światło szukam odgnieceń na prześcieradle bo idzie wrzesień i robi się zimniej odmierzam czas zużytymi kostkami masła płaczę nad kanapką żyję1 punkt
-
w mieście oddycham innymi barwami szarością asfaltu jego głębią po ulewnym deszczu chmurami izabelowatymi wylatującymi z samochodów ludźmi z półkolami potu pod pachami stemplami życia w biegu złotem słońca świecącym jakoś tak skromniej w konfrontacji z czerwono zieloną sygnalizacją1 punkt
-
1 punkt
-
Pod wieczór okręcam głowę zwojami myśli jakby od tego zależała przyszłość dzisiaj to powiew chwili układanka z górą puzzli zaryglowana czasem na pożółkłe kartki łypią oka kamer a może wiele par oczu tkwi nad innymi przecież każde zdanie na wagę złota żonglerka słowami tym bardziej obumiera pytanie co mogę zrobić nic - idę przygotować kolację luty, 20201 punkt
-
1 punkt
-
nigdy nie jadłem lukrecji a jednak piłem z twoich ust które tak hojnie uśmiechem obejmowały całość słów podobno przestrzeń jest nieskończona choć wielu twierdzi inaczej lecz gdy tonę w twoich ramionach otacza mnie ciepło gwiazd i tylko przeskok iskry między spojrzeniem a sercem pieczętował jedność myśli tego co czuje się w marzeniach rzeczywistość bawi oddechem wydzielając resztki pocałunków niczym księżyc bezszelestnie wstępuje w ocean chmur zatapiamy się w sen codziennie z nadzieją, bez oczekiwań dziękując za ten pyszny wieczór i za to naważone piwo1 punkt
-
1 punkt
-
@Jan Paweł D. (Krakelura) Muszki kurwa jak komary atakują całą chmarą zajebać komara to jest sprawa prosta ale muszka mała nie lata u nosa tylko wciąż wpierdala warzywa owoce jest też bardzo mała i żeruje nocą rano na śniadanie szukasz pomidora i rozczarowanie tylko skórka goła winna drosophila z tych melanogaster Komara zajebać to nie żadna sztuka śpiewają już o tym już nie musisz szukać pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
Rosyjska polityka ma na celu przejęcie Białorusi, a twardy, stabilny Lukaszenka jest przeszkodą i należy go usunąć przy pomocy dowolnych haseł. Ja jestem za doktryna Giedroycia o tym, żebyśmy byli odgrodzeni od Rosji innymi państwami, a jakie one są, jest obojętne . Pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
@Pan Ropuch :))) Kraj nad Wisłą jest piękny i mamy ładną pogodę, a z tym wirusem to przesadzają, z chaosem to różnie, a co do cen - przemilczę i ogórki zdrożały :) A łonet jest tendencyjny jak Radio Maryja, tyle, że odwrotnie ;) Nie wiem czy taki był Pana zamiar, ale rozbawił Pan :) Miłego popołudnia :)1 punkt
-
1 punkt
-
Wiadomo, że bez kasy nic się nie kręci i jest to fair propozycja, stosowana w wielu miejscach, masz reklamy bez płacenia, lub bez reklam i płacisz. No free lunch. Pozdrawiam.1 punkt
-
@M.A.R.G.O.T Chlewik nie tak nowy ma rangę burdelu tam się świnki schodzą we wiadomym celu. pozdrawia Henryk I - dadaista ;)))1 punkt
-
@annzau przepraszam to nie twoja wina. Jedynie admina bo na tytuł nachodzi reklama I tak czytam nad morzem aż do kości Lub Jazdy w Gdyni aż do kości @Mateusz na litość boską zmień te reklamy Co do treść I to skrzetna miniaturka ale trochę mi tym razem za mało.1 punkt
-
możesz podzielić czas na takty rozbić na sample lub na bity możesz w ogóle go nie stracić a może zyskać nawet przy tym możesz podzielić czas na wersy rymem zaplatać go w warkocze zielonookiej wciąż nadziei brzemiennych nowych ciągle zwrotek możesz podzielić czas na klatki myśli zamieniać na obrazy możesz wyrzeźbić kamień rzadki który się jeszcze nie przydarzył możesz podzielić czas na działki albo roztrwonić go na gramy możesz się przy tym dobrze bawić gdy nieprzytomny i pijany masz chwilę na to i nic więcej choć tak ułudnie nieskończoną możesz rozłożyć ją na części aby budować z nich na nowo wybierać możesz nie do końca więc póki taką masz możliwość zanim Cię wciągnie kipiel wrząca pamiętaj jak to ważny wybór1 punkt
-
@Pan Ropuch Cóż, czterolatek dzisiaj nie bardzo chce poznać nocne ścieżki jeża... (nie wspomnę już o problemach sześciolatki :D). Ale... może to jest tak, jak z "poetycznością" (lub nie) słowa matematyka - może zależy od tego, na którą sylabę postawić akcent...;) Dobrze się czytało. Pozdrawiam:)1 punkt
