Wy na serdakach góralskich wyszycia
któreście ziołom podobne znad drogi
piosnką nieśmiałą nieuczoną swoją
gdzieś wymarzone przez zachwyt ubogi
szukanie w ciemni ukrytego życia...
wy o nieznanym kwiatku dziwne baśnie
gdzie kocie łapki w szlak nad sercem stoją
na owczej skórze wypisanym kraśnie.
Wy niesłychane Marysine chustki
pola czerwone w miedze róż kulistych
zdziwionych kwiatów wirujące łąki
wiązanki modrych pnączów we krwiach czystych
róże róż śpiące pośród żółtej pustki...
w myśl modły starej, prostej i jedynej
wiejskie tkacze, nieznane pokątne pająki
tkały was jak pierwowzór wiecznej pajęczyny.