Grób Agamemnona
Niech fantastycznie lutnia nastrojona
Wtóruje pieśni tragicznej i smutnej,
Bo - Rydel wstąpił w Grób Agamemnona
I pysk rozpuścił w sposób tak okrutny,
Że rozbudzone na wpół trupy z cicha
Szepcą do siebie: "Cóż tam znów, u licha?!"
"O, cichym jestem jak wy, o Atrydzi
Bełkoce Rydel z zapienioną twarzą -
Ani mnie kiedy moja małość wstydzi,
Ani się myśli tak jak orły ważą - -
(Tu wydał cichy jęk grobowiec niemy,
Jakby chciał mówić: ŤAch, wiemy to, wiemy!ť)
Z tej ziemi, którą boski Homer śpiewał,
Niechaj przeszłości szepcą do mnie głosy -
Ludu, co także pod spód nic nie wdziewał
I także chodził z gołą głową, bosy.
Niech mówi do mnie duch helleńskich braci,
Co także jak ja nie nosili gaci...
I gdy tak błądzę po Hellady błoniach,
Dziwne mam wizje przed duszy oczyma:
W tej chwili dają do kolacji w Toniach,
Wszyscy zasiedli - ty lko mnie tam nie ma -
Na stole kluski... i jajka sadzone...
A dzieci mówią ŤPod Twoją Obronęť...
I wraz otrząsłem się z pogańskich baśni,
Ukląkłem cicho i złożyłem ręce;
I zaraz w sercu stało mi się jaśniej,
I dziękowałem Najświętszej Panience
Za to, że swoich łask mi wciąż użycza
I mnie wysłała tu - nie Cięglewicza..."