-
1 punkt
-
@Henryk_Jakowiec Świnki z małą tuszą z młodzianem świntuszą. Przygòd tam bez liku. W nowym chlewiku :) Pozdrawiam.1 punkt
-
Jest tu cholernie gorąco Na ścianie farba Stara jak moje pomysły Pomiędzy nami Pieprzona czerwień I powietrze ciężkie Od papierosów I oddechów wczorajszego dnia Przez chwilę byłem od tego z dala Ale nie zostawię Agonii pojutrza bo I tak mnie znajdzie....1 punkt
-
najpierw cię muskam. delikatnie. dotykając twojej wrażliwości. z namaszczeniem głaszczę sprawdzając jędrność skóry. lubię twoją twardość i zapach. a potem... wiesz, potem cię biorę do ust i wsysam wargi w sam środek tej niebiańskiej czerwoności. bawię się twoim ogonkiem. czasami. każdy kęs ciebie smakuje mi tak, jakbym próbowała cię po raz pierwszy w życiu. lubię, gdy rozpływają się w mojej buzi twoje cudowne soki. mogłabym wykąpać się w tobie, gdyby było cię dużo. pieszczę swoje podniebienie tobą, bo smakujesz mi najlepiej. zawsze chcę smakować twoją słodycz. tylko ciebie pragnę. najbardziej. wiesz przecież, jak bardzo lubię smakować jabłka.1 punkt
-
1 punkt
-
Jakby oczy otworzył pod szczęśliwą gwiazdą i żaden demon klucza do nich nie odnalazł, aż do tej chwili kiedy Bob Dylan się zaciął na Hurricane, w momencie gdy ojca mu zabrał samochód na przejściu dla pieszych. Ojciec pierwszy zaszczepił w nim miłość do gór, Boba Dylana, wspólnych nocy w pieczarze, do której bezpieczny, bo znajomy wiódł szlak. Ćma na Tatry opadła i Janek zew jaskini usłyszał – znam drogę, z ojcem chodziłem nie raz, widzimy się rano, nie martw się Olek, muszę iść sam. A kto w mordę kumplowi by dał kiedy trzeba? No kto na to by wpadł, że będzie musiał go dźwigać, gdy żaden wiatr najmniejszy nie wróżył tego, że o świcie, tuż przed jaskinią ujrzysz w jasnych oczach gwiazdę zapadłą z odciśniętym w niej ostatnim krzykiem. 2) Więc tak śnił mi się Janek, na tylnym siedzeniu autobusu, siedział i uśmiechał się milcząc, patrzył tymi oczami, do których dostępu, wydawało się, wszelkim zabroniono biesom. Jak długi, jak szeroki był autobus? Miejsca, tak jak sądzisz, było w nim dosyć – jeszcze zdążysz, kierowca jest niebiesko-cierpliwy, poczeka, taki to pojazd co mknie przed siebie i krąży. Janek pożyczył mi Kadysz Ginsberga, który, okazało się później, należał do Olka, któremu pożyczyłem Whitmana... a chuj z tym - - ten tamtemu pożyczył i potem nie oddał. Włosy wolno mi rosną, jakby pomyliły lenistwo ze stylem, a pająk plecie sieci, że też jemu się chce - bez pretensji, cierpliwy, od nowa. Ciut się spocić, troszeczkę uwietrznić. 3) Każdemu tyle szczęścia i energii twórczej w drodze do źródła ile miał Janek. Z tym trzeba urodzić się chyba, by żadne szczyty w chmurę nie były spowite dosyć gęstą. A do drzewa daj każdemu być podobnym i niechaj się spełni. Wszystko ma cenę - którym żyć o cienkiej skórze padło, niech wzajem siebie w milczeniu odrębnym pozdrawiają, gdy trzeba - brzęk drobnych na ulgę; śmierć niech ostatnią ratę za wiersze odbierze o czasie jak ostatni rzut oka na kolaż, którym trudził się Janek, skrawki, wers za wersem, tnąc, sklejając w poezję. Ścieżką wedle oka jego własną podążać każdemu, a miejsce tylko swoje niech zajmie i niechaj zielony nie będzie kiedy spadnie w przepaść, nazbyt gęste niech nie będą mu chmury, gdy smutek się sączy i sączy1 punkt
-
takich wierszy są tysiące długie, krótkie, drogi Panie, grzeszne, śmieszne lecz i drwiące - o ćwiczeniach i ułanie. ;)1 punkt
-
1 punkt
-
pozwól na miłość księżycu gdy słońce śpi w zaciszu dzieląc się niebem a otchłań kona zgiełku więzień czas idealny by w ciszy pozostać gdy milknie tętno a świat niby głuchy prawi rozterki sprawca posuchy wołam do ciebie ciemna blasku strono przychyl swej mocy bladego ciepła niech tańczą ramiona bawi szczęście będę człowiekiem człowiekiem jestem pozwól pochwycić wybredne szaleństwo uśmiech pokusy słowo milczenie oddam i wezmę1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne