Wzięcie armat na górze stojących

Parschają w biegu rączym rumaki gorące,
Na koniach młódź bojowa posuwa się nagle,
Wieją nasze proporce jak zwycięstwa żagle,
Lasem sterczą do góry lanc ostrych tysiące.

Tam, na gór wierzchu stoją działobitnie grzmiące,
Te wziąć trzeba! - i lance z ręki na dół nagle
Spuścili z szumem wszyscy - i ja konia naglę,
I ja w ten potok żywy konia nogą wtrące.

I wtrąciłem, i pędzę jak kropla w potoku.
Marsz! marsz! już koń rwie wiatry, już ziemia zadrżała,
Wtem błysk z grzmotem - kartacze świsnęły w obłoku.

Sto koni i sto jeźdźców w rączym padło skoku,
Sto lanc razem przebodło kanonierów ciała;
Szańcowane w półokrąg - nasze były działa!

Czytaj dalej: Ostatni kanonier - Stefan Garczyński